Nawałnica mieczy. Stal i śnieg
Recenzja może zdradzać pewne fakty z poprzednich części.
„czyny są prawdziwsze
od słów.”
W poprzednim roku postawiłam sobie cel, nie postanowienie
noworoczne, które wypowiada się jedynie, by je złamać(w większości przypadków),
a zwykły, realny cel, by przed wkroczeniem na ekrany czwartego sezonu „Pieśni
Lodu i Ognia” przeczytać choć te książki, które zawierają się w fabule serialu.
Co może być niepokojące, ale zaczęłam czytać serie dopiero po zapoznaniu się z
trzema sezonami, więc mam dużo do nadrobienia. W zeszłym roku udało mi się
przeczytać dwa pierwsze tomy, ten rok w ramach czytania powieści G.R.R. Martina
otwiera trzecia część cyklu, którą jest „Nawałnica mieczy. Stal i śnieg”.
Zimno poraża ich niemiłosiernie, ostatni, którzy mają bronić
muru planują dezercję. Ucieczka wydaje się dużo lepszym rozwiązaniem niż walka
z chordą dzikich, a już na pewno niż stracie z Innymi. Na ich drodze stoi
jedynie Lord Dowództwa. Czy uda im się uciec od służby?
Właśnie takim prologiem rozpoczynają się wydarzenia w
książce. Nie rozwijałam zbytnio tego streszczenia, gdyż skrótowe opisanie
zdarzeń w serii Martina jest niebywale trudnym zadaniem. Akcja przeskakuje
pomiędzy dziesiątkami postaci, a większość z nich opisuje zdarzenia z
kompletnie innych obszarów królestwa, czasem nawet z poza jego granic, a co
jest ciekawe, to wszystko łączy się tworząc niezwykle rozbudowaną opowieść. Warto
wspomnieć również, że wydarzenia są kontynuacją tomy poprzedniego, a
jednocześnie mogą rozgrywać się w jego trakcie. Tak więc występuję nie tylko
wielka różnica odległości, ale również czasu zdarzeń.
„Jeden głos może
kłamać, ale w wielu zawsze można odnaleźć prawdę.”
Gdybym chciała dokładnie opisać choć część postaci, które
ogrywają ważną rolę w książce zabrałoby mi to naprawdę dużo czasu, nawet jeśli
uwzględniłabym jedynie narratorów. Jednak skupię się na tych, którzy narracje w
książce przejęli po raz pierwszy. A był to Jaime Lannister, znany jako
Królobójca, którego początkowo nie darzyłam sympatią, jednak nastąpiły w tej
kwestii zmiany. Mężczyzna ma specyficzny charakter, dzięki temu wyróżnia się na
tle tłumu. Do tego często jest zabawny i błyskotliwy, zawsze ma w zanadrzu
jakiś komentarz. Ciekawie jest czytać jego przemyślenia, bo patrząc na niego
przez pryzmat jego czynów trudno by go posądzić o taki charakter. Można go
odbierać z dwóch zupełnie różnych perspektyw, co da jego pełny obraz.
„Najwięksi głupcy
często okazują się mądrzejsi od tych, którzy się z nich śmieją.”
Kolejnym dobrze znanym narratorem jest Sam, przyjaciel Jona.
Chłopaka znałam dość dobrze, Jon ocenił go uczciwie. Sam jest tchórzem, ale nie
do końca. Ma w sobie całkowicie inną odwagę. Jego postawa w niektórych
sytuacjach może być zaskakująca, niekiedy może zadziwiać to, jak bardzo boi się
naturalnych sytuacji, ale później jego osoba potrafi równie mocno zszokować w
drugą stronę.
Dzięki tak wielu postaciom możemy patrzeć na wydarzenia
oczami różnych osobowości.
