Felix, Net i Nika oraz Sekret Czerwonej Hańczy
Zagadki są po to, by je odkrywać. A najlepiej wiedzą o nim
ciekawi świata gimnazjaliści, czyli Felix, Net i Nika. Tym razem uczniowie
warszawskiego gimnazjum maja rzez tydzień opiekować się przyjezdnymi
obcokrajowcami, którzy przyjechali na wymianę szkolną. Jednak, czy to nie
byłoby za normalne dla naszej kochanej paczki? Oczywiście, że tak! Tym razem
również nie obędzie się bez wpadek, gaf i wielu niespodzianek. Bohaterowie będę
próbowali odnaleźć skarb ukryty głęboko w odmętach Czerwonej Hańczy. Kto by pomyślał,
że ich odkrycie okażę się tak niecodzienne.
W jakiej książce możemy odnaleźć tych bohaterów? Oczywiście
w dwunastej części cyklu Rafała Kosika czyli „Felix, Net i Nika oraz Sekret
Czerwonej Hańczy”. Niektórym mogłoby się zdawać, że dwanaście części to dużo,
ale w tym przypadku tak nie jest. Po przeczytaniu każdej ksiązki czuję się
niedosyt i czeka na więcej, bo przygody tej niezwykłej drużyny bardzo mocno
wciągają w swoje sidła, jak również rozbawi i to naprawdę mocno.
O zabawnym aspekcie książki może zaświadczyć cała moja
rodzina, bo podczas praktycznie całej lektury zaśmiewałam się na głos. Cieszę
się, że sytuacja ta działa się w domu, a nie jakimś miejscu publicznym, bo
wyglądałoby to naprawdę dziwnie. Były momenty, dzięki którym nie mogłam przestać
się śmiać, ale to nie wszystko. Śmiałam się na głos, czym doprowadzałam moją
młodszą siostrę do białej gorączki, nie mogła zrozumieć, jak można się tak
śmiać podczas czytania. Ale przecież nie miała ona w rękach tej książki.
Czas jednak wrócić do wątków, które były główną fabułą
powieści. Jedną z nich była szkolna wymiana, jak się pewnie domyślacie to ona
już wywoływała moje salwy śmiechu. Zdarzenia, jakie wynikały z różności
językowych, kulturowych i jeszcze innych niezwykle bawiły. Szkoła, do której
uczęszczali przyjaciele, miała na ten okres niezwykle się przygotować, niestety
jak to zwykle bywa w ich gimnazjum, z planów wyszło nie wiele. Przez, co
dyrektor Stokrotka musiał wciąć sprawy w swoje ręce. Z czego wynikały kolejne
komiczne sytuacje. Cała ta sprawa ogromnie bawiła. Dla zaznajomionych z serią,
wyobraźcie sobie obcokrajowców, którzy wpadają na ogromną, śliniącą się
Rosiczkę w pracowni biologicznej i profesora, który przez cały wykład obgryza
paznokcie. Mnie ten obrazek wciąż bawi. Takich scenek było więcej, nie sposób
jednak o nich wszystkich wspomnieć.
Kolejnym poruszanym na łamach ksiązki tematem było wyprawa
nad jezioro i przygotowania do niej. Po tytule spodziewałam się, że będzie tu
więcej wydarzeń związanych właśnie z Czerwoną Hańczą i jej sekretem, ale cała
ta historia rozegrała się niezwykle szybko, to nie ona odgrywała pierwsze
skrzypce. Choć nie mogę też powiedzieć, że był to zły zabieg, po prostu po
samym tytule liczyłam na większe rozwinięcie owej kwestii.
Trzecią sprawą, o której chciałam napisać są media. Wbrew
wszelkim pozorom, odgrywają tu one wielką wagę. Jedno ze zdarzeń, istotnych dla
całej historii, działo się właśnie z ich powodu. Media odegrały też rolę w
oczernieniu gimnazjum. Autor ukazał dość przerysowany, ale na pewno po części
prawdziwy ich obraz. Dla czytającego młodego czytelnika ten aspekt będzie
równie mocno czytelny, co dla starszego odbiorcy, a przynajmniej ja to tak
oceniam.
Ciekawym pomysłem, który do swojej historii dodał pisarz
jest prolog i epilog, zwięzłe w treści, ale niezwykle tajemnicze, wiele nie
wyjaśniające, ale połączone z tematem, który poruszałam wyżej. Po części
ciekawi mnie, czy owa postać, która się w nich znajdowała zostanie jakoś
rozwinięta. Choć chyba wolałabym, by została taka zakryta, utajniona.
Pominę w tej wypowiedzi postaci, które w niej znajdziemy,
gdyż paczka i ich przyjaciele jest już, jak sądzę, dobrze znana stałemu
czytelnikowi. Pokrótce mogę napisać, że są niezwykle inteligentni, sprytni i
nienawidzą siedzieć bezczynnie, choć często mówią inaczej, zwłaszcza Net. Mają
ogromne poczucie humoru, uwielbiają się przekomarzać, a teksty Neta są już dla
mnie kultowe. Żałuję tylko, że nie zapisywałam ich sobie, bo wiele z nich nawet
wyrwane z kontekstu są bardzo zabawne. Przyjaciele z klasy zaś są zróżnicowani,
mocno wyrysowani, autor wyznaczył ich zalety i wady w widoczny dla każdego
sposób, niezwykle czytelnie.
