Piątek z Jeżycjadą: Żaba
Młodzieńcze spojrzenie na świat
Rodzina Shoppe ma fioła na punkcie muzyki. A przynajmniej jedna z osób, co wpływało na całą familię. Nadali oni swoim dzieciom niespotykane imiona znanych muzyków licząc, że to skłoni ich do pójścia w ślady artystów. Tak też mamy Hildegardę zwaną Żabą, Wolfganga Amadeusza i Fryderyka. Każde z rodzeństwa jest inne, każde inaczej podchodzi do życia...
Poznać ich bliżej miałam okazję, dzięki lekturze 16 tomu Jeżycjady zatytułowanego "Żaba". Od pierwszych stron nie da się nie wyczuć innego klimatu powieści. Różni się ona znacznie od pierwszych tomów cyklu, więc łatwo mogę zrozumieć skąd liczni przeciwnicy nowszych powieści pani Małgorzaty Musierowicz. Podchodziłam do czytania jednak ze sporą dozą pozytywnych myśli i sprawdziło się to.
"Żaba" mi się spodobała, choć to chyba mało powiedziane. Jej inność można zauważyć już w samej narracji. Tytułowa Żaba jest oczywiście narratorką, jednak większość napotkanych bohaterów również ma choć momenty, w których przekazuje nam swoje myśli. Tak też możemy dość często poznać charakter Wolfiego(brata głównej bohaterki), jej ojca, przyjaciela(Pawła), jego ojca, czy wielu postaci z rodziny Borejko.
Bowiem historie te w dużej mierze się przeplatają. Mamy tu przegląd postaci i sytuacji, jaka ma miejsce u Borejków, do tego wracamy na chwilę do Anieli, jej męża Bernarda i dwóch synów-bliźniaków, mamy urywki życia Genii z "Opium w rosole". Pojawiają się tu postaci nowe, ale również może przyjrzeć się życiu tych, których poznaliśmy już kiedyś, np. Fryderyka - chłopaka Róży(Pyzy), a jednocześnie brata głównej bohaterki, znałam już z książki "Imieniny".
Uwielbiam to w książkach pani Musierowicz. Nowy czytelnik kompletnie nie czuł by zagubienia, stary jednak wciąż odnajduje znajome postaci i cieszy ze spotkań, nawet jeśli bardzo krótkich.
W każdej książce autorki poza ciepłem rodzinnego domu, normalnymi problemami, czy tymi dość złożony wciąż tkwi gdzieś humor. Tym razem wyczuwałam go w największej mierze w postaci Pawła, był on niebywale komiczne, a jego sposób wysławiania bawił do łez. Jego ojciec swoim oderwaniem od rzeczywistości jest równie zabawny. Do tego wiele momentów sytuacyjnego humoru, które czytelnik uwielbiający serie z łatwością dostrzeże.
"Żaba" zafundowała mi również sporą dozę różnych związków. Od młodzieńczej miłości głównej bohaterki(dość znikomej, ale jednak), po miłość trochę dojrzalszą, która pochwyciła maturzystów(historia niczym Romea i Julii), a także liczne stałe związki, które wciąż występują w serii. Wystąpił też spory problem z brakiem odpowiedzialności za swoje czyny, niezwykle haniebny moim zdaniem, który w rodzinie Borejków ma już wręcz drugie pokolenie. Gdzie ci mężczyźni, chciałoby się powiedzieć. Gdyż takie zachowanie na pewno nie ukazuje ich w jasnym świetle.
16 tom Jeżycjady był dla mnie wspaniałą przygodą, cieszę się, że wciąż wracam do kolejnych tomów, ale również z tego, że ich lektura wciąż sprawia mi niemałą przyjemność. Pisząc tę recenzje mam już za sobą również kolejny tom, od razu napiszę, że wszystkie poruszone tu wątki, które zostały przerwane, tam będą miały swój ciąg dalszy.
Ocena: świetna [6/6]
Autor: Małgorzata Musierewicz
Rodzina Shoppe ma fioła na punkcie muzyki. A przynajmniej jedna z osób, co wpływało na całą familię. Nadali oni swoim dzieciom niespotykane imiona znanych muzyków licząc, że to skłoni ich do pójścia w ślady artystów. Tak też mamy Hildegardę zwaną Żabą, Wolfganga Amadeusza i Fryderyka. Każde z rodzeństwa jest inne, każde inaczej podchodzi do życia...
Poznać ich bliżej miałam okazję, dzięki lekturze 16 tomu Jeżycjady zatytułowanego "Żaba". Od pierwszych stron nie da się nie wyczuć innego klimatu powieści. Różni się ona znacznie od pierwszych tomów cyklu, więc łatwo mogę zrozumieć skąd liczni przeciwnicy nowszych powieści pani Małgorzaty Musierowicz. Podchodziłam do czytania jednak ze sporą dozą pozytywnych myśli i sprawdziło się to.
