Drżenie
Śnieg, puszysty, biały puch spadający z nieba. Wygląda
niewinnie, pięknie, bajkowo. Kraina śniegu, magia zamknięta w każdym płatku.
Dziecięce marzenia o zabawie. Ale nie dla nich. Im śnieg kojarzy się jedynie z
zimnem, a zimno jest tym przed czym muszą uciekać. Razem, wspólnie. Jednak czy przed mrozem da się uciec?
Wiele lat temu, jeszcze jako mała dziewczynka Grace została
zaatakowana przez wilki. Zwierzęta były wszędzie wokół niej. Myślała, że to jej
koniec, że jej życie dobiega końca. Patrzy w oczy jednego, żółtookiego wilka i
poddaje się całkowicie.
Grace nie pamięta więcej z tamtego dnia, wie, że wróciła do
domu, cała i zdrowa. Od tego czasu nie może jednak zapomnieć niesamowitych oczu
wilka. Każdej zimy słyszy ich wycie, niekiedy widzi na skraju lasu ich
postacie. Tym razem podchodzi bliżej i patrzy głęboko w niezwykłe ślepia. A
wilk wydaje się jej tak bardzo ludzki...
„Książki są bardziej
prawdziwe, jeśli czyta się je na zewnątrz.”
„Drżenie” to pierwsza część trylogii Maggie Stiefvater,
która ma na swoim koncie już kilka pozycji przeznaczonych dla młodzieży. Na
mojej półce najdłużej jednak spoczywała właśnie ta opowieść. Postanowiłam, że
nareszcie pora się za nią zabrać. Przed przeczytaniem nie miałam prawie żadnych
oczekiwań w ramach tej książki. Opowieści o wilkołakach jest wiele, ja czytałam
już kilka, więc nie liczyłam na nic nowego. Ale może autorka zaskoczyła mnie
pozytywnie?
Po przeczytaniu kilkudziesięciu pierwszych stron miałam
mieszane uczucia. Prozdziały, które naprawdę mnie oczarowały, bo było
całkowicie inne od tego, co do tej pory czytałam, historia zapowiadała się
wtedy niesamowicie intrygująco. Ale niedługo potem wszystko się zepsuło i
„Drżenie” upodobniło się do wielu historii miłosnych, które można spotkać na
rynku. Miało swoje wzloty i upadki. Trafiały się rozdziały, które wręcz mnie
porywały, ale niestety więcej było rozdziałów o niczym. Po napisaniu tego
zdania mogę powiedzieć, że to prawda. I właśnie to jest najgorsze. Autorka za
dużo uwagi skupiła na zwykłych codziennych zajęciach, a szczególnie na szkole.
Bohaterka chodziła do szkoły, ale w niektórych powieściach akcja i to miejsce
jest lepiej wkomponowane i dopasowane. Można było albo to skrócić albo lepiej
nad tym popracować.
Opowieść ta należy do gatunku paranormal-romance. Od razu
piszę, że znajdziecie tu wiele romansu. Nie wiem dokładnie, jak określić moje
uczucia w tej materii. Po części ta więź mi się spodobała, ale z drugiej strony
coś mi w niej zgrzytało. Myślę, że sporo w tej kwestii działali bohaterowie,
więc to na nich się tu skupię, a właściwie na tych głównych. Jak już pisałam
pierwsze rozdziały bardzo mi się podobały, jednak później wiele zniszczyła
Grace. Naprawdę była niesamowicie irytująca. Dziewczyna najpierw wydawała się
szarą myszką, później zaś uległa ogromnej przemianie, która mnie po pierwsze
zaskoczyła, a po drugie nie pasowała mi do niej. Cały czas miałam przed oczami
obraz nieśmiałej, zaczytanej dziewczyny, a to przeczyło jej późniejszemu
zachowaniu. Sam zaś, który jest drugim narratorem był nieśmiały, skryty i
tajemniczy. Był ciekawą postacią, ale również nie wyróżniał się tak, bym mogła
dodać go do galerii postaci, które uwielbiam. Bardzo interesujące było to, że
pisał piosenki, z tym się jeszcze nie spotkałam, ta jego fascynacja była
intrygująca. Żałowałam, że autorka nie pokusiła się o więcej tego typu wstawek.
Pewnie po przeczytaniu poprzednich zdań wyda Wam się dziwne,
ale książka mi się podobała, teraz pisząc tę recenzję cały czas wypisuję
minusy, które napotkałam podczas czytania lub takie, które nasuwają mi się
teraz. Ale „Drżenie” ma również liczne pozytywy. Jednym z nich jest świetny
pomysł na wilkołactwo, nie jako przekleństwo, a jako choroba, o niewiadomym
pochodzeniu, niewiadomej przyczynie. Ludzie zamieniali się w wilki wtedy, gdy
było zimno. Gdy robiło się chłodno one zmieniały postać, a gdy trafiały w
ciepłe miejsce były przynajmniej czasowo bezpieczne od przemiany.
