Znak Ateny

„Córka mądrości samotnie kroczy.
Znamię Ateny przez Rzym ogniem się toczy.
Już węszą mdły oddech anioła bliźnięta,
Pod którego strażą wiecznej śmierci peta.
Blednie olbrzymów zmora ozłocona,
Z utkanego więzienia w bólu uwolniona.”

Podczas czytania książek Ricka Riordana przyzwyczaiłam się, że przeżywam przygody z trójką bohaterów. Znałam dobrze ich osobowości, charaktery, zachowanie i niezwykłe zdolności. Trzy osobowy, które przewodzą akcji to trzy razy więcej zabawy, trzy razy więcej przygód i trzy razy więcej humoru niż w książce, w której główny bohater jest tylko jeden. Tym razem jednak to wszystko miałam w jeszcze większej ilości. „Znak Ateny”, czyli trzecia część Olimpijskich herosów przyniosła mi aż siedem razy więcej cudownych wrażeń. A dlaczego? Tym razem drużyna herosów składała się aż z siedmiu osób. Na nudę na pewno nie narzekałam.

„Nadal musiał ocalić Nico di Angelo, oczywiście zakładając, że wciąż jeszcze żyję. No i był ten drobny problem z gigantami chcącymi zniszczyć Rzym, przebudzić Gaję i zawładnąć światem.”

Annabeth nie jest pewna, czy dobrym pomysłem było wyruszanie do obozu Jupiter groźnie wyglądającym statkiem. Rzymianie nie mają pojęcia, jakie intencje sprowadzają Greków do ich domu. Córka Ateny wie, że w ich misji musi wziąć udział jeszcze troje herosów. W tym jednym z nich będzie Percy. Półbogowie zgadzają się na rozmowę z nimi, jednak wszystko przerywa ostrzał z okrętu. Nowo powstała drużyna musi uciekać przed podążającymi przed nimi rzymskimi herosami, którzy nie wierzą w ich tłumaczenia.
Z ogonem nowych wrogów wyruszają do Włoch, by tam walczyć z gigantami chcącymi ukoronować zbliżające się przyjście Gai. Matka bogów, mimo że nadal jest uśpiona, wciąż pozostawia na drodze herosów liczne próby. Jej synowie próbują zniszczyć Rzym spektakularnym przedstawieniem. Pułapka na półbogów już czeka. Przynętą jest brat Hazel-Nico uwięziony przez tytanów.
Annabeth musi martwić się podwójnie, ma do wypełnienia również inną, samodzielną misje, do której wyznaczyła ją Atena, dziewczyna ma podążać za jej znakiem i odnaleźć to, co zostało odebrane jej matce dawno temu.

„-Tak się cieszę, że tu jesteście – powiedziała Afrodyta. – Nadchodzi wojna. Rozlew krwi jest nieunikniony. Można zrobić tylko jedno.
- Och.. ale co? – zapytała Annabeth.
- Co? Oczywiście napić się herbaty i pogawędzić.”

Czy herosom uda się wypełnić misję? Czy Annabeth odnajdzie zgubę matki? Czy Gaja wreszcie powstanie?

Odpowiedzi na te pytania znajdziecie czytając kolejny tom przygód Olimpijskich herosów. Jak zawsze Rick Riordan zaskakuję mnie ciekawymi i barwnymi przygodami oraz mnogością humoru i zawirowań. Zgrabnie połączył wątki z ubiegłych dwóch książek i uplótł nową, łączącą się tematycznie z poprzednimi. Bohaterowie są dla mnie wykreowani ciekawie, mimo, że nie mają wiele wad to nie razi, nie są typowymi ideałami, są jednocześnie normalni i niezwykli. Za to ich lubię. Nie w nich sztuczności. To trochę tak jakby każdy mógł mieć niezwykłe moce, jakby to wszystko mogło się wydarzyć. Miło się przenieść do takiego świata. Jednak przejdźmy do dokładniejszego opisu książki.

Narracja w książce rozłożona jest pomiędzy czworo z siedmiorga najważniejszych bohaterów. Tym razem na wydarzenia patrzyliśmy spojrzeniem Annabeth, Percy’ego, Leo i Piper, czyli półbogów pochodzenia greckiego. Początkowo żałowałam, że herosi rzymscy zostaną wyrzuceni poza pierwszy plan, jednak się myliłam. Dużą rolę odegrali również Jason, Hazel, mogłabym chyba przyczepić się do tego, że początkowo do rozmów i wydarzeń mało przyłączał się Frank. Czasem trochę mi go brakowało. Jednak myślę, że autor podjął dobrą decyzję nie rozdzielając jeszcze bardziej wydarzeń między większą ilość bohaterów. Myślę, że reszta rozwinie skrzydła w kolejnej części.

