Morderstwo w Mezopotamii

Przed przeszłością nie da się uciec.

Drogi Pamiętniczku,

Dawno do Ciebie nie pisałam. Ale wiesz, robię się co raz starsza, mam coraz więcej obowiązków i mniej czasu. Nie martw się jednak, z moim czytaniem jest naprawdę dobrze, tym razem przeczytałam kolejny kryminał Agaty Christie – „Morderstwo w Mezopotamii”. Dziwisz się. Musiałam dawno nie pisać, jakiś czas temu zaczęłam czytać również kryminały, jak na razie jedynie Pani Christie, ale myślę, że to już coś. Ale nie przedłużając napiszę Ci trochę o jego fabule.

Pielęgniarka Amy Leatheran została poproszona o zaopiekowanie się żoną archeologa Leidnera, która, jak zaobserwowali współpracownicy jej męża, uroiła sobie, że ktos chcę ją zabić. Panna Amy zgadza się na przyjazd do  Tell Jaridża w Mezopotamii, gdzie lekarz prowadzi wraz z zespołem swoje badania. Jednak wśród mieszkańców panuję dziwnie napięta atmosfera. Niedługo potem dochodzi do morderstwa. Ginie pani Leinder. Czy urojony morderca naprawdę istnieje? Czy anonimowe listy skierowane do zamordowanej są prawdziwe? Kto z mieszkańców jest winny?

„W takiej sprawie najważniejszy jest porządek i metoda. Mam lepsze słowo: ład.”

Muszę Ci powiedzieć, że przez pierwsze kilkadziesiąt stron kompletnie nie mogłam przebrnąć, myślałam nawet nad odłożeniem lektury tego kryminału, jednak przetrwałam. Zdecydowanie denerwowała mnie narracja siostry Amy. Kiedy czytam kryminał wolę, by to jednak detektyw był narratorem, bo mam większy wgląd na zdarzenia. Dla mnie było nienaturalne, że Poirot zabierał na większość swoich rozmów-przesłuchań siostrę. Jednak później zmieniłam swoje podejście, nie wiem, co było tym momentem przełomowym, ale właśnie po nim minusy praktycznie znikały, a pojawiła się większa ilość pozytywów.

Pani Leinder była kobietą niecodzienną, miła, sympatyczną, jednak skrywającą liczne sekrety, nie tylko własne. Bała się, że jej niebezpieczna przeszłość może dopaść ją w miejscu, gdzie wreszcie zyskała spokój. Jej pierwszy mąż miał zginąć za szpiegostwo, jednak okazało się, że uciekł. Przysyła jej anonimy i nie daje o sobie zapomnieć. Ale czy na pewno to wszystko jej prawdą, a nie niesamowicie przebiegłą intrygą?

Sama pani Leatheran była dość ciekawą kobietą, jednak początkowo w ogóle jej nie polubiłam, a już zwłaszcza, gdy nie doceniła Poirot, przecież postura o niczym nie świadczy... Wyprowadziła mnie tym lekko z równowagi, bo dała się ponieść stereotypom. Miło jednak, że przejrzałą na oczy i oprzytomniała. W później etapach kryminału, mogłabym nawet powiedzieć, że się zaprzyjaźnili z detektywem. Zdecydowanie to podziałało na plus powieści.

„Przy zbrodni lojalność to zgubny grzech. Zasłania prawdę.”

Zbrodnia  opierała się na podobnym schemacie, co większość przeczytanych przeze mnie wcześniej. Morderca ukrywający się wśród mieszkańców, to nie mógł być nikt z zewnątrz... Nie przeszkadza mi akurat taka schematyczność, bo autorka za każdym razem wprowadza coś nowego. Morderca, którego sama wytypowałam okazał się niewinny, a właściwie niewinny  w pewnym sensie. Tak jakby autorka chciała zagrać mi na nosie i powiedzieć: „byłaś blisko, ale nie tym razem”.  Może dzięki tej powieści, wreszcie nauczę się, że nie można wierzyć w każde alibi, bo może być ono wyssane z palca. Osoby, które je miały wcale nie były tymi, które można od razu wykluczyć.

