Ostatnia spowiedź
"Za miłość złożoną z setek zdań i tysięcy słów..."
Muzyk i przypadkowo spotkana dziewczyna, wszystko wiedzą jak mogłoby się to skończyć. Pojedyncze spotkanie, może również zakończone, jednak doprowadzające do że już nigdy więcej się nie spotkają. Nigdy. On o niej zapomni, a ona będzie wzdychać do artysty, z którym dane jej było spędzić kilka godzin...
Ally utknęła na lotnisku na kilka godzin, czeka na lot do Francji, gdzie ma zacząć poukładane życie z mężczyzną wybranym przez jej matkę, którego nawet nie kocha i nawet nie chcę pokochać. Jej serce wciąż pamięta jej dawny związek, który skończył się dla niej tragicznie. Wciąż ma lęk przed pełnym oddaniem się komuś.
Bradin jest bożyszczem nastolatek, właśnie wraca z trasy koncertowej i nawet w samolocie jedna z jego fanek próbuję go lepiej poznać. On nienawidzi braku anonimowości, który wciąż czuję. Dowiaduje się, że na kolejny lot musi czekać kilka godzin.
Ich drogi stykają się właśnie na lotnisku. On jest rozbawiony tym, że tak siarczyście przeklina zgubienie zapalniczki, a ją rozbawia jego dziwaczny wygląd. Co jednak najdziwniejsze w ogóle nie kojarzy jego postaci, początkowo nieufnie rozpoczynają rozmowę. Kilka godzin na lotnisku jednak nie może zmienić ich życia. Każde z nich wyrusza w innym kierunku. Czy ta historia będzie jedną z wielu podobnych? Czy już nigdy się nie spotkają?
"Jak się czujesz, gdy wiesz, że coś stracisz? Uciekasz od tego biegiem, czy stąpasz powoli?"
Niektóre książki potrafią u mnie leżakować niemożliwie długi czas. Tak było z tą. Nie spodziewałam się, że "Ostatnia spowiedź" będzie hitem, ale dzięki wygranej w konkursie trafiła w moje ręce. Motywacją do przeczytania pierwszej części serii Niny Reichter była kolejna wygrana, tym razem w postaci tomu drugiego. Nie spodziewałam się, że ta książka tak odwróci moje życie. Nie spodziewałam się, że na kilak godzin naprawdę odpłynę. Kompletnie się tego nie spodziewałam.
Historia zapowiadania się schematycznie, jednak czym dalej zagłębiałam się w treść tym autorka coraz mocniej mnie zaskakiwała. Opowieść uciekała od utartych szlaków i wywoływała przeróżne emocje. Smutek, rozbawienie, strach, niepokój, lęk, rozanielenie, szczęście. To wszystko i znacznie więcej mogłam wraz z bohaterami poczuć przekręcając kolejne strony książki.
"Spokój. Spokój jest jak ulotna mgła, zbyt rzadko przebiegająca przez pasmo życiowych zmagań. [...] Spokój to chwilowa niezmienność i niezmącona wiara, nieoceniona możliwość zyskanie perspektywy"
A wszystko zaczęło się od przepięknych wtrąceń, występujących w różnych miejscach powieści, oddzielonych od niej. W innych książkach mogłoby się to wydać tandetne, jednak nic tu takie nie było. Najczęściej pod tytułami rozdziałów trafiały się niezwykle realne opisy emocji: STRACH, SPOKÓJ, to tylko jedne z nich. To już od początku pomagało wczuć się w emocje, jakie zawładnęły bohaterami.
Wielkiej emocjonalności książki dopełniała również narracja. Początkowo zaskakująca, później ją pokochałam. W każdym rozdziale przeplatały się spojrzenia głównych bohaterów, niektórych pobocznych postaci(rzadziej, ale były niekiedy bardzo znaczące). Doskonale mogłam dowiedzieć się, co Ally myślała, o całej sytuacji jak również prawie w tym samym momencie spoglądać na wszystko oczami Brade'a. Nigdy sie z takim zabiegiem nie spotkałam, bo choć w wielu młodzieżówkach narracja rozdzielona jest pomiędzy główne postaci, ich punkty widzenia są rozdzielone bardzo znaczący, czasem nawet rozdziałami. Już teraz nie mogę doczekać się dalszej lektury, nawet nie uwierzycie jak za tym tęsknię.
