Cienie

„Wygląda na to, że tylko cierpiąc, potrafimy zobaczyć, co jest naprawdę ważne. Jeśli kiedykolwiek znowu nastanie pokój, przysięgam, że zaprojektuję sobie specjalne okulary. Zasłonią to, czy ludzie są grubi, czy chudzi, piękni, czy dziwni, czy mają pryszcze, znamiona, czy skrew innego koloru. Te okulary dadzą nam to samo, co dało cierpienie, tyle, że bez bólu.”

Wojna trwa. Bohaterów jest coraz mniej. Niektórzy giną, niektórzy odchodzą. Lecz pięcioosobowa gruba wciąż trwa. Ellie, Fee, Lee, Kelvin i Homer sądzą, że na wolności pozostali tylko oni. Jednak czy na pewno? 

Podczas wyprawy do Stratton natknęli się grupkę wygłodniałych dzieci. Nikt ich nie pilnował, nikt się nimi nie przejmował. Dzieciaki radziły sobie same. Na pewno nie byli przyjemnie nastawieni do dorosłych, a właśnie za takich uważają naszą grupę. Ellie razem z Lee udają się do ich kryjówki, w tym samym czasie na dzieciaki napada oddział żołnierzy. Bohaterowie pomagają im uciec, opuszczają swoją kryjówkę i razem z resztą drużyny udają się do Piekła, tylko tam czują się bezpieczni. Jednak czy uratowane dzieci zaufają kilku nastolatkom? Czy będą potrafili się zrozumieć i nawzajem zaakceptować?

To już 6 tom serii Johna Mardena „Jutro” noszący tytuł „Cienie”. Mimo tego, że seria ma sporo części wątki wcale nie nudzą, nie stają się monotonne. Dla mnie niższy poziom pokazała jedynie czwarta część serii, jednak kolejne znów podnosiły poziom. Tym razem zdarza się coś niewiarygodnego, coś, czego naprawdę się nie spodziewałam. Do grupy nastolatków dołącza piątka dzieci, każde z nich z innych charakterem, co innego wnoszące do treści. Dzięki nim naprawdę stało się ciekawie. Jak wiadomo dzieciaki potrafią dopiec.

W tej części autor bardziej skupiał się na charakterach postaci, co mi się spodobało. Dotąd czułam, jakby ich uczucia były na drugim planie, gdzieś z boku. Tym razem to one wyszły na pierwszy plan, bohaterowie więcej rozmawiali, dowiadywał się wiele o ich stosunkach, które są teraz dość napięte. Nadal czasem przytłaczało mnie spojrzenie Ellie, ona jako narratorka po części kształtowała mój pogląd na bohaterów, gdy wchodziła z nimi w konflikty raczej nie wyrażała się o nich dobrze. Co do innych postaci, zdaję mi się jakbym wcale nie znała Kevina, wiem jak na razie tylko, że potrafi zajmować się ogrodem i boi się podejmować ryzyko. Po sześciu częściach spodziewałam się czegoś więcej. Reszta postaci jest mi dobrze znana, rozumiem ich uczucia, postawy i zachowania. Mogę ocenić, co postanowią, choć nie ukrywam, że dość często mnie zaskakują. 

Skoro mowa o zaskoczeniach, największa niespodzianką w książce było to, że bohaterowie postanowili

pomóc tym dzieciom, że tak długo, mimo przeciwności, trwali w swym postanowieniu. Nie odpuszczali, nie bali się o swój los. Byli twardzi. Powiem, że mi zaimponowali. Tak samo w sumie jak dzieciaki. Ich grupka była naprawdę niezwyciężona, byli waleczni i do końca nie chcieli się poddać. Spodobała mi się postać Gavina, była chyba najlepiej ukazana. A do tego jeden fakt z nim związany był bardzo zaskakujący.

Sprawą, którą rzadko poruszałam podczas recenzowania tej serii są okładki cyklu. Tym razem muszę jednak powiedzieć, że okładka zaskakuje mnie negatywnie. Cztery pierwsze miały swój klimat. Piąta była beznadziejna i tandetna. Szósta znów nie zachwyca. No ba jak ona ma się do treści książki. Siedzi sobie trójka nastolatków na schodach, patrzą nie wiadomo gdzie. Jeszcze dziwi mnie te, że są oni tak dobrze ubrani, a do tego, o zgrozo, mają makijaż. Pytam dlaczego? Strój jeszcze zrozumiem, ale na wojnie makijaż? Tak to priorytet, wstajesz rano, malujesz się, wychodzisz na ulicę z karabinem. Nie to trochę nie pasuje. 

Podsumowując, książka mi się spodobała. Przedstawiała ciekawy klimat, wprowadzała nowe wątki i ukazywała bohaterów w innym świetle. Wprowadzenie dzieciaków do akcji odmieniło postacie, zmieniło ich, jak dla mnie na lepsze. Cieszę się, że po słabszym czwartym tomie sięgnęłam jednak po kolejne, bo się nie zawiodłam. Wyczekuję finalnego tomu, kompletnie nie wiem, co mogę tam spotkać.

Ocena: bardzo dobra


Autor: John Marsden
Tom: VI
Wydawnictwo: Znak 
Ilość stron: 272
Cena: 31,90zł
Data przeczytania: 2013-06-10
Skąd: biblioteka publiczna



Seria Jutro:
Jutro, kiedy zaczęła się wojna --- W pułapce nocy --- W objęciach mroku --- Przyjaciele mroku --- Gorączka --- Cienie --- Po drugiej stronie świtu


Książka przeczytana do wyzwania:

Komentarze

  1. Czekam, aż pierwsza część będzie dostępna w bibliotece. Muszę ją przeczytać!

    in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale szalejesz z tym "Jutro" ! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troszeczkę, musiałam trzy części w tym miesiącu przeczytać, bo to mój ostatni rok w szkole, a tylko w tej bibliotece były ;)

      Usuń
  3. recenzja dodana do wyzwania,
    serdecznie pozdrawiam :)
    Miłośniczka Książek

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś się nie mogę przekonać do tej serii, szkoda bo pewnie dużo tracę. Zapraszam serdecznie http://qltura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Im dalej w las tym więcej głupszych okładek :P. Ta to normalnie porażka w czystej postaci :D.

    No Patrycja, została tylko jedna część ;). Teraz tylko siódemeczka i pojutrze... tzn. miałem na myśli po "Jutrze" :D... ta, moje żarty powinny gnój we wsi rozwozić, a nie zaśmiecać blogspot ;P.

    Pozdrawiam!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety :( A szkoda ładne okłądki powinno się dociągać do końca ;)

      Powiem ci nawet, że już po "Jutrze" ;)

      Usuń
  6. Akurat tej części już nie czytałam, więc fajnie, że ją opisałaś;p

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)