Chwila dla widza: Tajemnice lasu


Aktorzy na scenę
jeszcze w to nie wierzę,
ale spektakl zaraz zacznie się.

Baśń się rozpoczyna
choć to nie nowina,
przecież każdy słyszy dźwięki te.

Witają nas w lesie
pieśń się po nim niesie,
pozostaje tylko słuchać jej. 
(własna twórczość)


Tym oto akcentem zapraszam Was na wyprawę wraz ze mną po lesie.  Las to niebezpieczne miejsce, prawda? Na każdym kroku trzeba uważać. Mam już wkroczyć na jego tereny, lecz odwracam się w lewo, skąd dolatuje przepiękny zapach, widzę chatkę, w jej pobliżu piękny ogród, warzywa i owoce aż proszą się o zerwanie. Myślę, że może jeszcze nie czas na wejście na pałacie boru, muszę zabrać coś na drogę. Okazuje się, że mały domek jest piekarnią, że sklep jednak jest pusty. Co się dzieje? 

Trudno będę musiała obejść się smakiem. Ruszam dalej. Las przede mną zaprasza mnie do siebie. Wchodzę i wprost nie mogę uwierzyć, ile skrywa sekretów. Patrzę na odjeżdżający powóz z trzema damami w środku, ale mam dziwne wrażenia, że kogoś w nim brakuje. Spoglądam nieopodal i widzę piękną dziewczynę, choć umazaną i w łachmanach, jak biegnie w przeciwną stronę, idę za nią chwilę, a ona wypłakuje się pod drzewem. Nagle wstaje i na jej ciele pojawia się najpiękniejsza suknią, jaką widziałam. Całkowicie się zmieniała, fryzura, strój...  Wyglądała jak księżniczka, pewnie wybiera się na bal, o którym tyle się teraz mówi.

Podczas tej sceny zastanawiałam się, na co ja poszłam...?

Idę dalej i nagle widzę chłopca prowadzącego krowę, była niezwykle biała, biała jak śnieg, jej czystość aż raziła, nagle przed chłopcem pojawiają się dwie osoby, rozmawiają i dają coś chłopcu, a ten oddaje im krowę, choć widzę, że z wielką niechęcią. Może ta krowa była jego przyjacielem... Trudno powiedzieć. Ciekawi mnie, co dostał, co trzyma w ręce, zwierzę było naprawdę niezwykle. Podążam za nim kawałek, a on dociera do domu i wita się z matką, ta na pewno nie jest zadowolona, wyrzuca to, co dostał i wchodzi do domu wciąż krzycząc. Biedny chłopak, nie ma lekkiego wieczora. Mam już odchodzić, kiedy widzę, że z rzuconych przedmiotów coś wyrasta i to szybko, niezwykle szybko... Rośnie wysoko i jest niezwykle grube, ciekawe, do czego to doprowadzi...

Znów odchodzę. Widzę kolejną postać - małą dziewczynkę w czerwonym płaszczyku, które nic nie robi sobie z towarzystwa wilka. Rozmawiają, śmieją się, zrywają kwiatki... Już mam podejść i ją ostrzec, kiedy wilk odchodzi i zostawia ją samą, a ona rusza w innym kierunku. Mam nadzieję, że nic jej nie będzie. Również postanawiam odejść z tego miejsca.

Las robi się coraz mroczniejszy, trafiam na bagna i słyszę cudownie śpiewający głos, nie wiem, kto go wydaje, ale kieruję się w jego kierunku. Spoglądam na piękną kobietę z długim warkoczem, tak długim, że mogłyby nim się podzielić z cztery kobiety, a i tak miałyby je do kolan. Stoję w szoku i patrzę na wieżę. A ta nie ma drzwi, dopiero teraz docierają do mnie smutne tony melodii, już mam krzyknąć, zawołać ją, gdy słyszę inny głos i dziewczyna odpowiada. Nic tu po mnie, podążam z innym kierunku.

Najlepsza rola!

Poznałam już wiele tajemnic lasu, wiele dziwnych, często niepokojących zjawisk, których nie mogę sobie teraz wytłumaczyć. Idę się przespać, jednak raz patrzę w górę, na księżyc wysoko. Patrzę na jego kolor i przecieram oczy, jest w jednej trzeciej zasnuty niebieską mgłą... Co tu się dzieje?

