Opium w rosole - "Piątek z Jeżycjadą"

Jak już doskonale wiecie, w tym roku postanowiłam przeczytać całą Jeżycjadę Małgorzaty Musierowicz. Tym oto sposobem sięgnęłam już po piąty tom cyklu. „Opium w rosole” to trochę inaczej opisana historia, wciąż pełna humoru, zabawy, lekkości i niesamowitego stylu autorki, jednak za tą otoczką kryję się coś więcej.

Cała historia opowiada o pewnej małej dziewczynce, która wciąż jest poza domem, która odwiedza ludzi, jada u nich obiady, obserwuje i powoli staje się częścią rodzin, do jakich trafiła. Najpierw widzimy ją obserwującą, a właściwie śledzącą Maćka Ogorzałkę, młodego chłopaka mieszkającego wraz z bratem, potem wstępującą do domu Lewandowskich, gdzie postanowiła zjeść wraz z rodziną obiad. Następnie wraz z Sławkiem Lewandowskim udała się do bloku, gdzie spotkała Idę Borejko i dowiedziała się, jakim uczuciem darzy Idę Sławek. Dziewczynka trafia do wielu rodzin, przebywa trochę to tu, to tam. Jednak w każdym miejscu przedstawia się innym nazwiskiem, jako Genowefa Lompke, Bombke...

„Przecież sam nas pan uczył, że życie bez cierpienia jest jak jedzenie bez soli”

Już te przejęzyczenia powinny wzbudzić wiele pytań u czytelnika. Dziewczynka, która wciąż przebywa poza domem, którą spędza czas z obcymi ludźmi i wcale nie jest tym faktem, ani zawstydzona, ani przestraszona, jakby wydawało się jej to normalne, jakby wciąż to robiła. Do tego dziewczynka ukrywa zajęcie swojego taty, w ogóle woli nic nie mówić o rodzicach. Od samego początku Genowefa była zagadką, jej historia była odmienna od tego, co zawsze serwuje nam autorka, a przez to również ciekawa i zastanawiająca. Wątek, który został tu zaprezentowany działał pozytywnie i wzmacniał chęć poznania dalszych losów dziewczynki.

Jednak mimo iż to sprawę Genowefy uważam za najbardziej intrygującą, to losy bohaterów, które dzięki tej postaci były tu splatane również prezentowały się ciekawie. Jednak one bardziej pasowały do stylu autorki, lekkie wydarzenia, które prezentowały szczęście rodzinne, kłopoty młodych ludzi i zwykle codzienne problemy. Genia była ich wspólnych ogniwem i doskonale je ze sobą splatała, dzięki niej wiele zdarzeń nabierało kolorytu. Dziewczynka potrafiła rozbawić, wprawić w zakłopotanie, powiedzieć coś, czego lepiej, by rozmówca nie słyszał. A skąd Genowefa wiedziała takie rzeczy? Ona słuchała, pytała, rozmawiała, gdy spędzała czas w różnych domach.

„Uśmiech bywa aktem męstwa, smutek to słabość i postawa zbyt wygodna. Być radosnym i dobrym, kiedy świat jest smutny i zły, to mi dopiero odwaga.”

Właśnie w różnych domach. Nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o rodzinie Borejko. Od wydarzeń z poprzedniego tomu minęło kilka lat, córki Borejko są dorosłe albo prawie dorosłe. Gaba ma córeczkę, Ida nabrała pewności siebie i teraz wprost nie może odgonić się od adoratorów, zaś Natalia i Patrycja wkroczyły w wiek młodzieńczy. Mama Borejko wciąż jest taka sama, silna, mimo przeciwności(a tych jak się dowiecie miała sporo) i zawsze dająca dobre rady. Ich dom wciąż emanuje ciepłem i miłością.

Genia odwiedziła również inne mieszkania, tamtejsi domownicy byli w mniejszym lub większym stopniu powiązani z rodziną Borejków, co jak zawsze dodaje uroku lekturze. Wspólne relacje dają czytelnikowi możliwość łączenia wątków z poprzednich lub dopisywania czegoś z następnych tomów. Tu wszystko może jakoś ze sobą współgrać. Postać Genowefy również została powiązana z przeszłością postaci, jak? To musicie doczytać sami.

