Recenzja: "Nadchodzi chłopiec" - Han Kang
Powieść noblistki
Jako że jak wiecie stawiam teraz także na te bardziej ambitne lektury to w bibliotece wypożyczyłam powieść Han Kang - "Nadchodzi chłopiec". Przyznam się jednak, że nie wiedziałam, czego się spodziewać po tej lekturze, zwykle powieści koreańskie to lekkie lektury, podnoszące na duchu, a przynajmniej takie książki są wydawane w Polsce, czytając opis wiedziałam jednak, że tu będzie inaczej."Nadchodzi chłopiec" to właściwie zbiór opowiadań. Z różnych perspektyw opowiada ona o dziesięciodniowej masakrze z 1980 roku w południowokoreańskim Kwangju. Przyznam się, że mimo że interesuję się popkulturą Korei Południowej, nie mam wiedzy na temat ich historii, a autorka brutalnie pokazała mi jak okrutna bywała ich przeszłość.
Opowiadania nie są lekkie. Krótka forma nie wpłynęła na to, że szybko ją ukończyłam. To jedna z tych powieści, która z Tobą zostaje i myślę, że to jedna z tych, którą można czytać kilkukrotnie i odkrywać na nowo. Jest te okrutna i brutalna. Powieść ukazuje przemoc, śmierć, jakie piekło może sprawić sobie człowiek. Nie jest to lektura do kubka zimowej herbaty, ja musiałam ją sobie dawkować. "Nadchodzi chłopiec" niesie ogromny bagaż emocjonalny.
Najbardziej uderzająca była wszechobecna, ale też bezpodstawna śmierć. Śmierć była wszędzie, pojawiała się od pierwszego do ostatniego opowiadania. Jedno z nich, jedno z najbardziej zaskakujących, ukazywało trupa, który patrzył na swoje ciało w stosie innych ciał... Dawało do myślenia.

Komentarze
Prześlij komentarz
Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.
Pozdrawiam,
Patrycja.