"Nasz jeden dzień będzie trwał zawsze, dopóki ono bije dla ciebie..."
Tęsknię, bo czuję się jakbym ich znała. Pochodzą z zupełnie odmiennych mi światów (show-bisnes też jest Al zupełnie obcy), jednak nie mogłam nie odczuwać jakbym tam z niby nie była, jakbym nie obserwowała ich z boku. Ja wciąż czuję ich gdzieś obok. Nie myślcie jednak, ze bohaterowie to anioły bez skazy. Nie, często popełniali głupoty, chciałam walić głową czytając jak są głupi w swoim decyzjach, braku zaufania, jak komplikują sobie życie. Czasem wręcz ich nienawidziłam, bo ja na ich miejscu zrobiłabym zupełnie inaczej. Ale takie też jest życie. Wciąż ktoś popełnia błędy, a potem musi za nie płacić. A uwierzcie mi autorka nie szczędzi swoich bohaterów.
Zakończenie było niezwykle emocjonujące. Spodziewałam się czegoś wielkiego, ale na pewno nie tego. Zachowanie Sebastiana, który wcześniej stał jedynie w tle, kompletnie wszystko zniszczyło. CAŁKOWICIE. Doszczętnie i bez skrupułów wszystko pomieszał, ale skutek tych zdarzeń był niewyobrażalny, wciąż go przeżywam. Sądzę, że i tak nie oddałam wszystkiego, co czuli bohaterowie, co czuję ja, "bo nie można opowiedzieć gestów i spojrzeń", tak jak i nie można w pełni oddać wszystkich emocji.
Na koniec chciałabym dodać pewną fascynującą informację(choć może tylko w moim odczuciu). Zakochałam się w bohaterze, który nie jest postacią główną, właściwie pojawia się od połowy książki, do tego rzadko. Fenomenem jest jednak, że wcale nie kibicuje mu w drodze do serca głównej bohaterki. Widzę jej szczęście z innym, widzę szczęście Bradina i nie chcę, by cierpieli. Jednocześnie wdycham głośno do starszego z braci, Toma. Chcę w kolejnych tomach poznać go bliżej, sądzę, że ma jeszcze wiele do przekazania.
Dawno żadna historia aż tak mnie nie pochłonęła. chciałam płakać, śmiać się, a jednocześnie godzinami rozmawiać wraz z kimś równie zakochanym w książce. Czuję się jednocześnie okropnie, że jeszcze nie mogę zabrać się za drugi tom(właściwie mogę, dotarł już!), a z drugiej strony wiem, że muszę sobie tę przyjemność dawkować, gdyż może to się dla mnie źle skończyć. Moje małe serducho mogłoby nie wytrzymać takiej gamy emocji.
Nie będę Wam jej rekomendować, jeśli przeczytaliście te słowa wiecie, że żadna z ostatnio przeczytanych historii tak mocno na mnie nie wpłynęła. Wiedzcie jednak, że nie żałuję, że poznałam ją tak późno. Teraz mogę bez problemu kupić kolejne tomy i nie martwić się, że wyczekując na kolejny padnę wyczerpana.
Ocena: świetna [6/6]
Muzyk i przypadkowo spotkana dziewczyna, wszystko wiedzą jak mogłoby się to skończyć. Pojedyncze spotkanie, może również zakończone, jednak doprowadzające do że już nigdy więcej się nie spotkają. Nigdy. On o niej zapomni, a ona będzie wzdychać do artysty, z którym dane jej było spędzić kilka godzin...
Ally utknęła na lotnisku na kilka godzin, czeka na lot do Francji, gdzie ma zacząć poukładane życie z mężczyzną wybranym przez jej matkę, którego nawet nie kocha i nawet nie chcę pokochać. Jej serce wciąż pamięta jej dawny związek, który skończył się dla niej tragicznie. Wciąż ma lęk przed pełnym oddaniem się komuś.
