Pozytywna niedziela: Warto zobaczyć... Lublin
Cześć,
jak wiecie cykl pozytywna niedziela jest dość obszerny. Właściwie mogę tu pisać o wszystkim, postanowiłam więc spróbować czegoś nowego, a mianowicie opisać Wam moją wczorajszą wycieczkę do Lublina. :) Z koleżankami pojechałyśmy tam zaledwie na jeden dzień, mimo to mamy sporo nowych wrażeń i planów na kolejne podróże, nie ważne na ile. Może więc takich postów będzie więcej. :)
Pierwsze poza dworcem, co odwiedziłyśmy to galeria Tarasy Zamkowe ;) Wraz z koleżanką z klasy jesteśmy fankami Marvela, ja Kapitana, co widać na poniższym zdjęciu, a ona Iron Mana :) Dlaczego o tym piszę? Skąd zdjęcia? Otóż w galerii tej od 3 do 11 września pojawili się superbohaterowie! Szok, prawda? Można zrobić sobie zdjęcie z ulubionym bohaterem, sprawdzić do jakiego bohatera Ci najbliżej(mnie do Thora... Czemu nie Kapitana?), a także dowiedzieć, ile jest w Twoim DNA mutacji(u mojej koleżanki naprawdę sporo!). Więcej przeczytacie tutaj. Jeśli jesteście z Lublina i okolic lub w tym czasie wybieracie się do miasta, serdecznie polecam!
A potem było zwiedzanie! Lublin to naprawdę piękne miasto, stare kamienice, niektóre zadbane, inne mniej, ale wszystkie mają swój urok, szczególnie oryginalne szyldy i zwisające lampy. Stare miasto jest przepiękne, Zamek Królewski i wyróżniająca się stylem baszta(ponoć z XIII w.) , taras widokowy - wdrapanie się na 207 schodów było niezłym wyzwaniem(nakręciłam filmik z panoramą, bo skoro już tam weszłam...), muzeum, które również widzicie na zdjęciu. Podczas takich wypadów można przejść kilka kilometrów, co zrobiłyśmy my i zmęczenie czuć dopiero w drodze do domu, wcześniej nie było o nim mowy!
Naszą podróż uzupełnia również wizyta w przepięknym i relaksującym Parku Saskim, można posiedzieć przed fontanną na ślicznych białych ławeczkach i spokojnie porozmawiać(lub poczytać!), wszystko z dala od szumu miasta i zgiełku. Podobnie sytuacja miała się nad Zalewem Zembrzyckim, do którego jednak nie przeszłyśmy, a pojechałyśmy. Był on na obrzeżach, przejażdżka z centrum trwała ok. 30 min. Potem była pizza, lody... Najlepsza i największa gałką, jaką w życiu jadłam! Jak tam będziecie odwiedźcie Bosko! I wieczorem wejdźcie na dach Zamkowych Tarasów, piękny widok na miasto! A zakątek niezwykle klimatyczny :) Szkoda tylko tego zachodu słońca...
Podróżniczki pozdrawiają!
lody z Bosko są boskie :v
OdpowiedzUsuńFajnie, że wycieczka się udała ;)
OdpowiedzUsuńnieperfekcyjna-panienka.blogspot.com
Super wycieczka. szkoda, że jak ja byłam w Lublinie to nie było wystawy z Marvelem. Lubelski zamek tak średnio mi się podobał, więża chyba najlepsza.
OdpowiedzUsuńByłam w zeszłym roku, ale był już listopad i pogoda taka sobie. Strasznie wiało i musiałam zawiązać sobie na głowie taką kwiecistą, góralską chustę. Jacyś zagraniczni turyści nabijali się ze mnie, że wyglądam jak babcia ze Wschodniej Europy :) Ale przynajmniej było mi ciepło.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAch, tak blisko od mojego ulubionego pubu w tym mieście, "U szewca"... ;)
OdpowiedzUsuńMy grzeczne dziewczynki do takich miejsc nie zaglądamy ;)
UsuńPozdrawiam.
Coooooooo :o Byłaś w moim mieście i ja nic nie wiedziałem?
OdpowiedzUsuńAle dobra, może wpadniesz na Falkon w listopadzie? :)
Jak tak miło zapraszasz! ;) Ale tak naprawdę nie wiem jak to będzie ze studiami, pomyślę, bo to wydarzenie od dawna mnie ciekawi ;)
UsuńPozdrawiam.
Mam ciocię za Lublinem mieszkającą - Wola Gałęzowska , odwiedzałam ją ale przyznam, że Lublin omijałam , jeszcze nigdy nie zatrzymałam się tam , a widzę że warto. Jedynie co mnie zainteresowało tak przejeźdzając - te nadal działające trolejbusy :D nigdzie więcej chyba już ich nie spotkamy ..
OdpowiedzUsuńZachęciłaś do zwiedzenia :) Mi zawsze nie po drodze, albo wręcz tylko przez niego przejeżdżam. Jak widać na załączonych zdjęciach warto zatrzymać się na kilka chwil :)
OdpowiedzUsuń