Piątek z Jeżycjadą: Kalamburka

65 lat na 286 stronach

Czy przeszłość niektórych bohaterów zawsze musi pozostawać zagadką? Pewnie niejednokrotnie zastanawialiście się, czy pisarz przekaże wam historie jednej z dawniejszych postaci, dorosłej, seniorki, czy seniora rodu, którzy teraz kojarzą się ze stałością i ciepłem. Pozostaje zawsze jednak pytanie, jak było kiedyś?

Jeżycjada to seria rodzimej pisarki Małgorzaty Musierewicz, którą może nie systematycznie, acz stale staram się nadrabiać. Poznawałam losy młodych sióstr, ich znajomych, przyjaciół, dzieci, jednak wciąż w tle historii pojawiali się seniorzy Borejko. Mila i Ignacy zawsze byli gdzieś w tle, mama Borejko była podporą, kobietą nie go zdarcia, a jej mąż stale zajętym lekturą, lekko szalonym uczonym, który wciąż zagłębiał się w działa antycznych twórców. Gdzieś głęboko w mojej głowie zawsze kołatało się pytanie: a jaka była ich historia? To właśnie "Kalamburka" miała dać na nie odpowiedź.

Noc Sylwestrowa, koniec XX w., wydarzenie epokowe, które nielicznym udało się oglądać na własne oczy. Właśnie ta noc miała być dla Ignacego i Mili niezwykła. Mąż, który zawsze zapominał o rocznicach, tym razem zajął się wszystkim i urządził żonie niezapomniane urodziny. Właśnie ta noc stała się początkiem wspomnień dwójki wciąż zakochanych, ich wspólnych lat, czasu kiedy się poznali, ale w głównej mierze historii Kalamburki, która wcale nie jest usłana różami.

Pewnie nie tylko ja czytając historie Mili zastanawiałam się, dlaczegóż to jej przeszłość była zawsze odkrywana przed nami oczami innych ludzi. Cała książka to obraz, który ukazują nam bliscy jej ludzie, a nie sama główna bohaterka. Tak więc życie teraźniejszej mamy Borejko poznajemy z obserwacji, a nie z wrażeń postaci, nie było dane poznać nam jej odczuć, własnych refleksji. Właśnie tego teraz żałuję, nawet bardzo.

Nie będę ukrywać, że momentami i to sporymi książka mnie nudziła. Nie miała ona wątku wspólnego, poza postaciami i oczywiście Milą. Historia nie ukazywała się chronologicznie, a cofaliśmy się w przeszłość, jakbyś my się zagłębiali coraz mocniej we wspomnienia i dokopywali się do ich sedna. Historyjki były więc krótkie, tu poznanie kogoś, tu kogoś, tam relacja tej postaci, żadnego nakręcającego akcję wydarzenia. Pierwszy raz Jeżycjada mi się dłużyła, a do tej pory zawsze po skończeniu jakiegoś tomu, żałowałam, że wszystko tak szybko minęło. Najdłuższy, a zarazem najbardziej monotonny tom.

Patrząc jednak nie na okładkę nie mogę się nią nie zachwycać. Jest urokliwa, kojarzy mi się z ciepłem, nawet gorącem, latem i słońcem, może pokazuje Milę podczas letnich wakacji? Sądzę, że taka opalenizna i rumieńce świadczą o upale. Śliczna i chyba nawet najładniejsza jak do tej pory.

"Kalamburka" mnie zawiodła, nie czytało się jej źle, ale nudno. Nie czułam przymusu dalszej lektury, choć chciałam poznawać losy seniorki rodu. W moim odczucia był to taki zbiór luźnych historii z życia. Rozdziały odpowiadały jednemu roku, a autorka opisała jakieś wydarzenie, które wtedy umiejscowiła w życiorysie Mili. Po skończeniu miałam mieszane uczucia i wciąż je mam.
Ocena: dobra- [4-/6]

Autor: Małgorzata Musierewicz
Tom: XIV
Wydawnictwo: AkapitPress
Ilość stron: 286
Cena: ok. 25 zł
Data przeczytania: 2015-01-06
Skąd: biblioteka publiczna


