Drama time: Lucky romance



Nad nią wiszą ciemne chmury

Wierzycie w coś takiego jak pech? Fatum, ciemne chmury, które nie pozwalają Wam na szczęście? Czytacie horoskopy? Nie przechodzicie pod drabiną? Wierzycie, że czarny kot przyniesie Wam pecha? A może znalezienie czterolistnej koniczynki to znak, że dziś będzie Wasz szczęśliwy dzień? Stłuczenie lustra, złe duchu krążące nad głową... W skrócie. Wierzycie w przesądy?

Niedawno miałam okazję poznać bohaterkę dramy, która tym żyje. Bo Nui obwinia się za śmierć rodziców, śpiączka siostry też miała być spowodowana przez jej zachowanie. Jej obsesję podsyca szaman, który mówi o krążącym nad nią fatum. Dziewczyna odpycha od siebie ludzi, nie pozwala im się do siebie zbliżyć, na leżąca w szpitalu siostrę patrzy jedynie przez okno... Dziewczyna pracuje dorywczo, stara się pomagać wszystkim wokół, z zamiłowania informatyczka i właśnie tam poznaje tygrysa. Właściwie jest to mężczyzna, z którym musi spędzić noc, by jej siostra obudziła się ze śpiączki...



Całkowitym przeciwieństwem naszej bohaterki jest Je Soo Ho. Jest geniuszem, twardo stąpającym po ziemi, nie wierzy w przesądy, ale w naukę i jej osiągnięcia. Założył doskonale prosperującą firmę i tworzy gry komputerowe. Pojawił się jednak problem. Ktoś wkradł się, ukradł grę i udostępnił ją w internecie na czarnym rynku. I to kilka dni przed premierą. Firma musi szybko wymyślić coś nowego i właśnie wtedy pojawia się Bo Nui i jej oryginalny pomysł...

Od dawna nie miałam okazji pisać o jakimś dziele dłużej niż w jednym akapicie, ale by fabuła Lucky romance trzymała się razem, musiałam tak postąpić. Dramy mają to do siebie, że w większości skupiają się na romansie, zawierają jednak również inne wątki. W tym mimo wszystko romans wychodzi na pierwszy plan, jednak równie ważnym tematem jest wszechobecna wiara w zabobony, czy świat techniki, w jakim porusza się Je Soo Ho.

Bohaterów nie można nie lubić. Są tacy słodcy, pomocni, nie chcą swojego dobra, a dobra tej drugiej osoby. Bo Nui wzbrania się przed uczuciami, by nikogo nie obciążać. Je Soo Ho początkowo przypominał mi Sheldona z TBBT, który swoje uczucia tłamsi i wierzy jedynie w naukę, ale potem był tak słodki, tak pocieszny, że wzdychałam do niego. Co ważne ilość słodyczy ich związku była równoważona przez zdarzenia mniej wesołe, podchodzące nawet pod dramatyczne. Raz byli razem, raz się odpychali... Obserwowanie ich związku dostarczało mi ogromnej gamy emocji, co ważne jednak to było moje OTP od początku i wciąż im kibicowałam.



Poza tym jednak jak zwykle mamy komplikacje w postaci dwóch innych bohaterów, którzy są zachowani w naszej głównej dwójce. Dawna przyjaciółka Je Soo Ho ze studiów, a także dawny przyjaciel No Nui. Oboje są jeszcze połączeni ze sobą, gdyż ona jest jego agentką, a on jest znanym, cenionym tenisistą. Ich historie również są rozwijane. Bohaterowie mają swoje problemy, więc nie są papierowi. Poza nimi mamy jeszcze przyjaciół głównych bohaterów i pracowników firmy Zeze Game Company. Moimi ulubionymi, którzy byli niesamowicie od samego początku. Lee Cho He(przyjaciółka Sim) oraz Han Ryang Ha od początku dodawali całej historii uroku, humoru i lekkości, która nie znikła do samego końca.

Lucky romance skupia się na romansie, relacjach bohaterów, nie brak tu też zawirowań. Humoru i sporej ilości uroku też tu nie brakuje. Nie jest to przesłodzona historia, bohaterowie są oryginalni, przyjemni i nie da się ich nie obdarzyć sympatią. Wciąż tylko nie wiem, ile z tego pecha bohaterka sobie wmówiła, a ile miała go naprawdę...
Ocena: bardzo dobra [5/6]




Komentarze

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)