Recenzja: "Pralnia Serc Marigold" - Jungeun Yun
Z pogranicza magii i rzeczywistości
Pralnia. Miejsce które kojarzy się z czystością, zmywaniem zabrudzeniem, oczyszczeniem. Ten metaforyczny aspekt wykorzystała w swojej powieści "Pralnia Serc Marigold" Jungeon Yun. Jest to pierwsza z powieści, które nadrabiam do targów książki w maju. Przyznam się, że autorzy koreańscy mają swój styl, wciąż nie wiem, czy jestem jego fanką.
Pralnia wydaje mi się powieścią z półki realizmu magicznego. Sama główna bohaterka jest czarodziejką, ale nie w takim zwykłym tego słowa znaczeniu, nie czaruje, a ma dar pomocy ludziom i usuwania ich nieprzyjemnych wspomnień. Ludzie, którzy ją odwiedzają są realni, mają życiowe problemy, z którymi często borykają się dłuższy czas. Jednym z tematów powieści jest radzenie sobie z samotnością i stratą najbliższych. Główna bohaterka swoją żałobę przeżywała wiekami, ale łatwo można dostrzec stworzoną przez pisarkę przenośnię.
Mimo krótkiej formy powieść nie urzekła mnie tak jak się spodziewałam. Jak pisałam wcześniej, była pierwszą z listy do autorów na targach książki, stąd miałam, co do niej chyba za duże oczekiwania. Powinnam mierzyć powieści inaczej, z czystą kartką. Nie żałuję jednak tej lektury, to było coś innego.
Komentarze
Prześlij komentarz
Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.
Pozdrawiam,
Patrycja.