Wiedźma: Opienkunka
Kolejna wyprawa W-Rednej
Wiedźma to najczęściej kobieta bez żadnej miary, złośliwa,
mściwa, po prostu okrutna. Kiedyś mówiono tak również o kobietach silnych,
które po prostu chciała się rozwijać lub miały jakieś niecodzienne
umiejętności. Niekiedy jednak słyszy się również o wiedźmach- czarownicach.
Kobietach obdarzonych mocą magiczną. Dziś spędziłam cały dzień właśnie z
wymienionym trzecim przypadkiem. Choć kobieta ta pasuję po części do wszystkich
grup, na pewno jest silna, odważna, a do tego, co sama z dumą przyznaję, niezła
z niej zozła. Jeśli wolisz nadal pozostać sobą lepiej uważaj na słowa, Wolha ma
charakterek. Bez niego nie mogłaby zostać zawodową W-Redną.
Wolha została już pełnoprawną magiczką. Już nic nie stoi jej
na przeszkodzie na drodze do zostania Wiedźma w Dogowie. No prawie nic. Mistrz
załatwił jej pracę u samego króla. Pewnie każdy normalny człowiek by się
ucieszył, ale czy Wolhę można nazwać normalną. Podstępem wymigała się od zajęcia i ruszyła do
wampirzego przyjaciela. Okazało się, jednak że Lena nie ma już w Dogowie. Wolha
postanawia podążać jego śladem. Co spotka ją po drodze? Jakie niebezpieczeństwa
czekają na nią podczas podróży?
Postanowiłam, że tym razem nie będę się rozdrabniać i obie
części opiszę razem. Tym bardziej jest to według mnie wskazane, ponieważ obie
książki są jedną historią, zupełnie inaczej niż w przypadku pierwszej części.
Oczywiście, ale co będę opisywać? Tym razem zabrałam się za lekturę drugiej z
kolei książki Olgi Gromyko pt. „Wiedźma: Opiekunka”. Książka w wielu aspektach
mnie zaskoczyła, ciekawie wyjaśniła ważne aspekty poruszone w poprzedniej
książce, jednak...
Najważniejsze, co ceniłam i nadal cenię w twórczości Pani
Gromyko to humor, który potrafi wlać w niemal każdą stronę powieści. Niestety w
tej książce, przynajmniej na początku nie było go za wiele. Pierwsza część
praktycznie w ogóle mnie nie bawiła. Ciekawiej zrobiło się dopiero w drugiej
książkę, gdy do powieści dołączyła trzecia postać. Najzabawniejsza według mnie
była końcówka. Tak to mi zrekompensowało początkowe braki w tej dziedzinie.
W książkach pojawiły się dwie nowe ważne postaci, które
przez większość czasu odkrywały dużą rolę. Spodobała mi się postać Orsany, jak
i również Rolara. Oboje dodawali sporo humoru, a ich przekomarzania dodawały
koloru. Wolha w moim odczuciu zmieniła się. Początkowe wydarzenia zabrały jej
pokłady humoru, które wydawały mi się wprost niewyczerpane. Naprawdę bardzo się
zdziwiłam. Bohaterka ta żartowała dość mało, zabrakło mi jej kłótni z Lenem i
zgryźliwych komentarzy. Choć w sumie w jej stanie to zrozumiałe.
„Prawdziwi przyjaciele nie potrzebują pożegnań - prychnął smok.
- Oni zawsze sssą z tobą, nawet jeśli nie prosssisz.”*
Wolha nareszcie zrozumiałą, ze czuję coś do Lena. Moim
zdaniem sporo jej to zajęło. Ważne jednak, że się pozbierała i wzięła do
roboty. Nic tak nie działa jak zazdrość. Okazało się, że Len ma narzeczoną, do
tego wampirzycę, o której jego przyjaciółka nie miała żadnego pojęcia. Fakt
ten, który dla mnie był dość oczywisty, został czytelnikom wyjawiony już na
początku pierwszej części. Dobrze jednak, że Wolha się nie poddała, jej upór i
chart ducha są naprawdę do pozazdroszczenia.
„Tchórz uciekający z pola walki porzuca wszystko, odważny
zostaje w tym, co miał, a bohater zdąży również pozbierać po tchórzu”*
Stara wersja okładki |
Wydawało mi się podczas czytania, że książka ta jest trochę
poważniejsza niż poprzednia. Wiele działo się tu w sferze politycznej, bohaterowie
mieli do rozwiązania sporą zagadkę. Autorka nieźle to wszystko ukartowała.
