Remedium

Remedium na śmierć

Strata kogoś bliskiego mocno na nas wpływa, niektórzy okazują to niezwykle emocjonalnie, inni chowają w środku. Są różne drogi radzenia sobie z bólem, każdy ma własną. Ważne jest jednak wsparcie osób wokół, które pomaga nam w poradzeniu sobie ze stratą, odnalezieniu spokoju, mimo ciągłej pamięci o osobie, która odeszła.

Pomocą rodzinom, którzy stracili bliskich zajmuje się Quilan. Pracuje ona jako sobowtór, odgrywa rolę zmarłej osoby, by bliscy zmarłego mogli pogodzić się z odejściem. Zwykle okres, w  którym podejmuje się zleceń jest określony na dwa lata, jednak siedemnastolatka robi to odkąd pamięta. Do tego jej ojciec jest doktorem, który pomaga jej w zadaniach. Zwykle zlecenia są oddalone od siebie w czasie, trwają dwa-trzy dni, a potem następuje kilka tygodni przerwy. To zlecenie jest jednak inne. Quilan dostaje je zaraz po poprzednim, ma trwać dwa tygodnie i ma ona pomóc nie tylko rodzicom, ale również chłopakowi zmarłej. Więcej osób to większa odpowiedzialność, Quilan podejmuje się jednak wykonania misji, w końcu zarządzenie przyszło z samej góry.

"Staraliśmy się na nowo złożyć w jedną całość różne fragmenty nas, udając przy tym, że nie widzimy, jak bardzo jesteśmy pogruchotani w środku."

To już moja trzecia powieść Suzanne Young. Moje pierwsze spotkanie zaczęłam z Plagą samobójców, świat niezwykle przerażający, realny, który mnie zafascynował, a książka była jedną z lepszych w zeszłym roku. Jej kontynuacja mnie zadowoliła, stąd dość szybko miałam ochotę na poznanie prequeli do tej serii. Dziś napiszę Wam więcej o Remedium, czyli pierwszym z nich. Niedługo potem wyczekujcie kolejnego.

0 część Programu zaczęła się niepozornie. Podzielona na trzy części książka w każdym z nich ukazywała inny poziom. Pierwsza część właśnie nie potrafiła mnie wciągnąć, ukazywała bohaterkę, jej prace, charakter, nie była za porywająca. Druga się rozkręcała, była naprawdę dobra, mówiła już o właściwym zleceniu, o którym mowa w opisie. Ostatnia część to apogeum wszystkich wątków, które rozpoczynała poprzednia część. To właśnie ona sprawiła, że od razu mam ochotę brać się za kontynuację, w której sprawa z tej książki zostanie rozwinięta. Wszystko stało się niepokojące, dziwne, tajemnicze, autorka zaszalała i to jej się opłaciło. Wrócę jednak do części drugiej, bo to ona jest niezwykle ważna dla akcji powieści, bez niej ostatnia część nie byłaby taka, jaka jest.

 "Byłam plasterkiem na ich rany, ale nie mogłam ich uleczyć."

To zlecenie nie tylko jest inne, ale również trudniejsze. Dziewczyna od dawna ma kłopoty ze swoją osobowością, jednak nikomu nie chce się do nich przyznać. Ma problem z pozbyciem się wspomnień osób, których zlecenia wykonywała, zbyt mocno utożsamia się z postacią, dlatego jest w tym, co robi taka dobra. Jej zawód pomaga, jednak jest pogardzany przez społeczeństwo, czego podczas czytania wielokrotnie miałam przykłady.

Sama postać głównej bohaterki jest dość trudna do określenie, z jednej strony nie można jej nie współczuć, z drugiej nie można jej nie potępiać. Jej decyzje były wielokrotnie ludzkie, nie była jedynie lekarzem, który pomaga w żałobie. Ona miała prawdziwe uczucia, była realna, jednak sądzę, że czytelnikom trudno byłoby się z nią utożsamiać. To silna osobowość, która wiele przeszła, a los wciąż stawia na jej drodze nowe wyzwania, a żadne z nich nie jest łatwe.

"Ludzie zwykle uważają, że najbardziej boli złamane serce. Brzmi to chyba bardziej romantycznie, ale tak naprawdę za cierpienie odpowiada umysł, a ten da się oszukać."

Pozostałe postaci zostały oddane realistycznie, mogliśmy dobrze ich poznać. Bohaterowie, rodzicie osób zmarłych, czy ich przyjaciele, byli rysowani grubszą kreską, a jednocześnie byli jak zwykli ludzie. Quilan i jej przyjaciele byli ukazani doskonale, jednak ich charaktery były bardziej szare, jakby już przeczuwali, że coś złego wisi w powietrzu.

Cała powieść ma mocny i niepokojący klimat. Mimo romansu toczącego się tle, po raz kolejny autorka nie szczędziła niepokoju i lekkiego szaleństwa, w którym udział mieli główni bohaterowie. Remedium sprawiło, że już teraz chciałabym czytać kontynuację. Naprawdę zaskakujące zakończenie sprawiło, że nie mogę postąpić inaczej. Suzanne Young wie jak zachęcić czytelnika do dalszej lektury.

Na zakończenie dodam, że powieść tę mogą czytać osoby znające Plagę samobójców i Kurację samobójców, a także osoby, które nie czytały tych powieści, sądzę nawet, że będą miały większą zabawę, gdyż tajemnica, co wisi w powietrzu nie będzie im znana.
Ocena: bardzo dobra- [5-/6]

 
Autor: Suzanne Young
Tom: 0
Wydawnictwo: Feeria Young
Stron: 430
Cena: 39,90 zł
Data przeczytania:  2016-09-02
Skąd: własna biblioteczka

Program:
Remedium  ---  Epidemia

Komentarze

  1. Kiedyś na pewno zapoznam się z całą serią.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fenomenalna seria <3 Jestem pod jej ogromnym wpływem!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachęcająca recenzja. Może kiedyś sięgnę po książki z tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To jedna z moich ulubionych serii ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już niedługo przeczytam tę serię ;)
    nieperfekcyjna-panienka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam żadnej książki tej autorki. Zachęciłaś mnie swoją recenzją do sięgnięcia po tę książkę, tym bardziej że poruszane w niej tematy intrygują :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z reguły nie czytam książek tego typu, ale recenzja zachęca do czytania, spróbuję:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)