Recenzja: "Kasprowy" - Remigiusz Mróz
Przyznam się, że podczas lektury miałam pewne problemy, dawno już nie czytałam, a właściwie słuchałam czegoś tak długo, uciekała mi treść. Często miałam wrażenie, że coś w historii pominęłam. Problemem było także to, że nie pamiętałam, czy słuchałam 9 tomu, czy nie, a już po kilku rozdziałach nie chciało mi się wracać i sprawdzać.
Ogólnie jednak jak zwykle była to dobra rozrywka, bo tak właśnie traktuje książki Remigiusza Mroza jako rozrywkę nad którą nie trzeba się za wiele skupiać, ważna jest sensacja, a tu jej było sporo. Działo się tak wiele, na kilku liniach czasowych, nierealność wydarzeń w jakich biorą udział bohaterowie to jest naprawdę coś niesamowitego, mimo to czytam zawsze dalej. Taki nałóg.
W ogóle Wadryś tym razem miała chyba jeszcze bardziej nierealną historię niż te, w których brał udział kiedykolwiek Frost, a to uważam za duży wyczyn. Gdy tak dobrze zna się bohaterów to czuję się trochę jakby stało się obok tych zdarzeń, jednocześnie jest się w pewnej bańce bycia z boku, w której nam nic nie grozi. A tutaj znów działo się wiele. Nie ukrywam, że to powieść taka sobie, ale jak wspominał jej cel został osiągnięty, bawiłam się dobrze.
Komentarze
Prześlij komentarz
Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.
Pozdrawiam,
Patrycja.