Na przekór nocy

Nie zważając na przeciwności

Życie nie jest pasmem jedynie szczęśliwych wydarzeń. Chwile radości, które chcemy by zawsze były z nami, które chcemy ukrywać w zakamarkach pamięci, zawsze zachować w pamięci,są przeplatane przez momenty trudne, stawiające nas przed wyzwaniem. Są to próby, które nas wzmacniają, które jeśli się nie poddamy, sprawiają się, że stajemy się silniejsi, wytrwalsi, że dorastamy.

"Czasem trudno zapamiętać dobre chwile."

Lucille nagle musiała dorosnąć. Jej ojciec zachorował psychicznie, matka wyjechała, nie mogąc sobie z tym poradzić.  Dziewczyna została sama z młodszą siostrą i sprawami, które dotąd wcale nie zaprzątały jej głowy. Wciąż nie jest pełnoletnia, więc nie chce zdradzać nikomu dorosłemu tego, w jakim jest położeniu. Zwierza się jedynie swojej najlepszej przyjaciółce, ona zaś swojemu bratu bliźniakowi, w którym zadurzona jest Lucille. Razem próbują udawać, że świat dziewczyny nie wali się w posadach...


"Wszystkie prawdziwe występki mają początek w niewinności."

Wspomniane wyżej wydarzenia odnalazłam w niedawno przeczytanej przeze mnie powieści "Na przekór nocy". Jest to debiut młodej pisarki Estelle Laure. Już od pierwszych stron wyczułam, że pisarka ma własny, oryginalny styl i jej powieść nie będzie taka jak wszystkie Young Adult, jakie znam. Język jest prosty, a mimo to ma w sobie coś odrealnionego, jakby ta opowieść była bajką.

I może po części tak jest. Autorka skonstruowała tak świat, że bohaterowie wydają nam się nierealni, jakby z innego wymiaru, zaś otoczka zdarzeń przypomina los, jaki spotykał baśniowe księżniczki. Może nie uwierzycie, ale spodobało mi się to. Nie wszystko jest jednak aż tak jasne i klarowne jak w bajkach z dzieciństwa. Cała historia może mogłaby się zdarzyć, ale to jak autorka ją opisuje sprawia, że trudno w to uwierzyć, trudno współczuć bohaterom. I niestety to już traktuje jako minus powieści.

"Każdy z nas jest walnięty, dziewczyno. Za jakiś czas sama tak stwierdzisz. 
Jedyna różnica, jaki to rodzaj wariactwa i czy je akceptujesz czy nie."

Tym bardziej, jeśli tak jak ja, nie za bardzo polubiliście główną bohaterkę. Lucille, mimo iż była podziwiana przez swoje otoczenie, jako osoba odważna, stawiające innych na pierwszym miejscu, to ja jej tak nie odbierałam. Zdawało mi się, że ktoś wciąż musiał popychać ją do działania, gdyż sama nie potrafiła podjąć działania. Jej zauroczenie bratem przyjaciółki, który miał dziewczynę uznałabym za coś, czym autorka chciała zniszczyć jej idealny wizerunek i dodać kolejnych problemów, jednak wydało mi się, że pojawi się moment, w którym powiedzą stop i sprawa rozwiążę się tak jak powinna, czyli nie tak jak w książce. Ale jak to dokładnie było, musicie przeczytać.

W całej powieści najbardziej przypadło mi do gustu relacja bohaterki z siostrą oraz przyjaciółką. Były to naprawdę dobrze zarysowane historie, kiedy o nich czytałam, na reszcie czułam, że ta historia ma podparcie w naszym świecie, że jest realna. Prawdziwa. Kibicowałam, by wszystko w tych wątkach szło dobrze, bo nie chciałam już oglądać łez małej dziewczynki, czy smucić się, że baletnica nie osiągnęła, tego co zamierzała...

"Odejść można na wiele sposobów."

