Drama time: The Guest


Trzy osoby, których połączyło jedno przekleństwo

Nawet nie wiem, co mnie zachęciło do obejrzenia akurat tej dramy, nigdy nie lubiłam historii o ludziach opętanych, horrorów raczej też nie oglądam, a jednak zdecydowałam się na włączenie pierwszego odcinka, a później kolejnego... Powiem Wam, że nie żałuję. 

The Guest opowiada o trójce już dorosłych ludzi, którzy jako dzieci stracili rodziców na skutek opętania. Medium próbuje go uchwycić od 20 lat, od kiedy został przez niego opętany i zginęły jego mama i babcia,  brat opętanego egzorcysty został księdzem egzorcystą, by zniszczyć demona, zaś córka policjantki, która wplątała się w pomoc rodzinie księdza, również została policjantką. Kobieta jako jedyna nie wierzy w opętanie i po prostu pragnie ująć egzorcystę, którego uznano za uciekiniera, jednak i ona po czasie zmienia zdanie. 

Przyznam się Wam, że nie wciągnęłam się w te historię od razu, najpierw obejrzałam trzy odcinki, dopiero w lutym wróciłam do dramy i pochłonęłam ją w kilka dni. Historia jest dobrze prowadzona, mamy wiele prób wyprowadzenia nas w pole, mimo ograniczonej liczby podejrzanych, co daje efekt zaskoczenia, kiedy dowiadujemy się, kto tak naprawdę jest teraz winny. 

Jestem osobą, która mimo iż nie ogląda horrorów raczej nie boi się ich zbytnio, jednak tu miałam kilka momentów, w których naprawdę zaczęłam się zastanawiać, czy powinnam oglądać odcinki po północy, kiedy reszta rodziny już śpi. Momenty takie znalazłam mniej więcej w połowie całej historii, część była naprawdę przerażająca, wywołująca mój niepokój. Opętani byli naprawdę dobrze ukazani, później strach zaczął mijać, kiedy w akcje wplątały się duchy, były mniej przerażające i odległe od realizmu, dlatego też dla mnie mniej przerażające. 

W całej historii poszukiwanie Park Il Do jest głównym motywem, jednak mamy również wiele połączonych z tym "drobnych" opętań, które budowały całe napięcie. Szczególnie przerażające było opętanie dziewczyny zmarłego chłopaka, a łapiące za serce opętanie dziewczynki-medium, historia to po raz pierwszy pozwoliła nam lepiej poznać mężczyznę, którego kiedyś opętał demon, stąd tak mocno na mnie zadziałała. 

Czas na wspomnienie o trójce głównych bohaterów. Muszę powiedzieć, że bardzo ich polubiłam, zżyłam się z nimi i nie chciałam, by któremuś z nich stała się krzywda, jednak przepowiednie, wróżby i różne aspekty wokół opętań, mówiły, co innego. Wciąż zastanawia mnie zakończenie, co też się wydarzyło, jest dość wieloznaczne... 

Podoba mi się, że nareszcie obejrzałam historię z krwi i kości, taką ludzką, bez zbytniego słodzenia, bez idealnych bohaterów, tutaj każdy miał coś za uszami, wzbudzał pozytywne jak i negatywne uczucia. Po raz pierwszy widziałam też dramę, w której w ogóle nie ukazano wątku romansowego, a relacje między bohaterami były chyba najlepiej oddane jak do tej pory. Naprawdę świetne kreacje i spokojnie można było uwierzyć we wszystko, co ich łączyło. 

Wspomniałam wcześniej, że część z duchami lekko mnie irytowała, była mniej autentyczna, mniej realna niż cała reszta historii. Za minus mogę uznać również lekko nużące niektóre odcinki, gdyż jako że oglądałam je na raz właściwie mogłam to poczuć i kilka razy miałam ochotę wyłączyć i jednak włączyć coś innego. Nie zrobiłam jednak tego, bo miałam jeszcze większą chęć dowiedzenia się, kim jest ten, kto za wszystkim stoi... 

The Guest będę bardzo dobrze wspominać, dzięki niej poznałam nową stację telewizyjną w Korei, która wydaje właśnie takie bardziej surowe historie, kolejną od nich własnie oglądam, to miły przerywnik od romansów, które zwykle oglądam. Mimo krótkich przestojów, zdecydowanie polecam Wam te historię. 

Do posłuchania:

Komentarze

  1. Na razie chyba nie mam czasu na rozpoczynanie dramy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę po nią sięgnąć, ale w tym przypadku chyba poczekam na tłumaczenie polskie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)