Recenzja: "Karuzela z mordercami" Alek Rogoziński

Po targach książki, na których odwiedziłam Alka Rogozińskiego wiem, że audiobooki jego książek zwykle pojawiają się w okolicach premiery, często nawet tego samego dnia. Gdy dowiedziałam się, że "Karuzela z mordercami" wychodzi we wrześniu szybko sprawdziłam, czy już jest i była. Słuchać skończyłam kilka dni po premierze. 

Cieszę się, że audio książek Alka można łatwo znaleźć na Storytel, jednak mój problem polega na tym, że prawie co książkę zmienia on lektora, nigdy nie mogę wiedzieć, czego się spodziewać, często są to aktorzy, ale nie głosowi, znane osobistości, niekiedy po prostu lektor nie działa na korzyść książki. Tym razem było okay, nie fajerwerki, ale lektorka pani Monika Chrzanowska dobrze przekazała wydarzenia. 

Nuda. Nuda. I jeszcze raz nuda. Izabella Małecka prowadzi nudną egzystencję i marzy, by jej i jej kotu, wreszcie wydarzyło się coś ciekawego. Niestety jej życie przechodzi z jednej skrajności w drugą i przez znalezienie małego liściku zostaje wplątaną w wielką aferę. 

Przyznam, że przy książce bawiłam się dobrze, ale wciąż mam w głowie, że jakoś poprzednie kryminały autora wciągały mnie bardziej. Tutaj mamy trzydziestoparolatkę z Warszawy, więc prawie, prawie mogę się utożsamiać (nie mam kota i trzydziestu lat), więc te książki jakoś łatwiej zawsze wgryźć. Mimo to nie mogłam tego poczuć w pełni. Humor aż tak nie chwytał, a siedzenie w głowie kota wydawało mi się trochę przerostem formy, ale może kociarzy to ucieszy. Sądzę, że na lekturę po prostu nie był to najlepszy dzień. I tyle. Czekam i tak na kolejną książkę. Szczególnie powrót Róży Król. A i jeszcze romans, ja bym w to poszła mocniej, ale tym razem tak z happy endem. 

Komentarze

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Ostatnia spowiedź

Uczucia silniejsze niż "Duma i Uprzedzenie" serial BBC z 1995

Recenzja książek Agnieszki Peszek z Dorotą Czerwińską