Cuda i dziwy, czyli japońskie animacje: Haikyuu!! (sezon I i II)

Siatkówka - mój sport!

Obserwujący mnie na FB pewnie doskonale wiedzą, że kocham siatkówkę. Przez okres kwalifikacji do Igrzysk Olimpijskich, które odbywały się w Tokio, wręcz zamęczałam czytelników wpisami o meczach! Kocham ten sport i oglądanie sukcesów naszej reprezentacji jest dla mnie czymś niezwykłym. Po każdym wygranym meczu(sądzę, że dałoby radę jeszcze utrzeć nosa Iranowi, ale już się tego nie zmieni...) byłam wręcz w euforii i nabierałam energii na cały dzień. Nawet zaczęłam ćwiczyć! ;)

Pewnie zastanawiacie skąd pomysł na taki wstęp, kiedy mam zamiar pisać Wam o anime. Tytuł, Haikyuu!! może nie mówi za wiele, ale jest to sportowe anime o siatkówce. Poleciła mi je koleżanka, ale nie sądziłam, nawet po komicznym filmiku, który mi pokazała, że mi spodobała. No bo jak można w animacji oddać urok tak pięknego sportu, pasję zawodników, wytrwałość i walkę o każdy punkt? No jak?!

A jednak twórcom się udało. W każdym odcinku, a było ich dwa razy po 25, gdyż wyszły już dwa sezony, czuć było ducha siatkówki, miłość do tego sportu. A zawodnicy mieli wszystko to, czego mogłabym po nich oczekiwać! Mecze zaś to była czysta poezja, całkowicie pochłaniało mnie kibicowanie, czułam jakbym naprawdę oglądała mecz, jakbym kibicowała swojej drużynie na trybunach(uwierzcie, świetne uczucie!), często krzyczałam do nich, by walczyli, by się nie poddawali. Po każdym zwycięstwie byłam przeszczęśliwa, po porażce smuciłam się wraz z nimi i próbowałam mobilizować do walki.
Nie wiem, czy to anime naprawdę jest tak dobre, czy część moich uczuć wynika z tego, że to moje pierwsze sportowe anime, jednak bawiłam się doskonale, co więcej ja nim żyłam. Na oglądanie poświęciłam trzy dni, zaś mierząc dokładniej jeszcze krócej, gdyż zaczynałam w nocy, a trzeciego dnia rano skończyłam. Nie mogłam nie dowiedzieć się, jak potoczą się mecze, jak będą się rozwijać bohaterowie... Wszystko to było niesamowicie pochłaniające.

Udało się mi się już chyba przelać moją ekscytację, więc przejdę teraz do właściwej opinii. Pierwszy sezon serialu rozpoczął się od meczu gimnazjów, w których niesamowicie waleczny , ale niski zawodnik został pokonany przez silną i szybką drużynę kierowaną przez Króla Boiska. Chłopak poprzysięga zemstę i wygranie z Królem w liceum.
Jednak dziwnym zrządzeniem losu trafiają oni do jednej szkoły, chcą dołączyć do tego samego klubu. Ich drużyna początkowo nie przedstawia zbyt wysokiego poziomu, zawodnicy nie są ze sobą zgrani, ale ich pewność siebie, wytrwałość coraz bardziej popłaca.



Aż kusi, by napisać, od razu o zakończeniu pierwszego sezonu, równie mocno chciałabym zdradzić, co wydarzyło się w drugim, ale nie mogę. Powiem jedynie, że w obu sezonach drużyna chłopaków walczy w kwalifikacjach do dużych imprez, mierzy się z silnymi i różnorakimi zespołami. Niezwykle ekscytujące jest oglądanie tych spotkań, gdzie kamera podąża za zawodnikami, za ich atakami. Doskonale można obserwować styl gry, niekiedy kamera zwalnia i wraz z zawodnikami możemy dokładnie obserwować sytuacje podczas ataku, zagrywki.

