Felix, Net i Nika oraz Świat zero 2. Alternauci
Rozmyślaliście kiedyś nad istotą wszechświata? Mnie
refleksje na ten temat, a właściwie na temat wieloświata naszły podczas
czytania ksiażek „Felix, Net i Nika oraz Świat zero”. Tym razem sięgnęłam po
drugą część owej historii. „Świat zero 2. Alternauci” to rozwinięcie historii
zawartej w poprzednim tomie. Ale jak przy jego pisaniu sprawdził się autor,
Rafał Kosik?
Pamiętacie jeszcze jak to się zaczęło? Felix razem z Netem i
Niką podczas jego urodzin przeszli przez Skoczywrota, które przeniosły ich w
inny wymiar. Na początku zmiany były niedostrzegalne, później jednak sięgały
nawet kilkudziesięciu lat. Ostatnią historią zawartą w poprzednim tomie była
wyprawa do świata, w którym nadal istniała Trzecia Rzesza i to ona sprawowała
władzę nad Warszawą. Chłopcy nie byli zachwyceni tym miejscem, chcieli szybko
wracać do własnego świata, do świata zero, jednak przeciwna była temu Nika.
Dziewczyna wreszcie spotkała swoich rodziców i chce zostać w świecie B75. Czy
Felisowi i Netowi uda się ją przekonać do zmiany zdania?
Od czego by tu zacząć? Pomyślałam, że powinnam od ogólnego
pomysłu, a był on bardzo ciekawy. Jeszcze nie miałam okazji czytać po podróżach
między wymiarami, oczywiście wiele razy spotkałam się z podróżami w czasie, ale
ten temat był mi obcy. W sumie cieszę się, myślę, że autor ciekawie ujął temat
i jak zwykle podszedł do niego profesjonalnie. Książka była dopracowana i
przemyślana. Czytelnik mógł zrozumieć, dlaczego coś się dzieje, nie było to
oderwane od rzeczywistości, nie dziwiłam się, że to się dzieje, nie musiałam
wracać do poprzednich stron i czytać ponownie, tu nic nie umykało. Ale jest też
tego mankament, czasem autor aż za bardzo się na czymś skupiał, przez co
stawało się to nużąca i choć na chwile musiałam odkładać czytanie. Kilka razy
spotkałam się też z bardzo długimi i fachowymi opisami maszyn, jednak
wydawnictwo postarało się w tym aspekcie. Czytelnik, taki jak ja, niezbyt
interesujący się nowinkami technicznymi(szczerze, to nie mam o tym pojęcia)
mógł się przy nich uśmiechnąć. Zawsze gdy zaczynał się dłuższy wywód(no dobra,
nie zawsze ze 2/3 razy) czytałam dopisek w stylu: „Autor jest maniakiem, jeśli
cię to nie interesuję omiń pół strony”. Zabawny dopisek, a mnie motywował
jednak do przeczytania.
Przejdę teraz do kwestii, która bardzo mnie ciekawiła, a
były to ostatnie rozdziały książki. Nie mogę za wiele zdradzić, ale było
naprawdę ciekawie, tu autor wykazał się prawdziwym umysłem fantastycznym,
stworzył ciekawe obrazy. Najbardziej zadziwiło mnie spotkanie z tajemniczym,
starym znajomym. Nie zdradzą, kim jest, ale od części, w której się pojawił,
intrygował mnie. Tu ta osoba wydała mi się jeszcze dziwniejsza, a po skończeniu
z nią rozdziału zrobiłam wielkie oczy, to był chyba jedyny aspekt książki,
który naprawdę wydał mi się niesamowity. Nie żeby podróżowanie między wymiarami
było normalne, ale właśnie to pasuję mi lepiej do paczki przyjaciół. Miłe
odczucia wywołał również u mnie rozdział „To dość skomplikowane”, był
interesujący, zabawny i na reszcie ukazał mi schemat tych wypraw, jeszcze raz
napiszę, interesująco. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.
Pisząc o książkach pana Kosika nie sposób nie wspomnieć o
humorze. Jak zawsze najciekawsze wydawały mi się wypowiedzi Neta, bardzo lubię
jego postać, jednak, gdy jest jeden, dwóch myślę, że sprawiałoby sporo
problemów, nawet nie wspomnę o całej setce...
„-Cześć – rzucił niepewnie – Słyszałem, że mówicie o
batonach. Macie więcej?(...)
-Sam nie zjesz i drugiemu nie dasz?! – oburzył się Net.
-Bo chciałeś mi go zabrać, kretynie!
-Wolałeś wyrzucić? Co za Net ogrodnika z Ciebie!
-Wytraciłeś mi go z dłoni, debilu!
-Ty nie nie jestes prawdziwym Netem, ćwierćmózgdu! Net by
się podzielił.
Net prychnął na Neta.
-Uważaj trochę!
-Ty zacząłeś!
- Nie ja, tylko Net. Znaczy ten w czerwonym.
-Ja cię nie popychałem! – oburzył się Net w czerwonym,
popychając Neta w niebieskim.
-Mówię o tym drugim w czerwonym.
