Przedpremierowo: Wyśnione miejsca


Premiera: 17 sierpnia

Twarz to maska

Maska, którą potrafimy dowolnie zmieniać, kształtować, wykrzywiać... Sprawiać, by ludzie postrzegali nas inaczej, lepiej, nie dostrzegali wad lub bardziej patrzyli na zalety. Zakładamy ją, by coś ukryć, by nie pokazać prawdziwego siebie, osoby, którą jesteśmy naprawdę. Dostosowujemy się do otoczenia, do presji rówieśników, do tego czego oczekują po nas rodzice, nauczyciele. Ta maska może być barierą, na której rysy wywołuje sen... 

Sen jest czymś, co całkowicie nas otwiera, ukazuje naszą duszę. W nim jesteśmy prawdziwi. Po części właśnie tak odebrałam pomysł Brenny Yovanoff, której powieść Wyśnione miejsca właśnie dziś skończyłam. Po opisie oczekiwałam magicznej historii, w której bohaterowie podróżują w sennych krainach, no cóż oczekiwałam fantasy. Jednak to co otrzymałam jest może mniej magicznej, może mniej niezwykłe, jednak mimo wszystko intrygujące, niecodzienne i prawdziwe. To jednocześnie fantastyczny, z drugiej zaś strony niezwykle trafny obraz nastolatków, ich życia, hierarchii w jakieś się znajdują i problemów, z jakimi muszą sobie radzić. 


"Żeby znaleźć kogoś, kto naprawdę cię rozumie, trzeba mieć farta, ale potem wszystko zależy od ciebie. Jeśli pokazujesz ludziom, że są dla ciebie ważni, zapamiętają to."

Waverly doskonale poznała obyczaje rządzące szkołą średnią, wie z kim się zadawać, wie jak się zachowywać, uczy się doskonale, jednak to nie jest prawdziwa ona, prawdziwa ona nie potrafi się nigdzie dopasować, nie może spać i biega po nocach, by nie myśleć. Marshall nie może poradzić sobie z problemami w domu, odczuwa więcej niż chce, a napływające uczucia potrafią ukryć jedynie alkohol i trawka. Ta dwójka mogłaby się nigdy nie spotkać, ale kiedy ona zasypia wdychając esencje ze świecy, wtedy pojawia się przy nim, jakby to był sen... Ale czy jest tak na pewno?


Wyśnione miejsca nie jest typową powieści młodzieżową, nie jest to też fantasy, mimo nadnaturalności spotkań, nie wyczuwam tu magicznej otoczki powieści, jest ona niezwykle realna. Klimat jest dość chłodny, główna bohaterka jest niezwykle twardą stąpającą po ziemi postacią, kalkuluje swoje działania, więcej myśli niż działa. Każdy jej krok od razu ma swoje następstwa. Jednak niecodzienne nocne wyprawy są dla jej racjonalnego umysłu czymś, co zmusza ją do sprawdzenia tego, do doświadczeń. Nie spotkałam się jeszcze z taką postacią i z przyjemnością o niej czytałam, choć początkowo musiałam się do jej chłodnego podejścia przyzwyczaić. 


Główny bohater, również pierwszoosobowy narrator, różni się od Waverly. Dziewczyna jest jakby wyłączona na uczucia, zaś on odczuwa za wiele, a to doprowadza go do tego, że sięga po używki, a także po szybki seks. Dziewczynę zauważa od dawna, ale jego niska samoocena nie pozwala mu rozpocząć z nią normalnej rozmowy. To typ trochę depresyjny. W opisie był przedstawiany jako bad boy, dla mnie jednak jest człowiekiem złamanym, którym musi poradzić sobie, z czym, co go przerasta. Jednocześnie było mi go żal, z drugiej strony zastanawiałam się, czemu nic z tym nie robi. Czytając cieszyłam się, że jego narracji jest mniej, gdyż nie mogłam zbyt mocno wczuć się w jego postać, coś mi w nim nie pasowało. 

"Ludzie są tak jakby otępiali. Zwykle myślą tylko o sobie, nawet jeśli wcale nie mają takiego zamiaru."

Związek dwójki głównych postaci był dość niejasny, zdecydowanie niepewny. Nie wiedziałam jak się potoczy, mogłam to tylko przeczuwać. Ta dwójka to postaci, które do siebie pasują i nie pasują, są przeciwieństwami, a niekiedy są tacy sami. Czytając ich historie zastanawiałam się, dlaczego ona nie rozumie czegoś tak prostego, oczywistego, a dlaczego on nie może jej zrozumieć, jeszcze lepiej poznać.

Niejasną otoczkę snów, w której spotykają się "inne wcielania" bohaterów, nie mogłam nijak zakwalifikować do YA, to coś jak z Never Never, które niedawno czytałam. Niby wszystko grało, ale w końcu to nie jest fantastyka, a zabieg ten można by poprowadzić inaczej. Właśnie ten aspekt powieści był jak dla mnie najmniej udany, niepasujący do reszty.

Wyśnione miejsca to powieść intrygują, choć niepozbawiona wad. Czyta się ją szybko z rosnącym zainteresowaniem, z chęcią bliższego poznania bohaterów. Wyrzuciłabym ten fantastyczny aspekt, który nie został nijak wyjaśniony, dopracowałabym lekko relacje między bohaterami, a powieść byłaby genialna.
Ocena: dobra [4/6]

Za możliwość lektury dziękuję wydawnictwu Moondrive/Otwarte!

Autor: Brenna Yovanoff
Tom: -
Wydawnictwo: Otwarte/Moondrive
Ilość stron: 360
Cena: 39,90zł
Data przeczytania: 2016-08-12
Skąd: ebook

Komentarze

  1. Szkoda, że jesteś nieco zawiedziona, ale i tak przyznam, że zainteresowałaś mnie tą pozycją bardziej, niż opis fabuły w Internecie... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podoba mi się ta magiczna okładka. To już druga recenzja tej książki, jaką dziś czytam i oceniasz ją podobnie, jak inna recenzentka. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka mnie bardzo, ale to bardzo, kusi! Jednak wiem, że to bywa złudne, dlatego chyba ją sobie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię wątki snów - szkoda, że ten aspekt nie jest tutaj dopracowany, a autorzy często wykorzystają przestrzeń taką jak sny by zostawić rzeczy bez większego wyjaśnienia - nie mają na to swojego pomysłu ani żadnej teorii.
    Masz rację - podobnie było przecież w "Never, Never" z wyjaśnieniem tej amnezji obu osób w tym samym czasie. "Wyśnione miejsca" nadal mam na liście, ale będę wiedziała, czego się spodziewać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczęłam czytać, ale nie mogę skończyć. Jakoś mnie ta książka nie zachwyca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka tej książki jest przecudna - miałam już zamawiać, ale czekałam na pierwsze recenzje. Może "Wyśnione Miejsca" ma kilka minusów, ale i tak wciąż chętnie sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Okładka jest wprost niesamowita ;) Rzadko zdarzają się powieści bez wad, dlatego też przymknę oko na te które wymieniłaś i z ciekawością zapoznam się z całą historią.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo chętnie zdobędę egzemplarz dla siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Okładka naprawdę piękna... ale tak też czułam, że ta książka wcale taka doskonała nie jest. Dlatego sie wstrzymałam z lekturą ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie słyszałam o tej książce, ale okładkę ma naprawdę piękną. ;)
    Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)