Król kruków

Zbliżasz się, jesteś już naprawdę blisko, prawie tego dotykasz, prawie czujesz, prawie masz to w ręce i nagle Ci to umyka. Ale nie poddajesz się, próbujesz dalej, walczysz, by osiągnąć cel, wiesz, że zawsze brakuje niewiele, że to COŚ jest na wyciągnięcie ręki, jest tuż, tuż. Zbliżasz się, ale wciąż jesteś za daleko. Wiesz, czego szukasz, a jednocześnie wiele Ci umyka. Masz jednak przeczucie, że kiedyś się uda, że nadejdzie dzień, w którym osiągniesz to, co o czym zawsze marzyłaś/eś.

Jestem zaskoczona, oszołomiona, wciąż dziwię się, że tak mogłam się pomylić. Czasem sięgamy po książkę bez większego zastanowienie, tak właśnie było z tą. Stała na półce aż w końcu po nią sięgnęłam. Jednak nie spodziewałam się wiele, czytałam już pewna książkę autorki i mimo iż mi się spodobała to nie zachwycała, taka zwykła historia. Ale tu było inaczej i tego się kompletnie nie spodziewałam...

„Niektóre sekrety odsłaniają się tylko przed tymi, którzy są ich warci.”

„Król kruków”, bo taki tytuł nosi druga z przeczytanych przeze mnie książek Maggie Stiefvater, ma w sobie jakiś nieuchwytny urok i czar. Gdy zaczęłam ją czytać od pierwszych stron wydała mi się inna od wszystkich powieści, z jakimi się spotkałam. Niby zaczyna się niepozornie, ale potem przychodzi wiele pytań i chcę się dowiedzieć, co dalej, chcę się czytać i czytać aż odnajdzie się to, do czego dążą bohaterowie. Pięć osób, które jednocześnie są drużyną, ale również są postaciami i tajemnicami każde z osobna, każde z nich skrywa własne sekrety, które chcę się poznać, jednak łączy ich wspólny cel, który jest łącznikiem całej powieści.

Blue ma niecodzienną rodzinę, mieszka w domu samych kobiet, z których każda z wyjątkiem Blue, ma dar w jakimś stopniu powiązany z magią. Dziewczyna pogodziła się ze swoją odmiennością, jednak i ona ma w sobie pewną moc. Potrafi wzmacniać przekaz, dzięki niej moc, wrażenia magiczne są mocniej odbierane. Co rok wraz z matką, a tym razem z ciotką wyrusza na Drogę Zmarłych, by zapisać dane duchów, które mają zniknąć z tego świata w najbliższym czasie. Dziewczyna nigdy nic nie widzi, nigdy nic nie słyszy, wzmacnia jedynie przekaz, jednak tym razem jest inaczej. Blue widzi kogoś, a nawet pyta o jego imię. Chłopak wygląda młodo, wygląda jak uczeń szkoły dla chłopców w jej miasteczku. Ta chwila rozmowy wstrząsa dziewczyna. Wie, że widzi go jedynie z dwóch powodów. Albo to ona go zabije, albo się w nim zakocha.

W czasie gdy Blue rozmawia z nieznanym jej chłopcem, Ganseyowi psuje się samochód. Nie zdążył na lekcje, dzwoni do przyjaciół. Chcę, by przyjechali po niego i urwali się z zajęć. Niedługo potem przyjeżdżają Adam i Ronan. Pomagają mu w naprawie, a on pokazuje im nagraną przez siebie rozmowę. Uważa, że może to przydać się w ich poszukiwaniach. Razem próbują znaleźć Króla Kruków - Glendowera, którego ciało leży gdzieś na linii pradawnej mocy. Gansey ma na tym punkcie obsesje, od ponad roku próbuję zbliżyć się do linii, jednak wciąż mu umyka.  Wie, że jest blisko, o poddaniu nie ma mowy.
Co się stanie, gdy ich drogi się połączą? Czy Blue pomoże chłopcom znaleźć legendarną postać? 

