Cesarz Nihon-Ja
Starzy znajomi znów są ze mną, tzn. byli bo ukochana
historia szybko biegnie ku końcowi. Jeszcze niedawno rozpoczynałam czytanie
niesamowitej historii o przyjaźni, braterstwie, honorze i sprycie, teraz
szybkim krokiem przemierzałam niespotykane dotąd krainy i spędzałam miło czas.
Pozostaje jedynie pytanie, dlaczego to dobre szybko się kończy?
„Czyż nie lepiej
spokojnie znosić przeciwności losu, niż skargami na nie utrudniać życie sobie
oraz innym?”
Zwiadowcy to seria Johna Flanagana ciesząca się wśród młodych
czytelników dużą popularnością. Niedawno skończyłam kolejną, dziesiątą księgę
serii, pt. "Cesarz Nihon-Ja". Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, czytajcie
dalej.
Horace wraz z Georgem wyjechał do cesarstwa Nihan-Ja, by tam
pobierać nauki w sztuce władanie bronią, którą ćwiczyli tamtejsi wojownicy.
Zaprzyjaźnił się z tamtejszym cesarzem i obdarzył szczerą przyjaźnią. Niestety
czas wyprawy szybko się kończy, a młody wojownik musi wracać do zamku. Jednak
jego plany musiały ulec pewnej zmianie....
W tym samym czasie w królestwie Toscono Will, Halt i Alyss
pomagają w zawiązaniu pewnej umowy i również szkolą się w nowych technikach
walki. Wszystko układa się bardzo
dobrze, jednak niespodziewanie pojawia się księżniczka Cassandra, inaczej zwana
Evanlyn i przedstawia zwiadowcom nieciekawe wieści...
Okazuję się, że w Nihon-Ja zostaje obalony cesarz, wojska
Arisaki próbują opanować kraj i zabić ukochanego przez prosty lud władzce.
Horace, zaprzyjaźniony z cesarzem postanawia opuścić przyjaciela(Georga) i
pozostać Nihon-Ja, by pomóc cesarzowi w obronie. Sprzymierzeńcy cesarza
postanawiają na jakiś czas znaleźć schronienie w tajemniczej, niedostępnej
warowni, o której krążą liczne legendy.
Jak się pewnie domyślacie na pomoc cesarzowi wyruszą również
Halt i cała paczka, więc uwierzcie, czytając nie będziecie się nudzić.
„-Co powiadasz, Kurkumo?-
spytał jeden z towarzyszących mu jeźdźców. Inni roześmiali się , słysząc ten
przydomek.
-Nic takiego-Horace
machnął ręką, po czym spojrzał po nich podejrzliwie. – O co chodzi z tym Kurkumą?
Senshi z kamienną
twarzą spojrzał mu prosto w oczy.
-To określenie pełne
uszanowania-oznajmił.”
Powiem tak, to będzie chyba jedna z moich ulubionych serii.
Jest w niej wiele akcji, ciekawych wątków i pomysłów autora. Każda kartka była
ciekawa, nie nudziła i nie dawała odejść od lektury. Książkę czytałam z wielką
przyjemnością, zaraz dowiecie się dlaczego. Postaram się wypunktować
najważniejsze, według mnie, superlatywy tej książki.
Pierwsze, co mnie zachwyciło w tej książce to nowe miejsca,
zawsze bardzo cieszę się, gdy zwiadowcy wyruszają na wyprawy do innych krajów.
Dzięki temu Flanagan tworzy i otwiera przed nami swój wielki i zaskakujący
świat osadzony gdzieś w realiach średniowiecznych. W tym tomie podróżowaliśmy
do Toskono, gdzie bohaterowie poznali ciekawe techniki walki i do Nihon-Ja,
gdzie praktycznie rozgrywa się całą akcja książki. Uwielbiam takie zmiany
klimatów, zawsze wychodzi z nich coś ciekawego.
Kolejnym plusem było ukazanie kultury cesarstwa, łączyłam ją
z Japonią, trochę z Chinami. Takie zagłębienie się w świat powieści bardzo mi
odpowiadało, nowe miejsca nie miały, by tego klimatu bez ciekawych zwrotów,
zachowań i języka nowo poznanego ludu. Ciekawił mnie bardzo podział w
cesarstwie, rozwiązanie interesujące, ukazywało prawdziwe traktowanie prostych
obywateli przez wojowników, dzięki temu mogłam lepiej się wczuć w uczucia
Kikorich. A do tego jeszcze ten tajemniczy lud Hassano. Nihon-Ja skrywa wiele
sekretów. Chętnie bym jeszcze kilka z nich odkryła.
W książce urzekło mnie jeszcze to, że John Flanagan
wspomniał nam w niej wszystkich bohaterów, o kilka napomknął, ale wielu tych
ważniejszych znów powróciło i wszyscy odgrywali ważną rolę w wydarzeniach.
Pojawił się władca Selethen, który pomagał zwiadowcom, Alyss i Cassandra
odegrały dużo rolę w bitwie i w wielu innych wydarzeniach, Will na początku
trochę odsunięty na bok, później jednak znów ukazany w pełnej krasie, Halt jak
zwykle świetny dowódca. A do tego Horace, który od początku książki odgrywał
kluczową rolę. Jakby tego było mało pojawiają się Skandianie, którzy przywożą
podróżnych do kraju Nihon-Ja. Nie mogę nie wspomnieć o cesarzu Shigeru, który
na długo pozostanie blisko przyjaciół.
Wszystkie te korzyści zabiły nawet najdrobniejsze
niedociągnięcia, których ja na szczęście w ogóle się nie dopatrzyłam. To była
czyta przyjemność. Muszę jeszcze wspomnieć o cudownych okładkach serii. Każda
jest ciekawie dobrana do wydarzeń, pokazuję miejsca, zdarzenia ważne w książce.
