Uwięziona

Odnaleźć w sobie...

Kiedy pierwszy raz spojrzałam na okładkę Uwięzionej wydała mi się ona niezwykle metaforyczna. Motyl zamknięty w szklanym słoiku, jednocześnie odgrodzony od świata zewnętrznego, ale mogący patrzeć, na to co dzieje się wokół, obserwujący to, co mu odebrano. Wciąż widać w nim wolę walki, chęć zaznania wolności...

Powieść Drusilli Campbell należy do serii Gorzka Czekolada wydawanej przez wydawnictwo Media Rodzina. Po raz pierwszy miałam okazje zapoznać się z powieścią z tego cyklu, jednak czytając opis nie mogłam się dopatrzeć jakichkolwiek pozytywnych elementów. Tak naprawdę jednocześnie czułam ogromną chęć poznania książki, z drugiej zaś strony, bałam się tego, ze względu na jej tematykę.


Odnaleźć w sobie... siłę, by odzyskać wolność.
To już głównym zadaniem głównej bohaterki - Madory. Jako nastolatka, po stracie ojca, wpadła w złe towarzystwo, ale pomocą stał się dla niej Willis. Zaufała mu bezgranicznie, pokochała całym sercem i była mu całkowicie oddana, nigdy nie kwestionowała jego decyzji, wspierała go we wszystkim, co robił. Jednak nawet ona zaczyna zauważać pewne fakty, które utwierdzają ją w przekonaniu, że jej chłopak nie jest ideałem. Dociera do niej, kim dla niego tak naprawdę jest. Ale czy zdoła odnaleźć w sobie siłę, by się uwolnić?

"Jak stara winylowa płyta, która się zacięła i powtarzała te same słowa lub zwroty, Madora nadal próbowała zrozumieć, dlaczego to wszystko w ogóle się wydarzyło."

Postać Madory wydała mi się osobą niepewną, zdominowaną, niepotrafiącą sobie poradzić z sytuacją, w jakiej się znalazła. Trudno jest czytać o takich bohaterach, trudno ich polubić, jednak wciąż kibicowałam jej i chciałam, by i ona zaznała prawdziwego szczęścia, by otworzyła oczy. Jej facet był dla mnie ucieleśnieniem trzymanego na uwięzi szaleństwa, kogoś mającego dobre pobudki, jednak robiącego wszystko wbrew jakimkolwiek prawom moralnym. Od początku jego postać napawała mnie lękiem, odrazą i niepokojem.

Obie wspomniane wyżej postaci otrzymały szansę ukazania nam swojego charakteru poprzez narrację, dzięki czemu mogłam poznać myśli obu stron związku, patrzeć na wydarzenia z innych perspektyw. Autorka oddała również narracje innym bohaterów, 12 nastoletniemu chłopcu - Django oraz jego ciotce. Dzięki temu tworząc drugą, a jednocześnie dzielącą się równolegle i łączącą się z poprzednią, historię.

"Próżnia. Kiedyś lubił to słowo, ale teraz dowiedział się, co tak naprawdę ono oznacza."

Odnaleźć w sobie... siłę, by przezwyciężyć ból. 
Django to chłopiec, którego polubiłam od razu. Ponad przeciętnie inteligenty, jednocześnie niewinny i chcący pomagać.  Jego ojciec był sławnym gitarzystą, matka kochała go bezgranicznie, a on mieszkał w bogatym domu, miał przyjaciół i idealne życie. Wszystko to jednak stracił. Wypadek odebrał mu rodziców, a on trafił do ciotki. Robin straciła kontakt z siostrą dawno temu, kochała ją, nie wiedziała, dlaczego się rozdzieliły. Czuła jednak, że siostra coś przed nią ukrywała.

Różnorodność narratorów powieści jest niebywała, jednak również złożoność tej krótkiej historii powala na kolana. Splatają się tu dwie historie, całkowicie odmienne, łączące się w zaskakującym punkcie. Historię nie mają miejsca jedynie w czasach teraźniejszych dla bohaterów, autorka tworzyła szkielet historii także rysując przeszłość postaci. Ukazała punkty w ich życiu, które doprowadziły ich do momentu, gdzie są teraz. Bardzo mi się to podobało.

"Prawdę można ukrywać na tysiące sposobów."

