Felix, Net i Nika oraz Nadprogramowe historie
Co raz częściej spotykam się z autorami fantasy, najczęściej książek przeznaczonymi dla dzieci i młodzieży, którzy do swoich serii tworzą zbiory opowiadań. Kolejnym takim twórcą jest nasz rodak Rafał Kosik. W swojej książkę opublikował osiem historii, w tym cztery, które niektórzy czytelniczy już znali, bo pojawiały się osobno jako małe książeczki. Ja nigdy dotąd nie spotkałam się z Jego krótkimi historiami, a jako że Felixa, Neta i Nike bardzo lubię, zabrałam się „Nadprogramowe historie”. Jakie są moje wrażenia? O tym zaraz.
„Sam powiedziałeś kiedyś „czym byłoby życie bez odrobiny ryzyka”.
- Ale to było w dzień! A odrobina ryzyka to jest wtedy, jak zjesz przeterminowany jogurt.
- Przestań zrzędzić.
- Lepiej się czuję, jak narzekam. W końcu jestem Polakiem...”
Treść opowiadań w różnym stopniu łączy się z książką. Nie będę opisywać ich treści, bo są naprawdę krótkie i nie chciałabym niczego zdradzać. Znajdziemy tu jednak historie, które zostały rozpoczęte w książce jak np. wycieczka do Muzeum Gazownictwa. Spotkałam też opowiadania, które łączą się tematycznie z książkami już zakończonymi. Dwie historie nawiązywały do „Świata zero”, jedna równocześnie do „Pałacu Snów” i „Buntu Maszyn”. Dla ciekawych książkowego Agenta Mamrota też znajdzie się niezła gratka. Oczywiście są tu także historie, które są po prostu nowymi przygodami. Jednym zdaniem: każdy miłośnik serii znajdzie tu cos dla siebie.
„- Może to jakaś mafia? – podsunął Net. – Mafia bagienna.
- I na czym zarabiają? – powątpiewała Nika. – Na przemycie pijawek? ”
Na co możecie liczyć? Jak zawsze na masę humoru. Było tyle zabawnych fragmentów, cały czas sięgałam po ołówek i kartkę i coś notowałam. Jednak nie wszystkie będę śmieszyć tych, którzy akurat opowiadania nie przeczytali, bo sytuacje śmieszyły tylko, jeśli wiedziało się, co ją wywołało. Autor znów zaskoczył mnie swoją wyobraźnią, stworzył kolejny równoległy świat. Dziwię się, że jeszcze chcę tworzyć tą historie, bo i tak była ona zamknięta w dwóch tomach. Jednak była ona świeża, nowa i pomysłowa, więc nie mam się do czego przyczepiać.
„nikt nie używa ognia. Dziecko plus zapałki równa się pożar.
- Czyli pożar minus dziecko równa się zapałki – zauważył Net.”
Które opowiadanie spodobało mi się najbardziej? Był to Romantyczny Interdyscyplinarny Projekt. Opowieść była przekomiczna, nie dość, że występowali w niej wszyscy nowi, przekomiczni nauczyciele, to jeszcze to, co przyniósł do szkoły Net. Jeśli ktoś czytałam, pewnie jak ja ubawił się podczas fragmentu z zapachem perfum. To było niesamowite. Siedziałam i się śmiałam. Dobrze, że byłam sama w domu, bo rodzinka mogłaby się przestraszyć.
„- Dodaje się jeszcze azot – kontynuował Smoczysław. – Azot wprawdzie się nie pali, ale pomaga utrzymać równe ciśnienie.
- I pomaga wyciągać forsę od ludzi – wyjaśnił znów Wiktor. – Płacisz za sok, a dostajesz sok pół na pół z wodą.
- Ja oprowadzam tę wycieczkę – przypomniał kustosz.
- Wyjaśniam tylko...
-Zrób sobie własne muzeum gazownictwa, z własnym regulaminem. Tu ja wyjaśniam. ”
Niestety znalazłam też opowiadanie, które trochę zniechęciło mnie dalszego czytania. A niestety było ono pierwsze. „Zemsta Kredokrada” była bardzo oczywista, niby miała mieć lekki wątek detektywistyczny, jednak autor od razu podał czytelnikowi rozwiązanie na talerzu. Myślę, że ta historia była przeznaczona dla młodszego grona odbiorców, dla mnie za przewidywalna. Wybaczam to jednak. Bo jest to najstarsze opowiadanie i napisanie zapewne po to, by na targach zachęcić dzieciaki do zakupu serii. Reszta na szczęście odbiega od tego poziomem.