Jeżycjada:
Małowmówny i rodzina  ---  Szósta klepka  ---  Kłamczucha  ---  Kwiat kalafiora  ---  Ida sierpniowa  ---  Opium w rosole  ---  Brulion Bebe B. ---  Noelka  ---  Pulpecja  ---  Dziecko piątku  ---  Nutria i Nerwus  ---  Córka Rozbrojka  ---  Imieniny  ---  Tygrys i Róża  ---  Kalamburka  ---  Język Trolli  ---  Żaba  ---  Czarna polewka  ---  Spężyna  ---  McDusia  ---  Wnuczka do orzechów

Komentarze

  1. Cóż, lubię Jeżycjadę i "Kalamburka" też mi się całkiem podobała, ale zdecydowanie nie jest to moja ulubiona część :d

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że książka Cię zawiodła. Ja czytałam tylko jedną ,,Idę sierpniową" i byłam zadowolona, ale to było pół życia temu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ciągnie mnie już do tej serii. Chyba z niej już po prostu wyrosłam.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja w sumie dzięki Jeżycjadzie i Harry'emu Potterowi zaczęłam czytać, więc czuję do niej pewien sentyment. Książek własnych (jeszcze) nie posiadam, choć mam w planach skompletowanie serii, ale póki co wypożyczam w miarę często różne tomy z biblioteki. ;)
    Moim zdaniem "Kalamburka" jest ciekawa, ale tak jak wyżej nie jest to mój ulubiony tom serii. ;)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. "Kalamburka" chyba już po prostu taka jest, ma w sobie coś, co sprawia, że nie do końca można się do niej przekonać. Osobiście Jeżycjadę naprawdę lubię i mimo obaw z każdą kolejną częścią i tak do niej zasiadam. Taki jest jej urok, jeśli pozna się ją w młodości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, to raczej nie jest moja tematyka ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. No i się doczekałam. :) Ciekawa jestem jak Ci będzie szło dalej. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dawno dawno temu uwielbiałam Małgorzatę Musierowicz :)

    OdpowiedzUsuń
  9. jest to jedna z moich pierwszych "własnych" książek, wiec czuję do niej sentyment ;)
    jeśli miałabyś wolną chwilkę to serdecznie zapraszam do siebie, byłabym wdzięczna za wyrażenie opinii na temat moich recenzji ;)
    pozdrawiam!
    http://books-jewellery-leisure.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Z Jeżycjady przeczytała jedynie ''Opium w rosole'' i to tylko dlatego, że była to lektura. Jakoś po prostu nie ciągnie mnie do tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, ze ta część Cię zawiodła. Masz rację okładka najładniejsza z całej serii.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dawno już nie czytałam książek tej pisarki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ooo... dobrze, że mi przypomniałaś!
    Muszę się wziąć za Jeżycjadę :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam całą Jeżycjadę, muszę sobie skompletować całość. Nie czytałam tylko tych ostatnio wydanych części, bo podobno są słabe.
    Obserwuję i będę zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Miałam szalone ambicje by zacząć przygodę z tą serią, ale nie mogę znaleźć "Małomówny i rodzina". :( Nie ma tej książki nawet w bibliotece! Czyż to nie haniebne? :(
    W każdym razie, szkoda, że ta książka, kolejna z cyklu, nie spodobała ci się tak bardzo jak poprzednie. :( Ale trzymam kciuki, by kolejne cię urzekły. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja jakoś nigdy nie przekonałam się do tej serii. Chociaż mam przebłyski przy Kwiecie kalafiora, ale chyba to była lektura w podstawówce ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie jest to pozycja na mojej liście do przeczytania teraz, ale może kiedyś jeszcze się przekonam i ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedyś bardzo lubiłam całą serię i dalej mam do niej sentyment. "Kalamburkę" czytałam, ale nie pamiętam na ile mi się podobała. // Niektóre części chętnie bym jeszcze kiedyś przeczytała :). Martwi mnie tylko kierunek, w jakim to wszystko idzie. Dużo osób wspomina o tych samych minusach najnowszej części (np. Zwierz Popkulturalny). Nie chcę sobie wspomnień zepsuć, więc z nowszymi sobie dam spokój.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)