Przejdę teraz do punktu którego najbardziej się obawiałam. Główny, tytułowy temat książki, ma wiele znaczeń. Uwięziona jest główna bohaterka w związku ze swoim chłopakiem, uwięziony jest Django w swoim bólu po stracie rodziców... Najbardziej trudne jest jednak to, że dosłowny aspekt tego słowa również jest tu ukazany. To, co działo się z biedną dziewczyną, zamkniętą w przyczepie, było dla mnie bolesne, moralność, którą znałam, uczucie bezpieczeństwa, one odeszły. Na szczęście powieść nie była aż tak brutalna jak się obawiałam, mimo to emocje, które mi towarzyszyły, kiedy czytałam pewne fragmenty, mogłabym określić jako: lęk, oburzenie, niedowierzanie.

Uwięziona to powieść trudna, której się obawiałam. Nie była idealna, jednak zapamiętam ją na długo. Okazała się bowiem ciekawą, różnorodną pozycją łączącą w sobie historie kilku osób, ich teraźniejszość i przeszłość. Jak gorzka czekolada na początku cierpka, później powodująca uśmiech i nadzieję, że wszystko może się udać. A wystarczy odnaleźć w sobie siłę!
Ocena: bardzo dobra [5/6]

Za możliwość przeczytania Uwięzionej dziękuję wydawnictwu Media Rodzina!

Autor: Drusilla Campbell
Tom: -
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 464
Cena: 39,90 zł
Data przeczytania:  2016-01-02
Skąd: biblioteka publiczna

Komentarze

  1. Nie za bardzo interesują mnie książki z tej serii wydawniczej, aczkolwiek może kiedyś dam im szansę. Okładka faktycznie cudowna, ale fabuła chyba by mnie nie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z chęcią sięgnę po tak emocjonującą powieść.

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka przyciąga wzrok :) brzmi całkiem ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam ją jakiś czas temu, ale nie została w mojej pamięci na długo. Trochę mnie rozczarowała, zarówno fabułą, jak i bohaterami. Cieszę się, że Twoje odczucia są bardziej pozytywne :)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I teraz Ruda mnie lekko zniechęciła, bo jej zdanie też sobie cenię ;) i jestem między młotem a kowadłem :)

      Usuń
  5. Książka zaciekawiła mnie od pierwszej chwili, więc na pewno po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi interesująco, a skoro powieść pozostaje na długo w pamięci, to chyba warto się za nią rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba powinnam się skusić na tę książkę, lubię takie emocje!
    Pozdrawiam Justyna

    OdpowiedzUsuń
  8. Powieść idealna dla mnie, muszę przeczytać. ;)
    Buziaki. :**

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka może nie należąca do najprzyjemniejszych, ale z pewnością warta uwagi ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Już sama okładka mnie przyciągnęła, ale muszę przyznać, że to Twoja recenzja piekielnie zachęciła mnie do tego, żeby przeczytać tę książkę. Właśnie te wszystkie złożoności, które wymieniłaś, zarówno pod względem technicznym, np. narracja, jak i tematycznym bardzo, ale to bardzo mnie intrygują. Widać, że bardzo na Ciebie ta książka wpłynęła, a ja uwielbiam tytuły, które coś po sobie pozostawiają. Przeczytam na pewno.
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Książka wydaje się bardzo dobrą pozycją :) Przepiękna okładka robi swoje, opis tez przypadł mi do gusty, a twoja dobra recenzja tylko utwierdziła mnie w tym że muszę sięgnąć po tę książkę jak najszybciej :)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękna okładka i jak i treść. Na pewno kiedyś będę musiała ją przeczytać.
    Zapraszam do mnie! :)
    canevautrien.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Mimo, że jest to trudna powieść, to zapowiada się naprawdę interesująco. Lubię historie, które na długo pozostają w pamięci ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej!
    Dawno temu zgłaszałaś się do Book Touru organizowanego przez Blask Książek z książką "Szkoła latania". Jesteś nadal zainteresowana? :)
    Czekam na odpowiedź! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. W pierwszej chwili pewnie bym się nią nie zainteresowała, ale teraz wydaje mi się dość intrygująca. Jestem ciekawa zwłaszcza tego, jak połączą się oba wątki.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ogólnie książka wygląda bardzo interesująco, aczkolwiek nie wiem czy jest dla mnie. Bo nie za często sięgam po tego typu pozycje i po prostu nie czuję jakiejś specjalnej chemii z tą powieścią. Być może kiedyś się skuszę - BYĆ MOŻE - ale na chwilę obecną nie mam w planach. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)