To już chyba koniec moich rozmyślań nad „Morderstwem w Mezopotamii”, gdy piszę moje opinie o kryminałach nigdy nie potrafię się w pełni rozpisać. Może to dzięki zwięzłości w fabule... Nie wiem. Kryminał podzieliłabym na dwie części, początkową, w którą nie mogłam się wczytać i zakończenie, które bardzo mi się spodobało. Wcześniejszą część oceniłabym słabo, a późniejszą bardzo dobrze. Jednak nie powinnam ich rozdzielać i ocenić je jako całość. Mimo wszystko, czas z ten lekturą nie był czasem zmarnowanym, znów miło spędziłam czas i na pewno się nie nudziłam(przynajmniej po pierwszej połowie). Raczej nie będę go wspominać najlepiej, ale raczej zapamiętam.
Ocena: dobra –

 Żegnaj pamiętniczku,

do napisania. 

Autor: Agata Christie
Tom: -
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Ilość stron: 270
Cena: 14,99zł
Data przeczytania: 2013-06-20
Skąd: pożyczone od znajomych

Inne książki Agaty Christie na moim blogu:

Komentarze

  1. Ale bardzo fajną formę recenzji obrałaś. Z przyjemnością ją przeczytałam. Co do samej książki, nie znam jej, jak również nie miałam jeszcze okazji obcować z twórczością Christie, ale chciałabym to kiedyś zmienić i mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że tak sądzisz. ;) Ja również mam taką nadzieję, bo warto. ;)

      Usuń
  2. Ciekawa forma recenzji ;) Książek Christie przeczytałem już bardzo dużo, ale nie jestem jakimś wielkim fanem tego kryminału ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. ;) Ja przeczytałam kilka, jej twórczość doskonale do mnie trafia. ;)

      Usuń
  3. Czytałem tę książkę i oglądałem jej ekranizację. Jest świetna, tak jak seria z Poirotem. Mały, pedantyczny Belg jest moim ulubieńcem :) dzięki z recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekranizacji nie miałam okazji, ale z chęcią to zmienię. ;)

      Usuń
  4. Od tej autorki czytałam jedynie: "Śmiertelną klątwę" oraz "12 małych murzynków", które były moimi lekturami szkolnymi :)
    Może kiedyś skuszę się na tę książkę ;)

    recenzje-ksiazek-i-wiecej.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam drugą pozycję, niezwykle mnie zachwyciła ;)
      Jeśli nie jesteś przekonana do jej twórczości, polecam najpierw inne. ;)

      Usuń
  5. ja właśnie kocham to w kryminałach Christie, że opierają się na zasadzie morderstwa zamkniętego pokoju. to jest świetne, jak do wyboru jest zawsze lokaj, kucharka i tak dalej! ♥
    tego akurat jeszcze nie czytałam, ale chętnie to zrobię. fajny pomysł na recenzję : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To daje niesamowity klimat, nie mogę sie nie zgodzić. ;) Czasem aż dziwnie się czułam, gdy to jednak wycgodziło poza najbliższe otoczenie. ;)
      Dzięki. :)

      Usuń
  6. Czytałam jeden kryminał Christie i mi się podobał i mam nadzieję, że kiedyś przeczytam wszystkie książki napisane przez tą autorkę c:

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja nad książką się jeszcze zastanowię.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Do tej pory dane mi było czytać zaledwie dwie powieści królowej kryminału. Jednak mam ambitny plan zapoznania się z wszystkimi jej dziełami. Czy mi się uda? Zobaczymy :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Christie (chociaż chyba był jakiś fragment w podręczniku od polskiego...). W każdym razie jakoś szczególnie mnie do jej powieści nie ciągnie, ale może kiedyś sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Agatha Christie <3
    Tej książki akurat nie czytałam, ale pewnie zaniedługo to zrobię(plan przeczytania wszystkich kryminałów tej autorki).
    Co do recenzji...to jest świetna! Forma wpisu do pamiętnika(czy też bardziej prawidłowa forma-dziennika)to ciekawy pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również to planuję, tylko gorzej z wykonaniem. ;)
      Dziękuję. ;)

      Usuń
  11. W sumie już sam tytuł intrygujący, ale jak pewnie już wiesz - nie czytam kryminałów. Mimo wszystko, jeśli kiedyś mnie coś napadnie i będę chciała się zapoznać z tym gatunkiem, to na pewno sięgnę po jakąś powieść Christie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam serdecznie, może nie ten tytuł, ale inny autorki na pewno. :)

      Usuń
  12. Przypomniałaś mi o Christie, dzięki:) Ja ostatnio skusiłam się na Billinghama.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co. ;) Ja raczej nie sięgam po innych autorów, robię to niezwykle rzadko.

      Usuń
  13. Przyznam szczerze, że nie przeczytałam jak dotąd ani jednej książki p. Christie, ale po takich recenzjach mam zamiar to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)