Blaze
Przestępca, którego nie da się nie lubić?
W literaturze nie ma zbyt wiele przykładów antybohaterów, którym coś się udaje. Złoczyńcy, rzezimieszki zawsze kończą tak samo, giną lub zostają zamknięci w więzieniu. I wcale nad tym nie płaczemy, nikt ich nie żałuję, nikt nie zastanawia się, czy nie zmieniłby się na lepsze, czy stałby się dobry.
Blaze jest jednym z tych "złych". Niezbyt rozgarnięty olbrzym, którym do tej pory kierował George, razem nabrali, okradli wielu ludzi. Kilka razy wpadli, w więzieniu George wpadł na genialny pomysł porwania małego dzieciaka z bogatego domu, opracował wszystko w najdrobniejszych szczegółach. Po odsiadce cały czas o tym mówił, jednak jego plany pokrzyżowała mu śmierć.
Teraz to Blaze próbuje wykonać zadanie, pomaga mu ciągły towarzyszący mu głos wspólnika, który wciąż go ostrzega i napomina. Czy mu sie uda?
"Blaze" to powieść Stephena Kinga, a właściwie jednej z jego tożsamości, czyli Richarda Bachmana. Autor we wstępie do powieści sam wyjaśnia zawiłości tego precedensu. Jak również pisze, co sam sądzi o swojej książce, która długo kurzyła się, gdzieś w jakiejś bibliotece.
"Blaze" to powieść prosta, niewymagająca. Język, jaki stosuje autor nie jest w żadnym wypadku wyszukany, a wręcz odwrotnie, pojawiają się przekleństwa, choć nie nadmiernie. Narracja powieści dopasowana jest do postaci tytułowej, jednak nie jest ona pierwszoosobowa, a trzecioosobowa. W początkowej fazie skupia się właśnie na jego osobie, później w dalszych etapach śledztwa ukazuje nam również spojrzenie "drugiej" strony.
Głównym bohaterem powieści jest tytułowy Blaze, mężczyznę poznajemy w chwili, kiedy chcę ukraść samochód, a cały ten proces ukazuje nam już, z kim mamy do czynienia. Początkowo może on wydawać się jedynie tępym bandytą, który żeruje na cudzym dobru. Ale jego historia to nie tylko teraźniejszość, nie tylko tu i teraz, i nie można go osądzać jedynie po obecnych czynach.
Autor maluje nam opowieść od najmłodszych lat postaci. Od jego problemów w domu, szans, które stracił, ludzi, którzy mogli mu pomóc, bohaterów, którzy go skrzywdzili, dawnych przyjaciół, pierwszych miłości, drobnych przekrętów po większe bardziej przemyślane podstępy i przestępstwa. Blaze'a poznajemy od podszewki, całkowicie, nie ma przed nami sekretów, a przez to jeszcze trudniej czytać o tym, co ma się stać.
Nie sposób nie domyślić się końca tej historii, od razu wiemy, że to nie może się udać, że Blaze zostawia zbyt wiele śladów, jest zbyt charakterystyczny, nie sposób go zapomnieć. Przez to, że tak go polubiłam wciąż się łudziłam. Bo Blaze to nie jedynie tępy osiłek z dużą dozą szczęścia, ale również postać z dużym sercem, mimo wszystko.
Okładka powieści, jaką przyszło mi czytać, jest prosta, idealnie wpasowuje się w klimat książki, a do tego przedstawia scenę niczym wyrwaną z jej treści. Autor wstępu i książki rozróżnieni, co jest dość zabawne. Całość mi się podoba.
Historia jest krótka, a gdyby nie retrospekcje z przeszłości miałby może niewiele ponad 100 stron. Zakończenie biegnie do z góry wyznaczonego punktu, ale i tak czyta się z przyjemnością. Cała reszta opowieści, czyli przeszłość głównego bohatera nie pozwala na jej odłożenie, gdyż chce się poznać całego Blaze'a, a nie tylko część jego osoby.
