"Taniec ze smokami" (część I)
„Pieśń lodu i ognia” to cykl G.R.R. Martina wydawany przez
wydawnictwo Zysk i S-ka, w Polsce jak i za granicą ukazało się do tej pory pięć
tomów serii, która składać ma się z siedmiu książek. Powoli zbliżam się już ku
końcowi, gdyż dziś chciałabym Wam zaprezentować moją opinię na temat „Tańca ze
smokami cz.I”.
„Bogowie są ślepi, a ludzie widzą tylko to, co chcą zobaczyć.”
Poprzednia część odrobinę zwolniła tempo, nie działo się
tyle, ile w poprzednich tomach. A w głównej mierze było to spowodowane tym, iż
autor podzielił książkę, na dwie inne. „Uczta dla wron” i „Taniec ze smokami”
to części, które chronologicznie dzieją się prawie w tym samym czasie, różnią
się w nich miejsca, w jakich dzieje się akcja i bohaterowie.
W poprzednim tomie wypadło na postaci, których nie darzyłam
sympatią, a nawet dodam, że mnie irytowały, bądź nudziły, tym razem zaś
przygotowałam się na więcej akcji i na poznanie dalszych losów postaci, na
które czekałam z niecierpliwością po skończeniu „Nawałnicy mieczy”, książki z
niesamowicie emocjonującym zakończeniem. Na reszcie jest nam dane poznać dalszą
historię Tyriona, Dany, Jona, postaci, które mają szczególnie duży udział w
dalszej akcji. Nie zabraknie też Brana, Davosa, Fetora, czy postaci nowych,
które mogą mocno zmienić wydarzenia w Siedmiu Królestwach. W skrócie mogę
powiedzieć, że szybkiej akcji, intryg i niespodzianek nie zabraknie.
Pamiętacie jeszcze co wydarzyło się w trzeciej części, jakie
wydarzenia miały miejsce? Nawet jeśli nie spróbuję Wam je przybliżyć.
„-Myślisz, że to żart?
-Myślę, że całe życie
to żart. Twoje, moje i wszystkich.”
Tyrion Lannister został oskarżony o otrucie swojego
siostrzeńca i skazany na śmierć. Jednak dzięki swemu bratu ucieka z więzienia,
a podczas ucieczki zabija własnego ojca i byłą kochankę. Na tym ślad po ni się
urywa. W kolejnym tomie wspomniane było jedynie to, iż jego siostra zajadle
szuka jego głowy, nawet bez reszty ciała.
Dopiero teraz możemy dowiedzieć się, gdzie też podziewa się
Tyrion i jakie ma plany. Jego początkowe zachowanie odbiegało od tego, jaki był
dotychczas, jednak nie można się temu dziwić, w końcu zabił ojca i nienawidzi
go cała rodzina. Wyrusza on w drogę, by pomóc dostać się na tron Deanerys. Nie
wie jednak, czy dziewczyna będzie chciała jego pomocy.
Charakter Tyriona ulegał ciągłej zmianie, raz pełen
zgryźliwości względem innych, raz pełen pychy i dumy, raz potrafiący śmiać się
z samego siebie. Widać, że nie jest już to ta sama postać, która radzi sobie ze
wszystkim, co zsyła na nią los, jednak wciąż pozostaje najciekawszą i
najbardziej zaskakującą postacią. Po Tyrionie można się spodziewać wiele, ale i
tak znajdzie się coś, czym jeszcze zaskoczy.
Czas opuścić Siedem Królestw i udać się do zatoki
niewolniczej. Tam znajdziemy Dany, która wyzwalała podczas swojego przemarszu
miasta z pod panowania możnych i dawała władzę dotychczasowym niewolnikom.
Jednak jej działa nie obyły się bez echa. W tym tomie ukazane zostają nam
relacje pomiędzy nią, a społeczeństwem, nastroje panujące w pustynnej krainie i
to, że nie wszystkim podobają się nowe porządki. Deanarys ma również kłopoty ze
swoimi smokami.
Jednak mimo tak licznych problemów Dany ma również problemy
miłosne. Nie dość, że mężczyzna, z którym chce być jest poza jej zasięgiem to
mieszkańcy doradzają jej poślubienie kogoś z ludu, by uspokoić nastroje.
Dwie skrajności, z jednej strony młoda królowa, która musi
rządzić państwem, która podejmuje własne decyzje mimo zastrzeżeń innych, z
drugiej zaś dziewczyna, która mimo ważniejszych problemów rozmyśla o uczuciach,
czasem nawet za bardzo. Mimo wszystko jakoś się to łączy, dzięki temu autor
pokazać, że jeszcze nie jest ona dojrzała, że może czas poczekać na dążenie do
władzy.