„- I tak właśnie, mili Ludkowie, załatwiamy te sprawy w Świecie Leona. Wchodźcie!
-Nie znoszę Świata Leona – mruknął Frank.”

Jak w poprzednich tomach przez kilka pierwszych stron musiałam przyzwyczajać się do postaci, autor w każdym tomie przedstawia nam narracje nowych postaci, tym razem zaczęła Annabeth. Reszta należała do postaci, które charakter poznałam już w tej serii. Annabeth znałam już z poprzedniego cyklu, ale dorosła, zmieniła się, po prostu  wydoroślała. Zauważyłam, że mimo że obie serie Riordanan mają podobny klimat, są utrzymane w tym samym świecie, to jednak jego styl lekko się zmienił. A może to ja dorosłam. „Percy Jackson” wydaję mi się trochę inny, bardziej przeznaczony dla dzieci, te książki są doroślejsze. Tak to odbieram. Nie jest to ogromna różnica, ale dla mnie wyczuwalna. Jednak to pierwsza seria podbiła moje serce i raczej na długo tak zostanie. Ale odbiegam od tematu, miałam pisać o „Znaku Ateny”.

Niesamowite jest dla mnie to, że dzięki autorowi uczę się i zapamiętuję nowych bogów, czytanie mitologii, zawsze odrobinę mnie nużyło, a ten z przyjemności przypominam sobie lub często poznaje nowe postaci lub mity. Tu plusem jest też to, że dowiaduję jak wyobrażano sobie tych samych bogów Grecji i Rzymie. Dla mnie, miłośniczki mitologii i antycznych klimatów jest to bardzo ciekawe. Zawsze po przeczytaniu tej serii mam dużą ochotę, by rozwinąć moją pasję i kupić jakąś ciekawą książkę, bardziej naukową na ten temat. Właśnie może Wy coś polecicie?

„-Jesteśmy na plakatach z napisem POSZUKIWANI? – zapytał Leo. – A ustalili wysokość nagród za każdego z nas?
Hazel zmarszczyła nos.
- Co ty bredzisz?
-Po prostu ciekawi mnie, ile jestem ostatnio wart. To znaczy, mogę zrozumieć, że nie aż tyle, ile Percy albo Jason... ale czy jestem wart, powiedzmy, dwóch Franków albo trzech Franków?”

Akcji w „Znaku Ateny” było naprawdę dużo. Bohaterowie, jak już wcześniej wspomniałam co chwila mieli podrzucane przez Gaje głody. Dziwię się troche jak śpiąca bogini może tyle namieszać, ale przecież to Matka Ziemia. Ciekawym pomysłem był list gończy, za herosów została w nim wyznaczona nagroda. Teraz te wszystkie napaści, niechęć do pomocy starszych bogów, czy tytanów miała sens. Zły zawsze znajdzie pomocników.

Nie wiem, czy Was też, ale mnie lekko nużyło to, że aż cztery rozdziały pod rząd są przedstawiane prze jedną postać, z wydarzeniami zgrywało się to nawet ładnie, jednak za każdym razem chciałam poznać obraz na sytuacje również innej postaci, ale nie było mi to dane, chyba że autor dodał jej przemyślenia na temat wydarzeń wcześniejszych. Jedynie pod sam koniec było to według mnie idealne, bo wydarzenia działy się jednocześnie i były rozgraniczone udziałem postaci. Wtedy to rozwiązanie naprawdę dobrze się sprawdzało.

Najbardziej emocjonujące było dla mnie zakończenie, Annabeth wyruszyła na samotna misję, reszta herosów podzieliła się na dwie drużyny. Było naprawdę gorąco. Zawsze mimo, że znam twórczość Riordana, boje się o moich ukochanych bohaterów. Tym razem jednak okropnie mnie zaskoczył, wiem, że taki był plan, ale dlaczego? Tak mi było smutno, gdy to przeczytałam, a jednocześnie poczułam tak wielką radość, szczególnie do Percy’ego. Nie spodziewałam się kompletnie takiego zakończenia. Będzie się działo w następnym tomie. Już się nie mogę go doczekać.

Źródło po kliknięciu na obrazek
Kilka słów o okładce, początkowo obawiałam się trochę tej sceny, walczący ze sobą Jason i Percy, moi kochani bohaterowie. Nie tak nie wolno. Graficy potrafili stopniować napięcie, by sama okładka wzbudzała tyle emocji. Nauczyłam się już, że na dwóch kolejnych były ukazane kluczowe dla akcji treści, więc bałam się, że tym razem będzie tak samo. Sam obrazek moim zdaniem jest świetny, twarze postaci trochę mnie przerażają, ale są malutkie, więc mogłabym to przemilczeć. Reszta zdecydowanie mi się spodobała, jest świetna.