Bradin jest bożyszczem nastolatek, właśnie wraca z trasy koncertowej i nawet w samolocie jedna z jego fanek próbuję go lepiej poznać. On nienawidzi braku anonimowości, który wciąż czuję. Dowiaduje się, że na kolejny lot musi czekać kilka godzin.
Ich drogi stykają się właśnie na lotnisku. On jest rozbawiony tym, że tak siarczyście przeklina zgubienie zapalniczki, a ją rozbawia jego dziwaczny wygląd. Co jednak najdziwniejsze w ogóle nie kojarzy jego postaci, początkowo nieufnie rozpoczynają rozmowę. Kilka godzin na lotnisku jednak nie może zmienić ich życia. Każde z nich wyrusza w innym kierunku. Czy ta historia będzie jedną z wielu podobnych? Czy już nigdy się nie spotkają?
"Jak się czujesz, gdy wiesz, że coś stracisz? Uciekasz od tego biegiem, czy stąpasz powoli?"
Niektóre książki potrafią u mnie leżakować niemożliwie długi czas. Tak było z tą. Nie spodziewałam się, że "Ostatnia spowiedź" będzie hitem, ale dzięki wygranej w konkursie trafiła w moje ręce. Motywacją do przeczytania pierwszej części serii Niny Reichter była kolejna wygrana, tym razem w postaci tomu drugiego. Nie spodziewałam się, że ta książka tak odwróci moje życie. Nie spodziewałam się, że na kilak godzin naprawdę odpłynę. Kompletnie się tego nie spodziewałam.
Historia zapowiadania się schematycznie, jednak czym dalej zagłębiałam się w treść tym autorka coraz mocniej mnie zaskakiwała. Opowieść uciekała od utartych szlaków i wywoływała przeróżne emocje. Smutek, rozbawienie, strach, niepokój, lęk, rozanielenie, szczęście. To wszystko i znacznie więcej mogłam wraz z bohaterami poczuć przekręcając kolejne strony książki.
"Spokój. Spokój jest jak ulotna mgła, zbyt rzadko przebiegająca przez pasmo życiowych zmagań. [...] Spokój to chwilowa niezmienność i niezmącona wiara, nieoceniona możliwość zyskanie perspektywy"
A wszystko zaczęło się od przepięknych wtrąceń, występujących w różnych miejscach powieści, oddzielonych od niej. W innych książkach mogłoby się to wydać tandetne, jednak nic tu takie nie było. Najczęściej pod tytułami rozdziałów trafiały się niezwykle realne opisy emocji: STRACH, SPOKÓJ, to tylko jedne z nich. To już od początku pomagało wczuć się w emocje, jakie zawładnęły bohaterami.
Wielkiej emocjonalności książki dopełniała również narracja. Początkowo zaskakująca, później ją pokochałam. W każdym rozdziale przeplatały się spojrzenia głównych bohaterów, niektórych pobocznych postaci(rzadziej, ale były niekiedy bardzo znaczące). Doskonale mogłam dowiedzieć się, co Ally myślała, o całej sytuacji jak również prawie w tym samym momencie spoglądać na wszystko oczami Brade'a. Nigdy sie z takim zabiegiem nie spotkałam, bo choć w wielu młodzieżówkach narracja rozdzielona jest pomiędzy główne postaci, ich punkty widzenia są rozdzielone bardzo znaczący, czasem nawet rozdziałami. Już teraz nie mogę doczekać się dalszej lektury, nawet nie uwierzycie jak za tym tęsknię.
"Nasz jeden dzień będzie trwał zawsze, dopóki ono bije dla ciebie..."
Tęsknię, bo czuję się jakbym ich znała. Pochodzą z zupełnie odmiennych mi światów (show-bisnes też jest Al zupełnie obcy), jednak nie mogłam nie odczuwać jakbym tam z niby nie była, jakbym nie obserwowała ich z boku. Ja wciąż czuję ich gdzieś obok. Nie myślcie jednak, ze bohaterowie to anioły bez skazy. Nie, często popełniali głupoty, chciałam walić głową czytając jak są głupi w swoim decyzjach, braku zaufania, jak komplikują sobie życie. Czasem wręcz ich nienawidziłam, bo ja na ich miejscu zrobiłabym zupełnie inaczej. Ale takie też jest życie. Wciąż ktoś popełnia błędy, a potem musi za nie płacić. A uwierzcie mi autorka nie szczędzi swoich bohaterów.