Ocena: bardzo dobra [5/6]
W literaturze nie ma zbyt wiele przykładów antybohaterów, którym coś się udaje. Złoczyńcy, rzezimieszki zawsze kończą tak samo, giną lub zostają zamknięci w więzieniu. I wcale nad tym nie płaczemy, nikt ich nie żałuję, nikt nie zastanawia się, czy nie zmieniłby się na lepsze, czy stałby się dobry.
Blaze jest jednym z tych "złych". Niezbyt rozgarnięty olbrzym, którym do tej pory kierował George, razem nabrali, okradli wielu ludzi. Kilka razy wpadli, w więzieniu George wpadł na genialny pomysł porwania małego dzieciaka z bogatego domu, opracował wszystko w najdrobniejszych szczegółach. Po odsiadce cały czas o tym mówił, jednak jego plany pokrzyżowała mu śmierć.
Teraz to Blaze próbuje wykonać zadanie, pomaga mu ciągły towarzyszący mu głos wspólnika, który wciąż go ostrzega i napomina. Czy mu sie uda?
"Blaze" to powieść Stephena Kinga, a właściwie jednej z jego tożsamości, czyli Richarda Bachmana. Autor we wstępie do powieści sam wyjaśnia zawiłości tego precedensu. Jak również pisze, co sam sądzi o swojej książce, która długo kurzyła się, gdzieś w jakiejś bibliotece.
"Głupota to więzienie, z którego nigdy się nie wychodzi.
Nie ma zwolnień za dobre sprawowanie, każdy kibluje tam na dożywociu."
"Blaze" to powieść prosta, niewymagająca. Język, jaki stosuje autor nie jest w żadnym wypadku wyszukany, a wręcz odwrotnie, pojawiają się przekleństwa, choć nie nadmiernie. Narracja powieści dopasowana jest do postaci tytułowej, jednak nie jest ona pierwszoosobowa, a trzecioosobowa. W początkowej fazie skupia się właśnie na jego osobie, później w dalszych etapach śledztwa ukazuje nam również spojrzenie "drugiej" strony.
Głównym bohaterem powieści jest tytułowy Blaze, mężczyznę poznajemy w chwili, kiedy chcę ukraść samochód, a cały ten proces ukazuje nam już, z kim mamy do czynienia. Początkowo może on wydawać się jedynie tępym bandytą, który żeruje na cudzym dobru. Ale jego historia to nie tylko teraźniejszość, nie tylko tu i teraz, i nie można go osądzać jedynie po obecnych czynach.
Autor maluje nam opowieść od najmłodszych lat postaci. Od jego problemów w domu, szans, które stracił, ludzi, którzy mogli mu pomóc, bohaterów, którzy go skrzywdzili, dawnych przyjaciół, pierwszych miłości, drobnych przekrętów po większe bardziej przemyślane podstępy i przestępstwa. Blaze'a poznajemy od podszewki, całkowicie, nie ma przed nami sekretów, a przez to jeszcze trudniej czytać o tym, co ma się stać.
Nie sposób nie domyślić się końca tej historii, od razu wiemy, że to nie może się udać, że Blaze zostawia zbyt wiele śladów, jest zbyt charakterystyczny, nie sposób go zapomnieć. Przez to, że tak go polubiłam wciąż się łudziłam. Bo Blaze to nie jedynie tępy osiłek z dużą dozą szczęścia, ale również postać z dużym sercem, mimo wszystko.
Okładka powieści, jaką przyszło mi czytać, jest prosta, idealnie wpasowuje się w klimat książki, a do tego przedstawia scenę niczym wyrwaną z jej treści. Autor wstępu i książki rozróżnieni, co jest dość zabawne. Całość mi się podoba.
"Świat jest brudny, a im dłużej się człowiek na nim obraca,
tym bardziej nasiąka tym brudem."