To nie koniec moich zachwytów. Twórcy doskonale przedstawili całą drużynę, mierzenie się z jej problemami, szlifowanie charakterów. Mimo iż głównym bohaterem jest Hinata, marzący o zostaniu nowym Gigantem, to w ciągu dwóch sezonów poznajemy również doskonale innych zawodników drużyny. Dodatkowo akcja nie skupia się jedynie na nich. Mamy też obraz na najważniejszych zawodników drużyny, często pokazywane był sytuacje, z czym oni muszą się mierzyć, jakie mają cele, marzenia, czy na wierzch wychodziły sprawy z ich przeszłości. Niekiedy były tak uderzające, że aż trudno było kibicować głównej drużynie. W prawdziwych meczach tak nie jest, nie wyciągane są dramaty innych drużyn, a tu niestety tak. Wielokrotnie, nawet gdy drużyna Karasuno wygrywała, czułam lekki smutek. Cieszyłam się, ale również żałowałam innych drużyn. (W trakcie pisania zobaczyłam, że jest specjalny epizod poświęcony po części przeciwnikom, Kotom, których naprawdę polubiłam, kolejny dowód, że historia jest rozwijana i nie opiera się jedynie na głównych zawodnikach. Przy okazji jest też aspekt komiczny w postaci grania naszych zawodników w gierkę na konsoli. ;) A i są dwa filmy, na razie nie wiem, o czym, ale je również na pewno zobaczę.)



Tym co również wyróżniało to anime było ukazywanie widzom techniki gry, to nie było czyste szczęście, że zawodnicy wygrywają, oni wytrwale ćwiczą, walczą do końca. Początkowo, dla fana siatkówki były to proste informacje, kim jest libero, czy rozgrywający, później jednak wchodziły naprawdę ciekawe smaczki, jak tempo gry, akcje z różnych pozycji, tak poprawnie ustawiać blok. Obserwując to anime można było się naprawdę wiele dowiedzieć. A skoro mowa o meczach, niebywale podobało mi się, jak zawodnicy się wspierają, jak sobie pomagają, motywują się, naprawdę tworzą drużynę. Aż chciałoby się do nich dołączyć!

W recenzji tej, uwzględniłam od razu dwa sezony, gdyż oglądałam je zaraz po sobie, a i tak jestem do tyłu z moimi opiniami o animacjach z Japonii, więc postanowiłam je połączyć, mimo te chcę zwrócić uwagę, że te dwa sezony różnią się od siebie. W pierwszym w większej mierze skupiano się na Hinacie i Taheyamie(na plakacie Ci z przodu), a także na samych meczach. W drugim więcej mówione jest o innych postaciach, rozwijane sa ich charaktery. Więcej pojawia się taktyki, poznajemy lepiej zawodników z innych drużyn. Pełne mecze oglądać mogłam dopiero w drugiej części drugiego sezonu, na zawodach, wcześniej były to krótkie spotkanie, gdyż zawodnicy nie osiągnęli jeszcze najlepszej formy.

Dwa takie krótkie filmiki były w każdym odcinku, powtarzały się, ale było ich sporo,
jak dla mnie, świetny przerywnik. ;)

Pewnie gdyby anime opierało się na jedynie na sporcie oglądałabym, ale nie aż z taką ciekawością. Dodatkiem do anime jest humor, czy to w zachowaniach bohaterów, czy w interakcjach z innymi, po prostu nie można się nie uśmiechnąć, a i wielokrotnie śmiałam sie na głos, czym wzbudzał zainteresowanie rodzinki. Moja mama powiedziała, że prawie 20-latka nie powinna tak się śmiać na jakieś bajeczce...   Ale tego się już jej nie przetłumaczy.

Pamiętacie moją ekscytacje dramami, w czerwcu nastał czas ekscytacją sportowymi anime! Na pewno na tym się nie skończy i będę dalej próbować. Haikyuu!! to jednak nie tylko sport, ale również barwni, wielowymiarowi bohaterowie, a także prawdziwa wytrwałość, walka i chęć zwycięstwa. Ogląda się wyśmienicie. Uwielbiam! Wielkie serduszko dla tego anime: 
Ocena: świetna [6/6]

PS. W październiku 3 sezon! :D

Komentarze

  1. Nie oglądałam jeszcze żadnego anime, ale to zapowiada się nadzwyczaj dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie oglądałam jeszcze żadnego anime o tematyce sportowej. Może kiedyś to się zmieni :)

    world-chinese-rat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to również była nowość, ale przekonałam się, teraz oglądam już kolejne. ;)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. nie przepadam za tym hahah

