Zagubiony heros

„Podjąć musi siedmioro herosów wyzwanie,
Inaczej pastwą ognia lub burz świat się stanie.
Przysięga tchem ostatnim dochowana będzie
A wróg w zbrojnym rynsztunku u Wrót Śmierci siędzie.”

Często jest mi naprawdę trudno rozstać się z bohaterami serii, ponowne czytanie nie zaspokaja często mojej chrei poznania dalszych przygód. Ciężko jest opuścić ukochany świat. Właśnie taki problem miałam z serią Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy, polubiłam ją tak bardzo, że znów zaczęłam ją czytać, jednak jak już wspomniałam, nadal brakuję mi głównych bohaterów, ich przygód i ciekawych charakterów. Pan Rick Riordan stworzył tak niesamowity świat, że trudno mi było go upuścić. Na szczęście mój problem został rozwiązany autor stworzył nową serię, opartą na tym samym świecie, jednak z nowymi bohaterami. Fani Percy’ego nie muszą czuć się, jednak zawiedzeni, bo nasi starzy znajomi powracają. Dziś postanowiłam napisać Wam więcej o pierwszej części cyklu Olimpijscy herosi, czyli o „Zagubionym herosie”.

„To jakaś pomyłka – powiedział Jason. – Mnie tu w ogóle nie powinno być.”

Jason budzi się w autobusie, wokół niego znajdują się dzieciaki wyglądające na około 15 lat, obok widzi ładną dziewczyną uśmiechającą się do niego miło. Przed nim siedzi jakiś chłopak i rozmawia z nim jakby się znali. Ale on nic nie pamięta, czuję jakby nigdy nie był w tym miejscu, w którym się znalazł, jakby tu nie pasował. O co tu chodzi?
Piper i Leo myślą, że Jason się zgrywa, przecież znają go tyle czasu. Ale on wydaje się jakiś obcy, nieobecny. Czy to na pewno żart?
Okazuje się, że to tylko początek niezwykłego dnia. Gdy w muzeum wychodzą na taras widokowy wybucha dziwna burza, nagle wokół nich pojawiają się okropne potwory. Przyjaciele razem z trenerem, który okazuję się satyrem, próbują z nimi walczyć. W niezwykłych okolicznościach trafiają do Obozu herosów, gdzie dowiadują się o swoim pochodzeniu. Jednak to nie jedyna tajemnica, którą muszą odkryć. Każde z nich w jakimś stopniu powiązane jest z wielkim problemem, który przed sobą ukrywają. Czy zaufają sobie nawzajem? Czy wspólnie zwyciężą i rozwiążą powierzoną im misje? Jak potoczą się ich losy?


„ – Może rąbnę ich tylko raz, co?
– Nie.
– Pójdźmy na kompromis, dobra? Najpierw ich zabiję, a jeśli się okaże, że nie byli naszymi wrogami, przeproszę.”

Myślicie, że gdy autor znów tworzy w tym samym świecie wszystko się powtarza, nuży. Mylicie się. Książkę
przeczytałam bardzo szybko, akcja od pierwszych stron dosłownie pędziła. Nie miałam chwili na nudę.  Wszystkie wydarzenia, mimo, że były przedstawiane w podobny sposób, co w Percym miały w sobie też wiele nowości. Wyczuwało się, że autor nabrał wprawy. Nadal książki Ricka są przepełnione humorem, zagadkami i walką z czasem i potworami, jednak odczuwam jakieś zmiany. Oczywiście w pozytywnym sensie. W książce można znaleźć jeden wielki problem i jedną wielką tajemnicę, a do tego dołączono nam w zestawie jakieś sto pomniejszych zdarzeń i sekretów, czyli podobnie jak w poprzedniej serii, ale jest to odrobinę inaczej przedstawione. Dokładnie nie umiem opisać tych zmian, jednak fani pisarza nie powinni być zawiedzeni.


Źródło
Głównymi bohaterami serii są Jason, Piper i Leo. Oni również są narratorami książki. Na początku
spotykamy się z dwoma rozdziałami prowadzonymi przez Jasona, później dwoma przez Piper, następnie dwoma przez Leo. Taki styl przedstawiania zdarzeń możemy znaleźć w całej książce. W innej serii Riordana już się z tym spotkałam, więc nie było to dla mnie nowością. Kompletnie nie przeszkadza mi takie wprowadzanie informacji, a nawet mi się podoba, bo wprowadza pewne różnice pomiędzy innymi przeze mnie czytanymi powieściami. Wracając do bohaterów, od razu przypadli mi do gustu. Pan Rick zawsze potrafi stworzyć takich bohaterów, którzy mimo swoich wad, zawsze dadzą się lubić, bo nawet te osoby, które były przedstawiane jako złe, miały charakter i wyróżniały się na tle innych. Moim zdaniem najgorszymi bohaterami nie są, tak zwani „źli” bohaterowie, tylko nijakie postacie. Właśnie to często mnie w książkach uderza, a tu tego nie znalazłam. Nawet niektóre postaci, drugo-, czy nawet trzecio-planowe zyskały moja sympatię. Naprawdę nie mogę powiedzieć, o nich nic złego.

Młodzi herosi mają niezwykłe umiejętności. Po początkowych rozdziałach łatwo się domyślić, czyimi synami są Leo i Jason, jednak dużo ciekawsza sprawa ma się z Piper. Postać jej rodzica była dla mnie wielkim zaskoczeniem. Tego się nie spodziewałam. Cieszę się, jednak, że bohaterowie trafili do całkowicie innych domków, niż bohaterowie Percy’ego, dzięki temu mogłam lepiej poznać, co się w nich działo od środka. Była to miła odmiana, po pustym domku Percy’ego. W domkach działo się sporo.