Czas na pochylenie się nad oprawą graficzną powieści. Zacznę
od okładki, która niezwykle mocno nawiązuje do najważniejszych wydarzeń, które
mają miejsce w końcowych momentach książki, wiec nie będę ich wyjaśniać.
Przedstawione na niej postaci są już coraz doroślejsze, autor z każdą okładką
lekko ich postarza, to nie są już ci sami pierwszoklasiści. Nie pamiętam, czy
podczas którejkolwiek z moich wypowiedzi pisałam choć kilka zdań o wewnętrznych
obrazkach. Gdy otworzy się książkę od razu na pierwszej stronie rzuca się w
oczy ciekawa, zabawna zbieranina obrazków, które nawiązują do książki w jakiś
sposób. Są tam cytaty, zdjęcia, rysunki. A wszystko to jest niezwykle
charakterystyczne i pasuję do treści opowieści.
Podsumowując, pan Kosik kolejny raz zaskoczył mnie niezwykle
pozytywnie. Historia zawarta na łamach dwunastej części jego cyklu była
zabawna, wciągająca i interesująca. Nie mogłam się od niej oderwać i jeszcze
raz mogę tylko się cieszyć, że z jej czytaniem trafiłam w okres ferii i miałam
to wiele czasu, którego nic mi nie zakłócało. Mam nadzieję, że kolejna część
niedługo ujrzy światło dzienne, bo im więcej tak miłych czytelniczych zaskoczeń
tym lepiej.
Ocena: świetna [6/6]
Autor: Rafał Kosik
Tom: XII
Wydawnictwo: Powergraph
Ilość stron: 494
Cena: 39zł
Data przeczytania: 2014-02-28
Skąd: biblioteka publiczna
Seria Felix, Net i Nika:
Gang Niewidzialnych Ludzi --- Teoretycznie Możliwa Katastrofa --- Pałac Snów --- Pułapka Nieśmiertelności --- Orbitalny Spisek --- Orbitalny Spisek 2. Mała Armia --- Trzecia Kuzynka --- Bunt Maszyn --- Świat Zero --- Świat Zero 2. Alternauci -- Sekret Czerwonej Hańczy + Nadprogramowe historie
Wyzwania, w których bierze udział ta książka:
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPatrycja, uwielbiam FNiN! Przeczytałam wszystkie części oprócz właśnie tej. Muszę wreszcie ją kupić. ;) Świetny wpis, trzymaj tak dalej. Pozdrawiam, Marcelina ;)
Usuńmarcelinaczyta.blogspot.com
Zawsze mnie kusiła ta seria i kilka razy zaczynałam czytać i nie kończyłam :( Sama nie wiem czemu. Może jeszcze raz spróbuję kiedyś...
OdpowiedzUsuńA ja znów w tyle z tą serią:)
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji muszę sięgnąć w końcu do tej serii :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory przeczytałam wszystkie części "FNiN" oprócz Czerwonej Hańczy, ale jestem w trakcie ^^ Zatrzymałam się gdzieś w połowie, ale i tak zgadzam się z Twoją opinią. Musze powiedzieć, że ta część jest chyba równocześnie najzabawniejszą i taką najbardziej... młodzieżowo-lekką powieścią do czytania. Tak jak Ty bez przerwy wybucham przy niej niekontrolowanym śmiechem, a że także mam w pokoju siostrę, to ta dziwnie się na mnie patrzy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Pamiętam, że czytała mi ją pani w podstawówce na lekcjach polskiego w ramach jakiejś tam szkolnej akcji :) Była miłą i przyjemną lekturą, którą bardzo dobrze wspominam.
OdpowiedzUsuńMoja córka zaczęła tę serię i wciągnęło ją
OdpowiedzUsuńTeraz jestem już za stara na tę serię, aczkolwiek przyznam szczerze, że nawet dobrych kilka lat temu nie ciągnęło mnie do niej...
OdpowiedzUsuńU mnie przygoda z panem Kosikiem dopiero się zaczyna i miło widzieć, że autor nawet w 12 tomie ma czytelnikowi wiele do zaoferowania :)
OdpowiedzUsuńTak, słyszałam, że ta seria jest świetna. Musze kiedyś przeczytać.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałm żadnej książki z tej serii. Mimo, ze naprawdę sporo slyszałam, to jakos niespecjalnie mnie ciągnie.
OdpowiedzUsuńCała seria jeszcze przede mną, ale widzę, że dobrze się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Patrycja, nominowałam Cię do Liebster Blog Award. ;) Jeśli tylko będziesz miała czas i ochotę odpowiedzieć na moje pytania, zapraszam Cię do mojego ostatniego postu. Pozdrawiam, Marcelina
OdpowiedzUsuńmarcelinaczyta.blogspot.com
Szczerze? Nie zamierzam zabierać się za tę serię.
OdpowiedzUsuń"Feliks, Net i Nika" - o serii słyszę już z dobre trzy lata, no i nadal nie mogę się do niej dobrać, mimo, że widnieje w czołówce listy moich książkowych zakupów. Ostatnio byłem w Media Markcie i dorwałem cało serię w koszu z tanią książką. Niestety uprzedził mnie pewien szczerbaty ośmiolatek, który dosłownie mówiąc zgarną wszystko w mig do koszyka rodziców. Life is brutal...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Michał
Tyle już tych tomów powychodziło, że aż strach myśleć, kiedy to przeczytam. Miałem się w lutym zabrać za czwarty tom, ale czasu tak mało, że do tej pory mi się to nie udało.
OdpowiedzUsuń