Zieleń szmaragdu
Są w moim życiu takie
książki, które mogę czytać wciąż, i wciąż, i wciąż. Choć doskonale znam
zakończenie, wiem co zrobią bohaterowie, jej ponowne czytanie sprawia mi taką
samą przyjemność, jak za pierwszym razem, może nawet większą, bo wciąż coś
ciekawego odkrywam. Czy Ty też tak masz?
Wstęp ten miał Wam pokazać, jak wielki sentyment łączy mnie z książką, w
właściwie całą serią, które tu opiszę. Za „Trylogię czasu” zabrałam się już
trzeci raz. Po drugim przeczytaniu zrecenzowałam już tom I i II, jednak nadal w
kolejce czekała „Zieleń szmaragdu”, tym razem opiszę właśnie ją.
Gwen to niby typowa
nastolatka, lubiąca kino, ucząca się przeciętnie, poza dziwaczną rodziną niczym
się nie wyróżniała, jednak do czasu. Gwendolyn odkryła, że może przenosić się w
czasie, jest ostatnią z dwunastu podróżników i jak mówi przepowiednia, ma w
sobie magię kruka. Razem z Gedeonem, jedenastym z kręgu, przenosi się między
epokami i próbuję dołączyć do chronografu krew wszystkich podróżniczków. Gdy im się to uda, ze świata mają zniknąć
wszelkie choroby, ma wydarzyć się cos niezwykłego. Jednak jest kilka osób,
które w to nie wierzyły. Czy Gwendolyn będzie ślepo podążać za wskazówkami
hrabiego, czy może na własną rękę będzie próbowała rozwikłać tajemnice?
Przeczytaj, a wszystkiego się
dowiesz.
„Skacz - i
lecąc w dół, pozwól, by wyrosły ci skrzydła”
Czas bez granic
To teraz będzie naprawdę
długo, bo będę się żalić, zachwycać, ale przejdźmy do rzeczy. Trylogia czasu
dla
mnie jest jednolitą historią, którą przynajmniej ja, zawsze czytam w
całości. Jeśli już sięgnę po tom pierwszy, to nie ma szans bym zaraz nie
zabrała się za kolejny, tak działa na mnie ta seria. To musi oznaczać, że
książka jest dobra, gdy wciąga w swoje sidła na długi czas. W książce główną
rolę odgrywają podróże w czasie, one są sensem całej serii. Cała otoczka, która
wokół nich się dzieje, jest bardzo złożona i ciekawa. Podoba mi się to, że to
podróżnicy zrobią w przeszłości ma wielki wpływ na przyszłość, bardzo
racjonalne rozwiązanie. Jednak sporo spraw pozostawia pytania, czasem trudno
zrozumieć, jak to wszystko mogło być możliwe. Choć niby jest to niewymagająca
powieść, która ma umilić czas, jeśli ktoś głębiej się zastanowi to doszukuje
się niezwykłych aspektów. Według mnie autorka musiała sporo czasu spędzić na łączeniu
faktów, na dokładaniu nam lekkich wskazówek, co do rozwiązania. Wszystko tu
łączy się w wspólną całość.
„Dosis
sola venenum facit(tylko dawka czyni substancję trucizną).”
Zagadka
Co kryje się w chronografie? Ta
tajemnica od wielu wieków była owiana legendą, wszystko już dawno, by się
wyjaśniło gdyby Lucy i Paul nie okradli pierwszej maszyny, druga z nich nie
miała krwi wszystkich podróżników, Gideon spędził długi czas na próbach
nakłonienia kolegów do dania mu kilku kropli krwi. Jednak jak ta zagadka
zostanie rozwiązana? Wszystko wyjaśniło się w tym tomie, ogólnie nie była to
dla mnie wielka niespodzianka, jednak jej skutki, to było coś. Powiem Wam, że
możecie liczyć na wiele akcji i niebezpieczeństw, czyli to co czytelnicy lubią
najbardziej.
Bohaterowie
W książce występuję narracja
pierwszoosobowa, narratorem jest Gwendolyn. Jednak jest sposób przedstawiana
informacji nie był zły, przyjemnie się czytało patrząc na wszystko jej
spojrzeniem. Jednak momentami mnie irytowała, najbardziej w początkowych
fragmentach, gdy bardzo użalała się nad sobą. W sumie ją rozumiałam, ale czasem
chciałam krzyknąć dziewczyną, weź się w garść. Do tego, mimo wielkiej sympatii
do tej bohaterki, nie mogę powiedzieć, by była nad wyraz inteligentna, często
zdarzało się, że inni musieli jej sporo tłumaczyć, ale można jej to wybaczyć,
bo była kompletnie nowa w tym świecie.
„Nie
chcemy żeby twoja wścibska ciotka dorwała nas, kiedy znajdziemy diamenty. -
Jakie diamenty? - Raz pomyśl optymistycznie - Xemerius już odlatywał z łopotem
- A co byś wolała? Diamenty czy zgniłe szczątki rozwiązłej pokojówki. To
wszystko kwestia nastawienia. Spotkamy się przed grubym wujem z chabetą.”
Zdradzę Wam, że zakochałam się po uszy, pewnie myślicie, że w
Gideonie, a właśnie, że nie. Ja kocham Xaweriusa, najzabawniejszego
demona-krogulca jakiego znam. Uwielbiam wszystkie jego wypowiedzi, zawsze
potrafił powiedzieć coś tak zabawnego, że nawet najniebezpieczniejsze momenty
nie obyły się bez salw śmiechu.