Podczas dalszych wędrówek po lesie poznawałam coraz więcej faktów, które łączyły się w mojej głowie w niesamowitą historie. Dowiedziałam się, że wiele z postaci powiązanych jest z jedną osobą. Postacią wiedźmy, jak się okazało tej od pięknego ogrodu blisko piekarni(dobrze, że jednak nie zerwałam owoców z jej drzew, źle to znosi). Pojawił się też olbrzym i to nie jeden, całe miasto szalało, książęta nagle gdzieś zniknęli, okazało się, że uratować nas mogą tylko spotkane przeze mnie wcześniej postaci. Ale, czy jak sobie poradzili, jak się zakończyły ich historie na pewno nie zdradzę. To pozostanie tajemnicą moją i jak również tajemnicą niebezpiecznego i mrocznego lasu... 

Deppa bym nie dodała... 

Wrażenia po seansie

  "Tajemnice lasu" to film, który chciałam zobaczyć, od kiedy tylko się o nim dowiedziałam. Historia mnie zafascynowała, bo kocham baśnie. Początkowo wszystko się zgrywało. Była to jednocześnie opowieść dobrze znana, która czerpie motywy z baśni, a z drugiej strony znacznie zmieniona, przez co zaskakująca.

Pierwsze sceny nie były wielkim zaskoczeniem, gdyż otrzymałam mieszankę różnych opowieści i poznawałam bohaterów. Wszystko zgrywało się ze znanym schematem, a postaci doskonale odwzorowywali role księżniczek, książąt i innych postaci z bajek, jakie serwuje nam Disney. Jednak im dalej w las tym...

... poznawałam całkiem nowe oblicza bohaterów. Co niekiedy wywoływało salwy śmiechu, niekiedy lekkie zmiesmaczenie, choć najczęściej budziło podziw, bo mimo zachowania konwencji baśniowych, bohaterowie zyskiwali cechy współczesnych ludzi, które nie zawsze ukazywały ich w najjaśniejszym świetle. Zmiany, które mogłam obserwować były co najmniej intrygujące.

Sploty wydarzeń tak samo jak cały film początkowo nie powodowały zdziwienia, później jednak się to zmieniło i całkowicie nie wiedziałam, co będzie dalej się działo. Czyste szaleństwo. Nie będę ukrywać, że się nie śmiełam, bo tak nie było. Wielokrotnie z powodu nierozgarniętych bohaterów lub ich dialogów(których na pewno wolałabym nie pozywać dzieciom...) zaśmiałam się z koleżanką do rozpuku. Były wręcz sceny, w których zastanawiałyśmy, co my tu robimy...

Ogólnym rozrachunku, jeśli przymknąć by oko na niektóre zbyt groteskowe sceny, które kłócą się nawet z światem baśniowym, film mógłby mi się spodobać. Tak wyszłam lekko zawiedziona. Wolałabym, by film, albo całkowicie zaskakiwał zmienioną fabułą, albo był produktem dla całej rodziny, gdzie wszystko byłoby niczym ekranizacja dzieł braci Grimm. Tak wyszło trochę niekonsekwentnie.

Na koniec poruszę kwestię bohaterów. Niektóre role wręcz mnie przerażały. Szczególnie mowa tu o księżętach, byli dla mnie postaciami z kosmosu, nie mam pojęcia jak objąć ich słowami. Zdecydowanie nie było to jednak pozytywne zaskoczenie. Streep zagrała fenomenalnie, byłam nią zachwycona, wspaniały głos, cudowne odegranie postaci, ciągłe zmiany - wspaniałe! Depp wypadł nieźle, choć nie miał za wielkiej roli, za mało, oj za mało go było. Co do reszty postaci było przyzwoicie, choć poza Czarownicą nie miałam się niestety kim zachwycać.

"Tajemnice lasu" były intrygującym filmem, ale z pewnymi minusami. Nie powiem, że nie podobał mi się lub podobał, gdyż nigdy nie widziałam podobnego widowiska i trudno mi to do czegokolwiek zakwalifikować i porównać... Wiem jedynie na pewno, że chcę obejrzeć musical.


Reżyseria: Rob Marshall 
Scenariusz: James Lapine
Część: -
Produkcja: USA
Czas trwania: 2h 4min
Data premiery: 8 grudnia 2014 (świat), 
13 lutego 2015 (Polska) 
Data obejrzenia: 2015-01-21

Bohaterowie:

Meryl Streep Czarownica
Emily Blunt Żona Piekarza
James Corden Piekarz
Anna Kendrick Kopciuszek
Chris Pine Książę Kopciuszka
Johnny Depp Wilk



Trailer:


Czy podoba Wam się ta trochę inna forma recenzji? ;)