„Wiedza jest bronią, Jon. Uzbrój się dobrze, zanim wyruszysz do boju.”
Z upalnego i przepełnionego słońcem terenu czas udać się na
Mur, a tam czeka na nas nowy Lord Dowódca wraz z wojskami i z samym królem/lordem
Stannisem. To jest jedyna postać, o której losach już trochę wiedzieliśmy,
dzięki Samowi. Kilka scen, gdy byli razem zostało ukazanych z dwóch perspektyw.
Jednak i tak rozdziały z Jonem były ciekawe, zaraz po wyjeździe sama, co miało
miejsce blisko początku książki, wydarzenia były całkowitą świeżością.
Najbardziej intrygujące w tym wszystkim było to iż Snow miał w swoim rewirze
Stannisa, z którym wszystko musiał ustalać, wykłócać się o każdą pomoc lub
nieudzielanie jej ze swojej strony. Ciekawie było spoglądać na wydarzenia z tej
perspektywy. Wspomniany Davos nie znajdował się w tym samym miejscu, wraz z
królem była tu lady Melissandre. Ona również miała duży udział w wydarzeniach,
tak samo jak jej bóg.
Jon Snow również się zmienił, zostanie dowódcą, wysłanie
przyjaciela w daleką podróż, strata ukochanej, to wszystko go skruszyło, a
jednak on musi udawać silnego. Książkowa postać(nie ta serialowa) jest
doskonale wykreowana, nie jest płaska i jednolita. Jon ma na sobie nie tylko
czarny płaszcz, ale również podwójną skórę, którą przywdział dla ochrony przed
wszystkim, co wokół.
„Czytelnik może żyć życiem tysiąca ludzi, zanim umrze – rzekł Jojen.
– Człowiek, który nie czyta, ma
tylko jedno życie.”
Jeszcze dalej w zimne rejony, gdzieś daleko za Murem młody
lord wraz z dwójką przyjaciół i swym ogromnym sługą próbują odnaleźć
Jednookiego Kruka. Podążają w przerażających warunkach, marznąć, nie mając
prawie nic do jedzenia, uciekając przed dzikimi zwierzętami. Pomocą jest im
dziwny wędrowiec, który już kiedyś się pojawił pomógł komuś innemu, ale kim on
tak naprawdę jest? Gdy poznają prawdę może być ona zbyt przerażająca, by w nią
uwierzyć. Jednak cel jest bliski i trzeba szukać każdej możliwej pomocy.
Opisana wyprawa Brana była niezwykle bajkowa i niezwykła.
Trochę z pogranicza baśni i opowieści Starej Niani, wszystko było trochę
nierealne, rozmyte, ale czekałam, kiedy to dojdzie do skutku. Młody lord
zyskuje nowe umiejętności, dostarcza nam informacji na temat odległych terenów
oraz żyjących daleko w głębi śniegowej zawieruchy mieszkańców.
Najgorsze zostawiłam na koniec, czas przenieść się zimnej,
wilgotnej celi, w której znajdziemy Fetora. Niegdyś wysoki lord, przystojny i
mimo swego charakteru szanowany, dziś jest nikim. Jednak i on odegra swoją
rolę.
W serialu byłam przyzwyczajana do tego widowiska, gdyż tam
wątek ten rozpoczął się dużo wcześniej, ale w sadze wydawało mi się to jeszcze
okropniejsze. Jego przemiana była aż nadto zauważalna, stał się bez znaczenia,
lękliwy, strachliwy. Wcześniej można mu było wiele zarzucić, ale nie to. Mocny
i drastyczny motyw, który trudno było czytać, gdy patrzyło się na tak
intensywną przemianę fizyczną.
„Sny to wszystko, co mamy.”
„Taniec ze smokami” to już lub dopiero piata książka G.R.R.
Martina. Wciąż przede na jedna jej część, jednak wiem, że z jej czytaniem nie
będę długo zwlekać, gdyż muszę dowiedzieć się, co będzie dalej. Autor ma swój
styl, stworzył coś oryginalnego, co pochłonęło miliony. Jedyne, co można mu
zarzucić to to, że nie piszę szybciej. Współczuję czytelnikom, którzy musieli
czekać na tomy wcześniejsze, ja pięć części mogłam, a właściwie jeszcze mogę,
bo druga część „Tańca” czeka, bo to prawdziwa męczarnia. Już wiem, że będę
wyszukiwać wszelkim informacji na ten temat i czekać na premierę. Tak więc apel
do autora: Proszę brać się za pisanie!
