7ReadUp - dzień trzeci


Cześć,
dziś prawie półmetek zabawy, w której wzięłam udział, więc przyszłam się pochwalić jak mi idzie. :) Zadeklarowałam przeczytanie 7 książek i jak na razie przeczytałam 3, co byłoby doskonałym rezultatem, gdyby nie to, że to były trzy najcieńsze książki. Obawiam się, czy wystarczy mi czasu na przeczytanie wszystkich, więc trzymajcie mocno kciuki.



Trzy książki leżące są już za mną. Błąd wpasował się we dwie kategorie, polecane przez blogerów, a także kolorystykę. Czerwone jak krew (w moim zdjęciu z poprzednim wpisem była pomyłka) dopasowałam do kategorii z autorem na S. Dziennik Bridget Jones zaś już przeczytana i obejrzana. 4/10 punktów mam zaliczone, czas ruszać dalej.

Moje wrażenia o Błędzie już znacie, jeśli nie, zapraszam do recenzji(podlinkowany tytuł). Czerwone jak krew ma swoje wady, ale to naprawdę niezły thriller. Do tego cudowne odniesienia do baśni, które pojawiają się wielokrotnie. Minusem jak dla mnie są retrospekcje, które pojawiają się zbyt często, są nijak nie zaznaczone. Bohaterowie wybiegają w przeszłość, a ja dowiaduję się o tym za późno. Dziennik Bridget Jones już czytałam i oglądałam, więc to była powtórka z rozrywki, niezwykle udana mimo to. Bridget Jones nie zawodzi, jest zabawnie, z polotem i dużą lekkością, aż nabrałam ochoty do pisania dziennika. Przy okazji zapraszam na moją recenzję sprzed dwóch lat - klik!

Jak widać na zdjęciu Miecz lata teraz czytam i jak na razie to dopiero początek. Ale nie podoba mi się, że nie w książce na razie aż tak wiele humoru jak tego oczekiwałam po recenzjach. Czy ja się starzeje na Riordana? Nie chcę nawet o tym myśleć!

Dokładniej książki i moje wrażenie opiszę oczywiście w recenzjach, ale także we wpisie poniedziałkowym(tak sądzę), w którym podsumuję moje wyniki. :)

A jak Wy sobie radzicie?
A jeśli nie bierzecie udziału w wyzwaniu to zdradźcie, co teraz czytacie? ;)

Pozdrawiam,
Patrycja 

Komentarze

  1. A ja nie przeczytałam żadnej, jestem w połowie Błędu... Niestety obowiązki, praca i jakoś nie wyszło :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie Ci idzie :) Czytałam całość serii rozpoczynającej się od "Czerwone jak krew" i w każdej części jest jakieś inne śledztwo - nawet ciekawe :) Osobiście liczyłam jednak na o wiele więcej nawiązań do baśni...

    OdpowiedzUsuń
  3. Super Ci idzie. :) ja nie biorę udziału, ale też nadrabiam zaległości w czytaniu, zwłaszcza książek recenzenckich. ;) teraz czytam drugi tom serii Drive "Fueled. Napędzani pożądaniem." i mega mi się podoba. ;)
    Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja czytam "Niewidzialne granice" ;)
    nieperfekcyjna-panienka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam wszystkich, którzy wzięli udział w zabawie, chciałabym móc tak w pełni oddać się lekturze przez 7 dni :)
    Sama niestety jestem zmuszona kraść chwile na lekturę w napiętym planie dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czerwone jak krew właśnie zaczynam czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W takim razie Trawers wciąż przed Tobą ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety nie biorę udziału w wyzwaniu, ale może kiedyś do jakiegoś się przekonam :) Obecnie kończę "Ostre przedmioty" Gillian Flynn, a później czeka na mnie kilka książek Sparksa :) A z książek które przeczytałaś najbardziej chcę się zapoznać z "Błędem" :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super Ci idzie, za mną tylko "Błąd" i dopiero zabieram się za kolejną książkę ;) Igrzyska Olimpijskie pochłonęły całą moją uwagę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dobrze Ci idzie, nawet jeśli przeczytałaś tylko te najcieńsze książki ;)
    Ja nie biorę udziału w wyzwaniu, bo takie maratony chyba jednak nie są dla mnie :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)