Historia jest krótka, a gdyby nie retrospekcje z przeszłości miałby może niewiele ponad 100 stron. Zakończenie biegnie do z góry wyznaczonego punktu, ale i tak czyta się z przyjemnością. Cała reszta opowieści, czyli przeszłość głównego bohatera nie pozwala na jej odłożenie, gdyż chce się poznać całego Blaze'a, a nie tylko część jego osoby.
Ocena: bardzo dobra [5/6]
Autor: Richard Bachman
Tom: -
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 272
Cena: 34,90 zł
Data przeczytania: 2015-01-13
Skąd: biblioteka publiczna
Właściwie dopiero zaczynam przygodę z twórczością Kinga - przeczytałam zaledwie "Carrie" i "Miasteczko Salem", a że postanowiłam poznawać ją zgodnie z chronologią, to na tę książkę nieszybko przyjdzie czas. ;) Ale zaciekawiłaś mnie, nie powiem.
OdpowiedzUsuńTo tyle samo, ile ja. ;) Ale jak na razie trafiam na mało "hossorystyczne" ;P Ambitnie, ja sięgam po to, co jest pod ręką. ;)
UsuńPozdrawiam.
Ostatnio bardzo sceptycznie podchodzę do twórczości Kinga. Jakoś zaczął mnie drażnić jego gawędziarski styl, dlatego przerzuciłam się na oszczędniejszego w słowach -Mastertona. Niemniej jednak nie skreślam powyższej pozycji całkowicie. Jeśli trafi do mnie przypadkiem, to dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńA ja dopiero go poznaję, choć wyszukuję historii, które jak na razie nie są horrorami, co o dziwo nawet bez większej trudności mi się udaję. ;) Poszukam i zobaczę, co też autor tworzy. :)
UsuńPozdrawiam.
Okładka bardzo klimatyczna, masz rację. Czytałem kiedyś "Blaze" i w przeciwieństwie do innych książek Kinga ta przypadła mi do gustu. Najlepsze były momenty grzebania w przeszłości naszego olbrzyma :)
OdpowiedzUsuńCzyli król nie zyskuje aż tyle sympatii jak sądziłam. ;) Tak, ogromnie ciekawiła mnie jego przeszłość. :)
UsuńPozdrawiam.
O! Bardzo ciekawe :) Lubię, kiedy główny bohater jest jednym z tych złych, to może być dla mnie bardzo przyjemna lektura, więc dodaję ją do chcę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNie jest takim typowym złym bohaterem, właśnie to w nim najbardziej mnie zaciekawiło. ;)
UsuńPozdrawiam.
sasa bohater w moim klimacie :D
OdpowiedzUsuńCzyli polecam lekturę. :)
UsuńPozdrawiam.
O tej książce nie słyszalam i choć Kinga nie czytam, to mnie zainteresowałas opisem. Ciekawa jestem, co takiego się dzieje z bohaterem, którego poznajemy aż tak dobrze :)
OdpowiedzUsuńIntryguje od samego początku, do samego końca, choć wcale nie jest postacią rozbudowaną. :)
UsuńJa także nie miałam pojęcia o tej książce i na razie nie będę jej czytać. W planach mam bowiem "Cmętarz zwieżąt" i "Lśnienie".
OdpowiedzUsuńDwie powyższe muszę przeczytać, ale kiedy to nastąpi... :)
UsuńPozdrawiam.
Nie słyszałam o tej książce, ale bardzo chętnie poznałabym głównego bohatera ;) Będę miała ten tytuł na uwadze :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że do niego zachęciłam, bo jego historia jest co najmniej ciekawa.
UsuńPozdrawiam.
Książka wydaje się ciekawa. Nigdy o niej nie słyszałam, ale może niedługo po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Alpaka
Ja do przeczytania również nie, ale co się dziwić autor, ma dziesiątki książek.
UsuńPozdrawiam.
Czytałam dość dawno i z tego co pamiętam, to nieźle się czytało. Może i nie jest jedną z jego perełek, ale to miłe czytadło.