Nie mogę tez nie wspomnieć o zakończeniu. Przez całą książkę odkładałam pewną sprawę na bok, myślałam, ze w trakcie jakoś to się rozwiążę, jednak nie. Byłam bardzo zaskoczona, kiedy Jason powiedział ostatnie słowa(oczywiście w książce), nie wierzyłam. Potem nie mogłam zasnąć i zastanawiałam się, jak mogłam o tym nie pomyśleć. To było dla mnie wielkim szokiem. Uwielbiam pisarzy, który tak mnie zaskakują. Czuję, że kolejny tom, będzie jeszcze ciekawszy, o ile to możliwe. Już się nie mogę doczekać, nie wiem, czy sięgać po książce od razu, czy lepiej trochę ochłonąć i zabrać się za nią później, w tej chwili, podczas pisania tej recenzji, właśnie w największej mierze o tym rozmyślam.

Okładka książki bardzo mi się podoba, bohaterowie może nie wyszli najlepiej, ale smok, piękny. Nie wiem, czy może to okładka tak na mnie wpłynęła, ale podobnie go sobie wyobrażałam. Okładka pasuję mi do klimatu książki, co bardzo sobie cenię. Dodam jeszcze, że nawet numery rozdziałów są połączone z treścią książki, są cyframi rzymskimi, a nie arabskimi, jak w większości książek. Taki mały niuans, a cieszy, że wydawnictwo o nim pomyślało. Ale dlaczego o tym wspomniałam, sami się przekonacie.

A może zastanawiałeś się, drogi czytelniku, kiedy można czytać tą serię. Jeśli jeszcze nie spotkałeś się z
Źródło
pierwszą z serii, a chcesz to zrobić, nie radziłabym sięgać najpierw po „Zagubionego herosa”. Można powiedzieć, że jest to kontynuacja, a nie nowa seria. W książce znów spotykamy starych znajomych, postaci wspominają o bohaterach, którzy zginęli i zdarzeniach, które już się wydarzyły w poprzedniej książce. Jeśli jednak, w ogóle nie zamierzasz zaznajamiać się z  Percym spokojnie możesz się za nią zabierać, bo w obu seriach chodzi o coś innego. Łatwo można się w tym świecie odnaleźć i żyć razem z nim. Teraz coś dla czytających Percy’ego Jacksona, muszę Was zasmucić, nie ma tu zbyt wiele starszych bohaterów, w pierwszej części są oni jedynie wspominani, jednak kilku z nich spotykamy ponownie. Muszę się przyznać, że na każdą taka wzmiankę ogromnie się cieszyłam i miałam ogromny uśmiech na ustach. Po prostu czułam wielką radość z ponownego spotkania, jakbym znów widziała starych przyjaciół.

Wiem, że trochę się rozpisałam, ale bardzo spodobał mi się „Zagubiony heros” i chciałam jak najwięcej swojego szczęścia po przeczytaniu przelać na ten tekst. Jak pewnie zaważyliście, czytając, że recenzja ma same plusy, jednak ja naprawdę o niczym nie zapomniałam, książka po prostu tak mi się podobała. Nie muszę chyba nic dodawać. Kolejna książka, która mnie zachwyciła. Oby takich więcej.
Ocena: świetna

Autor: Rick Riordan
Tom: I
Wydawnictwo: Galeria Książki
Ilość stron: 514
Cena: 36,90zł
Data przeczytania: 2013-06-25
Skąd: własna biblioteczka

Seria Olimpijscy herosi:
Zagubiony heros --- Syn Neptuna --- Znak Ateny --- Dom Hadesa + Pamiętniki herosów



Seria Percy Jackson i Bogowie Olimpisjcy: 
Złodziej pioruna --- Morze potworów --- Klątwa tytana --- Bitwa w labiryncie --- Ostatni Olimpijczyk + Archiwum herosów + Przewodnik po świecie herosów


Książka przeczytana do wyzwania:

Komentarze

  1. Z pewnością przeczytam, jak już skończę serię o Percym. (:

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja książki Riordana mogę czytać w nieskończoność, pamiętaj że w październiku wychodzi "Dom Hadesa" 4 część :) Moje krasnoludki także donoszą że autor piszę nową sagę z bogami nordyckimi na czele :)

    Świetna recenzja, zadam to pytanie co Melon Jak Ty czytasz 1 książkę dziennie, a do tego piszesz na bieżąco recenje?! Tylko pozazdrościć silnej woli do nie opierdzielania się :)

    Serdecznie pozdrawiam
    Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za informacje, czyli muszę dawkować czytanie, bo potem jak wytrzymam bez czytania tyle czasu, jedna książka Riordana na miesiąc, rety będę musiała dokupić przewodniki :P A o serii nordyckiej jeszcze nie słyszałam, ale bardzo się cieszę. :)

      Dziękuję, jak to robię, czytam kilka godzin dziennie, a recenzje odkładam. Potem gdy już zbiera się większy stosik zaczynam recenzować, bo wiem, że w końcu trzeba. W tym tygodniu recenzuje np. po jednej książce dziennie i jakoś się udaję. Ale takie odkładanie nie działa dobrze, bo potem wszystkie serie mi sie zlewają. Tą książkę zrecenzowałam od razu i widać, jakie wrażenia :)

      Usuń
  3. Kolejna seria, którą chciałabym rozpocząć:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham. Tyle mogę powiedzieć - kocham obie serie o Percy'm. Są genialne.

    in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna recenzja! :) Trudno się nie rozpisać przy tak dobrej lekturze. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Czuję że jestem za stara ale mam ogromną ochotę żeby przeczytać tą książkę. :)
    Zapraszam http://qltura.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. recenzja dodana do wyzwania :)
    pozdrawiam serdecznie!
    Miłośniczka Książek

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)