"Żaba" mi się spodobała, choć to chyba mało powiedziane. Jej inność można zauważyć już w samej narracji. Tytułowa Żaba jest oczywiście narratorką, jednak większość napotkanych bohaterów również ma choć momenty, w których przekazuje nam swoje myśli. Tak też możemy dość często poznać charakter Wolfiego(brata głównej bohaterki), jej ojca, przyjaciela(Pawła), jego ojca, czy wielu postaci z rodziny Borejko.
"Nic nie jest na próżno. Może mylimy się co do celów, może nie to widzimy, co ważne. Może boimy się, uciekamy i popełniamy błędy. Może się szarpiemy, nie wierzymy w siebie, wyrządzamy krzywdy. Ale przecież z najgłębszej głębi naszych serc, coś nas kieruje ku dobrym pragnieniom. A one przygotowują przyszłość. Wystarczy tylko mieć dobrą wolę. I nagle już się umie pokonać to, co było przerażające, dźwignąć ciężary, które zdawały się zbyt wielkie, naprawić błędy i krzywdy. Może nie to się w końcu liczy, że błądziliśmy, tylko - czy i jak ostatecznie zdołaliśmy to naprawić."
Uwielbiam to w książkach pani Musierowicz. Nowy czytelnik kompletnie nie czuł by zagubienia, stary jednak wciąż odnajduje znajome postaci i cieszy ze spotkań, nawet jeśli bardzo krótkich.
W każdej książce autorki poza ciepłem rodzinnego domu, normalnymi problemami, czy tymi dość złożony wciąż tkwi gdzieś humor. Tym razem wyczuwałam go w największej mierze w postaci Pawła, był on niebywale komiczne, a jego sposób wysławiania bawił do łez. Jego ojciec swoim oderwaniem od rzeczywistości jest równie zabawny. Do tego wiele momentów sytuacyjnego humoru, które czytelnik uwielbiający serie z łatwością dostrzeże.
"Nie: za co, a: mimo wszystko. Kocha się nie za coś, a mimo wszystko."
"Żaba" zafundowała mi również sporą dozę różnych związków. Od młodzieńczej miłości głównej bohaterki(dość znikomej, ale jednak), po miłość trochę dojrzalszą, która pochwyciła maturzystów(historia niczym Romea i Julii), a także liczne stałe związki, które wciąż występują w serii. Wystąpił też spory problem z brakiem odpowiedzialności za swoje czyny, niezwykle haniebny moim zdaniem, który w rodzinie Borejków ma już wręcz drugie pokolenie. Gdzie ci mężczyźni, chciałoby się powiedzieć. Gdyż takie zachowanie na pewno nie ukazuje ich w jasnym świetle.
16 tom Jeżycjady był dla mnie wspaniałą przygodą, cieszę się, że wciąż wracam do kolejnych tomów, ale również z tego, że ich lektura wciąż sprawia mi niemałą przyjemność. Pisząc tę recenzje mam już za sobą również kolejny tom, od razu napiszę, że wszystkie poruszone tu wątki, które zostały przerwane, tam będą miały swój ciąg dalszy.
Ocena: świetna [6/6]
Autor: Małgorzata Musierewicz
Tom: XVI
Wydawnictwo: AkapitPress
Ilość stron: 215
Cena: ok. 30 zł
Data przeczytania: 2015-06-30
Skąd: biblioteka publiczna
Jeżycjada:
Małowmówny i rodzina --- Szósta klepka --- Kłamczucha --- Kwiat kalafiora --- Ida sierpniowa --- Opium w rosole --- Brulion Bebe B. --- Noelka --- Pulpecja --- Dziecko piątku --- Nutria i Nerwus --- Córka Rozbrojka --- Imieniny --- Tygrys i Róża --- Kalamburka --- Język Trolli --- Żaba --- Czarna polewka --- Sprężyna --- McDusia --- Wnuczka do orzechów
Recenzja bierze udział w konkursie:
Czytałam tylko dwie części Jeżycjady, ale bardzo mi się podobała i jeszcze kiedyś muszę sięgnąć po kolejne części ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkowyŚwiat
Dwie pierwsze wspominam znakomicie, szczególnie "Kwiat kalafiora", występuję w nim moja ukochana Gabrysia i zawsze na myśl o niej mam uśmiech na ustach :)
UsuńPozdrawiam.
Ciekawe, ciekawe, że ciągle podobają Ci się kolejne tomy. Ja przy Żabie nie czułam już tej magii, byłam bardzo rozczarowana, chociaż jeszcze tragedii chyba nie było. Poważny upadek to dla mnie Sprężyna i dno, którego nie da się już pogłębić - McDusia, ale tym bardziej jestem ciekawa jak Ty je odbierzesz. :)
OdpowiedzUsuńPewnie za mało wymagam... :P Na Sprężynę teraz poluję, zaczynam się jednak jej bać... A ten najnowszy tom jak wypadł?
