Recenzja: "Komisarz Oczko. Dowody Winy" - Tomasz Wandzel
Morderstwo i porwanie
Agnieszka Karpińska jest po rozwodzie, w ten weekend oddaje córkę byłemu mężowi, by spędziła z nim weekend. Zaraz po ich rozstaniu ktoś wchodzi do jej mieszkania i ją zabija. Kiedy policja dociera do mieszkania chcą znaleźć ojca z ich córką, jednak nie ma po nim śladu. Czyżby to mąż był sprawcą?
Dość klasyczna sprawa rodzinna, opowiedziana już wielokrotnie na łamach powieści, nie zmieniło to jednak faktu, że to seria o Komisarzu Oczko Tomasza Wandzela, co oznacza, że po prostu musiałam ją przesłuchać w dniu premiery. Znów zapomniałam, który to tom w kolejności, ale oby było ich jak najwięcej.
Poza morderstwem w tomie tym ma miejsce również porwanie dziecka, więc śledzimy dwie równolegle dotyczące się sprawy, z tym wiadomo od samego początku, z kim przebywa dziecko, problemem jest tylko, jak ich znaleźć. Przyznam się, że nie poczułam aż takiego strachu o dziewczynkę, ze względu na to, że autor bardzo krótko, aż za krótko zarysował nam sprawę.
Oczywiście krótka forma mi nie przeszkadza, to dlatego tyle tych tomów przesłuchałam, jednak czasem brakuje mi większego pochylenia się nad ofiarą, dosłownie na jeszcze ze 2/3 rozdziały, co sprawiłoby byśmy bardziej emocjonalnie podchodzili do zdarzeń.
Głosowo Filip Kosior jak zawsze w punkt, uwielbiam jego głos, doskonale pasuje do spraw kryminalnych.
Komentarze
Prześlij komentarz
Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.
Pozdrawiam,
Patrycja.