„[...] on był równie
delikatny jak jesienny motyl czekający, aż zniszczy go pierwszy mróz.”
Poza tym aspektem dużym plusem jest również przemienna
narracja, dzięki czumu poznajemy przemyślenia dwójki postaci. Do gustu
przypadła mi mocniej opowieść oczami Sama, Grace, jak już wspominałam,
zdecydowanie mniej. Kolejna jasna strona powieści to język autorki, który jest
prosty, czytelny i łatwo się go czyta. Powieść nawet mimo mojego ograniczonego
czasu przebiegła mi szybko.
Książka nie składa się jedynie z romansu, choć odgrywa on
dość istotną kwestię, ważniejszym wątkiem była natomiast walka o wygranie z
przemianą Sama. Zbliżała się zima, a gdy temperatura schodzi do zera, chłopak
nie ma szans, by z tym walczyć. Do tego pojawienie się nowego wilka burzy
porządek sfory. Wilcze aspekty książki były ciekawe, żałowałam, że nie mogłam
się dokładniej poznać ich praw i zwyczajów.
Okładka powieści jest niezwykle klimatyczna, pasuję do pory
roku w jaką ją czytałam, więc jest to jeszcze bardziej pozytywne. Czerwone
akcenty na lekko błękitnym tle wyglądają naprawdę dobrze. Okładka mi się
podobała, chociaż ten dziwny cień w tle, trochę jak czerwony kapturek...
„Drżenie” to lekka i przyjemna powieść, jednak mam po niej
mieszane uczucia. Z jednej strony wciąga, a z drugiej nudzi. Zawiera w sobie
wiele przeciwności, dlatego długo wahałam się z wystawieniem oceny. Mimo
minusów chciałabym poznać ją lepiej, bo zakończenie zapowiadało ciekawe
zdarzenia.
Ostatecznie oceniam na 3+ [skala 6]
Autor: Maggie Stiefvater
Tom: I
Wydawnictwo: Wilga
Ilość stron: 464
Cena: 39,99zł
Data przeczytania: 2014-01-21
Skąd: kiedyś w mojej biblioteczce
Seria Drżenie:
Drżenie --- Niepokój --- Ukojenie
Wyzwania, w których bierze udział ta książka:
3. Book lovers
5. Przeczytam tyle, ile mam wzrostu +3,5cm
Mi się nawet podobało. Dobrze mi się ją czytało
OdpowiedzUsuńJest lekka i przyjemna, ale dla mnie mogło być lepiej. ;)
UsuńDrżenie od dawna znajduje się na mojej czytelniczej liście. Bardzo chciałabym ją już przeczytać, ale wiadomo, czasem mamy lepsze priorytety. :) Wiesz z tym, że znajdzie się w tej książce wiele romansu jest już oczywiste, kiedy informujesz o tym, że to paranormal romance. Przecież o to chodzi w tym gatunku. ;)
OdpowiedzUsuńTak, ale chciałam podkreślić, że jest go naprawdę sporo. W niektórych książkach z tego gatuku zdarza się go mniej, jest np. więcej akcji. ;)
UsuńCzytałam kiedyś, kiedyś i wtedy mi się podobała. Planuję przeczytać wkrótce drugi raz - razem z resztą serii - i ciekawa jestem czy odbiorę ją tak samo :)
OdpowiedzUsuńTeż mnie to ciekawi, ja wolę już w najbliższym czasie przeczytać kolejne tomy, ale czy się uda, nie mam pojęcia. ;)
UsuńMojej koleżance podobała się ta seria, a jest wymagająca co do paranormalnych romansów. Mnie jednak jakoś nie kusi ta książka :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś skusi. ;)
UsuńDobrze wspominam, przyjemna lektura, ale na pewno do niej nie wrócę. Drugi tom również za mną, pozostał mi jedynie trzeci ale nie wiem czy chcę czytać o zimie w taką pogodę, jaką mamy teraz :c
OdpowiedzUsuńJa lubię, gdy książki choć w części łączą sie z rzeczywistością. ;)
UsuńMi się ona bardzo podobała. Największe rozczarowanie to chyba 3 część...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że do niej dotrwam ;)
UsuńJa jakoś ciągle nie jestem do tej powieści - niby zbiera dość pozytywne opinie, ale motyw wilkołaków to chyba jednak nie dla mnie, tym bardziej, że nie mam czasu zaczynać nowej serii ;)
OdpowiedzUsuńKażdy może odmówić. ;)
Usuńmiałam podobne odczucia. cieszę się że Ci się tak w miarę podobała : )
OdpowiedzUsuńChoć w jednej się zgadzamy ;P
UsuńMam ochotę na całą serię :3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że trafi w Twoje ręce. ;)
UsuńNa temat tej książki mam dokładnie takie same uczucia jak Ty ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się. ;)
UsuńNie czytałam jeszcze tej powieści :)
OdpowiedzUsuńweronine-library.blogspot.com
Może kiedyś się uda. ;)
UsuńJa też miałam dość mieszane uczucia czytając tę powieść:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że coraz więcej osób to odczuwało. ;)
UsuńJest to pierwsza książka jaką zrecenzowałam na blogu i mam do niej pewien sentyment. Teraz jednak jak o niej myślę, to NIE. Nie wrócę do niej. Ale oceniłam ją wyżej od Ciebie. No cóż, co gorsze - druga część za bardzo mi się nie podobała jednak zaskoczyło mnie zakończenie. Tak więc "Ukojenie" czeka na przeczytanie, bo właśnie interesujące zakończenie "Niepokoju". :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wspomnienia. :D Czyli we wszystkich zakończenia sa intrygujące, nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale zmuszają do czytania. ;)
UsuńRównież serdecznie pozdrawiam.