Zakończenie było niezwykle emocjonujące. Spodziewałam się czegoś wielkiego, ale na pewno nie tego. Zachowanie Sebastiana, który wcześniej stał jedynie w tle, kompletnie wszystko zniszczyło. CAŁKOWICIE. Doszczętnie i bez skrupułów wszystko pomieszał, ale skutek tych zdarzeń był niewyobrażalny, wciąż go przeżywam. Sądzę, że i tak nie oddałam wszystkiego, co czuli bohaterowie, co czuję ja, "bo nie można opowiedzieć gestów i spojrzeń", tak jak i nie można w pełni oddać wszystkich emocji.
Na koniec chciałabym dodać pewną fascynującą informację(choć może tylko w moim odczuciu). Zakochałam się w bohaterze, który nie jest postacią główną, właściwie pojawia się od połowy książki, do tego rzadko. Fenomenem jest jednak, że wcale nie kibicuje mu w drodze do serca głównej bohaterki. Widzę jej szczęście z innym, widzę szczęście Bradina i nie chcę, by cierpieli. Jednocześnie wdycham głośno do starszego z braci, Toma. Chcę w kolejnych tomach poznać go bliżej, sądzę, że ma jeszcze wiele do przekazania.
Dawno żadna historia aż tak mnie nie pochłonęła. chciałam płakać, śmiać się, a jednocześnie godzinami rozmawiać wraz z kimś równie zakochanym w książce. Czuję się jednocześnie okropnie, że jeszcze nie mogę zabrać się za drugi tom(właściwie mogę, dotarł już!), a z drugiej strony wiem, że muszę sobie tę przyjemność dawkować, gdyż może to się dla mnie źle skończyć. Moje małe serducho mogłoby nie wytrzymać takiej gamy emocji.
Nie będę Wam jej rekomendować, jeśli przeczytaliście te słowa wiecie, że żadna z ostatnio przeczytanych historii tak mocno na mnie nie wpłynęła. Wiedzcie jednak, że nie żałuję, że poznałam ją tak późno. Teraz mogę bez problemu kupić kolejne tomy i nie martwić się, że wyczekując na kolejny padnę wyczerpana.
Ocena: świetna [6/6]
Autor: Nina Reichter
Tom: I
Wydawnictwo: Novaeres
Ilość stron:
Cena: 32 zł
Data przeczytania: 2015-04-11
Skąd: własna biblioteczka
Mnie niestety seria nie do końca zachwyciła, ale cieszę się, że Ty jesteś bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńNie jestem z niej zadowolona, jestem nią OCZAROWANA! Tak dużymi literami, oby tak zostało i przy drugim tomie. ;)
UsuńPozdrawiam.
Wszyscy się zaczytują w tej serii, a mi aż wstyd przyznać, że jeszcze nie sięgnęłam po te książki :)
OdpowiedzUsuńWstyd, wstyd! Musisz teraz się zapoznać, mam nadzieję, że pokochasz równie mocno jak ja. ;)
UsuńPozdrawiam.
Kiedyś chciałam przeczytać tę książkę, ale nie byłam do końca przekonana, gdy sie dowiedziałam o czym dokładnie jest ta trylogia.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś :)
Również miałam obawy, ale gdy zaczęłam czytać rozmyły się one i odpłynęły z prądem. Porwała mnie wspaniałą historia i na pewno poznam więcej. Spróbuj może i Ciebie zaczaruje. ;)
UsuńPozdrawiam.
Jedna z tych książek, które od zawsze mam na półce, bo swego czasu wszyscy polecali, a nie miałam jeszcze okazji przeczytać. Z tymi książkami to jest tak, że wydaje się być takie wyjątkowe, że nastawiam się na nie wiadomo co, a potem boje się rozczarowania, bo i tak się zdarza.
