[requiem]

Chora miłość

Wyobraźcie sobie państwo, w którym wszystkie ważne, istotne kwestie omawiane są pod wpływem rozumu, na działania nie mają wpływu żadne silne emocje. Ludzie liczą jedynie na znalezienie dobrej pracy, żony, czy męża, który będzie do nich pasował. Wszystko idealnie zgrane, wszystko idealnie połączenie, jak dwa puzzle, jak dwie połówki jabłka. W tym świecie nie ma miejsca dla niedoskonałości...

A właśnie taka jest miłość. Niedoskonała, wybuchowa, pełna skrajności i niedomówień. Doskonale dowiedziała się o tym Lena. Dziewczyna pokochała pewnego chłopaka, jednak ich szczęście nie trwało długo. Podczas ucieczki zostali rozdzieleni, on ciężko ranny, a ona pełna lęku nie tylko o siebie, ale i o niego. Sądziła, że nie przeżył i to ją złamało.
Trafiła do Głuszy, gdzie poznała ludzi takich jak ona, żywych, znających radość, miłość, ale i cierpienie, żal, ból. Lena w coraz większym stopniu staje się Odmieńcem, wkracza do ruchu oporu, by tam znów się zakochać. Dziewczyna zakochuje się we wrogu, a on porzuca dla niej swe przekonania. Razem chcą wrócić do Głuszy, jednak ktoś powraca do życia Leny, ktoś, o kim myślała, że już nie żyję... Alex.

Takie wydarzenia(a przynajmniej ich przybliżenie) mogliśmy przeżywać podczas lektury dwóch pierwszych tomów trylogii „Delirium” Lauren Oliver. Tym razem jednak w największej mierze chciałabym się skupić na ostatniej części cyklu, czyli „Requiem”.

 W każdej książce pani Oliver spotykamy się z innymi sposobami wprowadzenia narracji, jej podziałów lub przeplatających się okresów, w jakich działy się wydarzenia. Tym razem na wydarzenia w książce patrzymy z dwóch stron, oczami głównej bohaterki Leny i jej przyjaciółki, która w drugim tomie zniknęła nam z wydarzeń, czyli Hanny. Początkowo takie rozwiązanie nie wydało mi się dobrym pomysłem. Rozdziały z punktu widzenia Hanny były nużące, nie działo się w nich wiele, kompletnie nie wiedziałam, że jednak odegrają tak dużą rolę. Nie będę więc ukrywać, że początkowo czytanie szło mi dosć wolno, rozdziały Hanny spowalniały wydarzenia lub przerywały emocjonujące zdarzenia, jakie miały miejsce w obozie Leny. W późniejszych etapach, gdy zaczęły się przeplatać wątki przeszłości, teraźniejszości oraz ich oddziaływanie na dalsze etapy lektury, wszystko nabrało rumieńców, a książka nie była dla mnie podzielona, a była całości, która doskonale razem trwa.

„Taka właśnie jest przeszłość: unosi się, potem osiada i gromadzi między warstwami. Jeśli się straci czujność, pogrzebie cię. Po części po to właśnie stworzono remedium: dla oczyszczenia. Dzięki niemu przeszłość i związany z nią ból stają się odległe jak delikatna impresja na migoczącym szkle.”

Pisząc o książce już w tym momencie chciałabym wypowiedzieć się na temat miłości. W całej serii miłość wciąż istniała, odgrywała ogromną rolę. Początkowo przez jej wykluczenie, uznanie za chorobę, później przez wyłamanie się Leny z szeregu i pokochanie drugiego człowieka, stracenie go, poprzez ból złamanego serca. Następnie znalezienie drugiej bliskiej osoby, obdarzenie jej szczerym uczuciem, by na samym końcu doznać cierpienia powrotu. W życiu głównej bohaterki wciąż dochodziło do zmian światopoglądowych, dziewczyna nie wiedziała, co jest dobre, czy to co wpajali jej od lat, czy to, co czuje w sercu. Ostatni tom to punkt kulminacyjny, to w nim następują wielkie burze uczuć, lawiny emocji, które bardzo trudno ogarnąć rozumem. Lena musi podjąć decyzje, kogo wybrać. Jej pierwsza miłość Alex, nigdy nie zniknął z jej serca, jednak dziewczyna sądziła, że nie żyję. Poczuła coś również do Juliana, który porzucił dla niej wszystko, co wierzył. Dwa zupełnie inne charaktery i dziewczyna, która znalazła się pomiędzy nimi...

[requiem] nie skupia się jedynie na uczuciach, co prawda wątek ten miał duży udział w treści, jednak ostatni tom przynosi nam sporo polityki, intryg, walk i lepszego poznania świata, w jakich przyszło żyć bohaterom. W pierwszej części autorka skupiła się na rodzimym mieście Leny, w drugiej na terenach zamieszkanych przez Odmieńców, zwłaszcza tych, którzy pomogli głównej postaci oraz na podziemiu, teraz zaś autorka ukazuje nam szerszy obraz na obszar państwa. Od wewnątrz poznajemy strukturę władz oraz ich politykę względem ludzi mieszkających poza murami miast, czyli zarażonych delirium. Wszystkie te elementy dają nam pełniejszy obraz kreowanej przyszłości, co pozwala lepiej utożsamiać się z zachowaniami ruchu oporu, jak również Leny, czy drugoplanowych bohaterów.

