PLL. Zepsute
Większość rzeczy po zepsuciu zostaje wyrzucona, gdyż nie ma
wartości, szpeci otoczenie, obrzydza je, zepsute nie kojarzy się z pięknem, nie
kojarzy się z niczym przyjemnym. A jak jest z zepsutymi ludźmi?
[Tak na marginesie, czy komuś też przypomniała się scena z "Charlie i fabryki czekolady", ta z wiewiórkami?]
Dziewczyny sądzą, że A. oraz zabójca Alison zostali już
schwytani, że naprawdę są bezpieczne. Osoba wypisująca i robiąca im obrzydliwe
rzeczy zginęła, nie ma jej. Do tego Spencer przypomniała sobie okoliczności
pamiętnej nocy sprzed lat i wskazała sprawcę morderstwa. Teraz siedzi on za
kratkami i czeka na wyrok, a mimo to postać ta wybiera się wszystkiego. Jednak
wszystkie okoliczności i poszlaki wskazują właśnie na tą postać. Dlaczego więc
Aria, Spencer, Emily i Hanna nie czują się w pełni bezpieczne? Przecież to już
koniec ich gry, prawda?
Po przeczytaniu czwartej części Pretty Littre Liars nie
wiedziałam, czego mam się spodziewać po kolejnym tomie. Przecież sprawa została
już rozwiązana, a przynajmniej tak mi się zdawało. Jednak te kolejne
kilkanaście tomów... Coś tu nie grało. Tak więc sięgnęłam po piątą część cyklu
Sary Shepard „Zepsute”. Dlaczego to zrobiłam? Po prostu z czystej ciekawości,
co będzie dalej z kochanymi Kłamczuchami. ;)
Podczas recenzowania poprzednich książek wspominałam, że
bohaterki cyklu nie są ucieleśnieniem idealnych bohaterek, często irytują,
denerwują, wręcz wkurzają czytelnika. Ale czyta się o nich dalej. Robię to w
głównej mierze dlatego, że ich historia wciąga. Powstało wiele opowieści o
bogatych dziewczynach, których jedynym problemem jest nowy chłopak, strój,
makijaż, sława, itp. Jednak tu punktem zmiennym jest postać A. Charakter ten
urozmaica całą opowieść, a przez to co robi z dziewczynami, nawet ich najgorsze
zagrywki, by ukryć sekrety jakoś da się zrozumieć, a bohaterkom niekiedy aż
chcę się współczuć.
W tej części na pierwszy plan wychodzi sprawa Iana, jest
podejrzany o zabójstwo, jednak szczerze się tego wypiera, mimo, że siedzi za
kratkami, dziewczyny podejrzewają, że to on podaje się za A., że teraz on
wysyła im smsy. Co do jego winny miałam wątpliwości, z jednej strony to do
niego pasowało, a z drugiej. W sumie zaczynałam go dopiero poznawać, tak
naprawdę, a nie z odczuć dziewczyn, które patrząc na ludzi rzadko są
obiektywne.
Nie wiem, czy zakończenie tego tomu było dla mnie większym
zakończeniem, czy może poprzedniego, ale oba były imponujące. Jakiś czas temu
miałam okazję oglądać serial, pod koniec pierwszego sezonu miało miejsce bardzo
podobne zdarzenie, ale patrząc na przebieg zdarzeń nie mogłam tych historii
połączyć. Końcówka była ciekawa, krąg osób podejrzanych z każdą chwilą się
zmniejsza, ale wciąż jestem niezmiernie daleko rozwiązania, co jest bardzo
frustrujące. Tym bardziej, ze przede mną jeszcze tyle tomów...
Na zakończenie chciałam napisać kilka słów o okładce
książki. Prostotą i minimalizmem doskonale wpasowuje się w klimat poprzednich
części, jednak w mniejszym stopniu do mnie przemawia. Sama w sobie jest ładna,
ale nie ma tego czegoś, co trudno uchwycić słowami.
Podsumowując moje zmagania z piątym tomem cyklu muszę
powiedzieć, że jest troszkę słabiej niż w przypadku poprzednich części. Może ma
to związek z tym, że A. zostało wykryte, ale jeśli powróciło liczyłam na więcej
zdarzeń, akcji i niespodzianek. Mam nadzieję, że dalej będzie lepiej.
Ocena: dobra[4/6]
Autor: Sara Shepard
Tom: V
Tom: V
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 320
Cena: 29,90zł
Data przeczytania: 2014-01-28
Skąd: własna biblioteczka
Skąd: własna biblioteczka
Seria Pretty Little Liars:
Kłamczuchy --- Bez skazy --- Doskonałe --- Niewiarygodne --- Zepsute --- Zabójcze --- Bez serca --- Pożądane --- Uwikłane --- Bezlitosne --- Olśniewające
Wyzwania, w których bierze udział ta książka:
Bardzo podobają mi się okładki tych książek, jednak wolę serial i myślę, że na nim poprzestanę :)
OdpowiedzUsuńMoim błędem było zapoznanie się z filmem zanim dorwałam książkę i jeśli doszukujesz się podobieństw to ich za dużo nie znajdziesz... to dwa różne światy.
OdpowiedzUsuńMi zdecydowanie bardziej podobają się książki niż serial i chwała, że zaczęłam właśnie od nich moją przygodę z PLL.
OdpowiedzUsuńKiedyś chciałam przeczytać tą serię, ale ilość tomów mnie obecnie przeraża;)
OdpowiedzUsuńPoczątkowo ta seria to był fajny tasiemiec, ale później... odpuściłam sobie. Serial zresztą też. Sztuczne przedłużanie wątków, przekombinowane intrygi i porzucanie pytań bez odpowiedzi na nie... Sara Shepard zmarnowała pomysł ;/
OdpowiedzUsuńA ja nadal mam tą serie przed sobą i jakoś nie mogę się zebrać żeby ją rozpocząć
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy ta sprawa powinna się ciągnąć przez aż tyle części, ale jeśli autorka ma pomysły to w sumie...
OdpowiedzUsuńZa każdym razem, gdy dodajesz recenzje jednej z części PLL za każdym razem piszę, że mam w planach. Teraz też się nic nie zmieniło.
OdpowiedzUsuńSeria nadal przede mną i najprawdopodobniej wezmę się za nią w wakacje :)
Tak, ta scena z fabryki czekolady była niezła!!!
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś w planach zarówno serial jak i książkę , ale ilość tomów jest odstraszająca ;)
OdpowiedzUsuńhttp://czytaniemoimhobby.blog.pl/
Zatrzymałam się na trzecim tomie, ale niedługo zamierzam ruszyć znów z tą serią.
OdpowiedzUsuńSerial oglądam, ale wydaje mi się, że już nie mają co robić i robią byle co.
A szkoda, bo to ma potencjał.
Bardzo ciekawa recenzja :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
W.
Świetnie piszesz o serii, choć mi w dalszym ciągu dalej do niej niż bliżej ;d
OdpowiedzUsuńMoja przygoda z tymi książkami zakończyła się... na serialu :D A więc wcale się nie rozpoczęła. Na początku tego żałowałam, teraz już mniej. Zaczęłam czytać pierwszą część i zorientowałam się, że serial jest dobrze odwzorowany, a znałam już zakończenie, więc zrezygnowałam na rzecz innych książek :)
OdpowiedzUsuńSeria kusi mnie od bardzo dawna. Trochę jednak odstrasza jej długość, boję się że tak jak w przypadku "Domu Nocy", każdy kolejny tom będzie coraz gorszy... Czekam na recenzję kolejnych tomów :)
OdpowiedzUsuń