Stacja jedenaście
Przetrwali nieliczni - to ich historia
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Stron: 428
Cena: 39,99 zł
Data przeczytania: 2016-21-19
Skąd: własna biblioteczka
Wyobraźcie sobie świat, jakie znacie znika. Ludzkość dziesiątkuje choroba, której przyczyny trudno się dopatrywać... Epidemia rozprzestrzenia się szybko, bardzo szybko, śmiertelne przypadku można obserwować już po dobie od zarażenia. Nieliczni, którzy przeżyją muszą zmierzyć się z nową rzeczywistością. Nieprzejezdne drogi, samoloty, którymi nie ma, kto kierować... Stopniowo przestają działać telefony, nie ma internetu, cała elektryczność odchodzi w zapomnienie. Wszystko cofa się w czasie, a jak poradzą sobie z tym nieliczni, którzy przeżyli?
Nie ukrywam, że wydana w zeszłym roku powieść "Stacja jedenaście" od razu mnie zaciekawiła. Wizje apokalips, jakie mogą dosięgnąć ludzkość, w jakim stopniu mnie fascynują, mimo tego że równie mocno przerażają. Emily St. John Mandel nie przedstawiła jednak świata po grypie gruzińskiej w sposób emanujący akcją i dynamizmem, jej powieść toczy się raczej powolnie, wielotorowo, dzięki czemu ukazuje wykreowaną rzeczywistość niezwykle realnie, a jednocześnie tak, że nie można odłożyć książki na dłuższy czas.
"Nie wiesz dokąd zmierzasz, dopóki tam nie trafisz."
Pierwszy rozdział powieści przenosi czytelnika na teatralną scenę. Znany aktor, Arthur Leander gra w niej Króla Leara, podczas spektaklu dzieje się jednak coś niespodziewanego. Mężczyzna upada, ukazuje się, że był to zawał.
Oś fabularna powieści skupia się na otoczeniu, znajomych i przeszłości właśnie tej postaci. Książka cofa nas o kilkanaście lat w przeszłość, kiedy Arthur rozpoczyna dopiero swoją karierę. Poznajemy jego żony, a także historie jednej z dziecięcych aktorek przedstawienia, przyjaciela, czy mężczyzny, który wszedł na scenę, by mu pomóc. Większa część książki przenosi nas również w przyszłość, kiedy to epidemia zebrała już swoje żniwo i bohaterowie muszą żyć całkowicie inaczej niż wcześniej.
"Kiedyś wyglądałem ich(...) Myślałem o tych krajach po drugiej stronie oceanu, czy może któreś z nich przetrwało. Gdyby kiedykolwiek zobaczył samolot, to znaczyłoby, że jest miejsce, z którego wciąż startują. Przez dziesięć lat po pandemii nieustannie zerkałem na niebo."
Powieść nie jest ułożona chronologicznie, również perspektywy bohaterów i opowieści o nich pojawiają się dość niespodziewanie. Zdawać, by się mogło, że będzie to dla czytelnika uciążliwe, jednak nie jest. Autorka prowadzi opowieść w taki sposób, że z chęcią wczytywałam się w kolejne strony, by poznać życie postaci. Historia ukazała mi bowiem jak różni ludzie, o różnych charakterach radzą sobie z tym samym, ale nowym środowiskiem. Jak zmieniły się ich charaktery, co chcieli osiągnąć, jak żyć. Reakcje były tak różnorodne, że poznawanie ich było chyba najlepszym elementem powieści.
Jak wspominałam, już pierwszy rozdział przeniósł nas na deski teatru, Stacja jedenaście bowiem, choć to nie jej główny temat, ma w sobie wiele nawiązań do dzieł Szekspira. Dramatopisarza uwielbiam, choć za mną jedynie trzy jego dzieła, więc nawiązania jak najbardziej mi się spodobały, a nawet zachęciły do poznania Króla Leara. Autorka w swojej powieści sztuce nadała głębszego wyrazu, już słowa na wozie trupy teatralnej: "Samo przetrwanie na wystarcza" oznajmiają, że w powieści najważniejszym tematem nie będzie walka o przetrwanie o walka o zachowanie człowieczeństwa w czasach, gdy człowiekiem jest być trudno.
