Miasto szkła
Stara szata graficzna |
„Wiedza jest lepsza niż niewiedza.”
Otwórz oczy. Może to, co widzisz wokół jest zasnute mgłą.
Może mgła jest trudna do przejrzenia. Może jednak Ci się uda. Wystarczy tylko
wystarczająco mocno otworzyć oczy. Jednak, czy na pewno świat, który chcesz
poznać jest dla Ciebie bezpieczny. Może lepiej żyć w niewiedzy. Może lepiej
pozostawić wszystko tak jak jest. Nasze wybory mogą mieć ogromne konsekwencje,
Nasze wybory mogą zmienić świat. Nie tylko nasz.
„Miasto szkoła” to trzecia część cyklu Dary Anioła stworzonego
przez Cassandrę Clare. Świat stworzony przez autorkę opiera się na naszym,
zwykłym świcie, jednak ukazany w zupełnie nowym świetle. Tu spotkać można
wampira, wilkołaka, fearie, maga, a co najważniejsze Nocnego Łowce. Właśnie oni
bronią naszego świat przed demonami, których nawet nie dostrzegamy. Jednak tym
razem akcja książki nie rozgrywa się w naszym świecie, choć powinnam to ująć
inaczej, nie rozgrywa się w świecie, który znamy. Bohaterowie bowiem trafiają
do Indrysu, ojczystego państwa Nocnych Łowców...
Jace i rodzina Lightwoodów miała razem z Clary razem
przeteleportować się do Indrysu, jednak nie wszystko poszło po myśli Clary.
Poprzez ciąg dziwnych wydarzeń, do państwa Nocnych Łowców został wciągnięty
Simon, Clary wyruszyła tam samodzielnie, a za nią wskoczył Luke. Wszyscy jednak
znaleźli się w jednym mieście, by razem zmienić to co przestarzałe. Teraz ich
historie zaczynają splatać się i rozdzielać.
Czy Alicante jest jeszcze bezpiecznym miejscem? Valentine
nadal próbuję namącić w szeregach Clave.
Nowa szata graficzna |
Mimo, że Dary Anioła są serią, którą szczerze uwielbiam
miałam olbrzymi problem z rozpoczęciem tej recenzji, minęło już pół miesiąca, a
ja dopiero jestem w połowie. Ale myślę, że nareszcie mam motywację. Przekonałam
moją koleżankę, która stroni od czytania, by poszła ze mną do kina na „Miasto
Kości”, ale najpierw dałam jej do przeczytania książkę. Uwierzycie, że
przeczytała ją w jeden dzień i już poprosiła mnie o kolejna część? Tak, więc
musze się sprężyć i zakończyć to, co zaczęłam, bo możliwe, że niedługo
przyjdzie też po tą. Tak więc do dzieła.
„Miłość czyni nas kłamcami.”
Nie wiem, czy powinnam rozdzielać tomy serii, moim zdaniem
każdy z nich jest niezwykły. Nie będę ukrywać, że był to jeden z moich
pierwszych romansów, który miał w tle postaci nienaturalne, więc zapamiętam go
na długo. Dużym plusem w serii jest to, że każdy kolejny tom wnosi tu coś
nowego,
rozwiązuję kolejne problemy. Nie ma tu czasu na nudę. „Miasto Szkła”
jest dopełnieniem poprzednich dwóch tomów, które razem tworzą pierwszą trylogie
Darów. Na reszcie mogłam poznać tajemnice rodziny Clary i Jace, życie ich
rodziców. Gdy czytałam tą historię pierwszy raz, wprost nie mogłam wyjść z
podziwu, jakie to zagmatwane. Pani Clare ciekawie to obmyśliła. Niezwykle
raniła, jednak robiła to z uczuciem. Ukazywała ich relacje w bardzo obrazowy
sposób, aż czuło się ich ból, radość, strach, wszystkie emocje, które czuli
główni bohaterowie, zostawały przelane na czytelnika. Nie będę się już w tym
aspekcie rozpisywać, bo mogłabym zbyt wiele zdradzić, a nie warto. Tajemnica
rodzona od ostatnich stron części pierwszej nie może być tak łatwo rozwiązana.
Trzeba czasu.
W tej części podobały mi się wszystkie zbiegi okoliczności,
które miały miejsce. Ogólnie niby przypadkowo, a jednak wszystko zgrabnie się
układa. Po przeczytaniu dużej ilości książek Cassandry Clare wiem, że to nie
przypadek. Ona potrafi połączyć zdarzenia tak, że później te małe obrazki
nabierają ostrości i mają wpływ na późniejsze wydarzenia. Wiele wydarzeń z
pierwszej części, na które nie zwracałam uwagi, takie drobne sprawy, lekkie
niedopowiedzenia miały wpływ na obraz tej części, na jej przebieg.
„Ludzie nie rodzą się dobrzy albo źli.
Rodzą się z pewnymi
skłonnościami,
ale liczy się sposób, w jaki żyją.”