OdpowiedzUsuńA kolejne tomy podobno gorsze. :(
Wygrałam ją na forum książkimłodzieżowe, a przeleżała ponad rok. ;) Obawiałam się, że będzie kiepska, a tu takie zaskoczenie! ;)
UsuńNie nastawiam się, wolę czytać na bieżąco i sama oceniać, może mnie oczarują. ;)
Pozdrawiam.
bardzo emocjonalna recenzja... widać, że książka zrobiła na Tobie wrażenie :)
OdpowiedzUsuńTak jakoś wyszło... ;) Książka była wspaniała! :)
UsuńPozdrawiam.
Piękna recenzja, podobnie jak książka, ale niestety muszę Cię ostrzec - tom drugi już taki rewelacyjny nie jest.
OdpowiedzUsuńNie nastawiam się, będzie jak będzie, choć trzymam kciuki, by wszystkie kolejne mi się spodobały! :)
UsuńPozdrawiam.
Zapisuje na listę "do przeczytania", wcześniej o niej nie słyszałam, a teraz jestem bardzo ciekawa tej oryginalnej narracji i też chcę przeżywać takie emocje :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zachęciłam. :) Narracja jest inna niż we wszystkich wcześniej czytanych przeze mnie książkach, liczę, że i Cb zachwyci. ;)
UsuńPozdrawiam.
Bardzo kusisz, ale nie jestem przekonana :)
OdpowiedzUsuńCo mam jeszcze zrobić? :P
UsuńCo jakiś czas przewija mi się ta książka przed oczami i w końcu kiedyś muszę dostąpić tego zaszczytu i ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCzytaj, na pewno nie pożałujesz. :)
UsuńPozdrawiam.
Kiedyś chciałam przeczytać tę książkę, ale nie byłam do niej do końca przekonana. Teraz, po przeczytaniu Twojej recenzji ,zastanawiam się czemu do tej pory po nią nie sięgnęłam. Czym prędzej muszę naprawić ten błąd :3
OdpowiedzUsuńTo naprawdę poważna decyzja, ja utrafiłam z nią na taki czas, że mogłam całkowicie zostać pochłonięta przez historię i pokochałam ją, jak będzie z Tobą. Ale sądzę, że warto poznać. ;)
UsuńPozdrawiam.
Bardzo, bardzo kocham!
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać całość na raz w wakacje! :D
Na raz czytam trylogie czasu, zawsze, nigdy tylko jednej części. ;) Nawiasem mówiąc ja muszę skończyć serie. ;)
UsuńPozdrawiam.
Sporo o niej słyszałam i choć opinie są przeważnie pozytywne to mnie do niej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo może Cię ominąć naprawdę fascynująca lektura. ;)
UsuńPozdrawiam.
Ja też zakochałam się w Tomie i kibicowałam mu na każdym kroku. Ciekawa jestem jak odbierzesz kolejne części, zwłaszcza trzeci tom, który jest cudowną wisienką na torcie, rewelacyjnym zwieńczeniem całej trylogii.
OdpowiedzUsuńCzyli nie jestem odosobniona ;) Nie mogę się ich doczekać, drugi już czeka! ;)
UsuńPozdrawiam.
Cieszę się, że książka Cię oczarowała. A skoro już drugi tom do Ciebie dotarł, to życzę miłego czytania!
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam Toma! :))
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo mi się podobała , ale reszta serii nadal przede mną. Drugi i trzeci tom czekają już u mnie na półce i czekają, aż znajdę trochę czasu :D
addictedtobooks.blog.pl
Tyle dobrego słyszałam o tej serii! Poleciła mi ją Angelika z Lustra Rzeczywistości i postanowiłam, że Mikołaj pod choinkę przyniesie mi całą serię Spowiedzi. I tak też się stało! :D Tyle, że wszystkie trzy tomy czekają na mnie cierpliwie.
OdpowiedzUsuńTo jest moja ulubiona i najukochańsza seria i mam na jej punkcie fioła!. Kto nie przeczyta nie dowie się co traci !
