Drama time: Love Alarm (sezon I)

Szybki sposób na miłość

Kilka dni temu ukazała się aplikacja pokazująca, czy w promieniu 10 metrów, ktoś cię kocha. Zwojowała całą Koreę. Aplikacja mogła też pokazać, czy uczucia drugiej osoby są odwzajemniane. Każdy chciał, by jego druga połówka odwzajemniała uczucie, nie zawsze jednak miało to miejsce. 

Czaiłam się na tę dramę, od kiedy tylko się ukazała, jednak dopiero wczoraj miałam okazję ją skończyć. Spodziewałam się kolejnego szkolnego romansu, a jednak otrzymałam trochę inną historię. "Love alarm" porusza bowiem kwestię ukazywania uczuć, a to w naszym świecie staje się coraz większym problemem.

Jak pisałam, sądziłam, że będę miała do czynienia z kolejnym romansem szkolnym, po części tak było. Opowieść bowiem skupia się miłostkach licealistów. Mamy tutaj ukazany trójkąt miłosny, w którym jest dość pogmatwanie. Muszę przyznać, że pierwszy raz widziałam, by tak źle pokazano początek związku. Główny bohater wiedział, że dziewczyna, w której się zakochał, to skryta miłość jego przyjaciela. Główna bohaterka zaś miała chłopaka, a mimo to nie zważała na pocałowanie niedawno poznanego chłopaka...

Taki początek znajomości nie wróżył za dobrze tej historii, ale oglądałam dalej. Szczerze bardzo polubiłam dalszą część ich relacji, smutno mi wciąż tylko jak się rozpoczęła. Bowiem później byli oni już normalną, licealną parą, która po prostu radziła sobie jak mogła ze swoimi problemami. 

Później jednak przenosimy się kilka lat w przyszłość, aplikacja się rozwija, a skutki jakie ma na społeczeństwo są coraz mocniej widoczne. Szczególnie, że rusza Love alarm 2.0... Nagle opowieść nabiera mroku, staje się bardziej tajemnicza, a to zaczyna mi się podobać. 

Polecam Wam ten tytuł, mimo fatalnego początku relacji między główną parą bohaterów. Cały zamysł zasługuje jednak na chwilę uwagi, naprawdę. 


Do posłuchania:

Komentarze

  1. Wydaje się fajna ^^ może przez zimę sobie obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, jakoś akurat ta propozycja Netflixa mnie aż tak nie zainteresowała. Może sięgnę, jeśli nie będę wiedziała, co sobie włączyć w któryś wieczór ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)