Imieniny
Pamiętacie jeszcze ten okres, gdy z utęsknieniem czekaliście
na urodziny, czy imieniny(no dobra, ja nadal tak mam)? Zawsze był to,
przynajmniej dla mnie, wspaniały, prawie odświętny dzień, gdy rodzice jakby
mniej się czepiali, a nawet siostra zwykle złośliwa stawała się milsza(mogę to
napisać, bo i tak nie chcę jej się czytać moich recenzji). Dostawałam prezenty
i zawsze bardzo się cieszyłam. Cudowny dzień. A co gdy ma się dużą rodzinę i w
każdym miesiącu trafia się wiele takich dni, w którym ktoś świętuję?
Właśnie pomysł imienin jest głównym wątkiem powieści
młodzieżowej Małgorzaty Musierowicz pt.
„Imieniny”. Autorka znana jest z serii „Jeżycjada”, która opowiada o
rodzinie Borejko. Każda kolejna część jest w pewnym stopniu z innymi powiązana,
choć każda zawiera inną historię.
Główną bohaterką powieści „Imieniny” jest Róża, którą cała
rodzina od maleńkości nazywano w domu Pyzą. Książka w dużym stopniu skupia się
na jej rozmyślaniach, jednak wtrącane zostały też spojrzenia na zdarzenia
innych bohaterów. Ciekawe rozwiązanie, gdyż w domu Borejków wiele się dzieje.
Cała rodzina, wydarzenie nadają książce realizmu, przecież zabawne przygody
zdarzają się w każdej rodzinie, a że u Borejków jest ich więcej, to dla
czytelnika jeszcze lepiej.
Polubiłam prawie wszystkie postacie, były zabawne, cudownie
wykreowane. Najzabawniejszym bohaterem był pan Bernard, którego zachowanie było
kompletnie oderwane od rzeczywistości, cały czas chodził z głową z chmurach.
Najmniej spodobała mi się młodsza siostra Róży, Laura. Dziewczyna była
rozkapryszona i niezrozumiała, że nie może być cały czas w centrum uwagi. Jest
jej poświęcona kolejna część serii „Róża i Tygrys”, chciałabym ją przeczytać,
więc mam nadzieję, że się poprawi.
Książka napisana jest prostym i zrozumiałym językiem, choć
powieść ma już sporo lat i akcja dzieje się w latach 90’ , to i tak czytało się ją
bardzo przyjemnie. Nie było jakichś wielkich nawiązań do tego okresu, czułam,
że akcja równie dobrze mogłaby się dziać w 2013 roku.
Pytania na peronie, do
śpieszących się ludzi:
„-Jak by pani zareagowała na
wiadomość, że pani sąsiad to homo sapiens?[...]
- Zareagowała? No, nie wiem –
odrzekła.– A co bym miała powiedzieć takiemu? Mało to dzisiaj człowiek musi
wyrozumieć i ścierpieć? [...]
-Przepraszam, dzień dobry
–[...]- Co by pani zrobiła, gdyby się okazało, że pani kolega z pracy to homo
sapiens?[...]
-Oczywiście wcale bym nie
zareagowała! –Oburzyła się rozmówczyni. – Nie wtykam nosa w nie swoje sprawy
jak pierwsza lepsza drobno-mieszkanka!... ”
Kolejnym plusem jest, że książka została napisana z humorem.
Często czytając ją miałam uśmiech na ustach. Żarciki pana Bernanda, zaloty do
Róży, wszystko układało się w jakiś ciekawy, zabawny wzór. Pani Musierowicz ma
talent do pisania powieści lekkich, które mogą spodobać się nawet osobom, które
nie lubią, nie zaczytują się powieści młodzieżowe, np. mnie.
Ogólnie rzecz ujmując jest to dobra książka, czyta się ją
lekko i przyjemnie. Nie powiem na pewno, że zachwyciła mnie tak, że sięgnę po
nią jeszcze raz albo i więcej, ale na pewno mogłam się przy niej odprężyć. Jest
to najlepsza książka z czterech, które
musiałam przeczytać na konkurs, będę ją miło wspominać.
Ocena 7/10
Autor: Małgorzata Musierewicz
Tom: XII
Wydawnictwo: AkapitPress
Ilość stron: 208
Cena: ok. 20 zł
Data przeczytania: 2013-02-23
Skąd: biblioteka publiczna
__________________________
Chciałam Was przeprosić za moją ostatnią nieobecność, zachorowałam i leżałam w łóżku, nawet nie miałam siły na odwiedzanie bloga. Kilka książek przeczytałam, mam do napisania sporo zaległych recenzji i oczywiście sprawy szkolne, typu testy, kartkówki i samo uzupełnianie zeszytów. Mam nadzieję, że szybko wszystko nadrobię, bo jak nie, to ciężki weekend mnie czeka.
Pozdrawiam.
Ja również byłam chora, cały tydzień w łóżku :( Ale dla mnie najgorszy był brak książek - normalnie nie dałam rady czytać, litery mi się rozpływały, a nawet jak już przeczytałam tą jedną czy dwie strony to nie wiedziałam o czym były ;p Uwielbiam książki pani Musierowicz, "Jeżycjada" jest wspaniała - takie właśnie lekkie i przyjemne książki z humorem :) Imienin nie miałam jeszcze okazji czytać, ale na pewno się to niedługo zmieni :) Pozdrawiam :3
OdpowiedzUsuńuwielbiam całą Jeżycjadę! nie wszystkie jednak części posiadam na własność, ale "Imieniny" akurat mam na swojej półce i dzięki temu czytałam je niezliczoną ilość razy.;)
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o inne książki pani Musierowicz, to koleżanka pożyczyła mi dziś książkę "Musierowicz dla zakochanych" - są to opowieści i anegdotki autorki, przepisy rodzinne etc. :D
Mnie się bardzo podoba "Jeżycjada", ale tylko "Kłamczuchę" czytałam, cóż ze mnie za zacofany człowiek ^^
OdpowiedzUsuńZ chęcią zapoznam się z resztą cyklu.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że już lepiej się czujesz. Powodzenia w nadrabianiu zaległości!
Po lekturze "Opiumu w rosole" na razie podziękuję Pani Musierowicz za jej książeczki :). Niezbyt mnie zachęciła do dalszego wgłębiania się w jej twórczość ;P.
OdpowiedzUsuńCzytasz "Hobbita"?! Ale fajnie ;D. Oczywiście czekam na recenzje, bo ja jeszcze nie czytałem, więc mam nadzieję, że uda Ci się mnie zachęcić ;p...
Miłego wieczoru!
Melon
Dzięki ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, jednak chyba jestem już za stara na takie książki :)
OdpowiedzUsuńJustine - nikt nie jest za stary na książki Musierowicz! ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam, uwielbiam, uwielbiam całą Jeżycjadę! :) Chociaż ostatnie tomy są coraz gorsze. Ciągle uwielbiam wracać do tych pierwszych. :)
P.S. Wyłącz weryfikację obrazkową przy komentarzach, będzie łatwiej komentować! ;)
Książki pani Musierewicz pasują do osób w każdym wieku, lekkie, miłe i przyjemne. ;)
OdpowiedzUsuńDzięki, Panna swawolna, nawet nie wiedziałam, że mam taką weryfikację włączoną ;)