Kwiat kalafiora - "Piątek z Jeżycjadą"
Małgorzata Musierewicz jest dla mnie autorką kultową, jej
książki zdobyły i wciąż zdobywają serca czytelników w całej Polsce. Tym razem
chciałam jednak skupić się na trzeciej części cyklu Jeżycjada, czyli „Kwiecie
kalafiora”.
Dwie zupełnie różne siostry wracają do domu z
przedsylwestrowych zakupów. Młodsza Ida to romantyczna dusza, wciąż myśli o
chłopakach i potrafi wykorzystać swoje atuty. Starsza Gabrysia to typ
sportsmenki, ma całkowicie inny charakter, jest bardziej zamknięta w sobie.
Obie dziewczyny są częścią rodziny Borejków, którzy liczy również dwie
zwariowane najmłodsze siostry, zapracowaną mamę i zamkniętego w świecie lektur
ojca. Cała książka opowiada o historiach, jakie spotkały ich od pamiętnego
sylwestra 1977 roku....
„Kwiat kalafiora” nareszcie zaczyna opowiadać o rodzinie
Borejków. Trzy pierwsze książki nie były bezpośrednio z nią połączone, ale
teraz czytając ten tom dopatrywałam się połączeń z dwoma poprzednimi. Spotykałam
starych bohaterów, jakieś wątki, które były wcześniej poruszane. To w książkach
pani Musierowicz jest magiczne, że można powrócić do historii już znanej,
poznać ją w nowym świetle, ale to wciąż nie nudzi, bo wszystko odkrywa się na
nowo. Do tego nie trzeba tak szybko rozstawać się z ukochanymi bohaterami, oni
wciąż są przy nas.
„Całe dobro - pomyślała - jakie nas otacza, to właśnie suma pojedynczych odpowiedzi na radosne sygnały dobrych ludzi. Ale te sygnały wysyła każdy z nas. Dobre sygnały. I złe. A im więcej wysyłamy tych dobrych, tym większe szansę, że ludzie opowiedzą nam tym samym”
Czas jednak wrócić do pełnego opisania tej części, a
przynajmniej moich wrażeń po tej lekturze. Główną bohaterką tym razem jest
Gabrysia najstarsza z sióstr Borejko. Jest dziewczyną wysoką, wysportowaną, po
ojcu przejęła zamiłowanie do lektury. Spotykamy się z nią w sylwestra, kiedy to
decyduje, że nie pójdzie na imprezę organizowaną przez jej kuzynkę. Mimo
jej zamiarów do pójścia przekonuję ją mama. Podczas imprezy spotyka kilka osób,
z którymi szybko się zaprzyjaźnią, a są to znani nam z „Kłamczuchy” Aniela i
Rozbrojek(tego drugiego szczególnie polubiłam). Czyli znów powraca wspomniany
motyw powiązań. Podczas imprezy do Gaby dzwonią z domu, okazuje się, że stało
się tam coś niedobrego. Dziewczyna wpada w panikę, lecz pomocną dłoń wyciąga do
niej nowy kolega.
Nie będę ukrywać, że ta część wciągnęła mnie niezwykle
mocno. Po pierwsze na reszcie mamy do czynienia z Borejkami, którym poświęcone
jest najwięcej części Jeżycjady, ale po drugie, bo bardzo polubiłam bohaterów.
Główna postać była miła, pomocna i inteligentna, nie zachowywała się irracjonalnie i trzeźwo oceniała sytuacje. Od razu ją polubiłam. Do tego jak to
było określone w książce cały dom rodzinny miał w sobie jakiś czar, który dla
mnie wypływał z serc niezwykłych Borejków. Młodsza siostra, Ida była trochę
szalona, ale również czytało mi się o niej miło. Do tego postacie z poprzednich
książek, które nie były oceniane źle, bo Gaba na nikogo nie patrzyła z zawiścią, a
szukała zawsze pozytywów. Nie miałam inne opcji, musiałam ich polubić!
Czas na przejście do spraw miłosnych, których jak się pewnie
domyślacie nie mogło zabraknąć. Początkowo to młodsza siostra bardziej
rozkwitała w tej kwestii, starsza stała z tyłu. Umówiła się jednak z
pewnym chłopakiem, wielkim podrywaczem, z ich znajomości wyniknie wiele
niespodzianek i nieporozumień, ale właśnie to jest w tym najciekawsze. Nigdy nie jest pewne, jak potoczą się wydarzenia.
Okładka „Kwiatu kalafiora” jest ładna, tak jak wszystkie
poprzednie. Bardzo podoba mi się ich klimat, od razu widać, że to jedna seria,
że łączą się historią lub chociaż wątkami. Miło mieć całą kolekcję na półce,
ale na razie mogę o tym jedynie pomarzyć.