Mimo wilkołaków, które uwielbiam; mimo pięknych okładek mówię nie. Chyba zanudziłaby mnie na śmierć przez ciągłe opisy szkoły... A do tego jakoś stronię od typowych młodzieżówek. Bo wiem, że przez nie często można się rozczarować... :)
OdpowiedzUsuńMoże tylko ja odczuwałam je tak mocno. Ale nie zmuszam. ;)
UsuńW życiu nie słyszałem o tym. Chyba nawet nie przeczytam :/
OdpowiedzUsuńMoże to lepiej, przynajmniej dla Cb. ;)
UsuńMnie niestety Drżenie tylko znudziło i zirytowało. Dobrze, że pożyczyłam, bo strasznie żałowałabym zakupu :/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że masz tak negatywne wrażenia. ;(
UsuńZachwycił mnie opis, tak że chyba sobie nie odmówię tej książki jeśli tylko ją spotkam, mimo że jest przeciętna:D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze bardziej niż mi spodoba sie Tobie. ;)
UsuńJa jeszcze się za "Drżenie" nie zabrałam- czekałam, aż za oknem zrobi się zimowo, by móc bardziej wczuć się w jego klimat- ale zrobię to już niebawem, licząc, że spodoba mi się ono bardziej niż Tobie Patrycjo. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Również Ci tego życzę. ;)
UsuńI także pozdrawiam. ;)
Szkoda, że Ci się nie podobała, bo ja mam w planach całą serię i jestem ciekawa, jak mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zdecydowanie bardziej. ;)
UsuńZnam pierwszy tom, nie wciągnął mnie na tyle, bym sięgnęła po dwa następne. Jest z ,,Drżeniem" tak, jak piszesz: potrafi i zaciekawić, i znudzić.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że masz to samo zdanie. ;)
Usuń„[...] on był równie delikatny jak jesienny motyl czekający, aż zniszczy go pierwszy mróz.” śliczne porównanie , a recenzja zachęcająca do przeczytania książki , niestety nazbierało mi się teraz tego za dużo ... :)
OdpowiedzUsuńhttp://czytaniemoimhobby.blog.pl/
Tak piękny. ;) Może kiedyś się uda. ;)
UsuńChyba sie skuszę. Pomimo oceny mam nadzieje, że mi się spodoba. Super tutaj u Ciebie <3
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji, jeśli możesz zajrzyj do Nas na nową recenzje, może cię zachęcimy!
+ blog dopiero się rozwija od paru dni więc prosimy o wyrozumiałość ;)
Jeśli przeczytasz, mam nadzieję, ze Ci się spodoba. :)
UsuńWitam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam Drżenia, nie przemawia do mnie wątek wilków... mam coś w rodzaju deja vu? i chyba się nie skuszę.
Ale kupiłam sobie dzisiaj inną książkę tej samej autorki - "Król kruków". Jestem bardzo ciekawa swoich wrażeń podczas czytania i po przeczytaniu :)
Zapraszam ponownie w moje skromne progi, dodałam do obserwowanych ;)
Rozumiem, każdy ma inny gust. :)
UsuńTeż mam na półce, ale nadal czeka na swoją kolej. ;) Może Ty mnie zachęcisz. :)
Dość długo mam na nią ogromną ochotę i chyba mimo wszystko nadal chcę ją przeczytać, bo czytałam o niej dużo pozytywnych recenzji :)
OdpowiedzUsuńA nawet miałem zamiar z ciekawości ją sobie w styczniu przeczytać, ale jakoś nie zdążyłem i teraz też nie mam na nią wielkiej ochoty, więc odkładam ją na czas bliżej nieokreślony xd
OdpowiedzUsuń