„Krzyczą tylko ci ludzie, którzy mają zbyt ubogie słownictwo, żeby szeptać.”

Dawno już żadnej książki nie pochłaniam z takim zapałem, czytałam w szkole, w autobusie, na przystanku, w domu do późna, choć kolejnego dnia musiała rano wstać, książka mną zawładnęła. Książka jest jednocześnie zabawna, tajemnicza i niespodziewana, wciąż byłam zaskakiwana nowym obrotem wypadków i zmianami, jakie następowały w bohaterach i zdarzeniach. Historia toczyła się wielotorowo, nie zamykała się jedynie na poszukiwaniach Króla Kruków, ale również na wielu innych sferach, dzięki czemu mogłam mocniej zagłębić się w psychikę bohaterów i ich przeszłość.

W książce występuję sporo postaci, jednak nie trudno ich zapamiętać. Główni bohaterowie są bardzo barwni i całkowicie od siebie różni. Gansey mimo swojej powagi wielokrotnie rozbawiał mnie swoim zachowaniem i stylem wypowiedzi niczym z innej epoki. Adam był najnormalniejszy, miał swoje wady i zalety, ale imponował mi się siłą swej przyjaźni i ambicją. Ronan był tajemniczy, często gdzieś z boku, prawie niezauważalny, był jak chmura gradowa, bo kiedy już się pojawiał to niesamowicie intensywnie. Noah zaskakiwał mnie nieustannie, nieobecny, skryty, nieśmiały, ale wszystko na jego temat zostaje wyjaśnione, potem wszystko jest już jasne. Na koniec pozostawiłam Blue, która była jednocześnie zwykła i niezwykła, podobał mi się jej upór, umiejętność podejmowania wyzwań i przekora, dzięki której te wszystkie zdarzenia miały miejsce. Naprawdę nie sposób ich było nie polubić.

Tło historii, czyli postacie poboczne również oddziaływały na mnie pozytywnie. Nie potrafiłabym wymienić wszystkich imion, ale potrafię doskonale połączyć ich z sytuacjami i zachowaniami, bo wciąż mam ich przed oczami. Oni również byli wyraziści i nietuzinkowi. Szczególnie rodzina Blue, ale czego się spodziewać po wróżkach. Najmocniej zachowała mi się jednak w pamięci Persefona, niecodzienne imię, doskonale do niej pasuję, do tego ciągła nutka tajemnicy i czegoś nieuchwytnego.

„-Blue, jeśli kiedyś zobaczysz tego człowieka, natychmiast odwróć się i odejdź.
-Nie – poprawie Calla. – Kopnij go w jaja. A potem odwróć się i uciekaj.”

Tytuł „Król kruków” nawiązuje do głównego tematu powieści, czyli poszukiwań Glendowera. Mistyczna postać, która jak głosi legenda leży gdzieś na linii mocy. Gansey musi go odnaleźć, ta myśl jest głęboko zakorzeniona w jego głowie. Glendower stał się jego obsesją, a wraz z nim popadli w nią jego przyjaciele, a później nawet Blue. Wszystkie momenty, w których znajdowali się jakby w innym wymiarze, doświadczałam wraz z nimi. Ja również słyszałam szeptu zaczarowanych drzew, widziałam sceny w magicznym drzewie. Pomiędzy realnością, a nierealnością zacierały się granice. Czasem trudno było zrozumieć, gdzie jest prawda, a gdzie fikcja. Niezwykła była zmiana czasu, czas przemykał niezauważalnie, a niekiedy wlókł się niemiłosiernie powoli. Ta historia ma swoje korzenie zdecydowanie głębiej niż poszukiwania Ganseya, sięga wiele lat w przeszłość, ja poznawałam ją powoli z wielu perspektyw.