Na przekór nocy kusi piękną okładką, pięknym tytułem... Powieść skrywa lekko odrealnione, pięknie opisane wnętrze, którego jednak nie można do końca poczuć. Cieszę się, że ją poznałam, liczę, że kolejne powieści Estelle Laure będą jeszcze lepsze. Ta jak na debiut jest przyjemna, na tyle, by zachęcić mnie do dalszego poznawania jej twórczości.
Ocena: średnia [3/6]

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Jaguar! 

Książkę otrzymałam na spotkaniu blogerów na Targach Książki w Warszawie:



Autor: Estelle Laure
Tom: -
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 248
Cena: 34,90zł
Data przeczytania: 2016-05-23
Skąd: własna biblioteczka

Komentarze

  1. Ja jednak zrezygnuję z tej książki, bo na półce czeka zbyt wiele bardziej porywających lektur, dlatego szkoda mi czasu na przeciętniaki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książeczka króciutka, więc może się skuszę, bo nawet ciekawie się zapowiada, jak na debiut.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękna okładka, przyciąga wzrok i zachęca do przeczytania, ale chyba nie skuszę się na nią, wydaje mi się, że ta książka nie potrafiłaby mnie zaciekawić, a stos moich książek do przeczytania rośnie z każdym tygodniem, więc nie mam już gdzie upychać coraz to nowych tytułów :D

    Pozdrawiam ciepło, bookworm :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Całkiem interesująco piszesz o tej powieści ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie oceniłaś jej jakoś mega wysoko, ale muszę przyznać, że jestem nią zainteresowana i to bardzo. Okładka w połączeniu z tytułem prezentują się świetnie, ponadto lubię czytać debiuty - no i całkiem mi się spodobała ta baśniowość, o której piszesz. Zdecydowanie muszę sięgnąć po tę książkę i wyrobić sobie własne zdanie, w każdym razie ciekawie się zapowiada :)
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Fabuła brzmi ciekawie i intrygująco, ale Twoje stwierdzenie "trudno współczuć bohaterom" jakoś mnie nie zachęca. Poza tym odrealnienie bohaterów też nie działa na korzyść. Raczej sobie odpuszczę lekturę tej powieści.
    Polska okładka jest fajna, ale zagraniczna tez mi się podoba - lubię takie minimalistyczne grafiki :)
    Pozdrawiam.
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaciekawiło mnie to wrażenie odrealnienia, ale nie wiem czy to książka dla mnie ;>

    OdpowiedzUsuń
  8. Okładka faktycznie mocno kusi, ale widzę, że fabuła pozostawia jednak trochę do życzenia, toteż dam sobie spokój z tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  9. eOkladka zachwycajaca!! Fabula mnie zaciekawila i mam nadziej, ze w najblizszym czasie przeczytam te ksiazke.

    OdpowiedzUsuń
  10. Okładka jest sama w sobie Zachęcająca

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się - okładka jest przepiękna. Ta historia coraz bardziej mnie hipnotyzuje, a jeśli jest trochę baśniowa, to tym bardziej jestem na tak. Szkoda tylko, że przez to, jak mówisz, nie można za bardzo się w nią wczuć, ale sądzę, że będzie miłą odskocznią od rzeczywistości. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy tylko ja uważam, że okładka nie jest niczym wybitnym? Chyba mam odmienne gusta co do opraw książek. :P Sama fabuła wydaje się ciekawa, prawdopodobnie sięgnę po tę pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  13. O jaka szkoda! Faktycznie, ta okładka i tytuł czarują i w sumie nawet byłam kuszona kiedyś promocją i kupnem, ale jednak się nie zdecydowałam bo w sumie wtedy nie czytałam ani jednej opinii tego cuda. Cóż, dobrze że wylałaś na mnie ten kubeł zimnej wody. Może teraz, gdybym się z nią zmierzyła - podejdę do niej bez jakichś konkretnych oczekiwań i pozytywnie się zaskoczę? Choć biorąc pod uwagę poważne zarzuty o jakich piszesz, pewnie też nie będę na nie obojętna.
    Mimo wszystko jestem ciekawa. Może kiedyś zatem.
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)