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, tu nie ma co się śmiać. Nowych rzeczy trzeba próbować! Cudo, cudo, przełam się ;)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Ja i anima nie chodzimy w parze, ale moja znajoma bardzo się tym fascynuje, więc polecę jej Twoje posty z tego gatunku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że dzięki mnie ktoś pozna takie cudowne anime. Naprawdę nie spodziewałam się tak dobrej historii, a jednak. Jeśli jeszcze lubi siatkówkę, to musi spróbować. :)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Jednym sportowym anime jakie widziałam było Free i nie wiem czy powrócę do sportówek. Ale to o który piszesz cieszy się naprawdę ogromną popularnością więc może kiedyś spróbuję ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Free! widziałam niecały jeden odcinek, ale albo to nie był mój czas, albo po prostu to było słabe, bo odpuściłam. ;) Spróbuj tego, nie zawiedziesz się! ;)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Siatkówka mówisz? Hmmm... sama nie wiem :/
    Coś nie jestem przekonana... :(

    Ale tak czy siak - obiecujący tytuł!
    No i 6/6!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siatkówka! Mój ukochany sport. :D Mogę tylko polecać i przekonywać, naprawdę świetne! ;)

      Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Ze sportówek, które do tej pory obejrzałam właśnie Haikyuu!! uważam za najlepsze i uwielbiam (chociaż ciekawe i bardzo nietypowe było Ping Pong The Animation). Nie ma tu umiejętności, które można by było zakwalifikować już właściwie do supermocy (tak jak na przykład w Kuroko no Basket), jest bardziej realnie. No i do tego cała masa niezwykle pozytywnych postaci! Uwielbiam praktycznie wszystkich! I też często było mi szkoda, gdy inne drużyny przegrywały.
    A co do tych filmów, to to są chyba powtórki pierwszej i drugiej połowy pierwszego sezonu. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, oglądałam właśnie Kuroko i brak tam realizmu ;) A do tego nie można polubić wszystkich bohaterów, a nawet mam wybrańców, których z całego serca nienawidzę. ;) Chciałoby się też, by lepiej tam rozwijano postaci chociaż głównych bohaterów. Tu zaś wszystko gra i sprawia, że chcę się oglądać jeszcze raz. A bohaterowie tak jak piszesz są uroczy, niesamowici i większości niebywale sympatyczni! Cieszę się, że się zgadzamy. A co do filmów, to koleżanka mi wyjaśniła, że to taka powtórka, a sądziłam, że jakieś ciekawe dodatki :( No cóż, poszukam jeszcze spaciali ;)
      Przy okazji dzięki za polecenie, na Ping Pong kiedyś spojrzę ;)

      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. No i teraz pozostaje czekać do października na kolejny sezon. ;)
      A gdybyś szukała kolejnych sportówek, to jest też na przykład długaśne Prince of Tennis, którego co prawda wciąż nie skończyłam, jednak sporą część już obejrzałam. Tutaj umiejętności też bywają przesadzone, jednak nie aż tak jak w Kuroko, no i bohaterowie są całkiem ciekawi. ;)

      Usuń
  8. Od bardzo, bardzo dawna nie oglądałam anime, jednak od pewnego czasu mam ochotę na wieczór z nowym serialem - właśnie anime Nie jestem fanką siatkówki, dlatego mimo Twojej entuzjastycznej recenzji, raczej nie obejrzę Haikyuu. Polecasz jakieś inne anime? :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy nie oglądałam anime, ale nawet jakbym się skusiła to raczej nie na to, bo sportem się nie interesuję :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Anime sobie podaruję, ale siatkówkę uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiesz, ostatnio znajoma - strasznie wkręcona w anime, coś mi wspominała o jakimś sportowym anime, które uwielbia, ale tamto skupiało się na koszykówce - a przynajmniej tyle zapamiętałam z jej ciągu zachwytów. Także pewnie i sport można dobrze uchwycić w animacjach. :)
    Nie mój świat, nie mój sport, ale fajnie, że ty się dobrze bawiłaś - ignoruj mamę - baw się dalej. :D
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi czytelniku,
cieszę się, że pojawiłeś się na moim blogu. To już jest dla mnie wiele, ale jeśli masz ochotę pozostaw po sobie jeszcze komentarz. Każdy z nich sprawia mi ogromną przyjemność, bo wiem wtedy, że moje pisemne starania nie poszły na marne. Miłego czytania i komentowania.

Pozdrawiam,
Patrycja.

Wejścia

Popularne posty z tego bloga

Cesarz cierni

Drama Time: We Best Love No. 1 For You (recenzja)

Drama time: Penthouse sezon I (recenzja)