Czas wspomnieć o narracji w powieści, występuję tu w postaci trzecioosobowej, a narratorami są różne postaci. W przedstawianiu wydarzeń przewodzą Blue i Gansey. W tej książce niesamowicie podobały mi się to, jak autorka przeskakuję pomiędzy wydarzeniami, raz patrzymy oczami jednej postaci, raz drugiej, czasem nawet w niewielkich odstępach czasu mogłam zobaczyć, jak wydarzenia wpłynęły na postaci, które wydawały się kompletnie nic nie okazywać albo ukrywać swoje uczucia przed innymi. Do tego miałam też okazje poznać obraz kogoś z zewnątrz, bohatera, który naprawdę wysunąłby się w akcji dopiero w dalszej części. Poznawałam jego plany, ale dopiero połączyłam je w pełni z wydarzenia ze strony postaci, gdy po ich stronie pojawiały się ich zarysy.

„Zawsze go zostawiali. Jednak on nigdy nie potrafił zostawić ich.”

Podczas czytania opisu lekko się przeraziłam. „Jedna dziewczyna i trzech chłopaków” te słowa wywołały duży niepokój. Bałam się, że autorka stworzyła jakiś niesamowicie rozwinięty i drętwy romans, w którym o serce dziewczyny walczy trzech zakochanych w niej chłopaków, a jedynie tłem powieści jest poszukiwanie linii mocy. Jednak i w tym aspekcie zostałam pozytywnie zaskoczona. Autorka postarała się o jedynie jeden wątek miłosny, który rysuje się pomiędzy Blue, a jednym z chłopaków, a nie pomiędzy wszystkimi. Do tego czytelnicy poznają od razu tajemniczą przepowiednią, która dotyczy Blue. Chłopak, które dziewczyna pocałuje zginie. Takie słowa wykluczają raczej wielkie miłosne aspiracje. Historia miłosna jest więc jedynie jednym z wielu wątków pobocznych, tłem, które nie wybija się ponad najważniejszy temat, czyli poszukiwania linii mocy. Cieszę się, że ta historia nie została przez niego zburzona i pozostała pełną niepewności, tajemnic i magii opowieścią. 

O książce mogłabym pisać i pisać, ale czas na kilka słów na temat okładki. Nie będę zachwycać, że czaruję, ten ptak, znak, który przemyka przez całą książkę i w treści i w rozdziałach. Niezwykle podoba mi się jej prostota i doskonale nawiązanie do tematu powieści. Kruki odgrywały tu bardzo istotną rolę i to na różnych płaszczyznach. 

Magiczna saga, jak głosi tekst w opisie, te słowa naprawdę się sprawdzają. Nie tylko poprzez czary, uroki, zaklęcia, patrzenie w przyszłość, tajemnicę Króla Kruków, ale również przez czar zamknięty w kartach. W jakiś sposób ta książka mnie oczarowała, może to dlatego, ze ie spodziewałam się po niej niczego nadzwyczajnego, może przez oderwanie mnie od codzienności. Trudno powiedzieć, jednak wiem, że będę musiała poznać dalsze losy bohaterów, dowiedzieć się, co będzie z nimi dalej, jak ta  historia ich zmieniała, jednak na nich wpłynęła.
Ocena: świetna [6/6]

Autor: Maggie Steifvater
Tom: I
Wydawnictwo: Uroboros
Ilość stron: 496
Cena: 39,90zł
Data przeczytania: 2014-04-23
Skąd: domowa biblioteczka

Seria Król Kruków:
Król kruków  ---  The dream thieves  ---  Blue Lily, Lily Blue  ---  ???



Wyzwania, w których bierze udział ta książka:

Komentarze

  1. O książce chyba już gdzieś słyszała, jednak pomimo twojej mocno pozytywnej recenzji jednak nie sięgnę po książkę :)
    No, może kiedyś.....

