Raz wiedźmie śmierć

Przykre konsekwencje ratowania świata...

Pewne wydarzenia mogą się ciągnąć za nami przez długi czas, szczególnie jeśli jest się kimś nieśmiertelnym, no np. 2100-letnim druidem, jedynym w tym zawodzie, wtedy ma się naprawdę przechlapane! Bogowie chowają urazę naprawdę długo, czego dowiódł celtycki bóg Aeghusa Óg. Atticus zakończył konflikt ze swoim wrogiem. Wraz z klanem wiedźm z polski i grupą wilkołaków zabił starożytnego boga, czym zyskał wielką sławę w ich szeregach, nagle wszyscy coś od niego chcą. A on nawet nie wyzbył się konsekwencji swoich czynów,  reszta demonów, które nie zostały zlikwidowane wciąż atakuje ludzi, a ziemia w miejscu bitwy jest całkowicie zniszczona. Jednak to nie jedynie problemy, ktoś zdecydowanie czyha na jego śmierć, nowy wróg o dużej sile, ale nie znający jego osłon magicznych.  Miasto jest w niebezpieczeństwie, które naciera z kilku stron, czy wiedźmy z Polski staną po jego stronie? Kim jest nieznany wróg?

"Raz wiedźmie śmierć" to historia opowiadająca o druidzie urodzonym w Irlandii ponad 2000 lat temu. Książka jest częścią  Kronik Żelaznego Druida stworzonych przez Kevina Hearne. Po pierwszej części, która zaskoczyła mnie oryginalnym humorem, sporą ilością akcji i przedziwnych nawiązań do wszelakich mitologii nie wiedziałam kompletnie, czego mogę się spodziewać. Czy książka będzie równie porywająca i wciągająca? Czy autor zatrzymał jeszcze jakieś pokłady humoru? Miałam sporo pytań i miałam nadzieję, że na większość z nich po przeczytaniu będę mogła odpowiedzieć twierdząco.

„-Skąd, do diabła, wytrzasnął pan granatnik?
-A, wyprzedaż garażowa po drugiej stronie ulicy..”

Tak też się stało. Drugi tom okazał się jeszcze lepszy od pierwszego, a to chyba jedynie dlatego że do stylu autora trzeba się przyzwyczaić, a teraz od razu "weszłam" w opowieść. Już od pierwszych zdań towarzyszy nam mały uśmieszek na ustach, który potem towarzyszy nam podczas całej lektury, autor wciąż utrzymuje humor na dość wysokim poziomie, a do tego on zawsze gdzieś jest. Nawet podczas scen z szybszą akcją, wydarzeń naprawdę emocjonujących napięcie rozstaje rozładowane przez żarty głównego bohatera, czy jego znajomych. Komizm najczęściej wynika z sytuacji, ale często wprost nie sposób nie łączyć go z konkretną osobą, która wciąż wywołuję moją radość.

Bohaterowie książki są różni. Jak już wspominałam można wyróżnić tych humorystycznych, jak starsza przyjaciółka druida, jego pies, czy wampir-prawnik, który próbuje przyswoić nowoczesne słownictwo. Te trzy postaci wciąż mnie bawiły i dodawały całej książce niesamowitego klimatu. Jednak dla równowagi autor wprowadził również zmienne postaci, takie które w zależności od sytuacji zmieniały swój charakter na zdecydowanie bardziej profesjonalny, czy poważny. Mówię tu w szczególności o bogach, którzy raz sie śmieją, klepią po plecach, a zaraz chcą zabić za lekki żart na ich temat. Z nimi trzeba mieć się na baczności, szczególnie z boginią Śmierci, czy Łowów, bo nie wiadomo, co w nadaj chwili strzeli im do głowy. Jednak nawet te postaci mają w sobie małe pokłady humoru. Cała książka w głównej mierze bawi i rozśmiesza, taka jej rola.

„Kiedy żył jeszcze mój Sean, facet musiał mieć białe majtki i tyle. 
Serce mi się kraje, kiedy widzę, jak latasz na komandosa.”

Z szerokiego grona różnorakich postaci, szczególnie jednak polubiłam głównego bohatera- Atticusa O'Sillivana. Doświadczony druid, ale jego wygląd, zachowanie zdecydowanie się z tym kłócą. Autor stworzył postać, którą nigdy nie połączyłabym z mianem druida, ten zgrzyt już sam w sobie bawi czytelnika. Pan Hearne stworzył niezwykle rozbudowaną postać, wieloznaczną, nietuzinkową i oczywiście zabawną. Dzięki wszystkim cechom, które posiada trudno go pomylić z jakąkolwiek inną personą ze świata współczesnej fantastyki. Zwłaszcza, że wciąż traci uszy...

"Raz wiedźmie śmierć" to książka, która była dla mnie doskonałą rozrywką, bawiłam się przy niej znakomicie i mam nadzieję, że jeszcze nie raz będzie mi to dane, kolejne części czekają. Mam nadzieję, że poziom zostanie w nich taki sam, że nadal będę czuła ogromną radość podczas lektury. Przecież w żadnej innej książce druid wraz z indiańskim bogiem oszustów nie proszą o błogosławieństwo strzał Maryji, by walczyć z upadłym aniołem, prawda? Chyba, że Wy macie jakieś inne typy, chętnie je poznam.

Ocena: bardzo dobra+[5+/6]

Autor: Kevin Hearne
Tom: II
Wydawnictwo: Rebis
Ilość stron: 400
Cena: 35,90zł
Data przeczytania: 2014-06-30
Skąd: biblioteka publiczna

Kroniki Żelaznego Druida:
Na psa urok ---  Raz wiedźmie śmierć  ---  Między młotem a piorunem  ---  Zbrodnia i Kojot  ---  Kijem i mieczem  ---  Kronika wykrakanej śmierci  ---  Shattered


Wyzwania, w których bierze udział ta książka:

Komentarze

  1. Nie słyszałam, ale zapowiada się ciekawie!
    Może jak nadrobię trochę zaległości to wezmę się za tą książę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak strasznie się cieszę z twojej recenzji... Pierwszym tomem byłam zachwycona, a w Attisuie się zakochałam, a jesli dwójka jest tak znakomita jak mówisz... Ach. Nie mogę się doczekać kolejnego spotkania z autorem i jego cudownymi dowcipami! :)
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja cieszę się, że Ty sie cieszysz :D Ja również jestem nim urzeczona, to przecież taki wiekowy druid ;) Moim zdaniem część jeszcze lepsza od pierwszej. ;)

      Usuń
  3. Jestem skłonna skusić się na tę serię

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o tej serii, ale chyba się zainteresuje :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie kojarzę tej serii, ale brzmi ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Też chciałabym się pośmiać przy takiej lekturze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta dawka humoru niezwykle przyciąga mnie do tej serii. Czuję, że zaprzyjaźnię się z "Kronikami żelaznego druida" ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja próbowałam czytać 1 część, ale kompletnie mi nie podpasowała. Wiem że dużo blogerów ją zachwala, ale ja na chwilę obecną podziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chętnie zapoznam się z tą serią :))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)