Podsumowując przygody siódemki przyjaciół wywołały u mnie dużo pozytywnym emocji, zakończenie książki nadal siedzi mi gdzieś w głowie i nie pozwala zapomnieć o sobie, więc dość często wracam do niego myślami. Mogę teraz jedynie powiedzieć, że współczuję osobom, które tyle czekają na kolejny tom. Mi już teraz jest ciężko, dla mnie czekanie na kontynuacje jest okropne.
Ocena: świetna

Autor: Rick Riordan
Tom: III
Wydawnictwo: Galeria Książki
Ilość stron: 544
Cena: 36,90zł
Data przeczytania: 2013-07-31
Skąd: własna biblioteczka

Seria Olimpijscy herosi:
Zagubiony heros --- Syn Neptuna --- Znak Ateny --- Dom Hadesa --- ??? + Pamiętniki herosów



Seria Percy Jackson i Bogowie Olimpisjcy: 
Złodziej pioruna --- Morze potworów --- Klątwa tytana --- Bitwa w labiryncie --- Ostatni Olimpijczyk + Archiwum herosów + Przewodnik po świecie herosów


Książka przeczytana do wyzwania:


Przypominam o konkursie, serdecznie zapraszam do udziału :)

Komentarze

  1. Ja jedynie czytałam 'Złodzieja Pioruna'. Może sięgnę po następny tom, ale raczej nie teraz :)
    Pozdrawiam !

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę się wziąć za jakąś książkę Ricka Riordana. wstyd przyznać, ale jeszcze żadnej nie przeczytałam ;) Pewnie zacznę jednak od "Złodziej pioruna".

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma, co się wstydzić, ja wiem, że mam n. ogromne braki w klasyce :P Tak radzę zacząć właśnie od "Złodzieja Pioruna", tam w sumie poznajemy kilka ważnych tu postaci :)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Oj, chyba raczej się nie skuszę. To nie moje klimaty ;) Ale okładka jest bardzo oryginalna :) Pozdrawiam, livresland.blogspot.com :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie ta książka jest idealna, uwielbiam mitologię, tak więc ciekawił mnie świat stworzony przez autora. Zakochałam się w pierwszej części "Percy'ego..." i nie umiem się doczekać kolejnej części tej serii! Ten tom czytałam dawno, aczkolwiek pamiętam, że pochłonęłam ją w jeden dzień, i jak każdą pokochałam. Planuję ponownie przeczytać wszystko, od samego początku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już sobie datę wydania kolejnej części zaznaczyłam sobie w kalendarzu, tego nie mogę przepuścić ;)

      Usuń
  5. Rick Riordan jest mi całkowicie obcy, ale mam nadzieję to nadrobić! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba jednak to nie mój styl, chociaż może kiedyś sięgnę po pierwszą część. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może warto spróbować, lecz zacznij od Percy'ego ;)

      Usuń
  7. Chciałabym w końcu przeczytać coś tego autora. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie polecam wszystkie jego książki :D

      Usuń
  8. Ja na co dzień gustuje w nieco innych gatunkowo książkach, ale mój bratanek jest zagorzałym miłośnikiem fantastyki, więc jemu polecę ową serię. Myślę, że będzie z niej zadowolony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te książki są dla każdego moim zdaniem, dlatego mam nadzieję, że mu się spodobają. :)

      Usuń
  9. Już od dawna mam w planach książki Ricka Riordiana. Nie mogę się doczekać, aż je wreszcie dostanę w swoje ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  10. to chyba nie książka dla mnie. ale jak będę miała możliwość przeczytania pierwszej części, to może przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Serię mam w planach, a że zachwalana i ogólnie pozytywnie oceniania - tym bardziej leci mi ślinka na myśl o ksiązkach Riordana.
    Ja zakładke z eLem kupiłam kumpeli, bo podobnie jak ta postać kumpela uwielbia słodycze... Ja obejrzałam jeszcze kilka innych anime, ale Death Note to jedno z najlepszych, jakie widziałam, jeśli nie najlepsze :D Chyba tylko High School Of Death je przebija :D
    A wygląd bloga zmieniłam spontanicznie i dość niespodziewanie, ale obecny jest taki jakiś... bardziej stonowany;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznij od serii o Percym, tam poznasz kilka postaci z tej części. ;)
      Popatrzę i zapytam o nie koleżankę, bo ona jest znawczynią. ;)
      Tak zdecydowanie :)

      Usuń
  12. Rany jak ja kocham wszystkie, absolutnie WSZYSTKIE książki Riordana... "Znak Ateny: był świetny, choć perspektywa Piper (za którą ja nie przepadam), niekoniecznie mi się podobała. Niemniej, z niecierpliwością czekam na "Dom Hadesa"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię perspektywy wszystkich bohaterów, naprawdę każdego z nich polubiłam :D Ja również :)

      Usuń
  13. Sama nie wiem, czy się z nią zapoznam. Ale skoro taka świetna to być może kiedyś się skuszę:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)