Ocena: świetna [6/6]
Autor: G.R.R. Martin
Tom: V część I
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 638
Cena: 45zł
Data przeczytania: 2014-05-15
Skąd: biblioteka publiczna
Cykl Pieśń Lodu i Ognia:
Gra o tron --- Starcie królów --- Nawałnica mieczy: Stal i śnieg --- Nawałnica mieczy: Krew i złoto --- Uczta dla wron: Cienie śmierci --- Uczta dla wron: Sieć spisków --- Taniec ze smokami cz.1 --- Taniec ze smokami cz. 2 --- The Winds of Winter --- A dream of Spring + Rycerze siedmiu królestw
Wyzwania, w których bierze udział ta książka:
Autor niezwykle popularny, aczkolwiek, póki co, ja po Niego nie mam chęci sięgać.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam pobierznie Twoją recenzję, bo nie chciałam sobie popsuć zabawy, akurat oglądam 1 sezon Gry o tron i jestem w momencie, kiedy to Tyrion siedzi sobie w więzieniu :D Książki jak najbardziej mam zamiar przeczytać :D
OdpowiedzUsuńNuda. Moim zdaniem Martin obniżył poprzeczkę i dopisuje coraz więcej wątków, które będzie jakoś musiał rozwiązać w siódmym tomie. Nie byłem tak zachwycony książką jak Ty ;)
OdpowiedzUsuńAle robisz nam ochotę na całą serię... niestety u mnie w bibliotece wypożyczenie którejś z tych książek graniczy z cudem.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam "Grę o tron" czekając na kolejny sezon serialu, jednak już w połowie drugiego tomu uświadomiłam sobie, że to jednak nie dla mnie, bo zamiast delektować się każdą stroną, ja najzwyczajniej w świcie ją męczyłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Może jeszcze kiedyś się skuszę na kontynuowanie tej serii :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam tą część :) I jak na razie również mi się podoba.
OdpowiedzUsuńA ja dopiero wypożyczyłam 1 część 3 tomu... Jakoś lepiej mi się "Grę" ogląda niż czyta. Może dlatego, że mniej więcej już znam fabułę... Cóż, przekonamy się jak będę przy "Tańcu". Pewnie za rok xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ok, książki tego pana mogą się podobać wszystkim, ale ja go sobie odpuszczam. Przynajmniej na razie :D
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja ;)
W takim razie muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Kocham całą serię :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce, ale jeszcze nie miałam okazji, by zapoznać się z twórczością pisarza. Na razie mnie jakoś do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę nadrobić zaległości w kolejnych tomach PLiO, bo jak na razie przeczytałam jedynie jej trzy pierwsze części. Na bieżąco jestem tylko z serialem- a tak bardzo chciałam przed obejrzeniem kończącego się już czwartego sezonu zaznajomić się przynajmniej z całością " Nawałnicy mieczy", niestety nie udało się. :( Jak na złość "Krwi i złota" nie mogę dostać w żadnej z bibliotek, a bez jej znajomości nie sięgnę po "Ucztę dla wron" a co dopiero po "Taniec ze smokami". :/ No nic, liczę, że pewnego dnia uda mi się dotrwać ten tom oraz kolejne- na wszelki wypadek trzymaj jednak kciuki Patrycjo! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
Zaczęłam czytać Grę o tron i nie powiem, wciągnęła mnie, ale pamiętam, że wtedy miałam ogromny nawał nauki, więc jakoś porzuciłam czytanie i nie dokończyłam. Muszę w końcu wrócić do niej!
OdpowiedzUsuńJestem dopiero w połowie pierwszego tomu :)
OdpowiedzUsuńCzytam dopiero "Starcie królów" i jednocześnie oglądam serial :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie trzymam w łapkach pierwszą część i: o rany! co to za niesamowita książka! ;)
OdpowiedzUsuńSerię czytam, serial oglądam i "miłość" to za małe słowo w stosunku do "Gry o Tron". :) Strasznie mnie ciekawią losy Danaerys, Jona oczywiście, Tyriona, Brana i Aryi. To chyba moje ulubione postacie i naprawdę strasznie się o nie niepokoję. Przede mną jeszcze kilka tomów serii, i nowe sezony serialu, ale już teraz czuję niedosyt i sądzę, że nawet po zakończeniu sagi, wszystkim będzie mało, a zakończenie satysfakcjonujące czy nie - okaże się niewystarczające :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
A ja się pomału szykuję na pierwsza część :D
OdpowiedzUsuńZobaczymy co z tego wyniknie... :)
Nie dodało mi poprzedniego komentarza.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś przeczytam.
Zapraszam do siebie na konkurs.
Ta część książki jeszcze przede mną, aktualnie jestem w Starciu Królów. Uzależnia :)
OdpowiedzUsuńDobra znowu jestem w tyle. Znam tylko pierwszy tom, ale serial oglądam bardzo namiętnie :)
OdpowiedzUsuń