- A to spoko... Ale zaraz! To ty mi zabrałeś miętowego.
- Spadówa! Niczego ci nie zabrałem.
Czerwony zamierzał ruszyć po swoją własność, lecz niebieski
w odwecie pchnął go tak mocno, że czerwony się przewrócił, podcinając
pomarańczowego.”
I tak dalej, i tak dalej. Mogłabym ciągnąć ten fragment aż
do rozstrzygnięcia sporu, ale uważam, że jeśli Was zaciekawiłam to sięgnięcie.
Kilku Netów tworzy niezły harmider. Oczywiście Net jest mistrzem żartowania w
nieodpowiednich sytuacjach, za co ogólnie bardzo go lubię, bo potrafi
rozładować napięcie.
Skoro już przy humorze zahaczyłam w dużym stopniu o postać
Neta to nie wypada nie wspomnieć o jego towarzyszach. Na pierwszy ogień wezmę
Nikę. Bardzo było mi jej żal podczas spotkania z rodzicami, silna dziewczyna,
jednak tu uczucia wzięły górę. Nie wiem, jak sama postąpiłabym takiej sytuacji, myślę, że wolę tego nie
sprawdzać. To teraz troszeczkę o Felixie. Chłopak jak zwykle zaimponował mi
znajomością techniki, ale to chyba nigdy się nie zmieni. Szkoda, że nie mam
takiego kolegi w klasie, dzięki niemu na reszcie zrozumiałabym fizykę... Ale
wracając do książki, on też wiele stracił, miał niekiedy trudne chwile, jednak
wstawał i walczył dalej(zabrzmiało to jak niektórych moich pracach szkolnych...),
ale co poradzę, ze mi imponują.
Czy będzie coś dalej? Na pewno autor nie będzie kontynuował
już tej historii, bo jest ona zamknięta. Jej zakończenie było interesujące i
zaskakujące, tego po postaciach się nie spodziewałam, plus dla autora(jeszcze
cztery i będzie piątka, ach ta szkoła...). Ale czy pan Kosik wróci do świata
FNiN? Nie wiem, czy opowiadaniami, które niedawno ukazały się na rynku nie
chciał zakończyć tej historii... Poczekamy, zobaczymy. Jak na razie mam jeszcze
właśnie do nadrobienia „Nadprogramowe historie”, co w nich autor wyczarował?
Podsumowując książkę. „Świat zero 2. Alternauci” były
dopełnieniem poprzedniej książki i doskonale się z nią łączyły, jednak
negatywne było dla mnie to, że czasem akcja mi się dłużyła. Zakończenie, jak
już wspomniałam, było zaskakujące i pomysłowe. Historia w ogólnym zarysie bardzo
mi się spodobała i zaciekawiła tematem. Jak dla mnie FNiN to świetna seria dla
młodzieży i długo pozostanie w mojej pamięci(choć mam nadzieję, że jeszcze się z
nią nie rozstanę po opowiadaniach).
Ocena 9/10
Autor: Rafał Kosik
Tom: X
Wydawnictwo: Powergraph
Ilość stron: 604
Cena: 36,90zł
Data przeczytania: 2013-05-05
Skąd: biblioteka publiczna
Seria Felix, Net i Nika:
Gang Niewidzialnych Ludzi --- Teoretycznie Możliwa Katastrofa --- Pałac Snów --- Pułapka Nieśmiertelności --- Orbitalny Spisek --- Orbitalny Spisek 2. Mała Armia --- Trzecia Kuzynka --- Bunt Maszyn --- Świat Zero --- Świat Zero 2. Alternauci + Nadprogramowe historie
Książka przeczytana do wyzwania:
Ponoć fajne, ale nie wiedziałam, że jest aż tyle części, byłam pewna, że są ze cztery, pięć, więc nie wiem, czy mi się chce nadrabiać;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, ileee części:)
UsuńTak sporo części, dokładnie tyle, co w Zwiadowcach, ale tam będzie jeszcze choć jedna książka, a tu nie wiadomo... ;)
UsuńSerię znam, choć jedynie z recenzji innych. Sama póki co nie mam jej w planach :)
OdpowiedzUsuńPs. recenzja dodana do wyzwania,
pozdrawiam :)
Rozumiem :) Dziękuję.
UsuńNie czytałam jej jeszcze, chyba muszę nadrobić :D
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńOstatnia wydana część przede mną:) Nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńTo szybko się zabieraj :)
UsuńOj, nie wiedziałam, że aż tyle tomów jest w tej serii. Muszę w końcu sięgnąć po pierwszą część :)
OdpowiedzUsuńWszyscy są zdziwieni :)
UsuńTo to już jest końcówka serii O_o!? O mój Boziuniu, to co Ty teraz będziesz czytać :P?
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru!
Melon :)
Coś się znajdzie(mam nadzieję)... ;)
UsuńJa właśnie skończyłam pierwszy tom i z całą pewnością przeczytam kolejne ^^
OdpowiedzUsuńCieszę się, że seria zyskuje fanów :)
Usuńzdecydowanie muszę przeczytać tę serię :)
OdpowiedzUsuńTak polecam :)
Usuń