Przedpremierowo: Spójrz na mnie


Premiera: 28 września


Niedopasowani? 

Często mówi się, że przeciwieństwa się przyciągają. Ona ułożona pani prawnik, kiedyś idealna córka i uczennica, on student i barman z nieciekawą przeszłością, tatuażami i skłonnością do bójek i wpadania w kłopoty. Można by powiedzieć, że aż trudno wyobrazić sobie ich spotkanie. Mimo wszystko ich drogi się złączyły. Ich związek napotyka jednak na przeciwności. Ktoś śledzi Marię...

Tym niespecjalnie miłym akcentem zakończę przestawianie wydarzeń, jakie dzieją się w najnowszej powieści Nicholasa Sparksa. Pewnie znacie go doskonale, ja jednak do tej pory zapoznałam się jedynie z powieścią Pamiętnik, co działo się też jakiś czas temu, więc ta powieść była dla mnie zagadką nie tylko w sprawie treści, ale również stylu. Spójrz na mnie jednak się wybroniło i zachęciło mnie do czytania kolejnych powieści autora.

Już po przeczytaniu opisu wiedziałam, że nie będzie to jedynie opowieść o trudnej miłości. Powieści Sparksa kojarzą mi się ze słodko-gorzkimi zakończeniami, ale także jedynie z tematyką romansową. Tu od razu wiedziałam, że czeka mnie również coś innego. Już prolog zapowiedział coś innego, ukazał zaskakującą postać i sprawił, że spodziewałam się, że sielanka, która trwała przez prawie połowę książki zostanie przerwana.

"Nie wiem, co naprawdę oznacza normalność. (...) To, co jest normalne dla jednej osoby, nie musi być normalne dla drugiej."

Mogę rzecz, że pierwsza część książka, poza prologiem, była typowo "sparksowa" taka, jakiej się spodziewałam. Później było już trochę inaczej, nie wiem jednak, czy lepiej. Przyzwyczaiłam się do uroczego stylu, którym raczył mnie autor, zachwycałam się słodkością relacji bohaterów, utożsamiałam się z główną bohaterką, później jednak sprawiało mi to coraz większą trudność.

Skoro wspomniałam o głównej bohaterce napiszę, jaka była i dlaczego się z nią utożsamiałam. To nieśmiała dziewczyna, która uwielbiała naukę, pokazywanie rodzicom swoich osiągnięć, lubiąca samotność, chwilę z książką. Miała siostrę bardziej rozrywkową, szybciej potrafiącą nawiązać relację. No po prostu niczym moja historia.

Maria jest jedynie jedną z narratorów tej powieści. Wymiennie rozdziały ze swojej perspektywy pokazywał Colin. Chłopak z trudną przeszłością, próbujący sobie z nią poradzić, uwolnić się od niej... Pracujący w barze, walczący w klatce, mający wspierających przyjaciół(których pokochałam, byli cudowni). Małomówny i szczery mężczyzna szybko podbił moje serce!

Bohaterowie powieści nie są idealni, mają grzechy z przeszłości, teraz również popełniają błędy, mimo to autor ukazał ich z jakąś słodyczą, nie do przesady, ale jednak. Mamy dość jasno zarysowane postaci pozytywne i negatywne. Trudno mi to wyjaśnić, nie przeszkadzał ten zabieg, jednak od razu widać było, że to nie dzieje się naprawdę.

Przejdę teraz do sprawy prześladowania. Muszę powiedzieć, że autor dobrze sobie z tym poradził. mylił tropy, w pewnym momencie posądzałam już coraz więcej osób niż powinnam. Jedyne czego zabrakło mi w tym to lepszego ukazania osaczenia. Maria była zła, sfrustrowana sytuacją, jednak w jej zachowaniu czegoś mi zabrakło. Podobało mi się jak Colin udawał detektywa, to było słodkie i dzięki temu zauważyłam jak zależy mu na bohaterce. Do tego te jego lakoniczne odpowiedzi...

Powieść jest dość długa, wyraźnie podzielona na dwie części, jedną romantyczną, później nazwijmy ją kryminalną, nie utrudnia to jednak lektury. Co prawda czytanie trwało u mnie trzy dni, ale poczytywałam też inną książkę, więc mogę powiedzieć, że czytanie poszło mi szybko. Do tego w końcowej fazie napięcie sięgnęło zenitu i naprawdę trudno było się oderwać od lektury. Trafiło jednak na dzień, kiedy musiałam się pakować, więc nie było wyjścia.

"Obie jesteśmy dość duże, by wiedzieć, że prawdziwa miłość nie zdarza się zbyt często."

Nie jestem pewna, czy tą powieścią autor rozciera nowe szlaki i odrobinę zmienia tory, w jakich poruszają się jego powieści, ale sądzę, że wyszło to wszystko naprawdę dobrze. Połączenie słodyczy i napięcia, miłości i nienawiści udało się autorowi. Spójrz na mnie jest ciekawą pozycją, nie idealną, ale sprawiająca, że można się oderwać od rzeczywistości i naprawdę zanurzyć w lekturze. Sami spróbujcie!
Ocena: dobra+ [4+/6]

 Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu Albatros!


Autor:  Nicholas Sparks
Tom: -
Wydawnictwo: Albatros
Stron: 512
Cena: 36,90 zł
Data przeczytania:  2016-09-27
Skąd: własna biblioteczka

Komentarze

  1. Na pewno będziemy ją miały, bo Paulina bardzo lubi twórczość pisarza. Ja bardziej wolę filmy, ale może skuszę się na jakąś jego powieść. Dawno temu czytałam "Ślub".

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam w planach. Muszę koniecznie przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ją w planach ;)

    Zapraszam na Book Tour https://justboooks.blogspot.com/2016/09/book-tour-z-poaczeni-uwolnij-mnie.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Mogłaby mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chociaż za Sparksem nie przepadam to jestem ogromnie ciekawa tej powieści :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja dostanę ją od brata na urodziny i nie moge sie doczekać aż ją dostanę przeczytam w najbliższej przyszłości

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam tego pisarza i każdą książkę, która wyszła spod jego pióra :) Tą mam w planach od dawna i muszę ją jak najszybciej zakupić! :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie cały Sparks praktycznie jeszcze przede mną, ale z czasem pewnie dotrę i do tego tytułu ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki za recenzję, jestem ciekawa jak Sparks stworzył wątek kryminalny :D Lubię go i przeczytałam kilka jego książek, a ta nowa, jakaś inna się mi właśnie wydaje ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Czas na potok łez :) Przy tym autorze zawsze płaczę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Z powieści Sparksa przeczytałam jak na razie tylko "Dla Ciebie wszystko" i co prawda nie spieszy mi się do kolejnych, ale nie mówię nie, zwłaszcza jeśli w tym przypadku poza wątkiem romantycznym mamy także kryminalny. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)