UsuńPozdrawiam.
Mężczyzn właściwie nie ma, to kobiety w Jeżycjadzie wiodą prym. Poświęca im się strasznie mało miejsca, ale przy tak dobrych kreacjach kobiet, to jakoś mi nie przeszkadzało.
OdpowiedzUsuńAch, jak mało części zostało Ci już do końca...
Pozdrawiam
Zdecydowanie, ale to dobrze, my kobiety możemy tam znaleźć siłę do działania. ;) Panowie na razie rosną, kilku synów głównych bohaterek ma już chyba 12 lat, więc za kilka tomów... Mam nadzieję, że wyjdą na ludzi. ;)
UsuńPozdrawiam.
W czasach szkolnych chętnie sięgałam po tę serię, ale teraz wolę coś zgoła innego.
OdpowiedzUsuńAle czasem przyjemnie wrócić do lektur z dzieciństwa :)
UsuńPozdrawiam.
Czytałam chyba dwa lata temu, ale jednak wcześniejsze części są lepsze.
OdpowiedzUsuńMi ta część również się spodobała, nawet nie wiem dlaczego, po prostu coś trafiło ;)
UsuńPozdrawiam.
Kiedyś czytałam z dwie książki tej autorki, miło wspominam spędzony z nią czas. :)
OdpowiedzUsuńMusierowicz piszę tak, że trudno się oderwać. ;)
UsuńPozdrawiam.
Pamiętam jak się śmiałam z rodziny Schoppów :D
OdpowiedzUsuńByli zabawni, to na pewno. ;) Choć również często mnie irytowali...
UsuńPozdrawiam.
Szczerze powiedziawszy, to nie czytałam żadnej książki z tej serii i jakoś zupełnie mnie nie ciągnie do tego, aby to zmienić w najbliższym czasie. Ale może kiedyś? Jedno jest pewne- gdy już się zdecyduję na tę serię, będę mieć dużo do nadrabiania ;P
OdpowiedzUsuńDużo, ale warto, seria jest naprawdę niesamowita, ciepła i rodzinna, od razu się człowiekowi roi cieplej na serduszku. ;)
UsuńPozdrawiam.
Nie wiem dlaczego, ale nie mogę się przekonać do Musierowicz. Może to przez lektury szkolne w poczcie których znalazły się jej książki, a ja tak dla zasady ich nie lubiłam. Może w końcu po jakąś jej książkę sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)
Latające książki
Jak ja bym chciała mieć takie cudowne lektury, u mnie same starsze książki... Do tego niewiele fantastyki. Niektórzy to mają dobrze. :)
UsuńPozdrawiam.
Cieszę się, że jeden z bohaterów bawił Cię do łez, bo teraz tego potrzebuję, po przegranej z USA. Poszukam pierwszej części :)
OdpowiedzUsuńA Boże, dlaczego to zrobiłaś, dlaczego o tym pisałam. Gdy tylko zobaczyłam końcowy wynik miałam łzy w oczach... Ale trzeba czekać na lepsze wieści z kolejnej imprezy! ;)
UsuńPozdrawiam.
Uwielbiam klimat Jeżycjady - nie wiem dlaczego, ale najlepiej się mi ją czyta w święta Bożego Narodzenia. Kiedyś w szkole miałam do przeczytania "Kłamczuchę" i była cudowna, taka prawdziwa, słodka i gorzka jednocześnie. Pani Musierowicz jest moją ulubioną polską autorką ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Patty z bloga pattbooks.blogspot.com
Miło mi to czytać, jeśli chodzi o serie młodzieżowo-obyczajowe to na pewno króluję dla mnie Musierowicz, do Nowak nie mogłam sie przekonać. ;)
UsuńPozdrawiam.
Cieszę się, że seria trzyma poziom. Ja jak już pisałam czytałam na razie jeden tom.
OdpowiedzUsuńTak, wciąż równie mocno bawi i cieszy, mam nadzieję, że zostanie tak do końca. ;)
UsuńPozdrawiam.
Tak czytam tę twoją opinię i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Widzę, że postacie są zapadające w pamięć, skoro potrafisz przywołać tyle imion i jeszcze wiedzieć kim są i tak dalej. :o
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w końcu uda mi się zacząć - przynajmniej tyle, tę serię. :(
Pozdrawiam,
Sherry
To łatwizna, naprawdę, po przeczytaniu tylu tomów ta rodzinka staje się prawie Twoją własną, a przyjaciele są Twoimi przyjaciółmi. ;)
UsuńPróbuj, trzymam kciuki, a na razie będę Cię, co jakich czas męczyć postami. ;)
Pozdrawiam.