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że nie tylko ma mnie ,,Drżenie" nie zrobiło wielkiego wrażenia.
    Książka mi się podobała, dopóki nie skojarzyłam nazwiska.
    No ale, skoro mówisz, że warto to przeczytam.

    Pozdrawim

    OdpowiedzUsuń
  3. Przekonała mnie ta klątwa, która spoczywa na Blue - że ten, kto ją pocałuje umrze. Dlatego przeczytam :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę jakby przereklamowane i jakby gdzieś już to było ;) może sięgnę kiedyś tam ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Przekonałaś mnie, mam nadzieję, że za jakiś czas w moich rękach znajdzie się "Król Kruków"! Oby się także spodobało. :)

    shelf-of-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam trylogię "Drżenie" i "Wyścig śmierci" tej autorki i bardzo podobał mi się jej styl, taki, nie wiem jak t ująć... przyjazny, ciepły?
    :Króla kruków" na pewno kiedyś przeczytam, bo ostrze na niego ząbki już od dłuższego czasu :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest styl jest naprawdę przyjemny. ;)
      "Króla kruków" można tylko polecać. :)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Już ostatnio zwróciłam uwagę na tę książkę i może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam same pozytywne recenzje tej książki i kiedyś na pewno znajdzie się w mojej biblioteczce.

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam o tej książce i mam na nią ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojejku, jakie fajne okładki mają te kolejne części. Druga jest chyba najlepsza ;).
    No proszę, proszę, jak to książki potrafią wciągać. W sumie ja też je czasami zabieram ze sobą do szkoły, bo nie mogę się doczekać co się wydarzy dalej :).
    Swoją drogą "Król Kruków" jest naprawdę ładnie wydany i z miłą chęcią przyglądałbym się jego szacie graficznej bez końca... haha, jak to brzmi... jak fetysz Dziecka Słońca nie do końca ;d.

    Pozdrawiam :)!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem trzecia jest niesamowita :)
      Można i tak patrzeć na książki. :)

      Również pozdrawiam. :)

      Usuń
  11. Mnie też przeraziła wzmianka o jednej dziewczynie i trzech chłopakach. Cieszę się, że rozwiałaś co do tego moje wątpliwości ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Już dawno słyszałam o tej pozycji, ale nie udało mi się jej przeczytać. Fantastyka, kto wie... Pozdrawiam, Marcelina ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię tę autorkę, a więc i "Króla kruków" mam na swojej liście MUST READ.

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam książki Maggie Stiefvater, począwszy od trylogii Drżenie, przez Wyścig Śmierci, aż po Króla Kruków :D Króla kruków pochłonęłam w błyskawicznym tempie i już nie mogę się doczekac drugiej części ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie również tak było, ale z ostatnią pozycja, niesamowita. ;)

      Usuń
  15. Lubię pióro tej autorki. Chętnie kiedyś bym się zapoznała z tą serią.

    OdpowiedzUsuń
  16. Sądzę, że zaczynanie kolejnej serii książek to zły pomysł, więc od lektury raczej się powstrzymam. Jednak recenzja fajna, zachęciła mnie.
    Pozdrawiam Michał

    OdpowiedzUsuń
  17. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że "Król Kruków" przypadł Ci do gustu! I mną nietuzinkowa i magiczna książka Steifvater zawładnęła całkowicie- jej lektura była dla mnie prawdziwą ucztą wyobraźni. :3 Z niecierpliwością czekam na "The Dream Thieves"- ciekawa jestem strrraszliwie dalszych przygód Gansey'a i spółki. :) Niestety na facebooku Uroborosa ani widu, ani słychu o polskiej premierze książki... Liczę jednak, że kiedyś się jej w końcu doczekamy- nie ma innej opcji! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja boję się, że jej szybko nie wydadzą, pisałam do wydawnictwa, ale odpowiedzieli, że na razie nie maja w planach... ;( Też sądzę, że muszą wydać! :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)