Zakończenie tej części było naprawdę dobre. Jednak dzieliło
się na dwie części, jedna z nich przypadłą mi
go gustu bardziej, druga mniej.
Intrygi i cały plan Valentina bardzo mi się spodobał. Autorka doskonale
odnajduję się w takich zawirowaniach, potrafi mącić czytelnikiem, ukrywać lub
odkrywać fakty jak jej wygodnie. Pamiętam, że gdy czytałam ją pierwszy raz
zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Zakończenie zmieniło wiele, było emocjonujące
i wróżące dobrze na przyszłość. Takie powinno być, więc zdziwiłam się, że
autorka dalej chcę drążyć ten temat, ale to może w recenzji kolejnej części,
nie tym razem. Przejdźmy do tej części, która mniej mi się podobała. Żałuję, że
bitwa została tak zdawkowo opisana, naprawdę nie wiem o niej prawie nic. Główni
bohaterowie zajmowali się trochę innymi kwestiami, ale jednak mogłabym poznać
wrażenia z wydarzeń „na żywo” od innych obserwatorów. Brakowało mi tego. Myślę,
że to trochę nie wykorzystany potencjał. Nie mogę jednak potraktować tego
bardzo ostro, gdyż część pierwsza była opisana doskonale i bardzo szczegółowo.
Opowieść w największej mierze skupiała się na sytuacji Jace
i Clary, lecz część książki była poświęcona również reszcie postaci. Simon
wybił się na czoło tych bohaterów, mamy tu rozpisane jego zawirowania miłosne,
przemiany, dylematy, do tego ważną kwestię w końcowej części książki, pamiętam,
że przez przeczytaniem czwartej części długo zastanawiałam się, co z tego
wyniknie. Sytuacja Lightwoodów również była ciekawa, spotkało mnie z ich strony
wiele niespodzianek, różnych niespodzianek. Niektóre naprawdę mnie ucieszyły,
jak sprawy sercowe rodzeństwa, jednak pewna kwestia bardzo mnie poruszyła. Sądzę, że było temu poświęcone
naprawdę mało czasu, bardzo mało...
„To, że masz moc, nie oznacza, że wiesz, jak jej użyć.”
Na koniec dodam, że spodobało mi się wykorzystanie darów i
umiejętności Clary i Jace, wyszł naprawdę ciekawie. Moc tworzenia runów przez
Clarissę wiele zmieniła w akcji i dużo wniosła do treści. Autorka od pierwszego
tomu miała na jej siłę pomysł i wykorzystała go w pełni. Sama nie podejrzewałam
, że tak rozwiną się wydarzenia.
Kilka słów o okładkach serii. Nie mam do nich słów, w
przenośni oczywiście, bo zaraz napiszę więcej. Są, krótko mówiąc, paskudne. Nie
wiem, jak grafik mógł tak skarać czytelników. Wiem, że nie powinnam oceniać
książki po okładce, ale ona w gruncie rzeczy zwraca uwagę na książkę, a tu
gdybym zobaczyła ją w księgarni na pewno bym nie sięgnęła, ja zrobiłam to już
po przeczytaniu książki. MAG to jedno z wydawnictw, które nie darzę wielką sympatią, przekładają premiery, partaczą
okładki. Teraz jednak stworzyli kolejny cudowny pomysł, a mianowicie nowa szata
graficzna. Mimo, że jest ona ładna i tak nie zmienię pięciu książek, by mieć
ładne obrazki na początku. Nie rozumiem, dlaczego dopiero teraz. Jeszcze rok
temu nie miałam ich wszystkich, wtedy dużo łatwiej by było je wymienić. To
okropne.
Podsumowując, „Miasto szkła” to świetna książki, ma w sobie
sporo akcji, romans w tle i ogromną liczbę tajemnic, wiele osób na pewno może
być nią zainteresowanych. Dla mnie to zakończenie było bardzo
satysfakcjonujące, rozwiązało wiele spraw i dało sporo pytan, na które autorka
postanowiła odpowiedzieć w kolejnej części, kolejnej trylogii. Ja wiem, że
jeszcze nie raz po nią sięgnę. Poprawia mi nastrój, dlatego lubię ją powtarzać.
Dla mnie ocena: świetna
Autor: Cassandra Clare
Tom: III
Wydawnictwo: Mag
Ilość stron: 528
Cena: 39 zł
Data przeczytania: 2011-??-??, 2012-??-??, 2013-07-14
Skąd: własna biblioteczka
Seria Dary Anioła:
Miasto Kości --- Miasto Popiołów --- Miasto Szkła --- Miasto Upadłych Aniołów --- Miasto Zagubionych Dusz --- Miasto Niebiańskiego Ognia
Źródło |
Seria Diabelskie Maszyny:
Mechaniczny Anioł --- Mechaniczny Księżę --- Mechaniczna Księżniczka
Mechaniczny Anioł --- Mechaniczny Księżę --- Mechaniczna Księżniczka
Źródło |
Książka przeczytana do wyzwań:
_____________________________________________________________
Przypominam o konkursie na moim blogu. [Więcej tutaj]
Cudowna seria :) Owszem, niespecjalnie podoba mi się, że pani Clare zdecydowała się przełużyć trylogię do heksalogii, bo gdyby wszystko zakończyło się na Mieście szkła całość wypadłaby lepiej. Na kolejne dwie części bardzo nie marudzę, ale czwarty tom jest słaby.