Najpierw mamy rozdział z perspektywy Tyriona, później Dany,
następnie Jaime, Catelyn, Arya i wielu, wielu innych. Ci bohaterowie mogą być w
wielkiej odległości od siebie, ale ich wątki się przeplatają, co jest
niesamowicie fascynujące. Najciekawsze momenty pojawiają się właśnie, gdy w
jakiejś części wspomniana zostanie dana postać, a w następnym rozdziale to ona
opisuje zdarzenia. W tej książce można to zauważyć wielokrotnie, niekiedy
również postaci podążają podobnymi ścieżkami i aż chcę się krzyczeć, by goniły
lub uciekały przed innymi. Takie momenty dają wiele emocji i ogromną radość z
czytania.
„Niektóre bitwy
wygrywają miecze i włócznie, a inne gęsie pióra i kruki.”
W tomie tym po wcześniejszym ogromnym nagromadzeniu
kandydatów do korony wydarzenia na tym polu ucichły. Dwóch władców nie żyję,
jeden ma problemy na własnych terenach, jeden po przegranej bitwie próbuje
odbudować siły, a ostatni, a właściwie ostatnia nadal jest za daleko, by
zagrozić królowi Joffreyowi. Ta kwestia więc lekko ucichła. Można jednak
zauważyć, że wzrosła liczba ślubów(lub przygotować do nich), w kwestii tej
wszystko mocno się komplikuje, rozwija, pojawia się wiele zaskoczeń. Jak się
pewnie domyślacie, niektórzy na nich zyskują, inni tracą. A jaki pretendent do
tronu wyszedł na nich najlepiej?
„Nic
nie wiesz Jonie Snow”
Warto wspomnieć na koniec o Jonie Snow i Dany, a właściwie o
ich zasługach. Dzięki nim wciąż poznaje nowe rejony, zwyczaje i ludzi z terenów
wokół Siedmiu Królestw i poszerzam obraz krain. Jest to niesamowite, bo tu
upalny, gorący klimat, tam śnieżyce i mróz szczypiący w twarz, zaś w Królestwie
zielone lasy, kraj zniszczony wojną. Jednak nie tylko wygląd terenów całkowicie
się różni, zdecydowanie ciekawie jest poznawać różne spojrzenia na życie,
plemienne, zamkowe, mieszczańskie. Same tereny pod władzą króla są bardzo zróżnicowane,
ich poznawanie jest równie ciekawe, jak czytanie o wydarzeniach w powieści.
Znów miałam problem z opisaniem zdarzeń, które miały miejsce
w tym tomie. Dla mnie mimo dużej obojętności wszystkie książki są jednością,
można je czytać w odstępach, ale tworzą tak zwartą całość, że nie da się ich
dokładnie rozdzielić. „Nawałnica mieczy. Stal i śnieg” trzymała poziom tomów
poprzednich, nadal zaskakuję i intryguję. Oby tak dalej.
Ocena: 6 [skala 6]
Autor: G.R.R. Martin
Tom: III część I
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron:608
Cena: 49 zł
Data przeczytania: 2014-01-17
Skąd: biblioteka publiczna
Cykl Pieśń Lodu i Ognia:
Gra o tron --- Starcie królów --- Nawałnica mieczy: Stal i śnieg --- Nawałnica mieczy: Krew i złoto --- Uczta dla wron: Cienie śmierci --- Uczta dla wron: Sieć spisków --- Taniec ze smokami cz.1 --- Taniec ze smokami cz. 2 --- The Winds of Winter --- A dream of Spring
Wyzwania, w których bierze udział ta książka:
1. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu +3,5 cm
Kurcze, ja całkiem niedawno odkryłam serial, teraz czekam aż książki wpadną w moje łapy :)
OdpowiedzUsuńPolecam serdecznie. ;)
UsuńNie jestem w stanie pisać o tej sadze obiektywnie. Czytałąm ją (całość) już 3 razy. Dla mnie to arcydzieło, ta saga ma w sobie WSZYSTKO czego szukam w lieteraturze. Jest kompletna, chociaż jeszcze nieskończona :) Martin to mój mistrz, kocham go miłością bezgraniczną.