"Piekło to brak ludzi za którymi tęsknisz."
Tytuł powieści jest nie tylko jej tytułem. Jedna z bohaterek, Miranda, była żona Arthura, tworzyła komiksy, którym nadała właśnie taki tytuł. Ciekawe jest to, że poza teatrem, to właśnie one są łączyły powieść w całość. Mogłam obserwować jak były tworzone, co oznaczały dla ich autorki, a także czytać jak wpłynęły na czytelników. Ciekawe doświadczenie.
Stacja jedenaście to powieść nowatorka, nie dziwię się, że została wyróżniona w tak wielu konkursach. Czyta się ją niespiesznie, ale z rosnącą ciekawością. Ma w swoje głębię, która porywa czytelnika. Zawiera opowieści o tak wielu ludziach, o ich życiu, przeżyciach, jednak nie przytłacza. Sądzę, że to jedna z tych powieści, do których będę chciała wrócić za kilka lat. Może już po poznaniu wszystkich dzieł Szekspira...
Ocena: bardzo dobra [5/6]
Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu Papierowy Księżyc!
Autor: Emily St. John Mandel
Tom: -Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Stron: 428
Cena: 39,99 zł
Data przeczytania: 2016-21-19
Skąd: własna biblioteczka
Przyznam, że fabuła tej książki jest rzeczywiście interesująca. Będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńNaprawdę tu nie ma nad czym się zastanawiam, to naprawdę niesamowita historia. :)
UsuńPozdrawiam.
O tej książce parę miesięcy temu było bardzo głośno. I wtedy miałam na nią ochotę. Aż do tej pory o niej zapomniałam, więc bardzo chciałam ci podziękować że mi przypomniałaś, bo znów jestem ogromnie ciekawa tej książki. Po twojej recenzji trudno nie chcieć jej nie przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Cieszę się, że moja recenzja na coś się przydała, obyś już o książce nie zapomniała i ją przeczytała. :)
UsuńPozdrawiam.
Wiele o niej słyszałam, ale do tej pory nie miałam motywacji, żeby po nią sięgnąć. Fabuła wydaje się interesująca i niebanalna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ♥
http://sleepwithbook.blogspot.com/
Zdecydowanie to coś innego niż wszystkie książki, jakie czytałam. Jest trudna do zdefiniowania, ale godna polecenia! :)
UsuńPozdrawiam.
Zaintrygowała mnie ta książka, szczególnie, że faktycznie często ją spotykałam w różnych konkursach;)
OdpowiedzUsuńZ chęcią po nią sięgnę;)
Pozdrawiam!
Liczę, że weźmiesz w któryś udział i uda Ci się wygrać. :D
UsuńPozdrawiam.
Uwielbiam książki z motywem apokalipsy. Okładka jest cudowna. Może kiedyś się skuszę, ale jakoś ominęła mnie ten cały chaos wokół tej książki :)
OdpowiedzUsuńTeż mnie do nich ciągnie. ;) Mnie niestety nie, ale długo czekałam na jej lekturę. ;)
UsuńPozdrawiam.
Czytałam i bardzo mi się podobała. Jest taka inna niż reszta książek o takiej tematyce :) Również nie dziwie się, że autorka została za nią wyróżniona :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
houseofreaders.blogspot.com
Zdecydowanie, miała w sobie to COŚ, czego się poszukuję. Cieszę się, że się ze mną zgadzasz :)
UsuńPozdrawiam.
Przeczytałabym, ale czytałam, że ma mnóstwo literówek. Nie chce mi się męczyć.
OdpowiedzUsuńMoje niesprawne oko lub gapiostwo nie wyłapało ich prawie wcale. ;)
UsuńPozdrawiam.
Lubię książki z tego gatunku, o ''Stacji jedenaście'' wiele słyszałam, więc prędzej czy później na pewno po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz to już ja bardziej nie będę Cię zachęcać, powinnaś sięgnąć. :)
UsuńPozdrawiam.
Mam już tę książkę zakupioną i czeka na swoją kolej. :)
OdpowiedzUsuńNie powinnaś długo zwlekać z czytaniem. ;)
UsuńPozdrawiam.