OdpowiedzUsuńNa marginesie - fajnie wyglądają zagraniczne okładki, szczególnie ta przedsotatnia... Polskie są znośne ale z gorszymi momentami (takimi jak drugi i wczarty tom), a oryginalne... Mogą byc jak muszą;)
Ja się aktualnie zabieram za Mechanicznego anioła, a w kolejce czeka już Mechaniczny książę :D
Poruszyłam ten temat, bo wiedziałam, że wiele osób się ze mną zgodzi. Trochę żałuję tej zamiany decyzji, ale co czytam kolejny tom, tym jest mi weselej, nadal trzymają poziom :)
UsuńZagraniczne nie są złe, są dużo lepsze od naszych, ale trochę nie opłaca mi się już ich zmieniać...
Polecam zdecydowanie, druga seria jest tak samo świetna, choć pod innymi względami :)
Och, tak wiele słyszałam o tej serii, że chyba muszę ją przeczytać. Nawet jeśli to nie byłyby moje klimaty, postaram zapoznać się z tą serią. Livresland.blogspot.com :*
OdpowiedzUsuńMoże jednak choć trochę Ci podpasują ;)
UsuńWspaniała seria :D Ta część mimo że nie ma większego opisu bitwy, co mnie także trochę zawiodło, jest moją ulubioną :D No i ten moment z Magnus - Alec podczas bitwy należy do moich ulubionych :3 Muszę w końcu przeczytać piątą część, ale najpierw trzeba przypomnieć sobie pierwszą część przed filmem :D
OdpowiedzUsuńTez uwielbiam ich parę i każdy najdrobniejszy rozdział z ich osobami ;) Zdecydowanie polecam piątą ;)
UsuńSłyszałam mnóstwo pochlebnych opinii i mam zamiar zdobyć tę serię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mam nadzieję, że szybko Ci się uda, bo film niedługo w kinach :)
UsuńFabuła mnie nie przekonuje, ale podobają mi się opublikowane cytaty :)
OdpowiedzUsuńCzyli połowicznie, musisz zdecydować ;)
Usuńpierwszy tom mnie strasznie rozczarował (chyba jestem tu jedyna ;D) i nie mam ochoty na kontynuację... może gdybym nie przeczytała tyle fantastyki w życiu nie wydawałoby mi się to takie okropnie schematyczne, bo więcej właściwie do zarzucenia nie mam... no nie wiem. może kiedyś-kiedyś dam szansę drugiemu tomowi, bo wiem że jest w bibliotece, ale nie będę się specjalnie starać.
OdpowiedzUsuńPewnie się ktoś jeszcze trafi :P Nie będę się kłócić, bo każdy ma swoje zdanie, ja uwielbiam cała serię. ;)
UsuńJa dziś właśnie skończyłam czytać "Miasto Szkła" i jestem oczarowana :) Prawdopodobnie jutro pojawi się na moim blogu recenzja, więc zapraszam jeśli byłabyś zainteresowana ;)
OdpowiedzUsuńPS. Mi również się strasznie te okładki nie podobają. O ile ta do "Miasta Kości" była znośna to w "Mieście Popiołów" była obleśna...
Dziękuję, myślę, że wpadnę. ;)
UsuńPS. Niestety, a ja mam te szkarady na półce...
kocham kocham i czekam tylko do 21 :D
OdpowiedzUsuńJa również, teraz tylko odliczanie ;)
UsuńOch chyba powinnam wreszcie się zainteresować ta serią, ciągle i notorycznie odwlekam to w czasie. W takim tempie to chyba doczekam tej ekranizacji :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Trzeba się zabrać, bo już niedługo ekranizacja ;)
UsuńJakoś nie jestem przekonana do tej serii, ale fajnie, że Tobie się podoba:)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie wrócić niedługo do tej serii, bo po przeczytaniu Twojej recenzji przyszła mi na nią ochota :P
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak na Ciebie wpłynęłam ;)
UsuńPrzy tej książce płakałam jak głupia. Serio. Najbardziej chyba przy wspólnej nocy Jace'a i Clary. No i oczywiście jego list. To była magia sama w sobie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, również uwielbiam ich historię. ;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie była to najlepsza książka z całej serii ;) Uwielbiam miejsce - Idrys oraz zakończenie mnie uszczęśliwiło ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam http://czytaniemoimhobby.blog.pl/