Podsumowując, „Kwiat kalafiora” był wspaniałym tomem. Będę go wspominać naprawdę miło i to przez długi czas. Na reszcie poznałam cudowna rodzinę Borejków/ Mam nadzieję, że szybko zabiorę się za kolejny, w którym na drugi plan wychodzą
sprawy młodszej siostry, Idy.
Ocena: bardzo dobra [5/6]
Autor: Małgorzata Musierewicz
Tom: III
Wydawnictwo: AkapitPress
Ilość stron: 178
Cena: ok. 20 zł
Data przeczytania: 2014-02-27
Skąd: biblioteka publiczna
Jeżycjada:
Małowmówny i rodzina --- Szósta klepka --- Kłamczucha --- Kwiat kalafiora --- Ida sierpniowa --- Opium w rosole --- Brulion Bebe B. --- Noelka --- Pulpecja --- Dziecko piątku --- Nutria i Nerwus --- Córka Rozbrojka --- Imieniny --- Tygrys i Róża --- Kalamburka --- Język Trolli --- Żaba --- Czarna polewka --- Spężyna --- McDusia --- Wnuczka do orzechów
Wyzwania, w których bierze udział ta książka:
2. Book lovers
PS. Wybaczcie mi moją ostatnią nieobecność, wszystko było spowodowane problemami z internetem. Mam nadzieję, że już wszystko będzie w porządku.
Pozdrawiam serdecznie,
Patrycja
Kurczę, kiedy ja to czytałam... Już chyba wieki minęły. Nawet nie wszystkie wydarzenia jestem w stanie teraz zakwalifikować do odpowiedniej książki... Ale przystojniak z tej części jeszcze namiesza:D Pamiętam, że całą serię zaczynałam od środka, chyba od "Opium w rosole", bo przypadkiem znalazłam na półce w domu rozpadającą się książkę i tak się jakoś zaczęło. Nie da się zaprzeczyć, że w Jeżycjadzie bohaterowie i cały klimat są niesamowicie przyjaźni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
"Opium w rosole" przeczytałam niedawno, niezmiernie pokochałam Genię i całą historię. ;) Jak do tej pory najlepsza część. :)
UsuńPozdrawiam i ja. ;)
Czytałam "Opium w rosole", ale jakoś nie wywarł na mnie większego wrażenia. Owszem, lekturka ciekawa, ale jakoś mnie nie zachwyciła. Na półce mam "McDusie" i mam nadzieję, że ten tom bardziej mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Jeżycjadę. Na pewno kiedyś zajrzę znowu do tego tomu.
OdpowiedzUsuńŚwietna książka
OdpowiedzUsuńnajlepszy tom tej całej serii, czytałam chyba z milion razy i nie nudzi mi się ♥ a apropos jeżycjady, dzisiaj zaczynam jakiś piąty raz czytać Kalamburkę ♥
OdpowiedzUsuńDla mnie jak do tej pory najlepsza część to szóstka, ale tą też bardzo lubię. Wszystkie części z Borejkami są inne od reszty i przecudowne ;)
UsuńOsobiście uwielbiam wszystkie książki z cyklu ,,Jeżycjada". Czyta się je z przyjemnością i zatracają się w pamięci, bo są przepełnione mądrością i ciepłem rodzinnym. Ja osobiście po przeczytaniu każdej książki miałam ochotę posprzątać, albo dowiedzieć się czegoś nowego. Są takie książki, które poprzez pryzmat bohaterów zachęcają do nauki : > Przynajmniej ja tak mam, a nie wiem jak inni mole książkowi : )
OdpowiedzUsuńZ tej serii czytałam tylko ,,Idę sierpniową" i bardzo miło ją wspominam.
OdpowiedzUsuńCzytałem tę, jak i kilka innych części tej serii, wiele lat temu. Pamiętam jednak, że niezbyt mnie wciągnęły i raczej nie chciałbym do nich teraz wrócić.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji chciałbym Cię zaprosić do udziału w urodzinowym konkursie na moim blogu. Pozdrawiam serdecznie, Avenix!
Kiedyś czytałam. Dobra lektura :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki pani Musierowicz! :D
OdpowiedzUsuńshelf-of-books.blogspot.com
mimo twojej pozytywnej opinii, ja po nią nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńAle o tym pewnie już wiesz, bo nie raz pisałam tutaj, ze nie lubię książek tej autorki.
Według mnie to jedna z lepszych części, mile ją wspominam :)
OdpowiedzUsuńTa książka to akurat ulubiona moja historia z cyklu Jeżycjady, po prostu godna uwielbienia! :)
OdpowiedzUsuńKilka dni temu dostałam ,,Kłamczuchę". Mam nadzieję, że będzie mi się podobać.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji poznać twórczości tej autorki, ale może się to zmieni :)
OdpowiedzUsuńZ tej serii czytałam "Kłamczuchę" i "Opium w rosole". Obie książki nawet mi się podobały.
OdpowiedzUsuń