Ciekawe, że wątek nawiązuje do Szekspira, lubię takie połączenia ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ksiazkowy-termit.blogspot.com
Ja również, naprawdę cudownie, że autorka wplotła tu dzieła tak znanego twórcy :)
UsuńPozdrawiam.
O "Stacji jedenaście" trochę się już naczytałam, jednak jeszcze nikt nie potrafił skutecznie mnie do niej przekonać ;) Do takich apokaliptycznych wizji zbytnio mnie nie ciągnie :)
OdpowiedzUsuńMnie właśnie bardzo, stąd może moja ocena książki. ;) Moja recenzja też nie przekonała? ;)
UsuńPozdrawiam.
Kusi mnie ta książka, ale obecnie z wolnym czasem u mnie krucho, zwłaszcza przed świętami.
OdpowiedzUsuńRozumiem to, bo sama ostatnio jestem trochę zabiegana, ale polecam książkę. ;)
UsuńPozdrawiam.
Recenzja mnie zachęciła do tej lektury. Obawiam się niestety, że mogę się trochę rozczarować. No ale przeczytamy, zobaczymy.
OdpowiedzUsuńDlaczego? Bałam się trochę po innych recenzjach, że do mnie nie trafi, ale niespieszne tempo i wielość metafor mnie pochłonęła. :)
UsuńPozdrawiam.
Już gdzieś widziałam tą książkę, ale jakoś nie zaciekawiła mnie bardziej. Po Twojej recenzji się to zmieniło i być może po nią sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki. :**
Cieszę się, że dzięki mnie poznałaś tytuł na nowo, obyś sięgnęła. ;)
UsuńPozdrawiam.
Bardzo interesuje mnie ta książka, to kolejna recenzja, która mnie do niej skłania. Szczególnie te odniesienia do Szekspira kuszą (polecam zapoznać się z resztą twórczości, "Król Lear" jest super, "Otello" teeeeż!!).
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać tych dramatów, to klasyki, a obok takich nie można przejść obojętnie. Liczę, że pozycja Cię zainteresuje. ;)
UsuńPozdrawiam.
Trudno byłoby przejść obok tej książki obojętnie po tylu wspaniałych recenzjach, a Twoja opinia jeszcze bardziej zaostrzyła mój apetyt. Brak chronologiczności kojarzy mi się trochę z "Cyrkiem nocy", to też jest powieść niespieszna, powoli splatająca ze sobą losy wielu postaci, upajająca w detalach. W wypadku "Stacji jedenaście" kuszą jeszcze nawiązania do Szekspira, zapewne w integralny sposób wiążą się z fabułą. Koniecznie muszę przeczytać.
OdpowiedzUsuńUwielbiam "Cyrk nocy", ale książki różnią się diametralnie. Tam jest magicznie, dość niezwykle, bajkowo, dużo romansu, tu tego nie ma. Jest zdecydowanie bardziej realnie, życiowo, bardziej książka w człowieka uderza. :) Polecam! :)
UsuńPozdrawiam.
Jestem tej książki ciekawa już od jakiegoś czasu i cały czas mam tytuł zapisany w swoim magicznym notesiku - na pewno po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się i czekam na Twoje wrażenia, oby szybko pojawiały się na blogu. :)
UsuńPozdrawiam.
Po pierwszych zdaniach trochę skojarzyło mi się z "Dżumą". Do "Stacji jedenaście" mnie do tej pory nie ciągnęło, ale teraz czuję się zainteresowana, zwłaszcza tą wielością perspektyw. Chciałabym się przekonać, jak to wszystko wyszło. ;)
OdpowiedzUsuńWoah. Ciekawe! Kurczę. Z jednej strony, naaaaprawdę zaogniłaś moją ciekawość i fascynację tym tytułem, a z drugiej - nie jestem pewna czy jestem przygotowana na taką inność. Na coś tak świeżego i dziwacznego - jeśli tak pomyśleć. :D Na pewno chciałabym kiedyś to cudo przeczytać, nie tylko ze względu na Szekspirowski wpływ, ale na to o czym piszesz - nowatorstwo, ale raczej szybko się to nie zdarzy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuń