Okup za Eraka


 Na ratunek przyjacielowi!


To już moja siódma i na pewno nieostatnia przygoda wraz z Willem i całą paczką. Każda z nich jest niezwykła, czas razem z nimi spędzony opływa mi miło i przyjemnie. Z wielką radością zawsze sięgam po kolejny tom serii. Już od kilku dni jestem po lekturze "Okupu za Eraka". Część opowiada o niebezpiecznej wyprawie, jak sam tytuł podpowiada, po skandyskiego wodza Eraka. Jednak od początku, jak to się zaczęło...

 Erak znudzony życiem obejarla chcę udać się na ostatnią wyprawę, chcę znowu poczuć wiatr w żaglach. Dowiaduję się, że w Arydii jest pełno złota, a miasto w którym sie ono znajduję jest słabo strzeżone. Nie mógłby znaleźć lepszej okazji do łupieżczej wyprawy. Wszystko idzie pomyślnie, jednak Skandianie nie spodziewają się ataku z zaskoczenia. Wpadają w płapkę, nawet dla tak mężnych wojowników przewaga była zbyt wielka. Jednak Arydzii żądali tylko oddania Eraka, a by go odzyskać Skandianie musza zapłacić duży okup...

(W tym samym czasie w Araluen)
Trafiają przygotowania do wesela Halta(gdyby mi ktoś o tym powiedział, a nie przeczytałabym to bym nie uwierzyła, a zaraz po zobaczeniu tego fragmentu wyskoczył mi banan na twarzy i zaczęłam się śmiać, tym autor bardzo poprawił mi humor[tak na marginesie]) z lady Pauline, przyjęcie ma być huczne, zaproszony został sam król z córką. Impreza zostaje nagle przerwana pojawieniem się Svengala- zastępcy obejarla. Opowiada on wszystkim, co sie stało z wodzem. Prosi także króla Dunkana o zapłacenie za Eraka okupu. Władca zgadza się, lecz nie może przybyć osobiście. Na wyprawę po skandyjskiego wodza wyruszają Will, Halt, Gilan, Horace'a i księżniczka Cassandra. Jednak czy na pewno wyprawa skończy się bez konsekwencji?

Zawsze gdy czytam Zwiadowców mam wrażenie jakbym razem z Willem i jego przyjaciółmi była w centrum wydarzeń, jakbym była częścią przygody. Każdy tom czytałam z przyjemnością, a ten szczególnie mnie zaciekawił, gdyż znowu mamy okazję poznać nowe krainy, nowych bohaterów, często bardzo ciekawych. 


Historia ta przenosi w nas na nagrzane piaski pustyni, wielki bezkresny piaszczysty ocean, który często może
zmylić najlepszych tropicieli. Zawsze bardzo się cieszę, gdy zwiadowcy udają się na wyprawy, poznają nowe miejsce, tu nie było inaczej.  Arydia to wielka kraina, jak już wspomniałam rozciąga się na niej ogromna pustynia, to kraj całkowicie odmienny od miejsc, które dotychczas odwiedzali zwiadowcy. Kraina ma  inne obyczaje, bohaterowie często wpadali przez to w kłopoty(ten problem najbardziej tyczy się Willa i Wyrwija). Ludzie zamieszkujący te krainę to trzy nacje, dwie przyjazne, jedna bardzo wrogo nastawiona. Arydii i Beduini nie lubią się, ale tolerują, zaś bandyci Teualegowie napadają i mordują obie nacje.  Konflikt bardzo się nasila, a szla goryczy przelała się, gdy kolejna karawana zostaje okradziona i zmasakrowana. Czy dzięki pomocy naszych przyjaciół konflikt uda się rozwiązać?


Jak w każdym tomie mamy zawsze kilka punktów widzenia, by zawsze wiedzieć, co, gdzie, jak. Jak dla mnie to dobre rozwiązanie, gdyż bohaterowie często się rozdzielają, wtedy możemy śledzić losy i jednych i drugich. Czy Will, Halt i reszta przyjaciół się zmienili? Uważam, że nie, choć czasem wydawało i się  że Gilan stał się doroślejszy  nie żartował już tak często, ja jednak na zawsze zapamiętam go jako pogodnego ucznia Halta, który bardzo chciał podejść nauczyciela. Żałuję, że w tej części było tak mało Cassandry, choć byłą ważna osobistością, nie udzielała się dużo, a czasem miałam nawet wrażenia, że autor o niej zapominał. Czymś, co mi zaimponował była wiara Halta we własnego ucznia, do końca wiedział, że Will zdoła pomóc, że jest silny i odważny. Na prawdę zachowuję się jak ojciec dla tego chłopaka.  Plusem dla mnie były częste zmiany akcji, na początku nie mogłam przestać się śmiać, czasem było tak zabawnie, że nie wierzyłam i czytałam jeszcze raz, potem choć pustynna wędrówka może wydawać się monotonna, nic takiego sie nie stało, autor, co chwila dodawał jakieś przygody, które zachęcały do czytania.  

Nowi bohaterowie też mile zaskakiwali, bardzo polubiłam Selethena, wydał mi się od razu miły i zabawny, a jego początkowy numer, był świetny, od razu podejrzewałam, ze coś tu nie gra, ale i tak miałam lekkie zaskoczenie. Świetny pomysł! Szkoda, że nic nie zaiskrzyło po miedzy nim, a księżniczką, gdyż uważam, że byli, by świetną parą(od razu mi do niej pasował, no nie mogłam, tego nie powiedzieć:P). Omar też był interesującą postacią, stanowczy, porywczy nie spodobał mi sie na początku, potem jednak sie zmienił. Zaskakująca jest postawa beduinów, jak łatwo zostać ich przyjacielem. Jedną z postaci, które może to udowodnić jest Hassan, choć doznał porażki od tego czasu stał się bliższy Willowi. 

Nie pamiętam już, czy miałam coś dopisać, co chwila przy pisaniu do głowy wpadają mi nowe pomysły, tu coś dodam, tam odejmę, czasem wychodzi ciekawie, czasem chaotycznie, to zależy od wrażeń. Ta książka na pewno dołączyła do grupy moich ulubionych. Cała seria Zwiadowców ma swój magiczny klimat, który mnie pochłonął. Nie żałuję czasu spędzonego na czytaniu tych książek. Zawsze będę je miło wspominać.
Ocena 9/10

 PS oczywiście zapomniałabym dodać, że minus dodaje za "powrót do przeszłości", niestety gdy były niebezpieczne zdarzenia, nie bałam się o ukochanych bohaterów, bo wiedziałam, kto przeżyję. Jeżeli chcesz sięgnąć lepiej zrób to przed tomem 5 i 6 ;)


Autor: John Flanagan
Tom: VII
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 400
Cena: 33,90zł
Data przeczytania: 2012-12-25
Skąd: biblioteka publiczna

Seria:
Ruiny Gorlandu --- Płonący most --- Ziemia skuta lodem --- Bitwa o Skandię --Czarnoksiężnik z północy --- Oblężenie Macindow --- Okup za Eraka --- Królowie Clonmelu --- Halt w niebezpieczeństwie --- Cesarz Nihan-Ja --- Zaginione opowieści 



Komentarze

  1. To musi być niezła seria, skoro 7 tom dostał taka wysoką notę... Ale tyyyle tomów jest że nie mam chyba siły nadrabiać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z początku też przyglądałam się tej serii z niechęcią ze względu na ilość tomów, ale gdy zaczęłam czytać nie mogłam się oderwać i pokochałam "Zwiadowców" :D

      Usuń
    2. Doskonale Was rozumiem, początkowo myślałam, że tyle tomów, więc zabraknie autorowi pomysłów, ale po przeczytaniu 5, 8, 10 wszystko się zmieniło :) Wszystkie tomy już za mną, liczę, że autor jeszcze jakieś wyda ;)

      Usuń
    3. No dla mnie też niby wszystko pięknie, ładnie, ale to zawsze jest jakieś zobowiązanie, bo nie zamierzam czegoś zaczytać, żeby potem nie kończyć :D.

      Pozdrawiam!
      Melon

      Usuń
    4. O wróciłeś ;)

      Rozumiem, nie wszystkim może się podobać.

      Usuń
    5. Anima Vilis napisane zostało przez polskiego autora, więc wszelkie dziwactwa nie były spowodowane tłumaczeniem, były wymysłami twórcy...

      Usuń
    6. Zdarza się najlepszym pominąć "formalności" ;-)

      Usuń
  2. Lubię pióro Flanagana i już nie mogę się doczekać, gdy zabiorę się za czwarty tom serii. Cieszę się, że siódmy tom trzyma wysoki poziom :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli zabierasz się za 4, to za nim przeczytaj ten, będziesz miała większą frajdę ;) Dwa następne(czyli 5,6) są ominięciem tego tomu, autor wraca w 7 do wydarzeń po 4 :)

      Usuń
  3. Flanagan należy do moich ulubionych autorów. Mimo, że jest to siódmy tom to seria nadal trzyma poziom i jest już tak do samego końca. Nie mogę się nadziwić, że cały czas jest dobrze i ,że nigdy nie nudzę się czytając "Zwiadowców" :3 I w sumie też radzę przeczytać siódmą część, a później piątą i szóstą :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety za późno sie o tym dowiedziałam, a szkoda. Sporo się w tym tomie działo, uważam, że jeden z najlepszych ;)

      Usuń
  4. Siódmy tom "Zwiadowców" był według mnie jednym z najlepszych.
    Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu:D(niezapomniany początek książki)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tom VII ? To już odpadam nie lubię tak długo ciągnących się serii

    OdpowiedzUsuń
  6. Niedługo zabieram się za ten tom :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dużo tomów, w wakacje może się zabiorę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam wszystkie tomy z serii i uwielbiam ją. :))
    "Okup za Eraka" był dla mnie jedną z lepszych części.
    Pozdrawiam.
    Zapraszam do mnie - kinga42.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)