"Mroczno" - Tomasz Wandzel
Przyznam się, że zaczynam zauważać, że w mojej czytelniczej liście przeważają kryminały/thrillery, nie da się tego ukryć. "Mroczno", powieść Tomasza Wandzela, jako kolejna dołącza do tegorocznej listy. Przyznam się jednak, że mam mniej możliwości na czytanie klasycznych książek, a kryminały słucha się najwygodniej jako audiobooki, a przynajmniej ja tak to odbieram. Tym razem słuchając miałam jednak pewien problem. Książkę "Mroczno" interpretuje bowiem dwie osoby. Mamy dwóch narratorów historii i dlatego kobieta i mężczyzna czytają na zmianę. Pierwsza zmiana była dużym szokiem, a kolejne wciąż lekko wyrzucały mnie z rytmu. Mimo to potrafiłam książkę skończyć i dlatego Wam o niej piszę.
Zdradzę, że nie pałam wielką sympatią do bohaterów. Narracja była przekazywana między matką porwanej dziewczynki i jej byłym kochankiem, policjantem z miejscowej policji. Nie wiem, czy to kwestia ich wspólnej przeszłości, która właściwie już naświetla ich w negatywnym świetle, główna bohaterka jest bowiem mężatką, czy może to jak zostali przedstawieni. Poza romansem komisarz był dla mnie w ogóle bez wyrazu, nie odczuwałam wobec niego żadnych emocji.
Tematyka ukazana w książce, czyli porwania to dość częsty temat w powieściach kryminalnych. Możliwe też, że to dlatego nie czułam wielkiego poruszenia, kiedy ją czytałam. Psychologicznie była to jedna z wielu podobnych powieści, a argument wyżej, brak sympatii do bohaterów, którzy poszukiwali zaginionej wpłynął na to, że książka jest zdecydowanie za moją topką tego roku. W czasie słuchania byłam na książce skupiona, ale gdy odkładałam jej słuchanie, nie myślałam o niej nie snułam teorii.
Tempo akcji było odpowiednie, powieść nie miała przestojów, więc czytając nie będziecie się nudzić. Mam jednak pewne uwagi do pomysłu na zakończenie. Moim zdaniem jest ono odrobinę zbyt nietuzinkowe, by można w nie było uwierzyć. Oczywiście pozostawię tu niedopowiedzenie i możecie sami się dowiedzieć, jeśli sam opis Was zainteresował.
Komentarze
Prześlij komentarz
Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.
Pozdrawiam,
Patrycja.