OdpowiedzUsuńKusi mnie ta seria i to bardzo:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie wysoko oceniłaś tę książkę więc tym bardziej jestem jej ciekawa :)
OdpowiedzUsuńCo za niespodzianka... mam ten tytuł z wymiany i już sobie u mnie troszkę pogościł :) W takim razie muszę się i ja przekonać, czy zakocham się w tej opowieści i jej bohaterach ;)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze ja też miałam te same uczucia po przeczytaniu każdego tomu z tej serii. Też miałam wrażenie, że bohaterowie są realni. Autorka świetnie ich wykreowała. Wreszcie spotykam się z bohaterami, których mogę sobie wyobrazić (no prawie) w rzeczywistym świecie. Mają wady i popełniają błędy za co chce się ich udusić. W następnych częściach będzie o wiele jeszcze więcej emocji. No i Toma ;) Będzie grał jedne z pierwszych skrzypiec w następnych dwóch częściach xd I radzę ci się przygotować psychicznie na ostatni tom, bo on kompletnie rozwala.
OdpowiedzUsuńTom pierwszy nawet mi się podobał. Zanim wyszedł drugi, moje odczucia względem tego typu książek zmieniły się diametralnie i dwójka już tak bardzo mnie nie zachwyciła. Przede mną wciąż tom trzeci i wątpię, że mi się spodoba, ale chcę skończyć tę serię i mieć ją z głowy, zamiast na sumieniu ;)
OdpowiedzUsuńRóżne opinie słyszałam o tej serii, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie, chociaż nie mówię nie, bo pewnie jak już każdy zapomni o tej serii to ja dopiero zacznę ją czytać :)
OdpowiedzUsuńKurcze, kolejna książka warta przeczytania, a ja przez pracę magisterską nie mam na to czasu :(
OdpowiedzUsuńCzęsto tak mam, że zachowanie ksiązkowych bohaterów i ich decyzje mnie irytują okropnie :D czasami wręcz na nich krzyczę :D
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tego typu historiami, więc moja opinia pewnie nie byłaby tak pozytywna. Oby druga część również Ci się podobała ;)
OdpowiedzUsuńJa niestety książkę nie za bardzo lubię, głównie dlatego, że miałam wielkie wymagania i... się zawiodłam. Wiem, że postacie mi się nie podobały, wiem, że nie odczuwałam emocji, że relacja Bradin-Ally wydawała mi się dziwaczna i choć nie powiem, żebym miała więcej złego do napisania o tej pozycji, to niestety koniec końców jestem zniechęcona do poznawania kolejnych tomów. :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Zobaczysz co będzie w kolejnym tomie... Zaopatrz się w wielkie pudło chusteczek,serio. II miażdży emocjonalnie.
OdpowiedzUsuńPodpisuję się rękami i nogami dosłownie pod wszystkim co napisałaś, kocham tę ksiażkę, mimo że ostatni tom dosłownie zniszczył moje czytelnicze życie. Przeczytałam tom 3 w styczniu i od tamtej pory przeczytałam może ze .. 2 całe ksiązki? nie wiem dokładnie, ale mało... ta historia tak bardzo wpływa na czytelnika, cały czas siedzi mi w głowie... nie umiem się z niej wyleczyć. do tego brade, jedyny bohater literacki którego uwielbiam tak serio, może dlatego że tak właśnie wyobrażam sobie swój własny ideał? a Tom.. lubię go, ale ... no właśnie, czytaj to wszystko zrozumiesz. :)nie chce ci nic spoilerować. w kazdym razie osatnia spowiedz to absolutnie najlepsza ksiązka jaka przeczytałam w zyciu (ale dotyczy to tylko 1 tomu), to pierwsza powieśc przy której płakałam z takich głupot jak moment w 1 czesci kiedy brade zadzwonił do Al i komórka została włączona przez resztę nocy.. no i dzięki tej historii poznałam swój ulubiony zespół którym jest Tokio Hotel, bo wiesz że Nina Reichter początkowo pisała OS jako fanfiction na blogu, a potem pozmieniała personalia? :>
OdpowiedzUsuń