Recenzja: "Królowa lodu" Alek Rogoziński
Mknąc z nurtem mojej ponownej fascynacji komediami kryminalnymi sięgnęłam po kolejną nową powieść Alka Rogozińskiego "Królowa lodu". Katarzyna Łęczycka jest właścicielką doskonale prosperującego imperium kosmetycznego. Jej firma przynosi ogromne zyski, dlatego cała jej rodzina na musi bać się o brak gotówki. Kobieta co roku na święta zaprasza do swojej willi rodzinę, by wręczyć im prezenty, gotówkę na cały kolejny rok. Tym razem jednak na zimowym zjeździe ma nie być tak spokojnie jak zwykle, zlękniona Katarzyna wynajmuje detektywa.
Nie wiem jak Was, ale mnie fascynuje życie bogaczy, sprawy kryminalne w niedostępnych miejscach, willach, wśród zbytku i dostatku są naprawdę interesujące. Chyba stąd fenomen eleganckiego Herkulesa Poirota, który często rozwiązywał sprawy bogatych ludzi. Właśnie dlatego z ciekawością zapoznałam się z tym tomem. Rodzina pani Łęczyckiej ma zdecydowanie mniej elegancji, jednak nie można jej odebrać tego, że potrafi zadziwić i wzbudzić zainteresowanie.
Po raz kolejny autor również wrzuca jako bohaterów znane nam postaci, w tym komisarza Darskiego i Betty. To zawsze potrafi być punktem wyjścia do zainteresowania stałych czytelników serii, szczególnie że para ma pewien problem, a na jego wyjawienie musimy poczekać. Oczywiście część obyczajowa mija gdzieś w tle, ale zawsze to miłe mrugnięcie oka do stałych czytelników.
Jeśli chodzi o zakończenie, ekstrawaganckie, takie jakiego bym się spodziewała po takim niecodziennym zbiorze osób. Zaś sprawca lekko przewidywalny, mimo to autor próbował wodzić za nos.
Komentarze
Prześlij komentarz
Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.
Pozdrawiam,
Patrycja.