Recenzja: "Kolekcjoner lalek" - Katarzyna Bonda

Przyznam się Wam, że nie miałam jeszcze przyjemności czytania książek Katarzyny Bondy, wiem, że zaczęłam jakąś jej serię, ale nie urzekł mnie styl i porzuciłam lekturę. "Kolekcjoner lalek" jest więc to moje drugie podejście do thrillerów autorki. Tym razem zapoznałam się z inną serią o policjanctce Lenie Silewicz i to w postaci audiobooka i to chyba był lepszy wybór. 

Lena jest młodą policjantką, właściwie wciąż kończącą studia. Jako że pochodzi z rodziny policyjnej, wszyscy wokół sądzą, że dostała się do policji dzięki koneksjom. Dziewczyna cały czas próbuję udowodnić swoją wartość, a najlepszym testem jej umiejętności będzie sprawa, która łączy się z jej przeszłością i pozostawiła piętno na jej charakterze i wyglądzie. 

Jako że jest to moja pierwsza skończona powieść Katarzyny Bondy, nie miałam wielkich oczekiwań, szczególnie, że odłożyłam którąś z jej wcześniejszych książek. Jeśli jednak audiobook czyta Filip Kosior, to wiem, że z przyjemnością chociaż ukończę lekturę.

Fabularnie historia działa się w dwóch liniach czasowych, powiązana sprawa z przeszłości, a także główna oś, w której dorosła już bohaterka szukała sprawcy. Zabieg znany, więc nie czułam iskierki innowacyjności. Thiller uważam jednak za dobrze skonstruowany. Obecnie nie mam po nim jakichś niesamowitych wrażeń, ot lektura skończona. A jednak jest to sprawa seryjnego mordercy, więc powinnam liczyć na większe emocje. Nie zapraszam jednak, że wszystko, co być powinno było w książce, więc zapewne po prostu trafiłam na taki czas, że nie trafiłam z lekturą. Na pewno poznam drugi tom, zobaczymy, czy się to zmieni. 

Komentarze

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Ostatnia spowiedź

Stosik #31

Recenzja książek Agnieszki Peszek z Dorotą Czerwińską