Świetnym motywem przewodnim jest w nim podobne osadzenie tekstu i strzał, które
znajdują się prawej stronie(dla patrzącego). Uważam, że takie rozwiązania spolą
serię. Bardzo przypadła mi do gustu ta prostata i oryginalność.
Miło było ponownie spotkać się ze zwiadowcami i znów
rozkoszować się niesamowitymi przygodami. Cieszę, że seria trafiła w moje ręce,
już nie mogę doczekać się wydania kolejnego(kolejnych) tomów . Świat stworzony
przez pana Flanagana na długo zapadnię mi w pamięć i zawsze będzie bliski memu
sercu. Przygody zwiadowców zawsze będą dla mnie czymś miłym, mam nadzieję, że w
przyszłości jeszcze nie raz do niej wrócę.
Ocena: świetna
Autor: John Flanagan
Tom: X
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 400
Cena: 39,90zł
Data przeczytania: 2013-03-11
Skąd: biblioteka publiczna
Seria Zwiadowcy:
Ruiny Gorlandu --- Płonący most --- Ziemia skuta lodem --- Bitwa o Skandię --Czarnoksiężnik z północy --- Oblężenie Macindow --- Okup za Eraka --- Królowie Clonmelu --- Halt w niebezpieczeństwie --- Cesarz Nihan-Ja --- Zaginione opowieści --- Królewski zwiadowca
____________________
Kolejna starsza recenzja.
Całą serię "Zwiadowców" mam w planach. Liczę na to, że niedługo uda mi się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zachęcam, niech nie odstrasza Cię ilość tomów. ;)
UsuńKusisz tą serią, a ja jej jeszcze nie zaczęłam. Ale z każdym kolejnym opisywanym przez Ciebie tomem mam na nią coraz większą ochotę:)
OdpowiedzUsuńJeszcze zostały dwa, więc muszę sie sprężać. ;)
UsuńZawsze jestem pod wrażeniem Twojego słowotoku, piszesz płodnie, dużo, pięknie. I jesteś taka młoda, wspaniale, gratuluję.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie. Miło to czytać. ;)
UsuńPrzeczytałam tylko pierwszą część tej serii. :D
OdpowiedzUsuńAle to już początek. ;)
UsuńWybacz, że nie zagłębiam się w recenzję, ale Zwiadowców mam przed sobą. :D Zastanawiam się tylko skąd te księgi wytrzasnąć, bo miejska biblioteka jest oblegana..:P
OdpowiedzUsuńNie wiem, nie wiem, ale mam nadzieję, że Ci się uda. ;)
UsuńNie miałam okazji jeszcze zagłebić się w tą serie ale mysle ze wszystko jeszcze przede mna
OdpowiedzUsuńSądzę, ze masz rację. ;)
UsuńPróbowałam kiedyś przeczytać pierwszą część, lecz jakoś mi nie szło. Nie planuje na razie zaznajamiać się z tym cyklem.
OdpowiedzUsuńNie każdemu musi przypaść do gustu. ;)
UsuńAbsolutnie muszę kiedyś przeczytać tę serię! Już od dawna poluję na jej pierwszy tom w bibliotece, jednak do tej pory nie udało mi się go zdobyć- dostać można jedynie część trzecią bodajże, co mnie w ogóle nie ratuje, bo nie zamierzam czytać cyklu niechronologicznie. No nic- trzeba czekać. A jak nie uda mi się "Ruin Gorlanu" pożyczyć te je sobie sprawię kiedyś, bo widać, że warto. ;) A co! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ten cykl trzeba czytać w kolejności wydania, bo tak rozwijają sie zdarzenia, niekiedy zdaję mi sie są one powiązane z poprzednimi tomami, więc lepiej uważać. Przypomniało mi się, z esą wyjątki, chyba 7 i 6 tom, one powinny być zamienione, ale jak przeczytać to powiem dokładniej. ;)
UsuńRównież pozdrawiam ;)
Jak już dopadnę tę serię to dam znać- ale kiedy to nastąpi nie mam pojęcia... :D
UsuńMyślisz, że warto zaczynać tą serię w wieku 17 lat? Nie wyda mi się zbyt infantylna?
OdpowiedzUsuńRównież mam 17 lat(no dobra od lutego;))Ale mi się spodobała. Pewnie wszystko zależny od tego, co lubisz.
UsuńJestem ciekawy tego tomu ze względu na kulturę wschodu, która bardzo mnie interesuje :) ale zanim do niego dotrę to jeszcze dwa wcześniejsze tomy przede mną.
OdpowiedzUsuńMusisz znaleźć czas i czytać. :) Ten tom opowiada naprawdę dobrą historię, myślę, ze jeden z najlepszych. ;)
UsuńCzytałam, czytałam, czytałam i uwielbiałam, a raczej nadal uwielbiam, bo Zwiadowcy mają już dla mnie wartość sentymentalną. Tylko, że... według mnie dalsze ciągnięcie tej serii jest... absolutnie niepotrzebne. Ostatnio wypożyczyłam z biblioteki Królewskiego Zwiadowcę, i tak leży i czeka, a ja tak strasznie boję się po niego sięgnąć. Bo co będzie jak się zawiodę? :<
OdpowiedzUsuńJa czytałam ksiazki z serii zaraz po sobie, więc dla mnie nie było dużej różnicy. Sądzę, że na ksiażce się nie zawiedziesz, skoro uwielbiasz twórczość autora. Mam nadzieję, że trzyma poziom ;)
Usuń