Komentarze

  1. Inna forma recenzji się podoba, naturalnie, choć co do filmu mam mieszane uczucia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. ;) Z filmem nawet przed obejrzeniem masz dokładnie to, co ja po... ;)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Bardzo mi się podoba ta forma recenzji, a o filmie słyszałam, ale skoro masz mieszane uczucia to chyba szkoda mi wydać na bilet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;) Musisz sama zdecydować, w sumie jak pisałam trudno mi jednoznacznie powiedzieć, czy się podobał, nie był zły. Ale wszystkim na pewno bym go nie poleciła. ;)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Bardzo ciekawie wyszła recenzja :) mnie współlokatorka ciągnie do kina, a mnie się ten film wydaje taki wręcz TANDETNY! Trailer wyszedł super, ale zerknęłam na internet - okropnosc, więcej spiewania niz mówienia, chyba bym się zanudziła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. ;) Może aż tak ostro bym go nie potraktowała, ale zdecydowanie mógł wypaść lepiej. ;) Śpiewanie nie było złe, aktorzy oddawali w nim swoje uczucia najczęściej. ;)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Świetne rozpoczęcie recenzji :) Bardzo mi się podoba. Co do filmu, też mnie na swój sposób zaintrygował, dlatego będę miała go na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że przypadło do gustu. ;) Ekranizacja na pewno jest niezwykłym dziełem. :)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Mimo wszystko, obejrzę ten film z ogromną przyjemnością :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Ci się spodobała bardziej niż mi. ;)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Poszłam na ten film w dniu premiery - tak na odstresowanie na zakończenie sesji i muszę przyznać, że dobrze się bawiłam :)
    Co prawda uważam, że twórcy trochę przeciągnęli cały film i nic by się nie stało, gdyby kilka ostatnich scen zostało wyciętych, ale ogólnie nie żałuję, że go zobaczyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się doskonale bawiłam, niektóre sceny były tak komiczne, że nie mogłam wręcz wytrzymać i śmiałam się na głos. ;) Ostatnie sceny były dziwne, całkowicie zmieniały te opowieść. :)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Film cudo, bawiłam się świetnie (tylko, że oglądałam w oryginale, bo nie znoszę filmów z dubbingiem), przy "Agony" myślałam, że popłaczę się ze śmiechu. Uwielbiam musicale, a ten należy do czołówki moich ulubionych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam na filmie z przyjaciółką i obie płakałyśmy ze śmiechu na "Agony". Widzę, że nie jesteśmy w tym odosobnione, uff. ;)

      Usuń
    2. Iza, ja oglądałam z napisami, dubbing zawsze wszystko psuje. ;) Z koleżanką nie wiedziałyśmy, co to jest za scena, bałyśmy sie jej, ale śmiałam się do łez, szczególnie jak rzucali się do wody w skórzanych spodniach... :P

      Kasjeusz, oj nie tylko Ty, z nami śmiała sie cała sala. ;)

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że fabuła Cię zainteresowała. ;)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  9. Mam chęć się na niego wybrać :) niekonwencjonalne filmy mogą być fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam Meryl, więc chętnie obejrzę w wolnym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aktorka jak zwykle spisała się znakomicie. ;)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  11. Naprawdę świetna recenzja i ciekawy pomysł z dodaniem własnego utworu na początek posta. Film pewnie kiedyś obejrzę, ale na pewno nie teraz. bo żadnego z moich znajomych na ten film nie wyciągnę.
    Nie jestem jednak pewna czy ekranizacja baśni braci Grimm byłaby taka rodzinna....te palenia na stosie, wydłubane oczy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;) Ja też niestety miałam ten problem, ale w końcu jedna koleżanka dała sie namówić. :)
      Oj, chodziło mi o te Disneyowskie wersje, takie słodkie bajki o księżniczkach. ;)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  12. Szkoda, że było tak mało scen z udziałem Deppa. A film mimo wszystko oglądnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nie tylko ja go uwielbiam? ;) Pytanie... :P

      Usuń
  13. Film muszę koniecznie obejrzeć, bo jest bardzo w moim klimacie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba, oby po obejrzeniu było tak samo. ;)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  14. Jaka piękna recenzja! Jestem pod wrażeniem!
    A co do filmu - no cóż. Szkoda, że ma minusy. Szkoda, że nie okazał się tak fenomenalny, jak wszyscy spodziewali się, że będzie. ;( Mnie niestety szkoła nie pozwoliła na wybranie się do kina na seans, ale wkrótce mam zamiar sobie zrobić domowe oglądanie. Jestem ciekawa lasu, ciekawa czarownicy, ciekawa Deppa. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. ;)
      Liczyłam niestety na wiele, a otrzymałam za mało. Do tego za dużo scen, w których zwijałam sie ze śmiechu i to nie z zamysłem twórców... ;) Również przez szkołę ograniczam kino, muszę się jednak w tym miesiącu na dwa filmy wybrać.

      Pozdrawiam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)