„W
rzeczywistości serca są zrobione z całkiem innego materiału. Chodzi o materiał
bardziej znacznie bardziej plastyczny i nietłukący, który zawsze odzyskuje swój
pierwotny kształt. Wykonany wegług tajnej receptury. Marcepan!”
„Nie da
się zatrzymać czasu, lecz dla miłości czas może stanąć w miejscu.”
Miłość
Związek Gwen i Gideona miał w
„trylogii czasu” wiele wzlotów i upadków, sporo razy dziwiłam się ich relacji,
jednak zawsze im kibicowałam, liczyłam, że będą razem. Denerwowało mnie dość
często zachowanie Gideona, który był według mnie kompletnie niezdecydowany. Nie
wiedziałam po której ze stron się odpowie, lecz zawsze liczyłam, że wybierze
właściwie. Jednak nie tylko to mnie
irytowało, najgorsze były te ich rozstania, przez nie Gwen ryczała kilka dni,
by po raz kolejny, bez żadnych wyjaśnień, co do poprzedniej kłótni, całować go
i doprowadzić do kolejnej sprzeczki. Czasem to się już robiło nudne, bo ile
można. Jednak dobrze, że to wszystko się działo, gdyby wszystko układało się ładnie
i pięknie, nie było by tej przyjemności czytanie i choć odrobiny niepewności o
los związku.
Podsumowanie
Reasumując, cała „Trylogia czasu” pewnie na długo
pozostanie moją ulubioną serią z podróżami w czasie. „Zieleń szmaragdu” czyta się
bardzo szybko, powiem nawet, że w zastraszającym tempie, książka zapada w
pamięć i uprzyjemnia czas. „Trylogia Czasu” na długo zagości w moim sercu.
Autor: Kerstin Gier
Tom: III
Wydawnictwo: Literacki Egmont
Ilość stron: 454
Cena: ok. 35zł
Data przeczytania: 2012-07-13, 2013-02-05, 2013-05-18
Skąd: domowa biblioteczka
Seria Trylogia Czasu:
Czerwień rubinu --- Błękit szafiru --- Zieleń szmaragdu
Książka przeczytana do wyzwania:
Uwielbiam całą tą serię. Jest fantastyczna:))
OdpowiedzUsuńZgadzam się ;)
UsuńJestem na etapie pierwszej części, czekam aż zdobędę kolejną. Polubiłam nawet tą serię.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: in-corner-with-book.blogspot.com
Cieszę się, muszę Ci powiedzieć, ze pierwszy tom jest bardzo ciekawy, ale dopiero następne ukazują, jak cudowna jest ta seria :)
Usuńseria genialna, zgadzam się w zupełności :)
OdpowiedzUsuńBardzo się z tego cieszę ;)
UsuńNie mogę się doczekać, aż będę miała tę serię w swoich rękach. :)
OdpowiedzUsuńTo czekam na recenzje ;)
UsuńLubię ! Zgadzam się z recenzją : )
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to okładka z Włoch jest świetna <3
Tak, śliczna, ale ja jestem całym sercem za naszymi, cuda ;)
UsuńJak tak mam z "Miastem Kości" mogłaby czytać i nigdy nie kończyć. "Czerwień Rubinu" przeczytałam bardzo fajna ale nie aż tak żebym się zachwyciła i chciała sięgać po kolejne części ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo kolejne części podnoszą poziom ;) A "Miasto kości" również u mnie należy do grupy często czytanych ;)
UsuńDziękuję za podesłanie linka do recenzji,
OdpowiedzUsuńdodałam ją do wyzwania.
Pozdrawiam i spokojnej nocy życzę :)
Dziękuję bardzo ;)
UsuńJa tą serie dopiero zaczynam, ale już sprawia mi wielką przyjemność :) W pierwszej części denerwowało mnie to, że wydarzenia były przewidywalne, można się było domyśleć kto odziedziczy Gen.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak, ale potem jest sporo zagadek, choć też można cos tam wychwycić i przewidzieć, autorka daje czytelnikom pewne tropy :)
UsuńMam nadzieję, że niedługo będę miała okazję ją przeczytać ; )
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci tego. ;)
UsuńUwielbiam całą serię. Pamiętam, że nie byłam do niej przekonana, jak zdobywałam na wymianie pierwszy tom, ale szybko mnie pochłonęła.
OdpowiedzUsuńTak ja początkowo też nie wiedziałam, na co liczyć, ale zmieniłam zdanie ;)
UsuńHahaha, ja tak czytam i czytam a tu nagle... „Dosis sola venenum facit(tylko dawka czyni substancję trucizną).” a ja dzisiaj miałem sprawdzian z chemii o lekach i dawkach :D. Nie wiem co jest w tym śmiesznego, ale mnie to rozwesela O_o.
OdpowiedzUsuńJak tak popatrzyłem na inne okładki to sądzę, że my mamy najlepszą :D. O dziwo mi się nawet podoba :P.
Miłego dnia!
Melon :)
:) Ach ta szkoła... :P
UsuńTak, ta jest urocza :)
Cała seria wciąż przede mną:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko wpadnie Ci w ręce. ;)
UsuńUwielbiam tę trylogię! Jest po prostu nieziemska. :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% :)
Usuń