„Do ludzi trzeba wyciągnąć rękę. Trzeba. Możemy się nie doczekać odzewu. Ale jeśli nie wyciągniemy ręki, to odzewu na pewno nie doczekamy się z całą pewnością”

Dla mnie „Opium w rosole” było niezwykłą przygodą. Pomiędzy tym, a poprzednim tomem nie zrobiłam sobie dość długą przerwę i choć nie żałuję, to radę uważać. Jeżycjadę trzeba stopniować, bo gdy się tego nie robi można całą serię wciągnąć jednym tchem.  Pani Małgorzata piszę stylem prostym, który trafi do każdego, postaci z życia wzięte i wydarzenia, które mogłyby spotkać każdego z nas, dodatkowo zachęcają do dalszego poznawania. Życie wciąż czymś nas zaskakuje, tak samo jak autorka.

Ocena: świetna [6/6]

Autor: Małgorzata Musierewicz
Tom: V
Wydawnictwo: AkapitPress
Ilość stron: 236
Cena: ok. 25 zł
Data przeczytania: 2014-05-08
Skąd: biblioteka publiczna


Jeżycjada:
Małowmówny i rodzina  ---  Szósta klepka  ---  Kłamczucha  ---  Kwiat kalafiora  ---  Ida sierpniowa  ---  Opium w rosole  ---  Brulion Bebe B.  ---  Noelka  ---  Pulpecja  ---  Dziecko piątku  ---  Nutria i Nerwus  ---  Córka Rozbrojka  ---  Imieniny  ---  Tygrys i Róża  ---  Kalamburka  ---  Język Trolli  ---  Żaba  ---  Czarna polewka  ---  Spężyna  ---  McDusia  ---  Wnuczka do orzechów

Wyzwania, w których bierze udział ta książka:

Komentarze

  1. kochamkochamkocham, kolejna część którą czytałam chyba z 5 raz :D +omawiałam ją w szkole, to było mega ♥
    mój egz Opium jest straaasznie zajeżdżony :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę, ale i ja na pewno do niej wrócę. :) Doskonale na mnie wpłynęła, rozweseliła i rozbawiła. :) Ja niestety nawet jednej części nie omawiałam.
      Ważne, że czytany :)

      Usuń
  2. Oj, Gienia to rzeczywiście budziła sporo pytań.
    Tak patrzę, że następny w kolejności jest Brulion Bebe... I nie kojarzę go. Chyba nie czytałam :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja teraz pisze jego recenzję, nie był szczególnie dobry, sądzę, że nawet nie będę chciała do niego wrócić w przyszłości, a na inne już mam ochotę, więc nie polecam.

      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Ja również chyba kiedyś muszę sobie postanowić, że przeczytam całą serię pani Małgorzaty, bo w innym wypadku nie będę mieć motywacji :) Być może skuszę się na kilka tomów już w te wakacje?
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja serdecznie polecam, świetna lekka, historia na lato. ;)

      Również pozdrawiam.

      Usuń
  4. Może też zacznę czytać tę serię od początku w wakacje albo w przyszłym roku :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam książki Musierowicz i chyba niedługo powrócę do ,,Jeżycjady" ponownie :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Swego czasu czytałam tę serię, ale było to tak dawno temu, że w zasadzie nie do końca pamiętam, jakie części mam za sobą, a jakie przede mną... Chyba czas na nadrobienie zaległości. Tylko... czy nie jestem już za stara? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to nikt nie jest za stary, gorąco polecam. ;)