Jak zawsze czytałam dzieła pana Kosika uściełam się do rozruchu i przeżyłam niesamowitą przygodę. Uwielbiam to w serii, tu nie można się nudzić. Opowiadania czyta się błyskawicznie, momentami nudziłam się tylko przy najdłuższym i z oczywistych względów przy pierwszym, przewidywalnym. Reszta bardzo pozytywnie na mnie wpłynęła. Cieszę się, że książka tak szybko wpłynęła do mojej biblioteki, bo mogłam ją szybko wypożyczyć. „Nadprogramowe historie” są doskonałe dla każdego czytelnika FNiN.
Ocena: bardzo dobra
„Sam powiedziałeś kiedyś „czym byłoby życie bez odrobiny ryzyka”.
- Ale to było w dzień! A odrobina ryzyka to jest wtedy, jak zjesz przeterminowany jogurt.
- Przestań zrzędzić.
- Lepiej się czuję, jak narzekam. W końcu jestem Polakiem...”
Treść opowiadań w różnym stopniu łączy się z książką. Nie będę opisywać ich treści, bo są naprawdę krótkie i nie chciałabym niczego zdradzać. Znajdziemy tu jednak historie, które zostały rozpoczęte w książce jak np. wycieczka do Muzeum Gazownictwa. Spotkałam też opowiadania, które łączą się tematycznie z książkami już zakończonymi. Dwie historie nawiązywały do „Świata zero”, jedna równocześnie do „Pałacu Snów” i „Buntu Maszyn”. Dla ciekawych książkowego Agenta Mamrota też znajdzie się niezła gratka. Oczywiście są tu także historie, które są po prostu nowymi przygodami. Jednym zdaniem: każdy miłośnik serii znajdzie tu cos dla siebie.
„- Może to jakaś mafia? – podsunął Net. – Mafia bagienna.
- I na czym zarabiają? – powątpiewała Nika. – Na przemycie pijawek? ”
Na co możecie liczyć? Jak zawsze na masę humoru. Było tyle zabawnych fragmentów, cały czas sięgałam po ołówek i kartkę i coś notowałam. Jednak nie wszystkie będę śmieszyć tych, którzy akurat opowiadania nie przeczytali, bo sytuacje śmieszyły tylko, jeśli wiedziało się, co ją wywołało. Autor znów zaskoczył mnie swoją wyobraźnią, stworzył kolejny równoległy świat. Dziwię się, że jeszcze chcę tworzyć tą historie, bo i tak była ona zamknięta w dwóch tomach. Jednak była ona świeża, nowa i pomysłowa, więc nie mam się do czego przyczepiać.
„nikt nie używa ognia. Dziecko plus zapałki równa się pożar.
- Czyli pożar minus dziecko równa się zapałki – zauważył Net.”
Które opowiadanie spodobało mi się najbardziej? Był to Romantyczny Interdyscyplinarny Projekt. Opowieść była przekomiczna, nie dość, że występowali w niej wszyscy nowi, przekomiczni nauczyciele, to jeszcze to, co przyniósł do szkoły Net. Jeśli ktoś czytałam, pewnie jak ja ubawił się podczas fragmentu z zapachem perfum. To było niesamowite. Siedziałam i się śmiałam. Dobrze, że byłam sama w domu, bo rodzinka mogłaby się przestraszyć.
„- Dodaje się jeszcze azot – kontynuował Smoczysław. – Azot wprawdzie się nie pali, ale pomaga utrzymać równe ciśnienie.
- I pomaga wyciągać forsę od ludzi – wyjaśnił znów Wiktor. – Płacisz za sok, a dostajesz sok pół na pół z wodą.
- Ja oprowadzam tę wycieczkę – przypomniał kustosz.
- Wyjaśniam tylko...