„To nie jest rodzaj szczęścia, jaki sobie wyobrażałam. To nie to wybrałam. Jednak to wystarcza. Nawet więcej, niż wystarcza.”

Pod powyższymi względami ostatni tom Delirium był niezwykły, jednak jest jeszcze kilka kwestia, która nie daję mi spokoju, która wciąż zaprząta me myśli, a jest nią zakończenie. Autorka stworzyła niesamowitą historię, która rozgrywała się na kartach trzech powieści. Ich momenty końcowe zawsze były niezwykle emocjonujące i to dzięki nim nie przestałam czytać serii po pierwszym, który nie spodobał mi się w pełni, tomie. Ale tutaj autorka postanowiła na inne działanie. Sądzę, że również miało ono silnie oddziaływać na czytelnika, jednak dla mnie było to ogromnym minusem. Co, zapytacie? Otóż pani Oliver pozostawiła otwarte zakończenie, pozostawiła niesamowicie wiele niedopowiedzeń, wiele pytań bez odpowiedzi, które czytelnik musi sam dalej rozwijać. Losy bohaterów zostały lekko utorowane, jednak jak dla mnie to trochę za mało. [requiem] nie dało mi tyle odpowiedzi, na ile liczyłam, zbyt wiele możliwości.

Okładka ostatniego tomu cyklu jest przepiękna. Intensywny fiolet i niewiele innych mocnych barw daje wrażenie tajemnicy, zagadki. Postać na okładce nie jest również uśmiechnięta, a raczej silna, zawzięta, co pozwalało mi przypuszczać, jaka w tym tomie będzie główna bohaterka. Trudno mi zdecydować, który tom spodobał mi się najbardziej pod względem grafiki, ale po sprawdzeniu pozostałych opcji, uważam, że jednak ten. Ma w sobie pewną magię i tak jak zakończenie wywołuje masę pytań.

„-Jesteś na mnie zła - powtarza rwącym się głosem. – Myślisz, że nic mnie nie obchodzisz.”

[requiem] to książka pełna akcji, niebezpieczeństw świata, w którym brak miejsca na miłość, jak również to opowieść o miłości, która przeciwstawia się zagrożeniom, niszczy barykady i nie pozwala na zwątpienie. Autorka wykreowała świat dążący do zmian, który może odbudować jedynie miłość.

Ocena: bardzo dobra[5/6]
Ocena serii: bardzo dobra [5/6]

Autor: Lauren Olivier
Tom: III
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 392
Cena: 34,90 zł
Data przeczytania: 2014-05-02
Skąd: własna biblioteczka

Seria Delirium:
delirium --- pandemonium --- requiem 


Wyzwania, w których bierze udział ta książka:

Komentarze

  1. Podobał mi się opis serii do czasu aż przeczytałam o powrocie pierwszego ukochanego. I już wrażenia nie robi. Kurczę, ileż można o takich trójkątach czytać?! I serio nie może być problemów w związku bez tego trzeciego? Z każdą kolejną książką to mniej wiarygodne...
    Ale podoba mi się pomysł na kreację świata, wiec możliwe, że przeczytam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie sięgną po tą książkę, nie interesuje mnie treść, ale myślę, że wiem komu mógłbym polecić ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo intryguje mnie cała trylogia tej autorki. Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać ją w te wakacje. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z jednej strony otwarte zakończenie było dobrym pomysłem, jednak i ja czuję pewien niedosyt. Wolałabym, żeby pani Oliver sama zakończyła wszystkie kwestie i wątki, a nie zostawiła to czytelnikowi. Mimo wszystko "[requiem]" i zresztą cała trylogia "[delirium]" to bezsprzecznie najlepsza, najbardziej magiczna i zarazem najbardziej prawdziwa historia, jaką czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam za sobą dwa pierwsze tomy, nie powaliły mnie na kolana, ale zaciekawiły na tyle, że na pewno sięgnę po ostatnią część :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę w końcu sięgnąć po tę serię ; )

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy to mnie rozczarował, ale po drugim nie mogę się doczekać, aż sięgnę po ostatni! Ta trylogia to przykład tego, żeby dawać szansę i czytać do końca :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Seria jest świetna!:D Ale najbardziej denerwują zakończenia, bo nie ma innego wyjścia jak sięgnąć po kolejną część :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio czytałam 7 razy dziś tej autorki, a do tej serii może kiedyś wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cała trylogia bardzo mi się podobała i zostawiła po sobie same pozytywne odczucia, przykładowo wiarę, że pomimo najgorszego życia i z góry straconej miłości, można wywalczyć dla siebie należytą przyszłość ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie ta seria jakoś nie za bardzo interesuje.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cała trylogia mi się bardzo podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam pierwszą część i zdecydowanie mi się podobała. Muszę rozejrzeć się za 2 i 3 tomem.

    OdpowiedzUsuń
  14. wg mnie ten tom był dość słaby w porównaniu do np pierwszego, ale ogółem do tej serii czuję mocny sentyment. już nie uwielbienie, jak dwa lata temu, ale sentyment. i zawsze będę ją miło wspominała:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)