Sing for you - EXO (recenzja)
Zimowy klimat
Mamy zimę, postanowiłam więc, że dziś zrecenzuję album
specjalny, zimowy właśnie. Nie jest to moja pierwsza płyta EXO, jednak „Sing
for you” jest na pewno płytą niezwykłą. Wyszły jej dwie edycje, ja mam chińską,
na której okładce jest D.O, który jest moim ulubionym członkiem EXO.
O ile dobrze pamiętam „Sing for you” jest to drugi album
specjalny EXO. Przyznam się, że nawet wtedy, kiedy nie słuchałam piosenek EXO,
to z przyjemnością słuchałam ich zimowych albumów, bo są naprawdę niezwykłe.
Pokazują najlepiej ich umiejętności wokalne, a właśnie za nie najbardziej cenię
ten zespół.
Album zawiera tylko 4 piosenki i bonus track. Zdecydowanie
moim ulubionym kawałkiem jest tytułowy, z którym się promowali – „Sing for
you”. Piosenka jest niezwykła, ma w sobie magię, moc, a teledysk jest
przepiękny. Do wersji chińskiej muszę się jeszcze przekonać, gdyż na razie
przesłuchałam ją tylko dwa razy. Mimo to już teraz uważam, że też jest
przepiękna. Oryginalna, zawsze jednak mnie wzrusza, ma ten magnetyzm, którego wersji chińskiej brakuje.
Płytę nie rozpoczyna jednak wspomniany wyżej kawałek, a
zdecydowanie żywsza piosenka „Unfair”. Nie słuchałam jej bardzo długo, więc
chińska wersja brzmi dla mnie równie dobrze. Ogółem jest ona niezwykle
pozytywna, chce się do niej bujać i kiwać, ma w sobie ten amerykański,
świąteczny klimat, wiecie o czym piszę? Taki super, mega, hiper pozytywny ;)
Trzecią piosenkę jest „Girl x Friend” to połączenie dwóch
poprzednich, jeśli chodzi o klimat, rozpoczyna ją D.O, więc już ją uwielbiam. Ogółem
dla mnie w EXO to D.O śpiewa najlepiej. Lubię tutaj rap Laya, to cudowne, że tu
był wraz z nimi. Nie można nie wyczuć klimatu świąt i w tym kawałku, ze względu
na dzwoneczki, które pobrzmiewają w tle.
Przechodzimy do „On the snow”, które ma w sobie ten seksowny
styl EXO, trochę jakby ją szeptali do mojego ucha, do tego to pstrykanie w tle,
wciąż też słuchać pobrzmiewanie dzwoneczków, stąd również tu możemy wyczuć
świąteczny vibe. W tle „yayaya” mnie zabijało, a do tego ich harmonie są
niesamowite!
Ostatni na liście utworów jest „Lightsaber”, który nie
pasuje do reszty, jest zdecydowanie bardziej elektroniczny, nie brzmi jak
poprzednie, na czuć w nim świąt, jest bardziej taneczny. Sadzę, że właśnie
dlatego trafił tu jako bonus track. Moim zdaniem jak zawsze pokazuje
niesamowicie wokale, jednak nieszczególnie do mnie trafił. Może to przez to, że
dopiero teraz słyszę go pierwszy raz, a takich piosenek było już naprawdę
wiele.
Oczywiście jako że to
album kpopowego artysty płyta wyszła z photobookiem. Jest on naprawdę piękny, w
klimatach świątecznych. Jedyne, co mi nie pasuje to te zdjęcia w hełmach
kosmonautów, jednak rozumiem, że w MV miało to znaczenie, stąd przełożyło się
to również na zdjęcia w albumie. Sam koncept tego zdjęcia na okładce mi nie przeszkadza,
ale przy tych zdjęciach, na których są w sweterkach wypada już bardzo odlegle. Z
dodatków nie mam niestety nic więcej, gdyż odkupiłam album, a nie kupiłam nowy.
Muszę powiedzieć, że albumy EXO są świetne. Mam już ich
kilka, więc niedługo będę recenzować kolejne. Cieszę się, że wciąż odkrywam
nowe zespoły i mogę się z Wami tym dzielić. Czekajcie na kolejne wrażenia, a
niżej podrzucę Wam „Sing for you” w wersji koreańskiej, niesamowicie się
słucha!
Do posłuchania:
O Exo słyszałam wiele pozytywnych opinii, więc stwierdziłam, że sprawdzę i robią na mnie naprawdę dobre wrażenie. Choć jeszcze jakoś za bardzo się nie wgłębiłam w ich muzykę. Czekają na swoją kolejkę i ich czas już niedługo nadejdzie. Pewnie ten album będę słuchać całkowicie nie w klimacie, ale może właśnie sprawią, że nawet przy wiosennym słońcu poczuję magię świąt... :)
OdpowiedzUsuńChciałam Cię serdecznie zaprosić na mojego bloga, który po długiej przerwie ponownie jest aktywny :) lustrzana nadzieja