-Zrób sobie własne muzeum gazownictwa, z własnym regulaminem. Tu ja wyjaśniam. ”
Niestety znalazłam też opowiadanie, które trochę zniechęciło mnie dalszego czytania. A niestety było ono pierwsze. „Zemsta Kredokrada” była bardzo oczywista, niby miała mieć lekki wątek detektywistyczny, jednak autor od razu podał czytelnikowi rozwiązanie na talerzu. Myślę, że ta historia była przeznaczona dla młodszego grona odbiorców, dla mnie za przewidywalna. Wybaczam to jednak. Bo jest to najstarsze opowiadanie i napisanie zapewne po to, by na targach zachęcić dzieciaki do zakupu serii. Reszta na szczęście odbiega od tego poziomem.
Jak zawsze czytałam dzieła pana Kosika uściełam się do rozruchu i przeżyłam niesamowitą przygodę. Uwielbiam to w serii, tu nie można się nudzić. Opowiadania czyta się błyskawicznie, momentami nudziłam się tylko przy najdłuższym i z oczywistych względów przy pierwszym, przewidywalnym. Reszta bardzo pozytywnie na mnie wpłynęła. Cieszę się, że książka tak szybko wpłynęła do mojej biblioteki, bo mogłam ją szybko wypożyczyć. „Nadprogramowe historie” są doskonałe dla każdego czytelnika FNiN.
Ocena: bardzo dobra
Autor: Rafał Kosik
Tom: XI
Wydawnictwo: Powergraph
Ilość stron: 477
Cena: 39zł
Data przeczytania: 2013-07-09
Skąd: biblioteka publiczna
Seria Felix, Net i Nika:
Gang Niewidzialnych Ludzi --- Teoretycznie Możliwa Katastrofa --- Pałac Snów --- Pułapka Nieśmiertelności --- Orbitalny Spisek --- Orbitalny Spisek 2. Mała Armia --- Trzecia Kuzynka --- Bunt Maszyn --- Świat Zero --- Świat Zero 2. Alternauci + Nadprogramowe historie
Książka przeczytana do wyzwania:
Książka mojego dziecinstwa, a jeszcze w zeszłym roku ją czytałam zapraszam http://qltura.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWidać moje dzieciństwo nadal trwa :)
UsuńNie czytałam jeszcze, ale ciągle mam ochotę;)
OdpowiedzUsuńTo pewnie w sporej mierze przeze mnie ;)
UsuńMiałam kiedyś fragmenty na polskim, ale nie sięgnęłabym po całą książkę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za obserwację, również dołączam do obserwujących :D
O to ciekawe lekcje musiały być ;)
UsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o tej serii, ale zaciekawiłaś mnie i mam ochotę rozejrzeć się za nią w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńCieszę się. ;)
UsuńCałą serię mam w planach. :)
OdpowiedzUsuń:) Milo słyszeć, a właściwie czytać.
UsuńMuszę przyznać, że seria jest całkiem niezła. I też powszechnie lubiana w mim gronie;) Cieszę się, że Ci się podoba;)
OdpowiedzUsuńTak akurat dla nastolatków ;)
UsuńTADA, i w taki oto sposób, Patrycja połknęła całą kolejną serię :P. Chapeau bas za wytrwałość :D.
OdpowiedzUsuńSpokojnej nocy Ci życzę :*!
Melon
PS: Jestem w 100& procentach przekonany i życzę Ci tego, żebyś wygrała to całe wyzwanie "Czytam fantastykę". Co recenzja to u Ciebie ciągle pojawia się ten banerek. Naprawdę życzę wygranej, bo na melonowy gust to właśnie Ty się najbardziej angażowałaś ;3.
(Nie)stety nie, autor wydaję jeszcze kolejną książkę, wstawił już nawet fragment na bloga, ale nie wiadomy jest tytuł. Więc, jeszcze nie.
UsuńDziękuję Ci serdecznie :*
Niestety, mało książek z fantastyki przeczytałam w styczniu i lutym, mam zaległości. Choć w ostatnich miesiącach naprawdę jestem w czołówce ;)
Witaj :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za podesłanie linku do recenzji,
dodałam ją do wyzwania "Czytam Fantastykę".
Pozdrawiam serdecznie :)
Miłośniczka Książek
magicznyswiatksiazki.pl