OdpowiedzUsuńTwoją fascynację widać nawet po profilowym, ale myślę, że seria na to zasługuję, epicka. ;)
UsuńSorry za dwa błędy w powyższym komentarzu :)
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę na pierwszą część kiedyś :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie warto. ;)
UsuńNa razie nie mam ochoty na tą serię, ale może kiedyś się skuszę na twórczość tego autora, bo sporo osób zachwala.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś Cię przekonam. ;)
Usuńchyba nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńPewnie nie dla każdego...
Usuńzapowiada się bardzo ciekawie , fajnie że tak wysoko ją oceniasz :)
OdpowiedzUsuńhttp://czytaniemoimhobby.blog.pl/
Ja również się cieszę. ;)
UsuńDobrze, że przypadła Ci do gustu. Najgorsze są rozczarowania.
OdpowiedzUsuńZgadzam się. ;)
UsuńPrzede mną na razie pierwszy tom. :) Mam nadzieję, że mi się spodoba. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej z książek z tej serii, a tyle dobrego o nich słyszę ;) Chyba muszę w końcu nadrobić te zaległości.
OdpowiedzUsuńJestem 201 osobą, która polubiła Pani bloga :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tu trafiłem :)
To coś dla mnie! :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Anath
Jestem ogromną fanką serialu!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na 4. sezon!
Za książkę też będę chciała się wziąć - ale później, kiedy pierwsze odcinki będę słabiej oglądała.
Jak wiesz (;)) sagę Martina uwielbiam całym sercem mola książkowego- podziwiam go za skonstruowanie tak wielgachnego i złożonego świata i stworzenie niesamowicie realnych postaci, z których każda może czymś czytelnika zaskoczyć (na przykład Królobójca, czy Sam)- nie mogę doczekać się dalszych przygód w Siedmiu Królestwach. Na szczęście "Krew i Złoto" w końcu udało mi się pożyczyć, a później..."Uczto Wron" nadchodzę! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Blog Award:
OdpowiedzUsuńhttp://fadetoblack-books.blogspot.com/2014/01/058-liebster-blog-award.html
Pozdrawiam!
Bardzo bym chciała przeczytać tą serię. Już czuję że mną zawładnie!
OdpowiedzUsuńzazdroszczę lektury :)
Mam wielką ochotę na całą serię, zazdroszczę Ci możliwości przeczytania, bo piszesz o niej niesamowicie :)
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Blog Award i mam ogromną nadzieję, że odpowiesz na moje pytania :)
OdpowiedzUsuńhttp://literary-land.blogspot.com/2014/01/liebster-blog-award-nowa-autorka-bloga.html
Patrycjo, nie musisz się spieszyć z dodawaniem recenzji na gwałtu rety, bo zmieniłam zasady:
OdpowiedzUsuńhttp://basiapelc.blogspot.com/2014/01/czytam-literature-amerykanska-zmiany-w.html
Także spokojnie, jak dodasz w lutym, to i tak będzie 1 punkt za 1 książkę i tak :)
Im więcej, tym oczywiście lepiej. Ale ja patrzę na datę dodania postu i wtedy wiem czy post jest styczniowy, czy już z lutego. Pozdrawiam
"Gra o tron" przeczytana, teraz czas na "Starcie królów". A skoro mówisz że trzecia część trzyma poziom poprzedniczek to chyba zacznę się rozglądać za nią w księgarniach. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo pięknie, ja zasiadam do czytania a tu łup czerwoną czcionką, że mogą być spoilery... nosz kurczę ;P! To nie mogłem przeczytać, ale za to widzę, że ocena dosyć... dosyć? Ona jest maksymalnie wysoka :D. Dobrze wiedzieć, że opłaca się kontynuować tę serię :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)!
Melon