Naprawdę ciekawie, choć ja, która nie znam się na tych wszystkich niezwykłych
stworzeniach, które autorka wprowadziła do fabuły. Było ich naprawdę sporo i
przyznam się, że większości nawet nie znałam. Dlaczego w intrygach politycznych
poruszyłam sprawę stworzeń, bo odegrały one największą rolę w tej sprawie. Co
rusz się z jakimiś spotykałam, a one o dziwo miały spory udział w sprawie.
Zakończenie książki nareszcie zawrzało od humoru, naprawdę
aż miło było czytać. Mimo całej powagi sytuacji nie mogłam przestać się śmiać.
A same ostatnie strony naprawdę przyjemnie zaskoczyły i wniosły sporo pytań do
kolejnej książki. Długo nie będę czekała na kontynuację, bo myślę, że jeszcze w
tym tygodniu zabiorę się za ostatni tom, tym razem w pojedynczym wydaniu. Mam
nadzieję, że na sporo akcji i dużą dawkę humoru, zdecydowanie przewyższającą tę
zebraną w tych powieściach.
Wydawnictwo Papierowy Księżyc po części jak zwykle zdobywa
moja sympatię, a po części lekko drażni. Zacznę od tej nieprzyjemniejszej
części. Nie podoba mi się to ich dzielenie książek, czasem może i jest to
przydatne przy grubszych powieściach, ale przy tak krótkiej historii. Moim
zdaniem trochę ponad 500 stron to na pewno nie jest wielka liczba. Znów te
zyski. Koniec narzekania i czas na tę przyjemniejszą część. Okładki. Wiedźma na
nich przedstawiona ponownie bardzo mi się spodobała. Można się przyczepić do
lekkich niuansów, ale w sumie równie dobrze można je pominąć. Podobaja mi się
pomysły na pozy czarownicy, a do tego gdy patrzę na jej spojrzenie, widzę główną
bohaterkę. To wielki plus. Naprawdę miło się ją ogląda.
„Nie ważne, jak piękne by nie były wspomnienia - nie wolno żyć
tylko nimi.”*
Podsumowując jestem zadowolona z lektury, jednak nie w
pełni. Momentami książka mi się ciągnęła, trochę nie chciało mi się jej czytać,
gdyż początkowe rozdziały wydawały mi się podobne do tych z poprzednich części
i trochę naciągane, bo jeszcze niezwiązane z główną treścią powieści. Zabrakło
mi też tej wielkiej ilości humoru. Akcja natomiast w dalszej części powieści,
przygody Wolhy i nowe kreacje bohaterów wypadły naprawdę dobrze. Myślę, że nie
mam za bardzo za czym narzekać, bo lekturę skończyłam błyskawicznie. Choć nie
oszukujmy się nie była zbyt długa.
Ocena: dobra
* cytaty z części pierwszej
**cytaty z części drugiej
Autor: Olga Grymyko
Tom: I I część I i II
Wydawnictwo: Fabryka słów
Ilość stron: 289 + 264
Cena: po 31 zł
Data przeczytania: 2013-07-28(obie)
Skąd: biblioteka publiczna
Seria o W-Rednej:
(podlinkowane numery części)
Książka przeczytana do wyzwania:
nigdy nie słyszałam o tej serii, ale nawet teraz nie mam na nią ochoty.. jak już mówiłam wiele razy, fantastyka trochę mi się przejadła :)
OdpowiedzUsuńTrudno, może kiedyś zmienisz zdanie ;)
UsuńNie byłam nigdy specjalnie serią zainteresowana, ale ostatnio dość często przewijają mi się książki o W-Rednej w polu widzenia i chyba oznacza to, że trzeba po książkę siegnąć :)
OdpowiedzUsuńPierwsza część według mnie warta uwagi, trzeba spróbować :)
Usuńrecenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
Miłośniczka Książek
Dostałam Kindle'a gdzie mam też dwie pierwsze części tego cyklu. Twoje recenzje zachęcają, bym jak najszybciej po nie sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do zabawy zakładkowej opracowanej przez Martę, szczegóły tu:
http://mkczytuje.blogspot.com/2013/07/zabawe-nie-niszcz-ksiazek-uzywaj.html
Cieszę się, że zachęcam :)
UsuńDziękuję serdecznie za zaproszenie ;)
Znów fantastyka:)
OdpowiedzUsuńNo niestety :P Albo stety ;)
UsuńNo proszę, widzę, że jak się już za coś zabierzesz to ani myślisz nie skończyć :D. Ale cieszę się, że czytasz akurat tę serię, która mi się spodobała, więc Twoje recenzje czyta mi się z takim bardziej pozytywnym nastawieniem niż zwykle ;p.
OdpowiedzUsuńSpokojnej nocy :*!
Melon
Widzisz też czytasz serie, powoli się przełamujesz :) Już ostatnia wypożyczyłam ;) Miło mi to czytać ;)
UsuńDziękuję, będzie na dziś :)