OdpowiedzUsuńTak, raczej nie jest najlepsza, a przynajmniej tak przeczuwam, ale opowieść Blaze'a bardzo mi się spodobała. ;)
UsuńPozdrawiam.
Polecę wielbicielom gatunku:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że im się spodoba. ;)
UsuńPozdrawiam.
Ta książka całkowicie mnie kupiła.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zadowolona, że główny bohater jest przestępną. Jeszcze czegoś takiego nie czytałam, a przynajmniej sobie nie przypominam.
Muszę kupić :)
Super. ;) On to trochę nietypowy przestępca, co może jeszcze bardziej Cię zaintryguje. ;) Mam nadzieję, że i Tb się spodoba. :)
UsuńPozdrawiam.
Kinga najpierw chcę przeczytać inne książki, ale jakoś mi nie po drodze. Może kiedyś dojdę i do Blaze.
OdpowiedzUsuńCzekam, więc na Twoje wrażenia na temat jego pozycji. ;)
UsuńPozdrawiam.
Dość mocno skojarzyło mi się to z "Tańcem Victorii" A.Skarmety... "Nie sposób nie domyślić się końca tej historii, od razu wiemy, że to nie może się udać" no i zaspoilerowałaś zakończenie, dajże się połudzić innym :D
OdpowiedzUsuńNie słyszałam, ale popatrzę, co to za książka. ;) Troszeczkę i nieumyślnie, bo sama się domyśliłaś kontekstu, ja tylko napisałam, co myślałam podczas lektury. ;)
UsuńPozdrawiam.
Mam tę książkę u siebie na półce i może jednak sięgnę po nią trochę wcześniej niż planowałam :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podgonisz. ;) Ja zawsze mam problemy z ustaleniem priorytetów książkowych, zawsze trafi się coś, co "wejdzie" w kolejkę. ;)
UsuńPozdrawiam.
Długo się wahałam czy to lektura dla mnie, ale chyba jednak jestem już do niej wystarczająco przekonana ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ten stan utrzyma się długo i uda Ci się ją przeczytać. ;)
UsuńKinga dotychczas poznałam od tej jego niestrasznej strony, bowiem przy okazji lektury "Zielonej mili" i nie jestem do końca przekonana, żeby zabrać się za inne, te bardziej straszne jego książki, niemniej coraz częściej mam na nie ochotę...
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na www.maialis.pl
Też zaczęłam od tej książki, ale zdecydowanie bardziej spodobał mi się film. :) "Blaze" nie jest straszny, to raczej kryminał, choć trudno go nawet do tej grupy dopasować. ;)
UsuńPozdrawiam.
nie przepadam za Kingiem... Więc to książka nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale nie będę zmuszać. ;)
UsuńPozdrawiam.
Ja wręcz nie znoszę Kinga. Czytałam kilka jego książek, tych najbardziej znanych i kompletnie nie w moim guście. Amerykański styl, głupie wyjaśnienie spraw. Zdecydowanie nie dal mnie. :)
OdpowiedzUsuńSpotykam się ostatnio coraz częściej z takimi opiniami. :) Widocznie nie każdy musi go lubić, ale pewnie jakąś jedna perełka w jego dorobku, by się znalazła. ;)
UsuńPozdrawiam.
Ooo bardzo ciekawe! Nie znam pana Króla Horrorów, nie czytałam jeszcze ani jednej jego książki, co pragnę zmienić w tym roku. :D Chyba zacznę od "Joylandu", ale to na razie domysły. Natomiast muszę przyznać, że "Blaze" również wygląda interesująco. A może po prostu udało ci się go przedstawić w ten sposób ^^ I choć wydaje mi się, że na razie nie jest to pozycja dla mnie, bo chwilowo pragnę.. romansów i fantastyki, to myślę, że nadejdzie czas, kiedy będę potrzebowała czegoś odmiennego. Mam nadzieję, że wtedy przypomnę sobie o tym tytule ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry