Recenzja: "Grawitacja" - Tess Gerritsen
Zaskoczenie
Czytam sobie serię wydawnictwa Albatros Tess Gerritsen i nagle w kolekcji thrillerów medycznych i bardziej klasycznych natknęłam się na "Grawitację" powieść science fiction. Właśnie stąd taki tytuł dla tych wrażeń, bardzo się zaskoczyłam i książkę musiałam czytać odrobinę dłużej niż inne powieści, musiałam się do niej przestawić na inny tryb, bo sci-fi to nie jest coś, co czytam często.Zespół młodych astronautów ma wyruszyć z misją do bazy niedaleko ziemi, mają spędzić tam pół roku prowadząc testy i zapisując obserwacje. NASA ma duże oczekiwania, po tym rejsie chce zyskać sponsorów, jednak wszystko idzie nie tak jak powinno. W wypadku w śpiączkę trafia żona jednego z badaczy, Ziemia postanawia wysłać na wymianę drugą bazę, jednak to dopiero początek, bo na statku coś zaczyna zabijać załogę.
Tess Gerritsen nie byłaby sobą, gdyby nawet w swojej książce nie umieściła lekarki jako jednej z głównych bohaterek. Lubię jej konsekwencję, a ja bardzo lubię kobiety, które kreuje. Tym razem oczywiście nie było inaczej. Pozytywnie przyjęłam także innych bohaterów. Powieść zawiera w sobie wiele gatunków, po pierwsze oczywiście wspominane wielokrotnie science fiction, trochę tu thrillera medycznego, a także romansu. Klasyczne połączenie, które oglądamy w topowych produkcjach, niczym "Interstellar".
Nie dziwi, że wykupiono prawa do scenariusza "Grawitacji", by go zekranizować. Firma kupująca prawa została jednak przejęta przez Warner Bros, które w swoim hicie "Grawitacja" miało, według autorki, bazować na prawach, które wcześniej udostępniła. Sprawa była dość głośna w 2014 roku, ale na szybko nie znalazłam aktualizacji jak się rozwiązała.
Wracając do książki, mimo że została wydana w 1999 roku, wciąż wydaje się świeża. Gdy już zagłębiłam się w historię, byłam nią mocno zainteresowana, widać, że autorka zrobiła dokładne badania, by przekazać jak najlepiej co może dziać się na stacji. Cześć fabuły jest lekko zbyt naciągana, ale mimo wszystko czytało się interesująco i można było kibicować i życzyć szczęścia bohaterom.
Komentarze
Prześlij komentarz
Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.
Pozdrawiam,
Patrycja.