Hobbit:niezwykła podróż (film)


                 Przygodę czas zacząć! 

 "Hobbit niezwykła podróż" to  ekranizacja powieści J. R. R.Tolkiena, jednego z najsłynniejszych twórców fantasy. "Hobbit", bo taki tytuł nosi książka, to prequel serii Władca Pierścieni. Filmy wyreżyserował Peter Jackson, który był także współtwórcą scenariusza i producentem. Premiera ekranizacji miała miejsce już w tegoroczne święta. Film został podzielony na trzy części, lecz czy było warto go zobaczyć? Czy film był nużący? O tym za chwilę.

 Kiedy wybierałam się do kina miałam mieszane uczucia, nie wiedziałam, czego sie spodziewać, filmy "Władca Pierścieni" bardzo mi się podobały, dlatego czekałam również na tę ekranizację. Nie miałam porównania z książką, gdyż miałam mieć ją za lekturę dopiero za kilka miesięcy, wolałam przeczytać w terminie. Recenzje, które czytałam były różne, ale musiałam sama zobaczyć film.
 Akcja rozgrywa się 60 lat przed wydarzeniami opisany i przedstawionymi we "Władcy Pierścieni", Bilbo jest jeszcze młodym hobbitem,  który lubi swój ciepły domek, spokojne życie w Hobbitonie. Pewnego dnia siedząc i paląc fajkę zobaczył czarownika, Gandalfa, nie wiedział, że to spotkanie odmieni jego życie i wprowadzi w mnie wiele przygód...

Wieczorem tego samego dnia do domu Bilba przychodzi nieznany mu krasnolud i zaczyna mu wyjadać zapasy, po chwili przychodzą kolejni niezapowiedziani goście w tym Gandalf. Hobbit dowiaduję się, że chcą wyruszyć na wyprawę do okupowanej przez smoka Smauga Samotnej Góry. Był to kiedyś wielki, bogaty pałac krasnoludów, który teraz okupuję niebezpieczny smok. W wędrówce bierze udział 13 krasnoludów kierowanych przez Thorina, czarodziej Gandalf i hobbit Bilbo Baginns.

Na co możecie liczyć oglądając film?
Jak dla mnie wiele osób znajdzie w nim coś dla siebie. Możliwe, że nie dogodzi on osobom, które czytały książkę, ale mnie zauroczył. Akcja była zróżnicowana, ale dobrze wyważona, bo gdy widz zaczynał się nudzić, pojawiało się cos bardzo ciekawego., coś nie "podnosiło" z fotela, dzięki temu oglądałam film z przyjemnością. Bohaterowie, do których jeszcze wrócę, byli bardzo ciekawi, każdy miał inny charakter, poznajemy nowych bohaterów i witamy się ze "starymi" poznanymi już we "Władcy Pierścieni". Wszystkie miejsce były wspaniale przedstawione, barwne, ciekawe, żywe, kolorowe, bardzo realistyczne, niektóre bajkowe, że aż nie chciało sie odrywać oczu. Jedynym minusem dla mnie było, ze w pewnych momentach obraz mi umykał, moje oczy(nosze okulary) nie nadążały za odbiorem klatek. Czasem to przeszkadzało, najczęściej zdarzało się to, gdy postacie biegły, lub akcja była szybsza. Nie działo się to zawsze, lecz denerwowało.


Kolejną ważna kwestią są bohaterowie. Moim ulubionym jest Gandalf, którego w tej części i we "władcy" zagrał Ian McKellen. W tej odsłonie był równie zabawny, co w poprzednich, uważam, ze dobrze odegrał swoją rolę. W ekscentrycznego hobbita wcielił się Martin Freeman, znany z serialu Sherlock z roli doktora Watsona. Znakomitym kunsztem aktorskim wykazał się również Richard Crispin Armitage wcielający się Thorina, bardzo podobało mi się, że był tak ostry i nieugięty. Aktor ma 188 cm wzrostu(to taka ciekawostka, wiem, że efekty robią wiele, ale i tak mnie to zaskoczyło),a do tego jest bardzo przystojny, co pewnie oglądając zauważyłyście(tak tu bardziej do pań:P). Potwory przedstawione w książce były okropne, mam na myśli to, że ich wygląd aż odstraszał, były obrzydliwe.

Rekomendacje
Film bardzo przypadł mi do gustu, jednak książki nie czytałam, więc nie miałam porównania, a bardzo tego żałuję, przed kolejną częścią na pewno przeczytam, a nawet postaram się ten film obejrzeć kolejny raz, by zobaczyć, co straciłam. Nie ważne jednak, czy czytałam, czy nie, film był świetny, efekty specjalne, krajobrazy, postacie, zachwycały, mam nadzieję, że obejrzę dalszą część, bo historia bardzo mnie wciągnęła. Opinie o filmie są bardzo różne, więc wszystko zależy od tego, co kto lubi, mi się podobało, było to coś, co na pewno zapamiętam, bo nie jest to film do jednorazowego obejrzenia.
Ocena 10/10


Dodałam tą recenzje, jest to moja pierwsza recenzja filmowa, wiec proszę o wyrozumiałość, nie wiedziałam dokładnie  co powinnam ująć, więc wyszło tak :P

Komentarze

  1. Jak na pierwszą recenzje filmu wyszło ci nieźle. Ja do dziś nie umiem ich pisać;)
    Z przyjemnością udam się do kina;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)