      Usuń
  7. Opium w rosole też bym chciała kiedyś przeczytać, chyba najbardziej po Idzie sierpniowej, którą już znam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę się zabrać za pierwszą część.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tej książki nie czytałam i to się nie zmieni, bo jak pewnie już wiesz, ja za Musierowicz nie przepadam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. W czasach szkolnych próbowałam przeczytać całą serię, ale z tego co pamiętam udało mi się jedynie poznać 7 tomów i to w kolejności niechronologicznej. W sumie mogłabym teraz spróbować nadrobić zaległości, lecz szczerze powiedziawszy nie chce mi się, bowiem obecnie mam ochotę na bardziej doroślejszą literaturę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobre i to, ja teraz przeczytałam 7, a przede mną jeszcze 10, jak nie więcej. ;)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  11. "Opium w rosole" było moją lekturą, ale wtedy nie przeczytałam jej do końca, chociaż mi się podobała (nie wiem gdzie była wtedy moja logika...). Jednak nadrobię zaległości, bo posiadam całą Jeżycjadę i stopniowo planuję ją dalej poznawać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę, moim marzeniem jest mieć ją na półce, a mam zaledwie jeden tom. ;) Myślę, że się nie zawiedziesz. :)

      Usuń
  12. Bardzo mądra, wzruszająca i zabawna książka :D

    OdpowiedzUsuń
  13. To chyba jedna z najlepszych książek z tej serii. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Genowefa jest jedyna w swoim rodzaju :)

    OdpowiedzUsuń
  15. "Opium w rosole" było moją lektura w gimnazjum i jak to często bywa z lekturami nie przeczytałam jej, znaczy się zaczęłam, ale nie skończyłam, bo... nie mogłam! Początek historii był dla mnie nudny, nic w "Opium w rosole" mnie nie zaciekawiło, co spowodowało, że nie skończyłam powieści pani Musierowicz. Aż głupio się czuje tak pisząc o tej książce, bo z tego co widzę wszyscy komentujący wyrażają się pozytywnie albo chcą przeczytać "Opium...", no cóż każdy gustuje w czymś innym :)

    Zapraszam do zapisania się do Blogowego Klubu Książki, więcej o BKK na blogu:http://blogowy-klub-ksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, mnie również lektury często odstraszały. ;) Dla mnie natomiast był ciekawy, dziewczynka śledząca prawie dorosłego chłopaka? Tego się nie spotyka na co dzień. :)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  16. Czytałam Idę Sierpniową tej autorki. Na wakacjach mam zamiar sięgnąć przynajmniej jeszcze po kilka innych książek z tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam "Opium w rosole", zabawna i mądra historia :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie mogę uwierzyć, że czytasz Jeżycjadę ! :) Zawsze u Ciebie na blogu znajdywałam recenzje książek fantastycznych, a tu taka niespodzianka :)
    Opium w rosole nie jest moją ulubioną częścią. Zdecydowanie uwielbiam "Idę sierpniową", "Pulpecję" i parę innych ;) Mam nadzieje, że przeczytasz wszystkie części! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdarza mi się czytać i coś innego, ale fantastyka jest dla mnie najważniejsza. ;) Ja też mam nadzieję, że mi się uda. ;)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  19. O proszę, nawet nie wiedziałam, że do Jeżycjady zalicza się "Opium...". Książkę kiedyś czytałam - jako lekturę i przyznaję całkiem mi się spodobała. Cenię w niej wątki historyczne, ukazanie sytuacji jaka miała miejsce w tamtych czasach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak można doskonale poznać, jak Poznań zmieniał sie przez lata czytając kolejne części. ;)

      Usuń
  20. Ochh, uwielbiam Jeżycjadę! Strasznie smucił mnie wątek Genowefy, to chyba jedna z tych bardziej ponurych książek w tym cyklu...

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam "Jeżycjadę"! Do gustu przypadła mi szczególnie mała Geniusia! Pokochałam ją całym moim serduszkiem. W ogóle większość bohaterów z serii pani M. Musierowicz darzę niezwykłą sympatią. A jeszcze bardziej lubię tę serię z tego powodu, że akcja dzieje się w większości w moim rodzinnym mieście :-)

    wcieniuksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Jejku, nigdy nie miałam okazji przeczytać tej serii.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)